sobota, 31 grudnia 2011

Życzenia noworoczne



Z okazji zbliżającego się Nowego Roku, życzymy wszystkim zawodnikom udanego Sylvestra i zdrowia, by w 2012, spotkać się w dobrej formie na boiskach Podgórskiej Ekstraklasy.

poniedziałek, 19 grudnia 2011

"Obrona Częstochowy" made in Anarcho !!!


Anarcho - RKS 1:0 (1:0)
Bramki:
Dunajew

"Pierwsza połowa w miarę wyrównana ,celniej strzela AnarchoKomuna .Raz na początku ale gol nie uznany bo był faul na bramkarzu ,drugi raz już bez kontrowersji i "Do przerwy 0:1". Po przerwie kontrowersje już były ,nieuznany karny ? czy słuszna decyzja że nic nie było ? Czemu nie dopuszczą powtórek telewizyjnych ? A RKS ciśnie ,w tej części meczu to rywal ma przewagę ,oddaje więcej strzałów ale na drodze piłki stają nasi obrońcy lub bramkarz. Istna obrona Częstochowy ! Jeszcze ostatnia akcja ,dalekie wybicie piłki i uff udało się dotrwać do końca bez strat bramkowych. Dziękujemy za grę i życzymy udanych meczy na wiosnę."

Mist(Anarcho)

niedziela, 18 grudnia 2011

Krwinki kończą rok zwycięstwem


ZZK - Anarchokomuna 5:3 (2:2)
Bramki:
3x Bernal, 2x Łobo - 2xDunajew ,Wania

"Rozpoczynamy serię meczów rewanżowych od spotkania z Anarchokomuną. Przeciwnik wyraźnie zmobilizowany stawił się w sile ok. 10 zawodników, my nabieramy siły z biegiem czasu. Wraz z największymi łydami teamu (Łobo), przychodzi trzeci, po Matim i Sępie, portero czyli Słavko. Krótka rozgrzewka, pojawia się Siwy, Kuba i Kajman, który mimo kontuzji wspiera dobrym duchem drużynę. Rozpoczynamy. 15 sekund i nie mamy Woziego po wejściu nakładką przeciwnika. Po powrocie fantastycznie dyryguje drużyną co pomimo pewnych perturbacji i problemów w obronie daje nam wynik 2:2, po dwóch bramkach niezmordowanego Łoba. Warto wspomnieć o ładnej akcji Miro-Łobo zakończonej niecelnym strzałem tego ostatniego oraz strzale na wiwat Mira z wolnego. Druga połowa, pełna mobilizacja, bo przecież lider zobowiązuje. Łobo do Marcina razy 2 i mamy prowadzenie 4:2. Następnie walka w środku pola, oni na nas, my na nich i w końcu dochodzi do koronkowej akcji. Marcin Messi w zamieszaniu podaje do Łoba, ten w sytuacji sam na sam wykazuje się ogromnym altruizmem oddając do Marcina. Mamy 5:2. Anarcho w zamieszaniu strzela bramkę po rzucie rożnym, jednak jak to na lidera przystało nie pozostajemy dłużnym, szybka akcja Marcina, który mimo nieprzeciętnych umiejętności nie popisuje się w ostaniej akcji i zagrywa półgórną piłkę w pole karne, której nie wykorzystuje Słavko spodziewający się wypieszczonej piłki. Warto również wspomnieć o ofirności Matiego, który obrywa w nos chroniąc drużynę przed stratą bramki oraz o Jaśku który swoim spokojem paraliżował przeciwników. Nie można zapomnieć, że drużyna była osłabiona osobą Vaszuta, który odzyskując swoją formę psycho-fizyczną, strzelał dla nas zwycięskie bramki. Panowie byle do wiosny. Marsz, marsz, marsz do pierwszej ligi marsz...X "

Terry (ZZK)

poniedziałek, 12 grudnia 2011

Ogłoszenie organizacyjne


#update 16.12.11 r.

Na dzień dzisiejszy, wszystkie zespoły dokonały przelewu składki. Ligę opuszcza Deluks, oddając walkowerem resztę meczy. Wszelkie aktualizację danych drużyn wysłane na maila podgórskiej zostaną naniesione przez weekend.

Artek mu na imię


Bażanty - Partyzant 3:10
Bramki:
Bartek, gracz 3goMaja x2 - Artek x6, Koza x3, Pióro

