czwartek, 29 października 2015

Ziom zwycięski na Urzędniczej

Ziom - Partyzant 10:5
Bramki: ??? -  Adrian 2x, Dawid 2x, Sławek.


"Bardzo dobry mecz w wykonaniu Ziomów - świetnie rozgrywali piłkę w środku pola a w ataku podaniami krzyżowymi i zmiennością pozycji ofensywnych graczy mieszali niemiłosiernie. Mimo iż z początku meczu mieliśmy dwie wyborne sytuacje to brakło skuteczności a potem rywale zaczęli strzelać. Mimo pościgu bramkowego, nie byliśmy w stanie zagrozić dziś Ziomom. Gratulujemy wygranej i do zobaczenia w rewanżu. Cześć!"

Artek (Partyzant)


Promile górą w meczu na szczycie

Promil - OKS 13:5
Bramki: 6x Savio, 4x Bagi, 2x Maju, samobój - Tomson x2, Kacper, Daniel Aulak, Filipek


"Dawno tak dobrze nie weszliśmy w mecz. 8-0 praktycznie z marszu, wpadało wszystko, poza strzałami Alexa ;) Gdyby nie rozluźnienie przy wysokim prowadzeniu, to kto wie czy nie udałoby się zagrać na 0 z tyłu. Ale to już nasz odwieczny mankament, że jak prowadzimy to dajemy sobie nastrzelać. Do przerwy 9-1, w drugiej połowie wyrównanie, praktycznie akcja za akcję, skończyło się 13-5. Warto podkreślić, że przez 8 lat jak gramy w Podgórskiej, to niewiele było drużyn tak kulturalnie zachowujących się na boisku jak OKS. Chylę czoła. Chciałbym by niektórzy nasi zawodnicy umieli się tak zachowywać ;) Powodzenia!"

Bagi (Promil)

"Na wyniku meczu zaważyła na pewno 1 połówka, gdzie Promil pokazał, że jest lepszą drużyną. 1-9 i pozamiatane. Dostaliśmy 0-3 w pierwszych akcjach i nie potrafiliśmy się pozbierać. Rozklepywał nas Promil jak chciał. A nasze akcje były niestety nieskuteczne. Nie zdarza nam się tracić aż 9 bramek na mecz. A tu 9 i to w jednej połowie. Dopiero w 2 połowie udało nam się nawiązać walkę. Staraliśmy się zmazać plamę z pierwszej połówki i udawało nam się to całkiem nieźle. Niestety u rywali Savio dobitnie pokazał nam, że to Promil rządzi na boisku. Cóż powiedzieć. Zapić, zapomnieć. Powodzenia w następnych kolejkach i liczymy, że rewanż będzie przeprowadzony w takiej miłej atmosferze jak dzisiejszy mecz."

Jonaff (OKS)

Dziadki dalej bez pierwszych punktów

Anarchokomuna - Dziadki 8:2 (1:2)
Bramki: Renis 2x, Ilya 3x, Andrzej, Sasza 2x - ???


Mało gry w IV kolejce


Z różnych przyczyn nie zostało rozegranych kilka meczy ostatniej kolejki. Przełożone zostały:

ZZK - RKS

Klimaciarze - Olimp





Jedno z drugoligowych spotkań zakończyło się walkowerem...

Płaszów - Unicorn 6:0 (wo)

"Po ustaleniu walkowera z winy Uni (przyszło tylko 4 chłopaków) zagraliśmy sparing mieszany. Przykro nam że nie udało się nam rozegrać tego meczu i czekamy na rundę rewanżową."

Wajcha (Płaszów)




... drugie natomiast trwało tylko 30 minut.

Banderola - Chaos 5:3
Bramki: 2x Jarek Jezierski, Łukasz Sniaz, Łukasz Wójtowicz, Kuba Świątek - ???

"Mecz z powodu zapadającej ciemności trwał tylko 30 minut. Zaplanowaliśmy z Chaosem dokończenie meczu na Orliku, który mają zarezerwowany dzisiaj o 17:30, ale chłopakom nie udało się zebrać, więc rozegraliśmy sparing. Wynik zostaje więc taki jak po 30 minutach"

Boro (Banderola)

Spartacz znów wbija ósemkę, czarna seria Augustyna

Augustyn - Spartacz 2:8 (0:2)
Bramki: Górka 2x - ???


