sobota, 31 grudnia 2011

Życzenia noworoczne



Z okazji zbliżającego się Nowego Roku, życzymy wszystkim zawodnikom udanego Sylvestra i zdrowia, by w 2012, spotkać się w dobrej formie na boiskach Podgórskiej Ekstraklasy.

poniedziałek, 19 grudnia 2011

"Obrona Częstochowy" made in Anarcho !!!


Anarcho - RKS 1:0 (1:0)
Bramki:
Dunajew

"Pierwsza połowa w miarę wyrównana ,celniej strzela AnarchoKomuna .Raz na początku ale gol nie uznany bo był faul na bramkarzu ,drugi raz już bez kontrowersji i "Do przerwy 0:1". Po przerwie kontrowersje już były ,nieuznany karny ? czy słuszna decyzja że nic nie było ? Czemu nie dopuszczą powtórek telewizyjnych ? A RKS ciśnie ,w tej części meczu to rywal ma przewagę ,oddaje więcej strzałów ale na drodze piłki stają nasi obrońcy lub bramkarz. Istna obrona Częstochowy ! Jeszcze ostatnia akcja ,dalekie wybicie piłki i uff udało się dotrwać do końca bez strat bramkowych. Dziękujemy za grę i życzymy udanych meczy na wiosnę."

Mist(Anarcho)

niedziela, 18 grudnia 2011

Krwinki kończą rok zwycięstwem


ZZK - Anarchokomuna 5:3 (2:2)
Bramki:
3x Bernal, 2x Łobo - 2xDunajew ,Wania

"Rozpoczynamy serię meczów rewanżowych od spotkania z Anarchokomuną. Przeciwnik wyraźnie zmobilizowany stawił się w sile ok. 10 zawodników, my nabieramy siły z biegiem czasu. Wraz z największymi łydami teamu (Łobo), przychodzi trzeci, po Matim i Sępie, portero czyli Słavko. Krótka rozgrzewka, pojawia się Siwy, Kuba i Kajman, który mimo kontuzji wspiera dobrym duchem drużynę. Rozpoczynamy. 15 sekund i nie mamy Woziego po wejściu nakładką przeciwnika. Po powrocie fantastycznie dyryguje drużyną co pomimo pewnych perturbacji i problemów w obronie daje nam wynik 2:2, po dwóch bramkach niezmordowanego Łoba. Warto wspomnieć o ładnej akcji Miro-Łobo zakończonej niecelnym strzałem tego ostatniego oraz strzale na wiwat Mira z wolnego. Druga połowa, pełna mobilizacja, bo przecież lider zobowiązuje. Łobo do Marcina razy 2 i mamy prowadzenie 4:2. Następnie walka w środku pola, oni na nas, my na nich i w końcu dochodzi do koronkowej akcji. Marcin Messi w zamieszaniu podaje do Łoba, ten w sytuacji sam na sam wykazuje się ogromnym altruizmem oddając do Marcina. Mamy 5:2. Anarcho w zamieszaniu strzela bramkę po rzucie rożnym, jednak jak to na lidera przystało nie pozostajemy dłużnym, szybka akcja Marcina, który mimo nieprzeciętnych umiejętności nie popisuje się w ostaniej akcji i zagrywa półgórną piłkę w pole karne, której nie wykorzystuje Słavko spodziewający się wypieszczonej piłki. Warto również wspomnieć o ofirności Matiego, który obrywa w nos chroniąc drużynę przed stratą bramki oraz o Jaśku który swoim spokojem paraliżował przeciwników. Nie można zapomnieć, że drużyna była osłabiona osobą Vaszuta, który odzyskując swoją formę psycho-fizyczną, strzelał dla nas zwycięskie bramki. Panowie byle do wiosny. Marsz, marsz, marsz do pierwszej ligi marsz...X "

Terry (ZZK)

poniedziałek, 12 grudnia 2011

Ogłoszenie organizacyjne


#update 16.12.11 r.

Na dzień dzisiejszy, wszystkie zespoły dokonały przelewu składki. Ligę opuszcza Deluks, oddając walkowerem resztę meczy. Wszelkie aktualizację danych drużyn wysłane na maila podgórskiej zostaną naniesione przez weekend.

Artek mu na imię


Bażanty - Partyzant 3:10
Bramki:
Bartek, gracz 3goMaja x2 - Artek x6, Koza x3, Pióro

"Drugi mecz w ten weekend i drugie zwycięstwo. Tak, jak wczoraj i również dziś przyszło nam czekać na wolne boisko co tylko wzmocniło nasze morale. W drużynie gości nie pojawił się bramkarz tak więc grali z dwoma pożyczonymi zawodnikami z 3-go Maja. Mecz rozpoczął się pechowo bo straciliśmy bramkę w 5 minucie. Drużyna rywala ładnie rozgrywała piłkę, szczególnie skrzydłami i mieliśmy problemy z odebraniem jej – trzeba było dużo biegać a czasami ustawienie szwankowało. Mimo to , gdzieś po 15 minutach pierwszej połowy udało się wyrównać. Piłka trafiła do Artka, który ograł zwodem obrońce i wychodząc sam na sam z „bramkarzem” rywali uderzył pewnie w okienko, nie dając żadnych szans do obrony. Partyzant zaczął cisnąć , wkrótce Jason miał szanse trafić z główki, po świetnej wrzutce od Bartka z rzutu rożnego. Tuz przed przerwą udało się podwyższyć – znów Artek strzela i widać ze wrócił do swojego optymalnego poziomu gry w lidze. Po przerwie dochodzi do nieprzyjemnej kontuzji u jednego z rywali, w efekcie do końca meczu nie mają zmienników. Mimo to wciąż mądrze rozgrywają piłkę i partyzanci cały czas muszą się pilnować. W końcu udaje się strzelić kolejnego gola, który przeważa szale meczu. Tym razem Grzesiek wychodzi z obrony i mijając rywali uderza w okienko z 40-tu metrów. Piłka ląduje w siatce i teraz Partyzant zaczyna grac spokojnie. Pilnując skrzydeł i grając pressingiem, udaje się zdobyć kolejne bramki, wszystkie za sprawą króla napadu – Artka. Jedna z nich jest godna uwagi – bramkarz rywali wychodzi daleko od bramki by wybić piłkę, podbiega Artek i wymusza błąd – piłka wybijana przez bramkarza zostaje zablokowana i odbija się od nóg Artka po czym leci w stronę bramki rywala. Zaczyna się sprint obu zawodników i tu nasz napastnik jest szybszy od młodzika rywali i tuz przed linią , z zerowego kąta wciska bramkę. Po takim golu musi być obowiązkowa cieszynka – Artek przebiega pół boiska krzycząc :”36 lat a taka para w nogach”:). Aby ostudzić trochę jego głowę, następuje zmiana w ataku i za Artka wchodzi Koza co okazuje się strzałem w dziesiątkę, gdyż zdobywa on kolejne 3 bramki w kilka minut, udowadniając że może mierzyć się w skuteczności z najlepszymi. Pod koniec meczu , piłkarze Bażantów strzelają jeszcze dwie bramki ale nie są w stanie odrobić tak wysokich strat. W ostatniej minucie, wraca na boisko Artek i dobija rywala, strzelając 10-tą bramkę meczową – mocny strzał pod poprzeczkę. Zaraz mecz się kończy i 3 punkty wędrują do Partyzantów po zaciętym, pełnym walki meczu."

Insiders(Partyzant)

Robotniczy Klub Sportowy - pogromca gigantów


RKS - OKS 3:1
Bramki:
Świeżak x2, Wałachowski - Łobudzki

"11.12.2011 RKSik podejmował tym razem wicelidera II ligi - OKS. Mecz zakończył się wynikiem 3-1 dla jeszcze niedawno ligowego outsidera. "Niedawno" ponieważ jeszcze tydzień temu przed meczem z Augustynem w rubryce "punkty" przy drużynie RKS widniało 0. Waleczni robotnicy w ostatnich 3 kolejkach zdobyli 7 punktów i mamy nadzieje, że ta passa pozostanie podtrzymana.