"Drugi mecz w ten weekend i drugie zwycięstwo. Tak, jak wczoraj i również dziś przyszło nam czekać na wolne boisko co tylko wzmocniło nasze morale. W drużynie gości nie pojawił się bramkarz tak więc grali z dwoma pożyczonymi zawodnikami z 3-go Maja. Mecz rozpoczął się pechowo bo straciliśmy bramkę w 5 minucie. Drużyna rywala ładnie rozgrywała piłkę, szczególnie skrzydłami i mieliśmy problemy z odebraniem jej – trzeba było dużo biegać a czasami ustawienie szwankowało. Mimo to , gdzieś po 15 minutach pierwszej połowy udało się wyrównać. Piłka trafiła do Artka, który ograł zwodem obrońce i wychodząc sam na sam z „bramkarzem” rywali uderzył pewnie w okienko, nie dając żadnych szans do obrony. Partyzant zaczął cisnąć , wkrótce Jason miał szanse trafić z główki, po świetnej wrzutce od Bartka z rzutu rożnego. Tuz przed przerwą udało się podwyższyć – znów Artek strzela i widać ze wrócił do swojego optymalnego poziomu gry w lidze. Po przerwie dochodzi do nieprzyjemnej kontuzji u jednego z rywali, w efekcie do końca meczu nie mają zmienników. Mimo to wciąż mądrze rozgrywają piłkę i partyzanci cały czas muszą się pilnować. W końcu udaje się strzelić kolejnego gola, który przeważa szale meczu. Tym razem Grzesiek wychodzi z obrony i mijając rywali uderza w okienko z 40-tu metrów. Piłka ląduje w siatce i teraz Partyzant zaczyna grac spokojnie. Pilnując skrzydeł i grając pressingiem, udaje się zdobyć kolejne bramki, wszystkie za sprawą króla napadu – Artka. Jedna z nich jest godna uwagi – bramkarz rywali wychodzi daleko od bramki by wybić piłkę, podbiega Artek i wymusza błąd – piłka wybijana przez bramkarza zostaje zablokowana i odbija się od nóg Artka po czym leci w stronę bramki rywala. Zaczyna się sprint obu zawodników i tu nasz napastnik jest szybszy od młodzika rywali i tuz przed linią , z zerowego kąta wciska bramkę. Po takim golu musi być obowiązkowa cieszynka – Artek przebiega pół boiska krzycząc :”36 lat a taka para w nogach”:). Aby ostudzić trochę jego głowę, następuje zmiana w ataku i za Artka wchodzi Koza co okazuje się strzałem w dziesiątkę, gdyż zdobywa on kolejne 3 bramki w kilka minut, udowadniając że może mierzyć się w skuteczności z najlepszymi. Pod koniec meczu , piłkarze Bażantów strzelają jeszcze dwie bramki ale nie są w stanie odrobić tak wysokich strat. W ostatniej minucie, wraca na boisko Artek i dobija rywala, strzelając 10-tą bramkę meczową – mocny strzał pod poprzeczkę. Zaraz mecz się kończy i 3 punkty wędrują do Partyzantów po zaciętym, pełnym walki meczu."

Insiders(Partyzant)

Robotniczy Klub Sportowy - pogromca gigantów


RKS - OKS 3:1
Bramki:
Świeżak x2, Wałachowski - Łobudzki

"11.12.2011 RKSik podejmował tym razem wicelidera II ligi - OKS. Mecz zakończył się wynikiem 3-1 dla jeszcze niedawno ligowego outsidera. "Niedawno" ponieważ jeszcze tydzień temu przed meczem z Augustynem w rubryce "punkty" przy drużynie RKS widniało 0. Waleczni robotnicy w ostatnich 3 kolejkach zdobyli 7 punktów i mamy nadzieje, że ta passa pozostanie podtrzymana.

Dzisiejszy mecz z OKSem nie był łatwy. Przeciwnicy zgodnie z naszymi oczekiwaniami wysoko zawiesili poprzeczkę. Mecz od początku był bardzo wyrównany, oba zespoły stwarzały sobie sytuacje. Wynik otworzył "Świerzak" który wykorzystał świetne podanie "Konia" za linie obrony i niczym rasowy napastnik posłał piłkę w "okno". Na 2-0 w drugiej połowie wynik podniósł Wojtek który po walecznej akcji wyłuskał piłkę i uderzył z bardzo ostrego kąta. Kolejna bramka to majstersztyk duetu Gabryś-"Świerzak". Akcja bardzo podobna do pierwszej bramki z tą różnicą, że wszystko odbywało się w powietrzu. Piękne przyjęcie na klatkę piersiową otworzyło "Świerzakowi" drogę do bramki, który po raz kolejny bezlitośnie wykorzystał swoją okazję. Pod koniec meczu OKS wykorzystał jedną ze swoich okazji. Trzeba przyznać, że napastnik przeciwników "Filipek" przez cały mecz sprawiał spore problemy linii obronnej i w końcu udało mu się osiągnąć swój cel. Oba zespoły miały podobną liczbę okazji, jednak my okazaliśmy się bardziej skuteczni.

Gratulujemy naszemu bramkarzowi - Kamilowi który wyciągnął kilka ciężkich piłek. Ostoją zespołu jak zwykle był nasz środkowy obrońca "Palko" który wyłączył najgroźniejsze ogniwo wicelidera II PE. Dobrą współpracą wykazała się cała linia obrony. Na lewej "Koń" nie pozwalał OKSowi na szarżę jednocześnie asekurując się wzajemnie z "Palkiem". Bartek z prawej grał bardziej jako skrzydłowy starając się wypełniać jednocześnie swoje obowiązki w defensywie. Grający na środku Gabryś harował jak wół, podchodził do rozegrania i był wyróżniającą się postacią zespołu. "Świerzak" jako ofensywny lewoskrzydłowy wykazał się nie lada skutecznością, szybkością i umiejętnościami technicznymi. Ogromne słowa uznania dla "Baksa" za jego walkę, umiejętność podejścia pod grę, przetrzymania piłki, rozegrania oraz oddania kilku groźnych strzałów. W raz z coraz lepszym zgraniem zespołu nie da się nie zauważyć progresu w grze "Baksa". Niezbędnym elementem naszego zespołu był Wojtek który swą walką i determinacją w środku pola oraz spokojem w rozegraniu zapewniał równowagę pomiędzy liniami obrony i ataku. Aha! Osobom które zadeklarowały swoją obecność na meczu i się nie zjawiły chuj w dupę i na imię. Pozdrawiamy serdecznie: "Koń", Bartek, "Palko"."

