W ostatniej kolejce PE nie brakło emocji - wszystkie trzy mecze były pełne walki do końca, wszystkie trzy spotkania rozstrzygnęły się w drugiej połowie. W meczu kolejki lider Promil podejmował drugą w tabeli Banderolę i po emocjonującym meczu zgarnął 3 punkty, umacniając się na pierwszym miejscu. Swój mecz wygrało również ZZK i zbliżyło się do podium. W spotkaniu przyjaźni ekip z dolnych rejonów tabeli nastąpił sprawiedliwy remis.
PROMIL - BANDEROLA 5:2 (0:0)
bramki dla Promila: Patryk x2, Leszek, Mario, Adrian
bramki dla Banderoli: 1x Rafał, 1x Konrad
okiem Promila:
Obawialiśmy się ciężkiego meczu i tak też było. Chłopaki z Banderoli
przychodzą na mecz z 2 osobami na zmianie, my tylko z Pawłem który z
uwagi na niedawno zaleczoną kontuzję, niewiele czasu może spędzić na
boisku.
Pierwsza połowa na remis - zarówno pod względem sytuacji
bramkowych jak i wyniku. Kilka groźnych sytuacji po stronie Banderoli,
kilka też po stronie Promila. W większości gra toczyła się raczej w
środku boiska. Na przerwę schodzimy przy stanie 0:0.
Druga połowa
to już zupełnie inna gra i dobre widowisko dla widzów (którzy zaczęli
zresztą przybywać w oczekiwaniu na kolejny mecz) - dużo bramek, sytuacji
i emocji (niekoniecznie tych dobrych). Ale po kolei:
Kilka chwil po
zmianie połów Patryk uderza górą po długim rogu i robi się 1:0. Potem
Banderola wykorzystuje "bilard" po stałym fragmencie i robi się 1:1.
Potem znowu Promil wychodzi na prowadzenie 2:1. W międzyczasie nieuznana
bramka dla Banderoli po wybiciu bramkarza piłki z nogi po aucie
bramkowym (tu będzie osobny akapit) i potem karny dla Banderoli, po
którym robi się 2:2. Wszystko to na przestrzeni może 10 minut. Po tej
wymianie ciosów lepiej odnajduje się Promil, który znowu wychodzi na
prowadzenie, a potem dokłada jeszcze 2 bramki.
Mecz nie należał
do tych z gatunku spokojnych - wydaje mi się że jedna i druga drużyna
wiedziały o jaką stawkę jest mecz, stąd przypadki nadmiernej ostrości w
grze po jednej i drugiej stronie. Nie będę ukrywał, że z uwagi na
charakter ligi nie będę popierał takiego zachowania niezależnie czy
prekursorem zdarzenia był zawodnik z drużyny przeciwnej czy mojej. Gramy
dla zabawy a nie żeby zrobić sobie krzywdę. Zdaje sobie sprawę, że
chłopaki w ferworze walki mogli przegiąć, ale zwalam to raczej na karb
ciężaru gatunkowego spotkania niż stylu gry każdego z zespołów -
czytając opisy spotkań to żadna z drużyn nie ma "rzeźnickiego" stylu
gry.
Osobny akapit chciałbym poświęcić wznowieniu gry z tzw.
"autu bramkowego" - prośba by Artur wypowiedział się jak to powinno
prawidłowo wyglądać bo już spotkałem się z 3 rodzajami wznowień:
1) Wybicie z ziemi z tzw "5" (które my stosujemy zgodnie z przepisami gry w piłkę nożną),
2) Wyrzut piłki ręką (spotykane na orlikach),
3) Wybicie piłki nogą z powietrza (ja osobiście się z tym jeszcze nie spotkałem aż do niedzieli).
Wydaje mi się że to powinno zostać jasno wskazane a nie na zasadzie "jak kto chce".
Reasumując długi wywód:
Mecz fajny dla widza, z dużym ładunkiem emocji.