"Kryzys trwa, jest coraz gorzej. Dzisiaj na pewno zabrakło zmian, ale też i chęci, zapału i pomysłu na grę. Parę piłek olaliśmy, bo samo się zrobi, a z przodu rywal nie dawał nam zbyt wiele do zrobienia poza kilkoma indywidualnymi szarżami. Od razu po zmianie połów strzelamy bramkę z wolnego i wydawało się, że będzie tylko lepiej. Nie było. W końcówce, po jednej z kontuzji, graliśmy w sześciu i to był też jeden z lepszych okresów, przynajmniej nie straciliśmy bramki. Zawsze mówię, że gorzej być nie może, a później okazuje się, że jednak może, więc nic nie mówię. Spartacz - bardzo porządnie poukładany zespół, graliśmy do tej pory z Olimpem i Klimaciarzami, ale ewidentnie najtrudniej było dziś. Powodzenia dalej!"

al_Kalim (Augustyn)

poniedziałek, 19 października 2015

Anarcho i Banderola zgodnie wygrywają


Banderola - Unicorn 7:3 
Bramki: 3x Paweł Pracownik, 2x Jarek Jezierski, 2x Łukasz Śniaź - 2x Rom, Adaś.

Chaos - Anarchokomuna 3:6
Bramki: ??? - 2x Chorwat, 2x Renis, Ilya, Sasza.



Zwycięzcy obu powyższych meczy grali między sobą w drugiej kolejce, wtedy minimalnie lepsza okazała się Banderola, a teraz ich spotkania zakończyły się prawie tymi samymi wynikami. W jednym z poprzednich postów można podglądnąć zaległą galerię z tej ich wspólnej gry.

Zmienne nastroje beniaminków

W trzeciej kolejce, wśród nowych pierwszoligowych drużyn, mieliśmy piękne zwycięstwo Spartacza, porażkę po ciężkim boju Partyzanta oraz pauzę RKS-u.