Bartek(RKS)


"Parodia w wykonaniu OKSu. Z boku nasza gra wyglądała zapewne na pośmiewisko... Pierwsza połowa... jedna bramka przeciwnika po naszym błędzie w kryciu. I niedokładność Szarańczy we wszystkim. Jedyny fragment dobrej gry to pierwsza część drugiej połowy, gdzie graliśmy swoje i przeciwnik totalnie się pogubił. Mieliśmy wtedy 2 słupki, bramkarz przeciwnika wyciągnął 2 uderzenia po rożnym oraz jeden bardzo groźny strzał z dystansu. Niestety bramka na 0-2 nas przybiła. Późniejsze huraganowe ataki Szarańczy, które powiedzieć trzeba szczerze... nie wychodziły wcale dobrze zostały "zabite" bramką na 0-3. Jedynie determinacja Filipka sprawiła, że nie mamy "zera" z przodu. Powodzenia w dalszej grze. My przeplatamy mecze dobre bardzo nędznymi, tak jak ten. Brak koncentracji? Znów 2 bramki po błędach w naszym ustawieniu."

Jonaf(OKS)

Współzałożyciele ligi wracają do gry


Partyzant - Augustyn 8:4 (2:1)
Bramki:
Artek x3, El Gryko x3, Alek x2 - Przydacz x2, Zachura, Czernek

"skład: Bartek P., Grzegorz P., Jason, Mateusz, Michał, Bartek, Artek, Krzysiek G., Alek

Mecz rozpoczął się z opóźnieniem, gdyż był problem z dostępnością boiska. Po pierwszym gwizdku, Partyzant ruszył do ataku, będąc spragnionym gry i zwycięstwa. Tym razem skład zebrał się w nadmiarze a zmiany były mądrze przeprowadzane co w końcowym rozrachunku okazało się kluczowe, gdyż tempo gry było szybkie i mecz obfitował w wiele bramek. Zaczęli Partyzanci - dokładne podanie w uliczkę od Bartka do Artka i ten pewnie umieszcza piłkę w siatce, strzelając obok interweniującego bramkarza. Odpowiedz rywali była natychmiastowa - szybka kontra i wpada bramka. Robi się trochę nerwowo w szeregach partyzantów ale szybko uspokajają grę. W pierwszej połowie obie drużyny oddają sporo strzałów ale wydaje się ze to Partyzant jest bliżej podwyższenia wyniku. I tak gdzieś w 15 minucie meczu, Krzysiek (który rozegrał świetne spotkanie i był najlepszym graczem meczu) uderza bezpośrednio z rzutu rożnego, zaskakując nie tylko bramkarza gości ale też własnych kolegów z boiska.
Tuż przed przerwą u drużyny rywali dochodzi do kilku groźnych kontuzji i w efekcie ich siła zespołu spada, co Partyzant wykorzystuje z początkiem drugiej połowy - tym razem Alek jest egzekutorem i strzela dwie piękne bramki. Jest wynik 4:1 i wydaje się ze mecz jest pod kontrolą. Niestety, wczesne zejście filaru obrony - Grześka (spieszył się do pracy), powoduje stratę dwóch bramek w ciągu 4 minut. To pokazuje jak ważnym graczem jest nasz nowy obrońca - Grzesiu Pióro. Rywal rzuca się do ataku a Partyzanci próbują wybijać piłkę z własnej połowy . Obrońcy - Jason, Michał i Mateusz dwoją się i troją by powstrzymać rywali i gdy sytuacja jest naprawdę ciężka, swój przebłysk geniuszu pokazuje Krzysiek, strzelając 2 bramki, co ustawia mecz do końca. Partyzant z powrotem przejmuje kontrolę nad grą i jeszcze pod koniec meczu, po świetnym wyrzucie piłki od Bartka-bramkarza do Artka, ten przerzuca ją nad nadbiegającym obrońcą i wychodząc sam na sam z bramkarzem rywala, ładnym lobem przerzuca nad nim piłkę, która.. trafia w poprzeczkę i wraca pod jego nogi. Pewna dobitka i Partyzant podwyższa na 8:3. W końcówce meczu, w ostatnich sekundach Augustyn strzela jeszcze jedna bramkę ale jest to wina rozkojarzenia Partyzantów, którzy odpuścili w ostatniej akcji. Mecz się kończy a 3 punkty wędrują do czerwono-czarnych koszul , po ładnej grze zespołowej. Tak trzymać!"

Insiders (Partyzant)


"Posypaliśmy się strasznie dzisiaj, pierwsza połowa wyglądała przyzwoicie, natomiast o drugiej trzeba jak najszybciej zapomnieć, choć chwila nadziei była, gdy udało nam się doścignąć Partyzanta na 3:4, ostatecznie jednak wypadliśmy dziś słabo na tle dobrze zorganizowanej drużyny Partyzanta. Był to nasz ostatni mecz w tej rundzie i zarówno z dzisiejszego spotkania, jak i z całego przebiegu fazy jesiennej, wyciągniemy odpowiednie wnioski. Dzięki przeciwnikom za grę, z tego co wiemy, to Partyzant jest jednym z założycieli ligi, o czym na pewno świadczy ich poziom. Powodzenia"

Al_Kalim(Augustyn)

Anarcho nadrabia zaległości


Anarcho - Chaos 6:3 (3:1)
Bramki:
Paolo ,Wania ,Dunajew x4 - Taz, Seba, Maciek

"W Chaosie zmiany .Widać stawiają na młodzież ,zwłaszcza w bramce. Pogoda aż zachęcała do grania w piłkę ,tym razem lepiej kopaliśmy my .Rywale nie wykorzystali kilku sytuacji co później nie co odbiło się na morale .Nas z kolei do zwycięstwa poniosły zdobyte bramki .W przerwie pokerowa zagrywka trenera Anarchii ze zmianą bramkarza. Mecz toczony w atmosferze fair play . Miło było znowu zagrać z Chaosem ,tym bardziej że udało nam się wygrać Dziękujemy za grę i również życzymy powodzenia w kolejnych meczach."


Mist(Anarcho)

Łobo zapanował nad Chaosem


Chaos - ZZK 1:7 (1:4)
Bramki:
Seba - Miro x3, Łobo x2, M_Rzo, Siwy

"Znów na dobrym szlaku. Okazało się że i bez Messiego jesteśmy niebezpieczni. Osiągnęliśmy cenne trzy punkty spokojnie punktując Chaotycznego przeciwnika. Przed meczem jednakże nastroje były niewesołe..

Wystarczyło poczytać wieści przedmeczowe- nie zagrają Łobo, Marcin, kontuzjowany Kajman, Siwy dochodzi do siebie (jakkolwiek by to miało zabrzmieć..) "Będziemy grać bez zmian" - mówi przed meczem Wozi, na szczęście im bliżej meczu tym ciekawiej- sylwetki przeciwników nie wzbudzają strachu ( a kiedyś była to niezła paczka z niemiłosiernie gardłującym bramkarzem- zamiast niego jakiś młodzian z podstawówki), zza chmur wychodzi nieśmiałe słońce a potem pojawia się Łobo (mimo choroby) i dumnie prezentuje pod połami płaszcza czerwoną koszulkę ZZK.

Nastrój przed spotkaniem umilają nam starsi panowie dwaj- szacun dla nich że chciało im się przyjść i pokibicować (Kajman- czemuś nie przybył?) Mati pożycza mi przed meczem meczowy komplet, niestety nowe buty wciąż nie rozbiegane- szczególnie na początku było cieżko się poruszać.

Pierwsza połowa- prowadzimy grę, mamy masę okazji, Łobo świetnie dyryguje środkiem wożąc i po trzech rywali- zwalniajac i przyspieszajac kiedy trzeba. Jasiek i Woźnica świetnie asekurują się w obronie, Mati się nudzi i marznie..

Pierwszy gol- Pies Baskervillów przerzuca do mnie półgórną piłkę, strzelam mimo asysty obrońcy, Miro nabiega na piłkę i zmienia jej lot 1-0! Drugi gol- Łobo na skrzydle rozgrywa z M_Rzo - podaje do środka- Miro dopełnia formalności (po meczu Chaos najbardziej chwali właśnie jego- faktycznie w tym meczu piłka sama szukała go w polu karnym), trzeci gol- Łobo ładuje z daleka. czwarty- fatalny błąd obrońców (albo bramkarza- nie pamiętam?), którzy podają piłkę Młodemu Rzońcy a ten spokojnie strzela po długim. 4-0! Niestety, nonszalancja przy kiwaniu pod swoją bramką, dwie przebitki i .. bramka dla Chaosu na zakończenie pierwszej odsłony.

W drugiej spokojnie punktujemy przeciwnika - strzela z dystansu Łobo, swoją bramką zdobywa Siwy, który z bliska potężnym strzałem prawie rozrywa siatkę i nasz najskuteczniejszy gracz tego popołudnia- Miro, który strzela swoją najładniejszą bramkę- przyjęcie, lekkie przerzucenie piłki nad bramkarzem i efektowny gol. Marnujemy masę okazji- ja zaliczam słupkowy hattrick, w poprzeczkę główkuje Łobo, Miro też zalicza jedną poprzeczkę..

Reasumując było łatwo lekko i przyjemnie- wszystkim chciało się grać, każdy chciał strzelać i dryblować (ej, każdy u nas myśli że jest Maradoną.. - słowa Matiego), niech zmiennicy pilnują czasu nie wyrywając się za wcześnie do gry- prawda jest taka, że nic się nie zmienia - mamy bardzo wyrównany skład z jedną gwiazdą w przodzie- Messi (aka Bernal) ale naszym najwartościowszym graczem jest Łobo (co po raz kolejny się potwierdziło. Świetnie w tym meczu wypadli obaj obrońcy ale szczególnie wyróżnił się Jasiek, który po słabszym meczu w poprzedniej kolejce (mimo gola) w tym nie przegrał chyba żadnej piłki, asekurował, przepychał się i walczył w powietrzu jak lew.

To tyle- a z Chaosem chętnie zagramy na wiosnę raz jeszcze. powodzenia"

Vashut (ZZK)

"Od samego początku ZZK ruszyło do ataku. Chaos nie mógł znaleźć swojego rytmu gry. Dużo niecelnych podań i brak strzałów na bramkę przeciwnika zaowocowało szybko straconą bramką na samym początku meczu. To ustawiło grę w pierwszej połowie. ZZK bo błędach Chaosu strzeliło następne 3 bramki. Pod koniec pierwszej połowy Chaos przeprowadził akcję bramkową, którą wykończył Seba. Nie mając nic do stracenia Chaos w drugiej połowie zaatakował przeciwnika. Coraz częściej oddawał strzały, ale one nie trafiały do siatki. Z upływem czasu Chaos atakował większą liczbą zawodników. Cierpiała na tym linia defensywna i po kilku ładnych kontrach ZZK strzeliło następne 3 bramki. Sytuacji 100% w meczu było dużo więcej. Mecz mógł się zakończyć zupełnie innym wynikiem (wyższym prowadzeniem ZZK), ale na słowa pochwały zasługuje Marcin, nasz nowy bramkarz, który obronił kilka strzałów z kategorii "nie do wyciągnięcia". Słowa uznania dla Miro (ZZK), którego piłka szukała w polu karnym. Serdecznie dziękujemy za mecz i życzymy powodzenia."

Benek(Chaos)

środa, 7 grudnia 2011

Ruszyło nowe forum



Tak jak obiecywaliśmy ruszyło nowe forum. Link do niego na pasku, po prawej stronie bloga. Loginy i hasła pozostały te same. Nowymi adminami są Mati z Chaosu i ja. Przypomnę tylko, że termin opłacenia składek, oraz zgłaszania składów mija za tydzień. W razie problemów z forum piszcie na adres: admin@e-klasa.tk

Ps. Osoby z loginami zawierającymi znaki specjalne SQL, czyli: '`"-/\.,:;&[]{}()?!><+*= niech logują się na swój login ale z wyciętymi tymi znakami.

niedziela, 4 grudnia 2011

Ogłoszenia - przerwa zimowa


Kilka ogłoszeń bieżących:

1) Jako że w przyszły weekend zapowiadają -5 st. C i początek zimy. Doszliśmy do wniosku, że od tego momentu zespoły grają już wg. własnych chęci. Kolejka 9 zatem nie jest obowiązkowa i jeżeli zespoły nie chcą grać na takim chłodzie, to nikogo do tego nie będziemy zmuszać. Jeżeli tylko macie ochotę, nikt wam nie zabrania rozgrywania spotkań zaległych, ewentualnie innych możliwych. Odmowa przez drużynę rozegrania meczu, nie będzie od teraz traktowana jako przekładanie go z czyjejś winy.

2) Nowe forum na 90% wystartuje w środę.

3) Przypominam o upływającym niedługo terminie na opłatę składki.

Levante na miarę Podgórskiej Ekstraklasy



Promil - Spartacz 3:4 (1:3)
Bramki:
Alex, Żabek, Tazbir - Filipescu x2, Makaron, Sebastian

W swoim ostatnim w tym roku meczu Podgórskiej Ekstraklasy, Spartacz tradycyjnie już wygrał jedną bramką przewagi, po nerwowej końcówce. Jak mogliście przeczytać w wcześniejszej notce, sobotni mecz naftowców, z Ziomami Gniewek porównał do starcia Realu z Barcą. Przyjmując tą analogię, lecz będąc wybitnie daleko od porównywania się do hiszpańskich super drużyn, powiedziałbym, że byliśmy takim Levante (przez pewien czas sensacyjny lider Primera Division, a przed sezonem faworyt do spadku). Mało kto się spodziewał nas w czubie tabeli, a jednak jest to faktem. Bramek średnio strzelamy najmniej w całej lidze ! Tracimy niewiele, co pozwala wygrywać minimalnie (tylko z Tytanami mieliśmy aż 2 bramki przewagi, a Szara w końcówce wydarła remis). Wpadka z WNIG, zdaje się być wyjątkiem potwierdzającym regułę. Choć mamy praktycznie tylko 10 zawodników, niemal 100% frekwencja sprawia, że to wystarcza (wielokrotnie nawet chorzy, oraz lekko kontuzjowani gracze pojawiali się na ligowych spotkaniach, nawet jeśli nie grali). Stała rotacja w trakcie meczu, kolektyw i idea, że jest drużyna, a nie pojedynczy zawodnik, sprawiły że mamy dzisiaj punktów znacznie ponad stan (typowano nas na spadkowiczów). Pisze o tym nie bez powodu, bo graliśmy dzisiaj z przeciwieństwem naszej drużyny. Promil ma:

- szeroką kadrę (na papierze),
- świetnych zawodników (którzy często grają indywidualnie, a nie zespołowo),
- fatalną frekwencję (poczytajcie ten tekst),
- brak poczucia odpowiedzialności za drużynę u poszczególnych graczy (jak ktoś zawali, w poukładanej drużynie, to przeprasza resztę za błąd, nie tłumaczy/wypiera się i nie atakuje personalnie kolegów z zespołu)

Wiecie, ja naprawdę wierzę, że gdyby poprawili dwie, trzy rzeczy z tej listy, to pewnie dzisiaj nie straciliby nawet bramki. Szkoda zwłaszcza Bagiego, który stara się poskładać tą układankę w całość, a raz za razem koledzy z zespołu go wystawiają.

Miało być o meczu ale szkoda o tym pisać. Spotkanie bez historii, prosta gra, sporo błędów, bez złośliwości i ciężkich fauli, a i tradycji w moich meczach z/przeciw Promilowi stało się zadość ;) Powodzenia Panowie Promile, bo przez zimę czeka was masa pracy w budowaniu kolektywu, jeśli macie uniknąć baraży.