Dzisiejszy mecz z OKSem nie był łatwy. Przeciwnicy zgodnie z naszymi oczekiwaniami wysoko zawiesili poprzeczkę. Mecz od początku był bardzo wyrównany, oba zespoły stwarzały sobie sytuacje. Wynik otworzył "Świerzak" który wykorzystał świetne podanie "Konia" za linie obrony i niczym rasowy napastnik posłał piłkę w "okno". Na 2-0 w drugiej połowie wynik podniósł Wojtek który po walecznej akcji wyłuskał piłkę i uderzył z bardzo ostrego kąta. Kolejna bramka to majstersztyk duetu Gabryś-"Świerzak". Akcja bardzo podobna do pierwszej bramki z tą różnicą, że wszystko odbywało się w powietrzu. Piękne przyjęcie na klatkę piersiową otworzyło "Świerzakowi" drogę do bramki, który po raz kolejny bezlitośnie wykorzystał swoją okazję. Pod koniec meczu OKS wykorzystał jedną ze swoich okazji. Trzeba przyznać, że napastnik przeciwników "Filipek" przez cały mecz sprawiał spore problemy linii obronnej i w końcu udało mu się osiągnąć swój cel. Oba zespoły miały podobną liczbę okazji, jednak my okazaliśmy się bardziej skuteczni.

Gratulujemy naszemu bramkarzowi - Kamilowi który wyciągnął kilka ciężkich piłek. Ostoją zespołu jak zwykle był nasz środkowy obrońca "Palko" który wyłączył najgroźniejsze ogniwo wicelidera II PE. Dobrą współpracą wykazała się cała linia obrony. Na lewej "Koń" nie pozwalał OKSowi na szarżę jednocześnie asekurując się wzajemnie z "Palkiem". Bartek z prawej grał bardziej jako skrzydłowy starając się wypełniać jednocześnie swoje obowiązki w defensywie. Grający na środku Gabryś harował jak wół, podchodził do rozegrania i był wyróżniającą się postacią zespołu. "Świerzak" jako ofensywny lewoskrzydłowy wykazał się nie lada skutecznością, szybkością i umiejętnościami technicznymi. Ogromne słowa uznania dla "Baksa" za jego walkę, umiejętność podejścia pod grę, przetrzymania piłki, rozegrania oraz oddania kilku groźnych strzałów. W raz z coraz lepszym zgraniem zespołu nie da się nie zauważyć progresu w grze "Baksa". Niezbędnym elementem naszego zespołu był Wojtek który swą walką i determinacją w środku pola oraz spokojem w rozegraniu zapewniał równowagę pomiędzy liniami obrony i ataku. Aha! Osobom które zadeklarowały swoją obecność na meczu i się nie zjawiły chuj w dupę i na imię. Pozdrawiamy serdecznie: "Koń", Bartek, "Palko"."

Bartek(RKS)


"Parodia w wykonaniu OKSu. Z boku nasza gra wyglądała zapewne na pośmiewisko... Pierwsza połowa... jedna bramka przeciwnika po naszym błędzie w kryciu. I niedokładność Szarańczy we wszystkim. Jedyny fragment dobrej gry to pierwsza część drugiej połowy, gdzie graliśmy swoje i przeciwnik totalnie się pogubił. Mieliśmy wtedy 2 słupki, bramkarz przeciwnika wyciągnął 2 uderzenia po rożnym oraz jeden bardzo groźny strzał z dystansu. Niestety bramka na 0-2 nas przybiła. Późniejsze huraganowe ataki Szarańczy, które powiedzieć trzeba szczerze... nie wychodziły wcale dobrze zostały "zabite" bramką na 0-3. Jedynie determinacja Filipka sprawiła, że nie mamy "zera" z przodu. Powodzenia w dalszej grze. My przeplatamy mecze dobre bardzo nędznymi, tak jak ten. Brak koncentracji? Znów 2 bramki po błędach w naszym ustawieniu."

Jonaf(OKS)

Współzałożyciele ligi wracają do gry


Partyzant - Augustyn 8:4 (2:1)
Bramki:
Artek x3, El Gryko x3, Alek x2 - Przydacz x2, Zachura, Czernek

"skład: Bartek P., Grzegorz P., Jason, Mateusz, Michał, Bartek, Artek, Krzysiek G., Alek

Mecz rozpoczął się z opóźnieniem, gdyż był problem z dostępnością boiska. Po pierwszym gwizdku, Partyzant ruszył do ataku, będąc spragnionym gry i zwycięstwa. Tym razem skład zebrał się w nadmiarze a zmiany były mądrze przeprowadzane co w końcowym rozrachunku okazało się kluczowe, gdyż tempo gry było szybkie i mecz obfitował w wiele bramek. Zaczęli Partyzanci - dokładne podanie w uliczkę od Bartka do Artka i ten pewnie umieszcza piłkę w siatce, strzelając obok interweniującego bramkarza. Odpowiedz rywali była natychmiastowa - szybka kontra i wpada bramka. Robi się trochę nerwowo w szeregach partyzantów ale szybko uspokajają grę. W pierwszej połowie obie drużyny oddają sporo strzałów ale wydaje się ze to Partyzant jest bliżej podwyższenia wyniku. I tak gdzieś w 15 minucie meczu, Krzysiek (który rozegrał świetne spotkanie i był najlepszym graczem meczu) uderza bezpośrednio z rzutu rożnego, zaskakując nie tylko bramkarza gości ale też własnych kolegów z boiska.
Tuż przed przerwą u drużyny rywali dochodzi do kilku groźnych kontuzji i w efekcie ich siła zespołu spada, co Partyzant wykorzystuje z początkiem drugiej połowy - tym razem Alek jest egzekutorem i strzela dwie piękne bramki. Jest wynik 4:1 i wydaje się ze mecz jest pod kontrolą. Niestety, wczesne zejście filaru obrony - Grześka (spieszył się do pracy), powoduje stratę dwóch bramek w ciągu 4 minut. To pokazuje jak ważnym graczem jest nasz nowy obrońca - Grzesiu Pióro. Rywal rzuca się do ataku a Partyzanci próbują wybijać piłkę z własnej połowy . Obrońcy - Jason, Michał i Mateusz dwoją się i troją by powstrzymać rywali i gdy sytuacja jest naprawdę ciężka, swój przebłysk geniuszu pokazuje Krzysiek, strzelając 2 bramki, co ustawia mecz do końca. Partyzant z powrotem przejmuje kontrolę nad grą i jeszcze pod koniec meczu, po świetnym wyrzucie piłki od Bartka-bramkarza do Artka, ten przerzuca ją nad nadbiegającym obrońcą i wychodząc sam na sam z bramkarzem rywala, ładnym lobem przerzuca nad nim piłkę, która.. trafia w poprzeczkę i wraca pod jego nogi. Pewna dobitka i Partyzant podwyższa na 8:3. W końcówce meczu, w ostatnich sekundach Augustyn strzela jeszcze jedna bramkę ale jest to wina rozkojarzenia Partyzantów, którzy odpuścili w ostatniej akcji. Mecz się kończy a 3 punkty wędrują do czerwono-czarnych koszul , po ładnej grze zespołowej. Tak trzymać!"

Insiders (Partyzant)


"Posypaliśmy się strasznie dzisiaj, pierwsza połowa wyglądała przyzwoicie, natomiast o drugiej trzeba jak najszybciej zapomnieć, choć chwila nadziei była, gdy udało nam się doścignąć Partyzanta na 3:4, ostatecznie jednak wypadliśmy dziś słabo na tle dobrze zorganizowanej drużyny Partyzanta. Był to nasz ostatni mecz w tej rundzie i zarówno z dzisiejszego spotkania, jak i z całego przebiegu fazy jesiennej, wyciągniemy odpowiednie wnioski. Dzięki przeciwnikom za grę, z tego co wiemy, to Partyzant jest jednym z założycieli ligi, o czym na pewno świadczy ich poziom. Powodzenia"

Al_Kalim(Augustyn)

Anarcho nadrabia zaległości


Anarcho - Chaos 6:3 (3:1)
Bramki:
Paolo ,Wania ,Dunajew x4 - Taz, Seba, Maciek

"W Chaosie zmiany .Widać stawiają na młodzież ,zwłaszcza w bramce. Pogoda aż zachęcała do grania w piłkę ,tym razem lepiej kopaliśmy my .Rywale nie wykorzystali kilku sytuacji co później nie co odbiło się na morale .Nas z kolei do zwycięstwa poniosły zdobyte bramki .W przerwie pokerowa zagrywka trenera Anarchii ze zmianą bramkarza. Mecz toczony w atmosferze fair play . Miło było znowu zagrać z Chaosem ,tym bardziej że udało nam się wygrać Dziękujemy za grę i również życzymy powodzenia w kolejnych meczach."


Mist(Anarcho)

Łobo zapanował nad Chaosem


Chaos - ZZK 1:7 (1:4)
Bramki:
Seba - Miro x3, Łobo x2, M_Rzo, Siwy

"Znów na dobrym szlaku. Okazało się że i bez Messiego jesteśmy niebezpieczni. Osiągnęliśmy cenne trzy punkty spokojnie punktując Chaotycznego przeciwnika. Przed meczem jednakże nastroje były niewesołe..

Wystarczyło poczytać wieści przedmeczowe- nie zagrają Łobo, Marcin, kontuzjowany Kajman, Siwy dochodzi do siebie (jakkolwiek by to miało zabrzmieć..) "Będziemy grać bez zmian" - mówi przed meczem Wozi, na szczęście im bliżej meczu tym ciekawiej- sylwetki przeciwników nie wzbudzają strachu ( a kiedyś była to niezła paczka z niemiłosiernie gardłującym bramkarzem- zamiast niego jakiś młodzian z podstawówki), zza chmur wychodzi nieśmiałe słońce a potem pojawia się Łobo (mimo choroby) i dumnie prezentuje pod połami płaszcza czerwoną koszulkę ZZK.

Nastrój przed spotkaniem umilają nam starsi panowie dwaj- szacun dla nich że chciało im się przyjść i pokibicować (Kajman- czemuś nie przybył?) Mati pożycza mi przed meczem meczowy komplet, niestety nowe buty wciąż nie rozbiegane- szczególnie na początku było cieżko się poruszać.

Pierwsza połowa- prowadzimy grę, mamy masę okazji, Łobo świetnie dyryguje środkiem wożąc i po trzech rywali- zwalniajac i przyspieszajac kiedy trzeba. Jasiek i Woźnica świetnie asekurują się w obronie, Mati się nudzi i marznie..

Pierwszy gol- Pies Baskervillów przerzuca do mnie półgórną piłkę, strzelam mimo asysty obrońcy, Miro nabiega na piłkę i zmienia jej lot 1-0! Drugi gol- Łobo na skrzydle rozgrywa z M_Rzo - podaje do środka- Miro dopełnia formalności (po meczu Chaos najbardziej chwali właśnie jego- faktycznie w tym meczu piłka sama szukała go w polu karnym), trzeci gol- Łobo ładuje z daleka. czwarty- fatalny błąd obrońców (albo bramkarza- nie pamiętam?), którzy podają piłkę Młodemu Rzońcy a ten spokojnie strzela po długim. 4-0! Niestety, nonszalancja przy kiwaniu pod swoją bramką, dwie przebitki i .. bramka dla Chaosu na zakończenie pierwszej odsłony.

W drugiej spokojnie punktujemy przeciwnika - strzela z dystansu Łobo, swoją bramką zdobywa Siwy, który z bliska potężnym strzałem prawie rozrywa siatkę i nasz najskuteczniejszy gracz tego popołudnia- Miro, który strzela swoją najładniejszą bramkę- przyjęcie, lekkie przerzucenie piłki nad bramkarzem i efektowny gol. Marnujemy masę okazji- ja zaliczam słupkowy hattrick, w poprzeczkę główkuje Łobo, Miro też zalicza jedną poprzeczkę..

Reasumując było łatwo lekko i przyjemnie- wszystkim chciało się grać, każdy chciał strzelać i dryblować (ej, każdy u nas myśli że jest Maradoną.. - słowa Matiego), niech zmiennicy pilnują czasu nie wyrywając się za wcześnie do gry- prawda jest taka, że nic się nie zmienia - mamy bardzo wyrównany skład z jedną gwiazdą w przodzie- Messi (aka Bernal) ale naszym najwartościowszym graczem jest Łobo (co po raz kolejny się potwierdziło. Świetnie w tym meczu wypadli obaj obrońcy ale szczególnie wyróżnił się Jasiek, który po słabszym meczu w poprzedniej kolejce (mimo gola) w tym nie przegrał chyba żadnej piłki, asekurował, przepychał się i walczył w powietrzu jak lew.