Partyzant - ZZK 2:4 (2:0)
Bramki: Artek, Adrian - Trollu, Jaszcz, Slava, Łobo


"Piękne niedzielne popołudnie i mecz z dobrze znanym rywalem. Z powodu wspólnych barw z drużyną przeciwnika, przyszło nam wystąpić w bluzach.  Zjawiliśmy się w mocnym składzie z debiutującym Szymonem Tais'em vel Yohan Cabaye. Niektórzy przybieżeli jednak nie w pełni sił po sobotnim wieczorku sommelierskim. Na nich jednak czekała ławka.  
Przez około 10 minut na boisku niewiele się działo, twarda gra Partyzanta i ciśnięcie środkiem. Chwilę później - pierwszy gag - nikt nie pobiegł za Benny'm Hill'em, który - co wiedzieliśmy - będzie największym zagrożeniem ze strony przeciwnika, a ten w mając przed osamotnionego Ihora strzela pierwszą bramkę. Niewiele zmieniło to w obrazie gry, powolne walenie głową w mur i niezdolność stworzenia czystej sytuacji bramkowej. Rywal natomiast wyprowadził szybką kontrę lewą stroną zakończoną mierzonym strzałem w przeciwległy róg. 0-2. Efekt: roszady w naszym zespole i głośno wyrażane przez naszego kapitana powątpiewanie w przygotowanie fizyczne drużyny.
W przerwie jednak - co rzadkie - kluczowa decyzja. Przesunięcie Szymona ze szpicy na lewą pomoc, a Slavy do ataku. Szeroko ustawiony Szymon zaczął absorbować obrońców Partyzanta, odciążając środkowy sektor boiska, dotąd maksymalnie zagęszczony przez przeciwnika. Efekt byłby natychmiastowy, gdyby nie rewelacyjna dyspozycja partyzanckiego bramkarza, broniącego idealnie mierzone uderzenia Slavy (znów ta lewa noga), Łoba i Matiego2. Około 15 minuty nadeszła jednak upragniona bramka kontaktowa - kontrę prawą stroną wyprowadził ten ostatni i zakończył ją praktyczne identycznie jak rywal w pierwszej połowie. Od tego momentu trwał nasz nieprzerwany napór na bramkę Partyzanta, jednak ich bramkarz wyciągał wszystko. Bardzo pewnie w naszej bramce interweniował Ihor, łapiąc strzały, które wyplute niechybnie wbiłby do bramki napastnik gospodarzy. Na około 5 minut przed końcem, Miro podaje w uliczkę do Jaszcza, który znajduje się w sytuacji sam na sam. Nie decyduje się jednak na mierzony strzał, tylko gna na czołówkę z bramkarzem, który tak nielogicznego rozwiązania zrozumieć nie może i piłka, w sposób którego chyba nikt tak naprawdę nie widział, wtacza się do bramki. 2-2. 
Przeciwnicy, najwyraźniej rozbici psychicznie, zaczęli mieć do siebie pretensje, jak również urządzili małe polowanie na nasze nogi. Jedyny raz w drugiej połowie zaznaczył swoją obecność na boisku Benny Hill, oskarżając Łoba o kręcenie kołowrotków. My natomiast graliśmy w końcu swoje, obrońcy blisko linii środkowej, dwie szare bluzy ustawione tak szeroko, że można by pomyśleć że rozgrzewają się na aucie i rządzący w środku, trzeźwiejący z minuty na minutę Slava oraz Łobo. I tak, gdy czas dobiegał końca, akcja Szymona lewą stroną, na dziesiąty metr do Łoba, a ten ustawioną już mechaniczną nogą umieszcza piłkę w wybranym kwadraciku (co przewidziała nasza Pytia-Slava). W doliczonym czasie gry ukoronowanie meczu - niezwykle ryzykowne zagranie do tyłu, lecz Wozi zamiast spanikować przerzuca dzidę nad całą drużyną Partyzanta do Matiego2, który wykłada patelnię Slavie, a ten umieszcza ją w tym samym kwadraciku co 2 minuty wcześniej Łobo. To zwycięstwo smakowało wyśmienicie, choć dla niektórych jak nieprzetrawiona Żołądkowa gorzka."


Z oficjalnego serwisu ZZK.

"To był trudny mecz gdyż rywale wysoko postawili poprzeczkę. Mimo to pierwsza połowa była dla nas - dwie bramki strzelone i zero <<z tyłu>>. Ekipa ZZK grała wysokim pressingiem i ciężko było nam rozegrać piłkę - tutaj dobrze przeciskał się między rywalami Adrian, robiąc nam przestrzeń do gry. Po jego skrzydłowej akcji wrzucił świetnie piłkę na wbiegającego w pole karne Artka, który z bliskiej odległości wpakował piłkę do siatki. Niewiele minut potem, tym razem przeciwległym skrzydłem ponownie Adrian przeszedł rywala i wchodząc ze skrzydła w pole karne, uderzył płasko w dalszy róg bramki, dając nam prowadzenie. Przeciwnicy próbowali kilku akcji ale nasza obrona z bramkarzem zawsze była na miejscu. Na przerwę schodziliśmy w dobrych nastrojach, licząc na owocną drugą połowę. Pierwsze 5 minut mogło być przełomowe - mieliśmy dwie setki ale obie nie zostały wykorzystane. W tym momencie rywal poczuł wiatr w plecy i zaczął nas cisnąć. Jednocześnie brakowało już nam kondycji do ciągłego biegania. Około 15 minuty drugiej połowy ZZK zdobywa kontaktowego gola a potem prawie non stop wchodzą w nasze pole karne, stwarzając groźne sytuacje. Dajemy sie zepchnąć do obrony i po chwili tracimy kolejną bramkę. Jest remis i rywal jest na fali a z nas trochę zeszło powietrze. Pod  koniec meczu Daniel popisuje się solową akcją, mijając dwóch, trzech rywali ale tuż przed bramką źle uderza i piłka przechodzi nad poprzeczką. Nieliczne strzały innych partyzantów nie trafiają w światło bramki za to rywale strzelają dwa kolejne gole i ostatecznie wygrywają 4:2. Szkoda ostatnich minut meczu bo była szansa na dobry rezultat ale niestety brakło kondycji i skuteczności w kilku momentach drugiej połowy."

Z serwisu internetowego Partyzanta


Spartacz - Szarańcza 7:0 
Bramki: 3x Gumok, 2x Mario, Kuba, Marek.


Kolejne wysokie zwycięstwo wicemistrza

Klimaciarze - Augustyn 5:1 (2:1)
Bramki: Marek, Manolo, El. Pajaro, Rafał, Biero - Sosnowski.


"Mecz rozegrany odmiennym składem niż tydzień wcześniej, brak MVP z zeszłego sezonu i sporo obaw jak ułoży się nam gra. Mecz obfitował w wiele sytuacji- pierwsza połowa to festiwal nieskuteczności i dobrej gry bramkarzy. W naszej drużynie na duże brawa zasługuje Marek, który wziął na siebie grę w ofensywie. Gratulacje należą się naszemu nowemu obrońcy -Rafałowi- strzelił dzisiaj pierwszego gola i to jakiej urody! Oby tak dalej. Drużynie przeciwnej dziękujemy za mecz i życzymy powodzenia!"

Mateo (Klimaciarze)

"Szkoda wyniku, bo gra nie była taka zła, przespaliśmy pierwsze piętnaście minut,w których straciliśmy dwie bramki i nie mieliśmy żadnej klarownej akcji. Później w końcu zaczęliśmy strzelać i po jednym z takich strzałów, za sprawą Adama, piłka znalazła się w siatce przeciwników. Złapaliśmy wtedy rytm, co przełożyło się również na pierwsze dziesięć minut drugiej połowy, kiedy mieliśmy kilka dobrych akcji, niestety, niewykorzystanych. Dobrze też w tym czasie wyglądała nasza gra w obronie, potem przydarzył się nieszczęsny rzut rożny, po którym straciliśmy bramkę, a Piotrek zderzył się z przeciwnikiem i musiał zejść. Bramka trochę nas osłabiła, ale dalej tworzyliśmy sytuacje, próbowaliśmy wysokiego pressingu, który kończył się również skutecznymi kontrami przeciwników. Klimaciarze zagrali dziś mądrzej, a my, cóż, zgrywamy się. Na razie mamy zero punktów, ale terminarz też nas nie rozpieszzczał, także trzeba coś zacząć punktować. Powodzenia rywalom w dalszej grze."

al_Kalim (Augustyn)


niedziela, 18 października 2015

Trzecie zwycięstwo OKS-u

III kolejka:

OKS - Płaszów 4:1
Bramki: 2 x Kacper Łabudzki,  Mateusz Dzierżak, Tomek Wojtan - ???

"Mecz rozpoczął się dla nas fenomelnalnie od 3 bramek. Rywal nie zdażył się jeszcze obudzić i musiał przyjąć 3 mocne ciosy. Nauczeni tym, że Płaszów zawsze walczy do końca i nie rezygnuje z 3 punktów mocno się cofnęliśmy i praktycznie tworzyliśmy ataki tylko z kontry. Szczególnie, że po jednym z rzutów wolnych rywal zdobywa bramkę i robi się 3-1. Płaszów uzyska łoptyczną przewagę, z naszej strony wyglądało to czasami jak obrona Częstochowy - ale o to chodziło. Rozbijanie ataków, przeszkadzanie, a i czasem coś konstruowaliśmy z przodu. Trzeba zaznaczyć, że dzisiaj świetnie dysponowany był tył, którym dyrygował dzisiejszego dnia Łukasz grający na bramce. Pod koniec meczu Płaszów się odkrył i zaczęliśmy tworzyć niezłe kontry. Po jednej z nich padła bramka na 4-1. Dzięki za mecz i powodzenia w dalszej części sezonu!"

Jonaff (OKS)

poniedziałek, 12 października 2015

Rozpędzanie się Klimaciarzy

W bardzo ciekawym pierwszoligowym spotkaniu Klimaciarze górują nad Ziomem, natomiast jedna gra nie odbyła się, gdyż Szarańcza nie zebrała składu i RKS, dzięki temu walkowerowi, ma już sześć punktów na koncie.


Klimaciarze - Ziom 9:5
Bramki: Marek 3x, Krzysiek x3, Dawid 2x, Manolo - Andrzej 2x, Bartez, Radek, Hans.

"Zaczęliśmy ostrożnie (historia jednak czegoś nas uczy), ale z biegiem czasu było coraz więcej miejsca po obu stronach boiska. Wynik chyba najlepiej o tym świadczy. Atmosfera meczu bardzo przyjazna i oby tak dalej. Powodzenia w następnych meczach, Ziom-y"!

Marek (Klimaciarze)


RKS - Szarańcza 6:0 (wo)


Płaszów i Promil gromią


Anarchokomuna postawiła się Banderoli i uległa tylko nieznacznie, w pozostałych meczach faworyci mieli nieco łatwiej i oprócz pełnej puli, zdobyli również wiele bramek. W najciekawszym spotkaniu drugiej kolejki OKS pokonał byłego spadkowicza z pierwszej ligi.

Dziadki - Płaszów 3:11
Bramki: Adrian 2x, Zabi - Krystian 5x, Żyłka 4x, Walach, Wajcha.


Promil - Chaos 20:2
Bramki: 10x Savio, 3x Yaro, 2x Bagi, 2x Uzi, Paweł, O'Shea, Turu - ???

OKS - Unicorn 7:5
Bramki: Marvin 2x, Filipek 2x, Dzierżak, Tomson, Kacper Łabudzki - ???

Na styku

Anarchokomuna - Banderola 4:5 (3:3)
Bramki: ??? - 2x Daniel Bieszczad, Karol Styczyński, Jarek Jezierski, Kuba Świątek.


"Mecz prowadzony w dobrym tempie. My strzelaliśmy gola, a za chwilę Anarcho nas doganiali, tak cały mecz. W końcówce to jednak my okazalismy się bardziej poukładani i nie pozwoliliśmy rywalom odrobić jednobramkowej przewagi. Powodzenia dla przeciwników w kolejnych meczach."

Boro (Banderola)






Mistrz na łopatkach

ZZK - Olimp 8:1
Bramki: Slava x4, Łobo x2, Grucha, samobój - ???


"Po starciu z wicemistrzem w pierwszej kolejce, w drugiej czekał na nas zeszłoroczny mistrz. Największym problemem była dla nas zawsze ruchliwość i wymienność pozycji graczy Olimpu, zatem biorąc pod uwagę nasze przywiązanie do schematu spotkanie zapowiadało się niełatwo. 

Zaczęliśmy w najmocniejszym składzie, z brakującym Terry’m, którego zastąpił na prawej obronie Mati. Po dość chaotycznym początku stworzyliśmy sobie kilka sytuacji strzeleckich. W jednej z nich piłka dwukrotnie odbiła się od poprzeczki po strzale Slavy i dobitce Matiego II, co niektórych skłoniło do myślenia o powiedzeniu spopularyzowanym przez Szpaka. W końcu z pomocą w udrękach przyszedł nam obrońca Olimpu, który po dośrodkowaniu Miro ładnym strzałem z woleja skierował piłkę do własnej bramki. Na 2-0 podwyższył w sytuacji sam na sam Grucha. Gdy wydawało się, że będzie z górki, przeciwnik wyprowadził kontrę prawą stroną, zakończoną celnym strzałem w krótki róg bramki Ihora. Zamiast się rozkleić zaczęliśmy kontrolować grę, co zaowocowało dwoma kolejnymi bramkami zdobytymi przed przerwą. 

W przerwie stanęły mi przed oczami te wszystkie zeszłotygodniowe rozmyślania w kiblu – jak sprawić, żeby nie powtórzyć błędu popełnionego z Klimaciarzami - jak zachować koncentrację przy tak korzystnym wyniku?

Wątpliwości szybko się rozwiały, gdyż na drugą połowę wyszliśmy z podobnym nastawieniem co na pierwszą – wysoka (zbyt wysoka?) gra obrońców, krótkie krycie w środku pola, pressing po stracie piłki. Trzeba przyznać, że gra przeciwników była dość czytelna - osamotniony zawodnik z nr. 19 z przodu, tikitaka schyłkowego Guardioli i kompletny brak strzałów z dystansu. Mimo dość przewidywalnej gry, Olimp stworzył sobie kilka okazji, lecz piłka po ich strzałach najczęściej przechodziła minimalnie koło słupka, w czym niewątpliwie zasługa naszych obrońców i bramkarza. Natomiast my strzeliliśmy kolejne dwie bramki, w tym jedną po pięknej akcji całego zespołu, zakończonej strzałem Slavy lewą nogą. Na deser dwoma cudownymi uderzeniami w okienko uraczył nas Łobo (czy ktokolwiek jeszcze pamięta kim był Łobodziński?), co bramkarz Olimpu skwitował po meczu słowami „facet ma uderzenie nie z tej ziemi” – lub coś w tym stylu. I tak w dobrych humorach mogliśmy się udać do lokalu „U Zdzisi”."

Z serwisu internetowego ZZK

poniedziałek, 5 października 2015

Ciężki początek nowej ekipy

Dziadki - OKS 5:10
Bramki: ??? - 5 x Kacper Ł., 3x Filipek, 2x MarVin


"Mecz z beniaminkiem. Na początku cięzko nam się wchodziło w mecz. 18stka jednego z naszych zawodników i 3/4 drużyny niedawno wstała [mecz rozgrywany o 14]. Ponadto stoper przyjechał i nie wiedział co się dzieje. Po jego błędzie tracimy bramkę i przegrywamy 0-1. Na szczęści bramka do szatni i mamy remis! Mecz ogólnie dobrze nam się układał. Od około 20 minuty meczu narzuciliśmy swój styl gry i panowaliśmy nad tym, co się dzieje na boisku. Co nie znaczy, że rywal nie maił nic do powiedzenia, bo nie raz, nie dwa zatrudniał naszego bramkarza. Po przerwie szybkie bramki i już nie daliśmy sobie wydrzeć zwycięstwa. Wisienką na torcie była bramka Dziadków nr 5 - strzelona piętą przez ich napastnika - notabene najlepszego w drużynie beniaminka. Mieliśmy problem z kryciem tego zawodnika, ale udało się. Małe show zaprezentował nam Kacper, który strzelił 5 bramek. Już na samym starcie sezonu pokazuje, że będzie nas ciągnął do przodu - oby po upragniony awans. Dziadkom dziękujemy za grę i walkę. W ostatniej akcji meczu zderzenie głowami i jeden z Dziadków zabarwił koszulkę czerwienią. Mamy nadzieję, że to nic poważnego, tylko krwotok z nosa.
Pozdrawiamy i życzymy powodzenia!"

Jonaff (OKS)


Czas na walkę o powrót

Już w pierwszej kolejce II ligi spotkali się pierwszoligowcy z poprzedniego sezonu i oboje na pewno powalczą o bezpośredni awans. Kto do nich dołączy?

Banderola - Promil 4:2 (3:1)
Bramki dla nas: 2xKarol Styczyński, Jarek Jezierski, samobój.



"Mecz prowadzony w dobrym tempie. W pierwszej połowie spokojnie prowadziliśmy grę, zdobywając kolejne bramki i ostrzeliwując słupki i poprzeczkę. Promil odpowiadał indywidualnymi szarżami. Jedna z kontr zakończyła się moim wyjściem z bramki i zatrzymaniem lobującej mnie piłki nad głową poza polem karnym. Efektem był rzut karny dla Promila zamieniony przez nich na gola. W drugiej połowie każda z drużyn strzeliła jeszcze po golu, a w ostatniej akcji doszło w naszym polu karnym do zatrzymania piłki zmierzającej do bramki przez obrońcę ręką, co doprowadziło do kolejnego karnego, tym razem obronionego. Powodzenia do Promilowców w kolejnych meczach!"

Boro (Banderola)




Zacięty początek pierwszoligowych beniaminków

Partyzant - Szarańcza 3:2 (2:1)
Bramki: Artek 3x - Paweł N, Szymon N.



"Po pierwsze wielkie dzięki z naszej strony dla ekipy Szarańczy za wyrozumiałość (poczekali aż zbierzemy skład) i za grę fair-play. Z taką ekipą chciałoby się zawsze grać, no może niekoniecznie w takim składzie, jaki dziś mieliśmy (połowa drużyny nieobecna a reszta "wczorajsza").
Mimo to udało się nam strzelić dwie bramki w pierwszej połowie (daleki wyrzut bramkarza do mnie i dwa loby nad golkiperem Szarańczy) ; w drugiej połowie odskoczyliśmy na 3:1. Mimo bramki Szarańczy na 2:3 około 30 sekund przed końcem meczu nie daliśmy sobie wyrwać zwycięstwa. Dzięki za spotkanie i do następnego razu. Cześć!"

Artek (Partyzant)


"Zagraliśmy słabiutko, skuteczność w ataku była marna. Bramkarz Partyzanta wykonał dobrą robotę. W składzie brakowało naszych dwóch gwiazdorów :) ale to nas nie usprawiedliwia."

Krzychu (Szarańcza)


RKS - Spartacz 2:1
Bramki: Dawid Krupa,  Kamil Zborowski - ???


Mistrz i wicemistrz trzymają poziom

Jeszcze wczoraj wszyscy na gali, a na następny dzień trzeba było zacząć nowy sezon Podgórskiej Ekstraklasy. Pierwsze dwie drużyny z poprzedniego sezonu wygrały swoje mecze i pokazały, że i w nowym roku piłkarskim będą się liczyć w walce o najwyższe miejsca.

Olimp - Augustyn 5:3 (3:0)
Bramki: 2x Przybyt, Wesoły, Rzepa, Adrian (Hans) - Samołyk, Sosnowski, Janek Ziobro

"Mecz bardzo wyrównany. Przybyt udowodnił, że zasłużył na nominacje i ostatecznie drugie miejsce w głosowaniu na MVP poprzedniego sezonu, był najlepszym zawodnikiem na boisku, strzelając dwa gole i odnotowując dwie asysty. Warto też pochwalić naszego bramkarza, który w kilku sytuacjach popisał się bardzo dobrym refleksem i Rzepę, który rozegrał na prawdę bardzo dobry mecz. Zresztą całej drużynie należą się gratulacje, bo ten mecz do łatwych nie należał. Co do samego meczu, strzelaliśmy bramki po zespołowych akcjach i co najważniejsze w bardzo ważnych momentach. Pierwszy gol padł na samym początku meczu, trzecią bramkę strzeliliśmy do szatni. Ważne też było to, że w drugiej połowie zdążyliśmy wypracować sobie trzy bramkową przewagę dopóki mieliśmy siły jeszcze grać. Dziękujemy bardzo rywalom za czysty mecz i życzymy powodzenia w dalszych meczach."

Sebus (Olimp)

"Z Olimpu tylko siedmiu, część na lekkim kacu, od nas dziewiątka, ale mocno eksperymentalna. Olimp pokazał swoją dojrzałość piłkarską i strzelił to, co miał strzelić, a nam nie wiodło się za dobrze z przodu. Już pierwsza ich akcja zakończyła się golem, później był długi impas, ale w pierwszej połowie strzelili jeszcze dwie, my jedną. Po przerwie doszliśmy ich na jedną bramkę po golu z wolnego, ale bardzo szybko odskoczyli nam na kolejne trzy. I znów długo biliśmy w mur, próbowaliśmy pressingu, indywidualnych akcji, ale dzisiaj ewidentnie to nie był nasz dzień, wszystkie strzały, które oddawaliśmy, były skierowane wprost w bramkarza Olimpu, mieliśmy poprzeczkę, słupek, parę razy zabrakło szczęścia. To dopiero początki, następnym razem ma być lepiej. Pozdrowienia dla Olimpu i powodzenia dalej."

al_Kalim (Augustyn)


Klimaciarze - ZZK 7:4
Bramki: 2x Krzycho, 3x Dawid, El.Pajaro, Manolo - Mati2 2x, Slava, Jaszcz.