O'Shea


"Oba zespoły wystąpiły w mocno niekompletnych składach. My z jedną zmianą (a napastnicy z powodu przeziębień byli dalecy od dobrego przygotowania), a Promil bez. Jak napisano wcześniej, większość goli po rykoszetach. Promil gonił wynik i do ostatnich sekund był groźny. Kilku chłopaków w ich ekipie pokazało spore umiejętności. Wydaje się więc, że po poprawieniu frekwencji wśród graczy nasi dzisiejsi rywale powinni zdecydowanie poprawić wyniki. Mecz rozegrany, w mojej opinii, w dobrej atmosferze (mimo drobnych i nieistotnych spięć), za co dziękujemy. Powodzenia Panowie."

Filipescu(Spartacz)

Fatalna druga połowa Majowców

3goMaja - Unicorn 3:10 (0:1)
Bramki:
Marcin P., Zbyszek S., Waldi - Przemek x3, Wojtek x2, Ziemek x2, Dawid, Jurek, Przemo

"O godz 10;00 kiedy mieliśmy zaczynać grę było nas trzech, później parę osób dochodziło w żółwim tempie, I poł gra jeszcze jako tako wyglądała, a w II zapomnieliśmy o obronie zupełnie, niezdrowy tryb życia i wiek daje już o sobie znać.

Ps. bramkarz unicorna strzela więcej goli niż nasi napastnicy ! "

Paweł(3M)

Promil w kryzysie




Promil - Grom 4:10
Bramki:
Leszek x2, Tazbir, Bagi - Nawrocki x3, Smok x2, Góral x2, Przybytek, Wesoły, Pulnik


"Mecz w pierwszej połowie slaby, gralismy dlugimi pilkami na szczescie cos wpadlo do bramki rywali. Gdy zaczynalismy grac pilka mielismy pelna kontrole na boisku, ale byly momenty ze to Promil osmieszal nasza obrone, swietny mecz Dawida Przybytka ktory wraca do formy. A my znowu wygrywamy, ale jest jeszcze nad czym pracowac. Dziekujemy Promilowi za mecz i powodzenia w następnych."

Wesoły(Grom)


"Nie będę się rozwodził nad meczem, bo każdy wie jak skutecznie potrafi grać GROM. Chylmy czapki z głów. My ponownie w innym składzie co poprzednio, co jest naszą zmorą w tym sezonie. Brak zgrania, brak skuteczności. Nie dopieliśmy obrony, co jak wiadomo przy GROMie jest bardzo ważne. I potem było już z górki :P"

Bagi(Promil)

Mecz na szczycie dla WNIG




WNIG - Ziom 1:0 (0:0)
Bramki:
Przemek


"Mecz lidera z wiceliderem zapowiadał się bardzo emocjonująco. Ziom pojawił się chyba w najmocniejszym składzie - 13 bądź 14 osób. Nasza sytuacja kadrowa przypominała szpital, kilku zawodników jest kontuzjowanych. Problem ten był na tyle poważny, że mieliśmy trudności ze znalezieniem kogoś na zmianę. Jedynym rezerwowym zawodnikiem w naszej ekipie był niedoleczony jeszcze Jaco. Jednak mimo tych kłopotów postanowiliśmy rozegrać to bardzo ważny dla nas spotkanie.

Mecz przypominał troszkę pojedynki Barcelony z Realem Madryt. To Ziom miał wizualną przewagę. Swobodnie rozgrywali piłkę, a my skoncentrowani czekaliśmy na okazję. Mieliśmy mniej zawodników, więc musieliśmy oszczędzać siły. Pod koniec pierwszej połowy powinniśmy zdobyć bramkę do szatni. Piłkę w polu karnym ręką zagrał Szymek. Do piłki podszedł Krystian. Strzelił przy słupku, ale jego intencje wyczuł bramkarz Zioma. Po chwili skończyła się pierwsza połowa bezbramkowym remisem. W drugiej części meczu gra się wyrównała. Bramkę na wagę trzech punktów uderzeniem po długim rogu zdobył Przemek. Mimo kilku dogodnych sytuacji na podwyższenie wyniku nie udało nam się znaleźć już drogi do bramki.

Myślę, że pojedynek ten mógł się podobać. Był rozgrywany w szybkim tempie. Spotkały się drużyny prezentujące ofensywny styl, lubiące grać krótkimi podaniami i stwarzające dużo okazji strzeleckich.

Wielkie dzięki dla Ziomów za fajny i czysty mecz. Życzymy powodzenia w następnych kolejkach i do zobaczenia w rundzie wiosennej."

Gniewek(WNIG)

Gładkie zwycięstwo FCNM


Augustyn - FCNM 4:7 (1:1)
Bramki:
Przydacz 3x, Czernek - adrian 2x , mateusz 2x , artur zwolinski , jacek , maciek


"Szkoda porażki, choć trzeba przyznać, że drużyna FC Na Miasteczku była lepsza z gry, a posiadanie z ich strony wartościowych zmienników spowodowało, że praktycznie cały mecz grali równo i spokojnie.

My jednak też próbowaliśmy grać swoje, niepotrzebnie straciliśmy dwa szybkie gole na początku pierwszej i drugiej połowy. Udawało nam się odrobić dwa razy wynik, grając uważnie w obronie i próbując zagrywać piłkę do dobrze radzącego sobie dziś z obrońcami Przydacza, który dość często stwarzał dla siebie puste pole do strzału, niestety, na jego drodze stawał bardzo dobrze broniący bramkarz FCNM. Czasem zabrakło szczęścia, był słupek, była poprzeczka, czasem też niewiele brakowało po strzałach Przydacza głową.

W drugiej połowie FCNM prowadziło już 5:2, ale udało nam się jeszcze zebrać trochę siły na koniec i zaatakowaliśmy. Przydacz zdobył dwie piękne bramki główką po dośrodkowaniach z rzutów rożnych i wydawało się, że już niewiele brakuje nam do zremisowania. Niestety, poszły kontry i szybko zrobiła się trzycyfrowa przewaga.

Na uwagę, z naszej strony, zasługuje jeszcze piękny gol Tomka Czernka na 1:1 po świetnym kontrataku całego zespołu oraz siódme poty zostawione przez naszych zawodników dziś na boisku. "

Al_Kalim(Augustyn)

Tiger team upolował dwumecz z Bażantami



Bażanty - OKS 5:7
Bramki:
Bartek x2, Kupis x2, Jaros - Łabudzki x4, Winiarski, Dubiel, Szaraniec


Już wam wyjaśniam nagłówek tego posta. Miałem dzisiaj, przy okazji tego meczu, możliwość zobaczyć jak kapitan OKS dba o swoich zawodników. Jak tylko zaczęła się przerwa, podbieg do torby i wyciągnął schłodzoną puszkę tigera dla każdego zawodnika, tak by nie tracili pary w drugiej połowie ;) Co się tyczy dalszej części nagłówka, dzisiejszy wynik daje OKS dwubramkową przewagę w dwumeczu pomiędzy tymi drużynami, a jak wiadomo przy takiej samej ilości punktów, liczy się to w pierwszej kolejności.

O'Shea


"Dzięki za fajny mecz, zapowiadało się znowu na remis ale ostatnio gramy bez pojęcia w obronie, 3 bramki straciliśmy w żałosny sposób i inaczej nazwać się tego nie da. Gratulacje dla OKS za zwycięstwo."

Bartek(Bażanty)

ZZK zlekceważyło, ZZK poległo

ZZK - RKS 3:4 (1:1)
Bramki:
Bernal x2, Terry - Gronowski,Pełczyński,Badowski,Hayn


"Przegrywamy spotkanie z outsiderem tabeli, miejmy nadzieję ze to będzie nasza jedyna wpadka- jak Polacy w meczu z Iranem w siatkarskim pucharze świata.

Mecz tradycyjnie opóźniony, rywale zbierali się dłużej, strażacy wparowali na ok.30 minut na nasze boisko, trochę spinki, trochę żartów. Woźnica zgadza się (na jakiej podstawie, dlaczego nie było to uzgodnione z resztą drużyny??) na to, by przeciwnicy dobrali sobie czasowo dwóch gości spośród pałętających się dookoła samotnych strzelców.

Początek meczu, nie możemy za nic zdobyć przewagi ani w środku ani na skrzydłach. Niestety gramy bez Łobo, co widać i z przodu i z tyłu.. Rks wygląda na pierwszy rzut oka jak wiele drużyn w tej lidze- dobrzy piłkarze indywidualnie, ładnie grają piłką, umieją wyjść spod pressingu, dryblują no i są o jakąś dekadę młodsi.. (i kilka tysięcy piw zdrowsi) My jesteśmy dość dobrze zorganizowani w obronie, ale jednak zepchnięci do defensywy- środek na swoich pozycjach, skrzydła głównie się bronią- samotny Messi w przodzie, raczej wieje nudą.

Tymczasem po jednej z nielicznych strat na środku piłkę przejmuje Bart, podciąga i podaje do Messiego, który przyjmuje prawą, strzela lewą i piłka w siatce! Zaraz po tej akcji Messi ma drugą (i jedyną w tej połowie) szansę na gola ale minimalnie chybi. Chwilę przed końcem napastnik rywali sprytnie mija Woźnicę i dziubie piłkę przed wychodzącym Matim. Lekko toczącą się futbolówkę próbuje wybić Woźnica na wślizgu ale niefortunnie trafia w przeciwnika i tak pada wyrównanie..

Druga połowa-

- Przede wszystkim fatalny początek.. Maciek nie trzyma przy rożnym lewej strony asekurując środek a tam trafia piłka do gościa, który spokojnie przyjmuje, przekłada piłkę i pakuje w siatce obok bezradnego Matiego. Początek drugiej połowy to nasz najgorszy moment w meczu- przez pierwsze kilkanaście minut nie jesteśmy w stanie się otrząsnać- rywale szaleją na boisku i ze zwierzęcą agresją i poświęceniem bronią wyniku.

Nie zgodzę się tutaj z Mirem, który w pomeczowym wywiadzie przyznał, że byli od nas słabsi technicznie - Rks naprawdę mógł się podobać, walczyli na pełnej kurwie strzelając kolejną bramkę (jedyną gdzie żaden z nas nie popełnił błędu) na 1-3. Nie mogli tak jednak grać cały mecz- wreszcie zabrakło im trochę sił a my przycisnęliśmy ostrzej. Po wrzutce w pole karne i pojedynku w powietrzu bramkarz wypluwa piłkę przed siebie a tam dopada do niej Maciek, przyjmuje i strzela.. Ręką obrońcy, krzyczymy głośno- karny. Krótka dyskusja z Marcinem kto strzela- niech wali. Płasko przy słupku- gol! Siedem minut to końca, ciśniemy - lob głowką Mira ląduje na poprzeczce, Bart uderza a piłka ześlizguje się po słupku.. rywale groźnie kontrują i niestety przepychają się przez naszą obronę dochodząc do sytuacji sama na sam "Szósty raz puszczacie kolesia sam na sam - krzyczy Mati"

I wtedy.. Nie wiadomo jaki byłby końcowy wynik gdyby nie nieporozumienie w obronie Terry'ego z Woźnicą- odbita piłka, pingpong, i trafia pod nogi rywala, który podciąga i mimo desperackiej pogoni oddaje do samotnie stojącego kolegi- ten źle trafia, piłka leci w słupek, ale szczęsliwie po kolejnym rykoszecie wraca do niego tak że nie może spudłować.. 2-4, fatalnie..

Znów rzucamy się w szaleńczą pogoń, w końcówce Terry kapitalnie uderza z dystansu a piłka po kolejnym rykoszecie wpada do siatki - gratulacje za pierwszą, historyczną bramkę w naszych barwach! Czujemy krew ale Rks naprawdę dobrze się broni i sensacja staje się faktem.

Czego zabrakło: na pewno strzałów z dystansu- zwłaszcza w drugiej połowie, kiedy trzeba było gonić wynik a Rks opadli trochę z sił i oddali trochę pola. Na pewno agresji i to u wszystkich -było to widać w ataku, ale przede wszystkim w obronie, zabrakło mądrego pogrania piłką przez tył.. nie wydaje mi się żeby zabrakło tak modnego ostatnio tłumaczenia porażek - brakiem "biegania". No i zabrakło naszego generała środka pola - Łobo, chociaż Bart walczył i starał się jak mógł trudno było dzisiaj uporządkować ten boiskowy chaos.
No i drużyna gości na pewno nie zasługuje na ostatnie miejsce, to drużyna w tym składzie jak dzisiaj na górną połówkę tabeli - zaskoczyli nas swoją dobrą grą. Liga jest wyrównana, ale my nie chcemy równać do reszty stawki - aby utrzymać przewagę musimy w sobotę opanować Chaos. - pełna mobilizacja na sobotę!"

Vashut(ZZK)

PKS na szóstkę


OKS - PKS 1:6 (0:3)
Bramki:
Szaraniec - Ibra x3, Wódzia, Młody, Radek


"Oj dostaliśmy wciry. Po bardzo dobrym początku sezonu ostatnio coś nam nie idzie, gra nie do końca się klei. Dzisiejszy mecz jest pierwszym w historii OKSu, w którym Filipek nie strzelił dla nas chociażby jednej bramki.

Mecz w bardzo dobrym tempie, niestety PKS był o to jedno tempo szybszy. W każdej z połów przeciwnik strzelał po 3 bramki. Odpowiedzieliśmy tylko 2 słupkami i jedną bramką. Dość mało. W obronie... no cóż. 4 bramki po 4 błędach naszego, wydawałoby się, pewnego punktu w obronie. Za to PKS nie dał nam rozwinąć skrzydeł dosłownie i w przenośni. Kilka niepotrzebnych starć między zawodnikami w pierwszej połowie, ale mam nadzieję, że wszystko sobie wytłumaczyliśmy zarówno w przerwie jak i po meczu. Wiadomo - emocje."

Jonaf(OKS)

RKS wyrównuje w końcówce

RKS - Augustyn 3:3 (0:2)
Bramki:
Paweł - Przydacz x2, Cespedes

"Zaczęliśmy bardzo dobrze, spokojnie wyprowadzając piłkę ze swojej połowy i konsekwentnie tworzyliśmy świetne okazje na strzelenie bramki. Udało się nam wykorzystać zaledwie dwie i okazało się, że było to przełomowe dla całego spotkania, choć na przerwę schodziliśmy zadowoleni z przebiegu pierwszej połowy.

W drugiej części RKS bardziej się poukładał taktycznie i to tym razem oni rozpoczynali ataki, a my ograniczaliśmy się jedynie do kontrataków, trzeba dodać, że bardzo dobrych, bo otwierających dostęp do bramki, ale nie udawało się postawić tej przysłowiowej "kropki nad i". Rywal strzelił pierwszy bramkę, dość przypadkowo pokonując pewnie broniącego dziś Orzechowskiego. Dużo szczęścia miał również Przydacz przy strzelonej przez siebie bramce na 3:1 i wydawało się, że jesteśmy na prostej. Niestety, dwie bardzo dobre okazje rywala pozwoliły im na wyrównanie. W końcówce nie było raczej klarownych sytuacji na zmianę rezultatu, głównie przez to, że udawało nam się rozbijać ataki rywala, ale sami ograniczaliśmy się tylko do wybijania piłki na nasze skrzydła lub napastnika, nie próbując przycisnąć rywala.

Generalnie, bardzo dobry mecz, pełen walki i gry do końca. I jak napisałem wyżej, wydaje się, że niewykorzystanie kilku klarownych sytuacji z naszej strony, załatwiło nam remis zamiast 3 punktów. Dzięki za grę i powodzenia w dalszych meczach."

Al_Kalim(Augustyn)

sobota, 3 grudnia 2011

II Liga. Koza ratuje tyłek Partyzantom

Partyzant - Fafik 8:7 (4:2)

bramki : Koza 4, Bartek, Cuprinescu, Alek, samobój - ???? 

Wyrównany mecz, prowadzony w bardzo kulturalnej atmosferze. Partyzant, grający niedobitkami składu, wygrał tylko dzięki powrotowi Kozy, który po rocznej absencji spowodowanej kontuzją zapewnił czarno-czerwonym 4 bramki.

Kuba (Part)