Chłopakom z Banderoli dziękujemy za mecz i życzymy powodzenia w kolejnych
okiem Banderoli:
Cóż, przychodzimy na mecz w bardzo silnym składzie z dwiema zmianami
(miało być cztery zmiany ale dwie osoby w dniu meczu się wycofały więc
już ciężko było znaleźć zastępstwo, nie wspominając o tym że jeszcze
dwie się wycofały w sobotę) i w pierwszej
połowie gramy bardzo mądrze, przeciwnik ma w sumie jedną klarowną
sytuację po której trafia w słupek, ma też dwa groźne strzały za pola karnego, my mamy dwie setki: pierwsza przestrzelona
jak karny Ramosa, druga słupek, plus dużo strzałów za pola karnego
które jednak albo trafiają w środek bramki i bramkarza, albo gdzieś w
chaszcze poza boiskiem. Pierwsza połowa mogła się podobać z obu stron
choć trochę takie piłkarskie szachy. Drugą połowę zaczynamy od strzału w
poprzeczkę,
następnie przeciwnik trochę nas przyciska i strzela pierwszą bramkę, my
jednak z rzutu rożnego dość szybko odpowiadamy. Potem mamy sytuacje
gdzie wychodzimy 3 na 1, niedokładne podanie pada łupem obrońcy i po
kontrze przegrywamy, udaje nam się jednak wyrównać z rzuty karnego
popełnionym na Bieniu (tracimy jednak Bienia - kontuzja). Przy wyniku 2
do 2 mamy kolejną sytuację 3 na 1 i znowu niedokładne podanie, piłkę
przejmuje obrońca przeciwnika, kontra i przegrywamy. Ostatnie pięć minut
podejmujemy duże ryzyko, otwieramy się, znowu mamy dobre sytuacje
których nie wykorzystujemy, potem znowu niedokładne podania w środku
pola, kontry i ostatecznie przegrywamy 5 do 2. Szkoda, zwłaszcza po
ostatnich trzech wygranych. Mam nadzieję, że od następnego meczu wróci
skuteczność.
Przeciwnikom dziękujemy i gratulujemy, rozegrali bardzo dobry mecz.
ALLOCHTONI - PARTYZANT 5:5 (1:2)
bramki dla Allochtonów: ???
bramki dla Partyzanta: Kuba B. - 2, Bogna - 2, Artek
okiem Partyzanta:
W meczu ligowym z naszymi przyjaciółmi z ekipy Allochtonów padł remis,
choć przez cały mecz prowadziliśmy ale rywale nie poddawali się i
wywalczyli punkt w końcówce meczu. Spotkanie było emocjonujące i pełne
walki ; w pierwszej połowie dominowaliśmy , czego efektem były dwie
bramki Kuby ; w drugiej części meczu odpuściliśmy trochę kondycyjnie i
Allochtoni zdołali nas dogonić, mimo iż z przodu świetny mecz zagrała
Bogna, strzelając 2 bramki.
W efekcie uzyskaliśmy remis, który jest sprawiedliwym wynikiem.
ZZK - ANARCHOKOMUNA 13:6
bramki dla ZZK: ???
bramki dla Anarcho:Alex x1, Renis x2, Zmicier x3
okiem Anarcho:
Mecz z ZZK wyszedł całkiem ciekawy. Zaczęliśmy przegrywając już w
pierwszy minutach 0:2, pierwsza bramka padła w pierwszej minucie, druga
zaraz za nią. Ale nie straciliśmy koncentracji i motywacji i szybko
wychodzimy na prowadzenie 4:2. Jednak na tym nasza gra się skończyła i
rywal przyjął inicjatywę. Na przerwę poszliśmy przegrywając 4:5. W
drugiej połowie ZZK skutecznie rozbraja naszą obronę, strzelając bramkę
za bramką prosto ze środka naszego pola karnego. Z boiska zeszliśmy z
niedosytem i pod hałas piorunów strzelający dookoła. Rywalowi dziękujemy
za grę i do zobaczenie w rewanżowym meczu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz