poniedziałek, 23 grudnia 2013

Życzenia





Szczęśliwych, ciepłych świąt, z sportowym duchem, oraz udanego nowego roku życzy Podgórska Ekstraklasa !

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Pierwsze podsumowania rundy - Banderola


 Mistrz Jesieni Podgórskiej Ekstraklasy opisuje ze swojej perspektywy to, co działo się w zakończonej pierwszej części sezonu 2013/2014.




"Rundę jesienną kończymy na 1 miejscu. Aż dziw bierze, biorąc pod uwagę, że kilka dni przed 1 meczem w kadrze było tylko 6 zawodników!

Zaczynamy od tragicznego meczu z Szarańczą. Przegrywamy 0:4- kilku debiutantów, zero formy, zero zgrania i za dużo nerwów. Totalna dupa. Na kolejne spotkania dochodzi do nas obecny kręgosłup drużyny : Adrian Bańka- nowy playmaker ( 8 bramek), Ryszard Konieczny - supersnajper (16 bramek) i Karol Styczyński vel. Box-to-box(5 bramek).Gość niezmordowany. Przez 60minut, biega od bramki do bramki jakby miał ADHD albo jakąś inną wściekliznę. Do tej pory zawodnicy którzy ciągnęli grę w poprzednim sezonie, przechodzą do defensywy bądź wcale nie łapią się do kadry (np. Ja). W samej obronie duże zmiany. Nowy gracz- Łukasz Marzec (Owen) strzela 3 bramki i wraz z Dawidem Woźniakiem idealnie obstawiają lewą stronę. W środku bryluje Łukasz Świątek. Czyści wszystko jak domestos :) . Dużo spokoju, dużo rozegrania i przede wszystkim perfekcyjne ustawianie się.
Kolejne mecze dla nas to czas zgrywania ekipy. Ogrywamy Klimaciarzy 6:4) (moim zdaniem po 3maja najlepsza ekipa w lidze) i obrońcę tytułu - Promila. Chłopaki mają bardzo duży potencjał ale brakuje u nich lidera który układałby grę i dyktował tempo. z Partyzantem i PKS wygrywamy gładko....i przychodzi spadek formy. Najważniejszy mecz z pretendentem do tytułu - 3 MAJA a u nas 7 graczy cudem uzbieranych. Gramy źle, żeby nie powiedzieć tragicznie. Duży wpływ miał dla nas kompletnie nie pasujący terminarz (przychodzimy bez zmian i kilku ważnych zawdoników) i co tu ukrywać - tragiczne warunki atmosferyczne. 3Maja z przodu gra indywidualnie co ewidentnie kilka razy ratuje nam skórę, co Bania skwitował krótko: "Na szczęście Łysy ( gość kręcił nami jak chciał na śniegu) ciągle kiwa - grał pod nas" O dziwo wygrywamy 5:3.

Od początku sezonu gramy bez etatowego bramkarza. Większość spotkań broni prawy obrońca, Janek- i tu duże zaskoczenie! Spisuje się bardzo solidnie wprowadzając pewność i dużo spokoju. Niestety, nasi etatowi bramkarze: Kamil Zawarski i Krzysiek Dąbrowa, nie mogli grać. Duża strata. Biorąc pod uwagę brak bramkarza i skuteczność na poziomie 50% naszego najlepszego strzelca Ryśka - zajmujemy 1 miejsce, i liczymy na mistrza!"

Kimi 

niedziela, 15 grudnia 2013

Płaszów nie da spokoju liderowi




Kolejny mecz rozegrany z wyprzedzeniem. Płaszów nie zamierzał oddać pola przodującemu ZZK, zwyciężył Anarchokomunę i zbliżył się do lidera. Zapowiada się ciekawa walka o awans na wiosnę.




PŁASZÓW - ANARCHOKOMUNA 9:4
Bramki: 4x Krystian, 3x Walach, 1x Atka, 1x Smiri -  Ilya x2, Valik x1, Renis x1.


"Mecz rozegrany w spokojnej atmosferze, bez brzydkich fauli oraz z gra fair. Anarcho dawało z siebie wszystko w dniu dzisiejszym jednak nie "pykło". W bramce Płaszowa staną dziś Wajcha pod nieobecność Arka, co mogło powodować lekką nerwówkę na tylnej linii, lecz wyszliśmy w miarę cało z tej opresji. Na uwagę zasługują moim zdaniem dwie bramki, jedna, jak wspomniał wcześniej kolega z AK, strzelona bezpośrednio z rzutu rożnego przez Krystiana, oraz świetny wolej Atki w samo okno po dośrodkowaniu Smiriego. Przeciwnikom dziękujemy za mecz i życzymy powodzenia w kolejnych!"

Wajcha (Płaszów)


"Na mecz z jedną z lepszych piłkarsko ekip 2-giej ligi, nasza zbieranina pod znakiem czarno-czerwonej fany pojawiła się praktycznie bez graczy ofensywnych. Co do samego meczu to pierwsza połowa 2:4 a nasze pierwsze akcje z przodu są wyjątkowo nieporadne. Płaszów grał spokojnie swoje do końca, zdobywająć między innymi bramkę bezpośrednio z rogu czy w ostatniej akcji meczu. Jedyne z czego możemy się cieszyć to chyba brak dwucyfrówki. Gratulacje dla zwycięzców."

Jasiex (Anarchokomuna) 
 

wtorek, 10 grudnia 2013

Winter is Coming





Jak już pewnie część z was wie, 8 kolejka jest nieobowiązkowa. Zimowa aura utrudnia granie i z szacunku dla waszego zdrowia mecze po 7 serii spotkań potraktujemy jako aktywność ponad stan. Tym samym tegoroczne oficjalne granie jest zakończone. Dla pewności każdemu kapitanowi wysłałem sms ten komunikat. Do zobaczenia na boiskach PE w marcu.

Dwie kolejki w przód



Lider ugruntowuje swoją pozycję po rozegraniu meczu awansem z 9 kolejki

  


CHAOS - ZZK 1:15
Bramki: ??? - 5xMati II, 3xSlava, 3xBart, 2xŁobo, Vashut, Siwy.




"Opisać wypadałoby naszą wygrana, okrasić jakimś wyszukanym przymiotnikiem w stopniu najwyższym- ale trudno mi jest niezmiernie- mecz właściwie bez historii, Chaos, ktory w poprzednim naszym meczu na wiosnę zaprezentował się świetnie, pojawił się w niedzielę zdziesiątkowany, jakiś taki mało chaotyczny- brakowało Benka, Huberta, to już nie to co kiedyś..

U nas wszyscy pełni wiary, jest frekwa, widząc co się święci Mati przed meczem mówi pas- "tylko ma być dwucyfrowa"- sorry stary ale.. Zaczynamy na murawie, śmiało powiem, podobnej do tej na Bułgarskiej ale jednak trochę lepszej, kilka minut utrzymuje się 0-0, potem Siwy ładnie podaje miedzy obrońców a tam Mati II przystawia nogę. Znowu chwile gramy przy 1-0 i tym razem Slava pięknie przysuwa zewnętrzniakiem.

Postmikołajowy worek z bramkami dla Chaosu powiększał się systematycznie w miarę upływu czasu- warto wspomnieć bramkę choćby Siwego z dystansu, który prawie urwał palce bramkarzowi, okienko Slavy, ale przede wszystkim rewelacyjna akcje Matiego II, który w pełnym biegu podał piętka do Barta a ten ograł bramkarza i strzelił do pustaka. Momentami ręce składały się same do oklasków, przeciwnikom opadały. Graczem meczu według mnie Mati II, na skrzydle pędził niczym ekspress rywali mijał niczym tyczki, rozgrywał i strzelał. Nasz ligowy MVP Lobo panował nad Chaosem jak zawsze, bramkarz wynudził się jak Mops- może ze dwa strzały wybronił, raz zdrzemnęli się środkowi i Chaos zdobył bramkę honorowa- na więcej, przy całej sympatii dla pomarańczowych, nie było ich stać tego dnia.

Woźnica mobilizował ostro na ostatni mecz rundy- nie odpuszczamy, ciśniemy ile się da, ile fabryka dala"

Z serwisu internetowego ZZK


 

Jedna kolejka w przód.


 Mecz awansem z 8 kolejki

PARTYZANT - KLIMACIARZE 
                 4 : 9
Bramki: Artek3x, Daniel W - Wojtek4x, Mateo2x, Pajaro2x, Krzycho


"Na 'Margarynie' przywitała nas zimowa aura. Mecz został rozegrany jak zwykle z problemami, ponieważ na boisko wchodzą jakieś cwele lub kolesie z Playareny. Na początku badanie przeciwnika z obu stron. 1 bramkę zaliczają Klimaciarze bo składnej akcji. Kolejne akcje nie przynoszą zmiany rezultatu, choć mieliśmy sporo okazji. Drużyna Partyzanta przy wyniku 2:0 zdobywa kontaktową bramkę i mecz zaczyna się od nowa. Pierwsza połowa bo obustronnych atakach kończy się wynikiem 4:1 dla nas. Druga część meczu to z naszej strony 'radosny futbol' i na 6 'setek' strzelamy 1. Partyzant łapie drugi oddech i zbliża się do nas na 2 bramki. Pod koniec kilka szybkich kontr z naszej strony i wychodzimy na 9:4, takim rezultatem kończy się mecz, w którym nie obyło się bez 'spin' pomiędzy zespołami. Życzę teamowi Partyzanta szczęścia i sukcesów w kolejnych meczach"

Mateo (Klimaciarze)


I jeszcze jedno zdanie od Artka z Partyzanta:

"Rywalowi dziękujemy za mecz, sklepał nas niemiłosiernie:)"


poniedziałek, 9 grudnia 2013

Zimowe dokończenie 7 kolejki


I liga

Najważniejszy do tej pory mecz sezonu - niepokonany dotychczas lider podejmował wygrywającą ostatnio wszystko Banderolę, która zajmowała 2 miejsce.

3-GO MAJA - BANDEROLA 3:5
Bramki: Bartek B, Tomek S, Krzysiek W  -
Karol Styczyński, Rysiek Konieczny 3x, Adrian Bańka


"Mecz toczony w ciężkich warunkach. Wieje, płyta boiska zmrożona pokryta cienką warstwą śniegu. Przeciwnicy naciskali na bardzo wczesną porę, a spóźnili się 30 min. Co do samego meczu: 1 bramka dla Banderoli i niecodzienna sytuacja . Bania odbiera piłkę przeciwnikowi, ta spada do Karola i strzelamy bramkę. Bania twierdzi że faulował przeciwnika, przeciwnik z 3M twierdzi że powinna być bramka. Staje na 1:1 -za co wielka brawa dla 3M, zero wykłócania, dyskutowania. Klasa- pierwszy raz takie coś widzię.
Piłkarsko- 3Maja przeważa. Wysoki pressing, w obronie fajnie rozgrywają piłkę- w przeciwieństwie do nas. My na śniegu gramy prymitywny futbol. 2 naszych graczy przyszło na mecz w butach halowych. Więcej dodawać nie trzeba. Generalnie- gramy jedno z gorszych spotkań w tym sezonie .... i wygrywamy. Gdyby nie samolubna gra, skądinąd bardzo dobrego zawodnika 3M (ksywa Łysy), prawdopodobnie w tych warunkach przegralibyśmy ten mecz. W meczu były dodatkowo 2 kontrowersyjne sytuacje. Bramkarz 3M w polu karnym piąstkuje w piłkę (tak to wyglądało z perspektywy bramkarza naszego), następnie trafia Owena w głowę. Faulu absolutnie nie było. Druga, dziwna sytuacja- Rysiek wychodzi sam na sam- obrońca 3M od tyłu podkłada mu nogę. Faul nie groźny,tuż przed polem karnym przeciwnik przyznaje przewinienie, Według nas powinna być czerwona kartka - końcówka meczu, wynik 3:3 atak na nogi przeciwnika... Podsumowując- najlepsza drużyna z jaką graliśmy do tej pory. Jak pójdzie tak dalej, powalczymy o fotel lidera. Przeciwnikom życzymy tym razem jak najwięcej potknięć :) ! Inaczej walka o mistrzostwo będzie bardzo zacięta! Pozdrowienia!"


Kimi (Banderola)

"Najważniejszy mecz sezonu, a przychodzi połowa składu ... Dziwna sytuacja z 1 bramką dla Banderoli... /opis powyżej/ faulujący i faulowany, chyba obaj byli za tym żeby bramki nie uznać. Koniec meczu, 60 minuta i jest 3:3, dwie bramki tracimy w doliczonym czasie gry. Największe pochwały dla naszego bramkarza, który przyszedł na mróz z 38 stopniami gorączki!"

Paweł (3M)



Na dole tabeli trwa również zażarta walka o jak najlepsze miejsce w tabeli i jak najbardziej spokojną zimę.

PKS - KS AUGUSTYN 3:4 (0:2)
Bramki: ??? - Ziobro 2x, Czernek, Ratka.


"Warunki pogodowe lepsze niż w dniu wczorajszym, świeciło ładne słońce, przez co nie było aż tak zimno, oczywiście niewielka warstwa śniegu na boisku była przyczyną niedokładności podań, przypadkowych strat i braku możliwości holowania piłki, ale ogólnie dało się pograć. Przez większość meczu to PKS ma piłkę, my jesteśmy raczej skupieni na grze obronnej i kontratakach, spowodowane było to głównie tym, że było nas tylko siedmiu przy kilku rezerwowych u przeciwników. Minęło trochę czasu zanim piłka trafiła do siatki rywala, ale w końcu, po ładnej kontrze, to się udało. Drugi gol pada jakieś pięć minut przed końcem spotkania po dośrodkowaniu ze środka na pole karne i jest zasługą Ratki, który w biegu przyjmuje piłkę i od razu strzela tak, że bramkarz nie miał szans na interwencję. Początek drugiej części spotkania należał ewidentnie do PKS-u, strzelili dwie bramki, mieli jeszcze ze dwa słupki, a my niestety odstawaliśmy, nie tworząc sobie praktycznie w ogóle sytuacji. Dopiero drugi gol przeciwnika trochę nas otrzeźwił, jest kolejna kontra i pada bramka dla nas, a potem jeszcze jedna. Przeciwnicy zdołali jeszcze odpowiedzieć jednym punktem z akcji z rzutu wolnego przed naszą bramką, ale to było na tyle.
Warto dodać, że dziś naprawdę graliśmy mądrze, wiedzieliśmy, że jest nas mniej, dlatego pozwalaliśmy przeciwnikom pograć, a nasi atakujący odwalali w przodzie kawał dobrej roboty, podobnie jak Ranosz, który raz po raz nękał rywali rajdami po prawym skrzydle. Obrona też dawała radę, Michał bronił co się tylko dało, generalnie - formacje dziś naprawdę dobrze się zgrały. I był bardzo dobry moment naszej gry, kiedy wygrywaliśmy już dwoma bramkami i cały czas trzymaliśmy piłkę, bez strat, przy biernej postawie przeciwnika.
Jakieś 15 minut przed końcem spotkania doszło do nieprzyjemnej sytuacji: Ratka minął zwodem rywala (bodajże wołali na niego Kuba), a ten zaraz jeszcze brzydko go od tyłu fauluje. Karol nie miałby może czystej sytuacji przed bramką (cała akcja miała miejsce mniej więcej na środku boiska), ale swoim zagraniem stworzyłby sobie dość dużo przestrzeni do prowadzenia piłki. Karol wstał, odepchnął przeciwnika barkiem, obaj postukali się klatami, po czym rywal uderza głową w nos naszego gracza. Ewidentnie czerwona kartka. Obie ekipy uspokoiły swoich zawodników, a sytuację rozładował szybko rozegrany rzut wolny. Podkreślam, że PKS jest super drużyną, mimo walki do końca, mimo tego, że przegrywali jednym golem i zależało im na wygranej, to dalej większość była spokojna (po prostu robiła swoje), również nie oszukali nic przy liczeniu czasu. Mecz miał kilka drobnych sprzeczek, ale dużo przypadkowych starć wynikało ze stanu murawy, do żadnych innych złośliwości nie możemy się czepiać. Dzięki za grę i powodzenia dalej."

Kamil (KS Augustyn)



II liga

Jedno spotkanie do rozegrania pomiędzy dwiema ekipami, obie walczą o górne miejsce w tabeli. Kapitalny mecz, dużo bramek i walka do końca.


OLIMP - SPARTACZ 5:6
Bramki: 2x Adrian, Przybyt, Filip,Świstak - 3xFilipescu, 2x Kuba, Marek

"Ten mecz to był prawdziwy pokaz charakterów obydwóch drużyn. Pierwsza połowa ewidentnie przespana przez naszą drużyne , pomimo kontroli gry schodzimy na przerwe z wynikiem 3 - 1 dla Spartacza.Przy prowadzeniu przez nas 1 - 0 przeciwnik wyprowadził znakomite trzy szybkie kontry w przeciągu może 5 minut które nas bardzo zaskoczyły.W przerwie powiedzieliśmy sobie pare przykrych słów co pomogło diametralnie . Wyszliśmy na drugą połowe z pomysłem na grę , agresywnie i znowymi siłami.Widać było ze Spartacz się tego nie spodziewał bo z wyniku 3 -1 szybko zrobiło się 4 -3 dla nas.Ale niestety znowu przy prowadzeniu jedną bramką siadamy i przestajemy grać swoje co wykorzystał Spartacz i zdobył bramke na 4 - 4.Po krótkiej chwili odzyskujemy prowadzenie i próbujemy strzelić następną bramke.Niestety przy wszystkich naszych próbach najbliżej był Adrian który raz trafił w słupek a przy następnej okazji jego strzał wybronił bramkarz Spartacza.Przez te niepowodzenia znowu stajemy przez co oczywiście Spartacz nas skarcił bramką i jest już 5 - 5 . Kiedy już myślimy że w tym meczu nie unikniony będzie podział punktów Spartacz wyprowadza zabójczą kontre która daje im zwycięstwo 5-6 .Podziękowania dla Spartacza fajnie jest przeżyć taki mecz i gratulacje bo grając w 7 pokazali prawdziwy charakter."

Pulinho (Olimp)


"Podziękowania dla chłopaków z Olimpu za to, że zgodzili się bez problemu przełożyć spotkanie. Trochę sobie sami tym zrobiliśmy krzywdę, ale patrząc na to co dziś zagrał Marek (o tym będzie jeszcze mowa), którego miało tydzień temu nie być, nie mam wątpliwości, że ostatecznie tak trzeba było. Spartacz kompletnie bez zmian, co zaważyło na obrazie gry zwłaszcza w drugiej połowie. "Kumaków" uratował sam kapitan- Makaron, który mimo wcześniejszych zapewnień o absencji, pojawił się i zagrał bardzo dobre spotkanie. Warunki oczywiście zrobiły swoje: niesamowity poślizg i wiatr zmieniający kierunek lotu piłki. Spotkanie miało niemałą dramaturgię: jednobramkowe prowadzenie Olimpu, zryw "Kumaków" i robi się 1:3 (spryt i dokładność Kuby, który trafia dwukrotnie+trafienie Filipescu). Tak zostaje do przerwy. Po niej Olimp doskonale zmotywowany i zmęczeni Spartacze. Szybki gol na 2:3, po chwili remis, zaraz potem 4:3 i coraz większe zmęczenie "Kumaków". Najprostszymi metodami udaje nam się strzelić na remis. Rywale dokładają bramkę i znów przegrywamy. Resztkami siłstrzelamy na 5:5 (dwie ostatnie nasze bramki to doskonałe podłączenie się do ataku Makarona i zryw Marka). Remis wydaje się być maksimum co da się zrobić. Ale w ostatnich sekundach niezmordowany Marek wykłada Filipescu i Spartacz jednak bierze wszystko. Olimp w ataku grał świetnie. Bardzo dobrze wykorzystał poślizg piłki. Fajna klepka, dobrze podłączający się obrońcy. Gdyby piłka była sprawiedliwa, bylibyśmy do tyłu, bo Olimp, zwłaszcza w drugiej połowie niesamowicie cisnął, a my, bez zmian ledwo biegaliśmy. Ale dzięki temu, że chłopacy chcąc koniecznie wygrać, zrobili luki w obronie, a zwłaszcza dzięki niesamowitej grze Marka, nie zrobiliśmy miłej niespodzianki kolegom z dwóch pierwszych miejsc w tabeli:). I to mimo braków kadrowych (zwłaszcza absencja Gumoka zrobiła swoje)."

Filip (Spartacz)




poniedziałek, 2 grudnia 2013

Zwycięstwo Klimaciarzy po dobrym meczu





Unicorn - Klimaciarze 5:10
Bramki: Ziemek 3, Przemek 2 - Mateo x5, Pajaro x2, Wojtek x2, Krzycho x1


"Mecz rozpoczął się dla nas dobrze, kilka szybkich kontr i mamy na koncie 3 bramki. Drużyna Unicornu rozgrywa mądrze akcje i dzięki temu strzela kontaktową bramkę. Pierwsza połowa kończy się wynikiem 3:1. Druga połowa to popis strzelecki obu drużyn. Dużo akcji bo obu stronach boiska, z tym że my strzelamy więcej niż tracimy. Mecz rozegrany w atmosferze fair play bez groźnych fauli. Dziękuje drużynie Unicornu za postawę i życzę sukcesów w przyszłości"

Mateo (Klimaciarze)

Po dwóch porażkach RKS w końcu zwycięża



RKS - Grupa Kacpra Kiścia 11:0 (3:0)
Bramki: Kuba Lepiarz 5x, Dawid Krupa 2x, Nicolas Dziedzic 2x, Rafał Stabach, Jakub Pełczyński.


RKS zasłużenie rozgromił GKK. Pierwsza połowa w wykonaniu podopiecznych Kacpra Kiścia była nawet niezła, mogli strzelić kilka bramek, druga część gry to już jest jednak popis RKS-u i GKK mogą zawdzięczać tylko swojemu bramkarzowi to, że nie przegrali wyżej.




Promil złapał rytm



Promil - Ziom 6:0
Bramki: 2x Mylek, Spas, Ulman, Hardy, Waldi


"Na mecz z Ziomami stawiamy się w 11 osób, Ziomy w 8 przy czym niespodziewanie dla nas pojawia się... Lex. Początek meczu zdecydowanie dla Zioma, który kilka razy uderza z dalszej odległości, obijając poprzeczkę i słupek. Ostrzeżenie to działa na Promila mobilizująco, akcje zaczynają się zazębiać i na 1-0 po podaniu Mylka strzela Spas. Kilka chwil później następuje zamiana ról : asystuje Spas a bramkę strzela Mylek (należy dodać, iż był to dziś bardzo dobry występ Mylka, bo w całym meczu strzelił 2 bramki i zaliczył 3 asysty). Takim wynikiem kończy się pierwsza połowa.
Drugą połowę zaczynają Ziomy, którzy od początku próbują gonić wynik. Po jednej z ich akcji, lewym skrzydłem kontrę wyprowadza Mylek i kończy ją golem. Od tego momentu Promil gra już na wielkim luzie z przodu i z wielką uwagą w defensywie. Potem bramki strzelają kolejno Ulman, Hardy i na koniec Waldi. Ziomy miały swoje sytuacje, ale dobrze spisujący się dziś blok defensywny Promila nie pozwala strzelić nawet honorowej bramki. Mecz toczony w bardzo miłej atmosferze, jak to mecz z Ziomami :) Oczywiście Ziomom życzymy powodzenia w następnych meczach."


Turu (Promil)

ZZK dalej na fali



ZZK - OKS 8:3
Bramki: 3x Slava, 2x Mati, Staszek, Miro, Mati II - Grzesiu, Piotrek, Szymon G



"47 sekunda i Mati robi Gargułę z meczu ze Śląskiem. Kto widział, ten wie.0-1. Potem Stas strzela pierwszą bramkę w ZZK. 0-2. Wydaje się, że kontrolujemy grę, ale Gniewny robi na przekór. Podaje ni w pięć, ni w dziewięć, między Jaśka, a Jurka i klops gotowy. 1-2. Hańba. Na szczęście ufni w swe umiejętności nacieramy dalej. Mati zagrywa na metr przed bramka, a noga Mira jest tam, gdzie zwykle powinna bywać. 1-3. Tak się chyba kończy połowa.

Przeciwnik prawie niczym nas nie zaskoczył ( prawie dotyczy: nie rozdartego Szarańca i X-files, ale o tym później). Byliśmy skupieni na Filipku i udało się go powstrzymać.
Druga połowa zaczyna się walką, która przynosi efekt rywalowi. Po przebitce na prawym skrzydle X-files, albo Ten Super Łysy (najlepszy na boisku w drużynie OKS) ładuje z dystansu, z ostrego kąta, super mocną procę prosto w nasze okno. Jurek miał to na palcach. Zabrakło niewiele. 2-3. I tutaj zaczyna się inna bajka.
Nasz ultra super mega kwartet ofensywny, Mati - Staszek - Mati II - Slava, zrobił przeciwnikowi takie kuku, że ho ho. Bramki padały po takich klepach, że Kasia po meczu powiedziała, że dostałem oczopląsu, chyba że to z przepicia. Rajdy Staszka i Matiego II na skrzydłach, Mati i Slava pięć podań i patelnia. Wte i we te. Jeżeli Mati mówił, że mecz z RKS'em był dobry, to ten był bardzo dobry. Zejścia do linii, wycofywanie, pierwsza, klepa, strzał. Mogliśmy wygrać więcej. Nawet Jasiek prawie uwalił. I Siwy był na prawdę blisko. Co prawda przeciwnik też miał swoje sytuacje. Poprzeczka na pustą, słupek, ale i Jurek, który wyciągnął ze trzy piłki. Na szczęście czuwał też nad nami Gniew Izraela, najlepszy w defensywie gracz w tym meczu (według ławki rezerwowych, i ponoć nie tylko, ale to może tylko plotki). Nadal liderami jesteśmy."

Z serwisu internetowego ZZK


"Muszę przyznać, że transfery jakie porobiło ZZK są strzałami w "10". Bramkarz, Mateusz i chłopak z Anarcho [Staszek?] robią różnicę. Aktualnie jest to zespół najlepiej grający klepa w lidze.
Mecz w bardzo przyjaznej atmosferze, chyba po raz pierwszy w historii naszych spotkań. Bardzo przyjemnie się gra w takich warunkach. Może po wyniku tego nie widać, ale zagraliśmy dużo lepiej niż w poprzednich meczach. Tylko jak zwykle słupki[x2], poprzeczka i kunszt bramkarza [ze 2-3 razy wybronił pięknie] nie pozwalają się nam cieszyć. Szybkie 2 bramki na początku meczu ustawiły przebieg spotkania. Dzięki chłopaki za mecz! Krwinki może w końcu dopną swego i awansują do 1 ligi"

Jonaf (OKS)
  


niedziela, 1 grudnia 2013

Osłabiony Partyzant pokonuje Szarańczę



Szarańcza - Partyzant 1:3
Bramki: Grzegorz P - Marcin D, Łukasz B, Artek


"Z powodu braków kadrowych mecz 6 na 6 do żółtych linii. Atakowaliśmy nieporadnie, oddaliśmy bardzo mało strzałów. Tak źle u nas jeszcze nie było. Brak bramkarza i doświadczonych zawodników nam nie pomaga. Gratuluję Partyzantowi zwycięstwa."

Krzychu (Szarańcza)


"Przed dzisiejszym meczem z Szarańczą jedno było pewne - jak przegramy ten mecz to już jest naprawdę źle. Rywal zajmował ostatnie miejsce w tabeli i ze starego składu niewiele graczy pozostało - u nas zaś "odrodzony" Partyzant, który dziś - niestety - ledwo zebrał 6 osób do gry. Ze względu na braki kadrowe, zagraliśmy po 5-ciu w polu, Szarańcza zaś prezentowała dosyć szeroki skład ze zmiennikami.
Początek meczu i tu niespodzianka! W pierwszej akcji pod bramką rywala, Marcin wchodzi ze skrzydła i strzałem w długi róg pokonuje bramkarza! To jego pierwsza bramka w barwach klubu. To daje nam pewność w grze i morale od razu idą w górę. Gramy spokojnie i kontrolujemy mecz - rywal nie ma wiele od powiedzenia w pierwszej połowie (tylko dwa strzały z główki). My zaś atakujemy - to Artek, to Łukasz mają swoje szanse, podłączają się również Kuba i Daniel. Staramy się pilnować środka pola i kryć blisko - widać, że odrobiliśmy lekcję z dwóch poprzednich przegranych. Do przerwy wynik nie ulega zmianie i choć kontrolujemy spotkanie to każdy z nas wie, że taki rezultat nie gwarantuje spokoju i koniecznie trzeba strzelić drugą bramkę.
Po zmianie stron, pojawiają się dwaj nowi zawodnicy - do Szarańczy dołącza Janek a do nas. Profesor Bartek w roli bocznego obserwatora.
Rywal zaczyna z animuszem i wysokim pressingiem, kryje krótko i mamy problemy z wyprowadzeniem piłki. Coraz częściej podchodzi pod naszą bramkę ale brak mu wykończenia i precyzji. My też atakujemy - dwa razy Łukasz zagrywa w uliczkę do Artka, ale zbyt silno (murawa jest dosyć nawodniona). W końcu Artek posyła pikę do Łukasza i ten oddaje silny strzał z 30 metrów i robi się 2:0. Parę minut później, po efektownym driblingu  między dwoma zawodnikami Szarańczy, Artek wpada pod pole karne rywala i tam jest faulowany. Sam poszkodowany wykonuje rzut wolny - silny strzał z lewej nogi przechodzi obok muru i po rykoszecie od obrońcy wpada do siatki. W tym momencie Partyzant prowadzi już 3:0 a do końca meczu zostaje ok. 10 minut. Partyzanci cisną dalej ale kolejne bramki już nie padają, za to Szarańcza zdobywa kontaktowego (kontrowersyjnego) gola - Janek wpada w pole karne po czym sygnalizuje faul, nasi obrońcy stają a inny zawodnik Szarańczy spokojnie przejmuje piłkę i strzela do bramki. O ile sam faul był dyskusyjny to na pewno powinien być karny ale Szarańcza zostaje przy swoim (zaliczona bramka z gry) a my odpuszczamy. Wkrótce spotkanie się kończy i obie ekipy wymieniają uściski rąk. Zgarniamy więc 3 punkty i wracamy do gry o podium"

Z serwisu internetowego Partyzanta
  

Płaszów pomógł i wygrał



Chaos - Płaszów 4:6
Bramki: 2 x Hubert, Mati, Benek  -  Atka 4x, Zyłka, Zając.



"Drużyna Chaosu melduje się w 5 osób, po krótkiej naradzie dokładamy przeciwnikom dwóch graczy i zaczynamy mecz. Zaistniała sytuacja powoduje rozprężenie w naszych szeregach i po około 15 minutach przegrywamy 2:0. Na przerwę schodzimy przy wyniku 2:1. Drugą połowę rozpoczynamy z impetem doprowadzając do remisu, idziemy za ciosem i wygrywamy już 2:4. Dalszy przebieg meczu to klasyk w naszym wykonaniu, wpadają dwie bramki dla Chaosu i robi sie nerwówka. Na 5 minut przed końcem faul w polu karnym Chaosu i odzyskujemy prowadzenie którego nie oddajemy już do końca podwyższając wynik. Mecz z kilkoma agresywnymi zagraniami ale do przyjęcia. Dziękujemy przeciwnikom za mecz i życzymy powodzenia."

 Atka (Płaszów)


"Nic dodać nic ująć. Jedynie tyle, że Płaszów zagrał ok. 10 ostatnich minut w przewadze jednego przeciwnika, co wykorzystał strzelając dwa gole.
Serdecznie chcieliśmy podziękować drużynie Płaszowa za wyrozumiałość i możliwość rozegrania tego meczu. Największe słowa uznania i podziękowania natomiast należą się Alkowi i Qhr-owi, którzy chcieli zagrać mecz w naszych barwach, przeciwko swoim kolegom z drużyny. SERDECZNE DZIĘKI!!!"

Benek (Chaos) 
 

Czy magia przeszkodziła?



Anarchokomuna - Podlotki 2:7
Bramki:  Sasza x1, Ilya x1 - Dolu x2, Zybi, Kamil, Max, Tommy, Koksu 


 "Mecz można podsumować krótko, rywale grali mądrze a my głupio. Przed spotkaniem prezes Anarcho odwołał się nawet do sił nieczystych w intencji wygrania meczu. Niestety staroegipskie zaklęcia Rademenesa zadziałały na opak i to rywale mogli się cieszyć z siedmiu bramek. Podlotki od początku mają przewagę, w drugiej połowie stać nas jedynie na dojście do 2:4. Próba bardziej ofensywnej gry kończy siędla nas kolejnymi straconymi golami. Gratulacje dla zwycięzców."

Jasiex (Anarchokomuna)


"Dobry mecz. Szybki, bez scysji i frustracji, czysta przyjemność na kacowe przedpołudnie.
Nasze niższe zwycięstwo byłoby sprawiedliwsze ale cóż, piłka nożna i życie to nie bajka...
Gloria Victis za świetną atmosferę, fair play i męską walkę do końca.
Nasze formacje zaczynają się zgrywać, szkoda że prawy obrońca zagorączkował a kontuzja wyeliminowała Wilczka w 5 minucie meczu. Pozdrowienia dla Anarcho."

Max (Podlotki)