To tyle- a z Chaosem chętnie zagramy na wiosnę raz jeszcze. powodzenia"

Vashut (ZZK)

"Od samego początku ZZK ruszyło do ataku. Chaos nie mógł znaleźć swojego rytmu gry. Dużo niecelnych podań i brak strzałów na bramkę przeciwnika zaowocowało szybko straconą bramką na samym początku meczu. To ustawiło grę w pierwszej połowie. ZZK bo błędach Chaosu strzeliło następne 3 bramki. Pod koniec pierwszej połowy Chaos przeprowadził akcję bramkową, którą wykończył Seba. Nie mając nic do stracenia Chaos w drugiej połowie zaatakował przeciwnika. Coraz częściej oddawał strzały, ale one nie trafiały do siatki. Z upływem czasu Chaos atakował większą liczbą zawodników. Cierpiała na tym linia defensywna i po kilku ładnych kontrach ZZK strzeliło następne 3 bramki. Sytuacji 100% w meczu było dużo więcej. Mecz mógł się zakończyć zupełnie innym wynikiem (wyższym prowadzeniem ZZK), ale na słowa pochwały zasługuje Marcin, nasz nowy bramkarz, który obronił kilka strzałów z kategorii "nie do wyciągnięcia". Słowa uznania dla Miro (ZZK), którego piłka szukała w polu karnym. Serdecznie dziękujemy za mecz i życzymy powodzenia."

Benek(Chaos)

środa, 7 grudnia 2011

Ruszyło nowe forum



Tak jak obiecywaliśmy ruszyło nowe forum. Link do niego na pasku, po prawej stronie bloga. Loginy i hasła pozostały te same. Nowymi adminami są Mati z Chaosu i ja. Przypomnę tylko, że termin opłacenia składek, oraz zgłaszania składów mija za tydzień. W razie problemów z forum piszcie na adres: admin@e-klasa.tk

Ps. Osoby z loginami zawierającymi znaki specjalne SQL, czyli: '`"-/\.,:;&[]{}()?!><+*= niech logują się na swój login ale z wyciętymi tymi znakami.

niedziela, 4 grudnia 2011

Ogłoszenia - przerwa zimowa


Kilka ogłoszeń bieżących:

1) Jako że w przyszły weekend zapowiadają -5 st. C i początek zimy. Doszliśmy do wniosku, że od tego momentu zespoły grają już wg. własnych chęci. Kolejka 9 zatem nie jest obowiązkowa i jeżeli zespoły nie chcą grać na takim chłodzie, to nikogo do tego nie będziemy zmuszać. Jeżeli tylko macie ochotę, nikt wam nie zabrania rozgrywania spotkań zaległych, ewentualnie innych możliwych. Odmowa przez drużynę rozegrania meczu, nie będzie od teraz traktowana jako przekładanie go z czyjejś winy.

2) Nowe forum na 90% wystartuje w środę.

3) Przypominam o upływającym niedługo terminie na opłatę składki.

Levante na miarę Podgórskiej Ekstraklasy



Promil - Spartacz 3:4 (1:3)
Bramki:
Alex, Żabek, Tazbir - Filipescu x2, Makaron, Sebastian

W swoim ostatnim w tym roku meczu Podgórskiej Ekstraklasy, Spartacz tradycyjnie już wygrał jedną bramką przewagi, po nerwowej końcówce. Jak mogliście przeczytać w wcześniejszej notce, sobotni mecz naftowców, z Ziomami Gniewek porównał do starcia Realu z Barcą. Przyjmując tą analogię, lecz będąc wybitnie daleko od porównywania się do hiszpańskich super drużyn, powiedziałbym, że byliśmy takim Levante (przez pewien czas sensacyjny lider Primera Division, a przed sezonem faworyt do spadku). Mało kto się spodziewał nas w czubie tabeli, a jednak jest to faktem. Bramek średnio strzelamy najmniej w całej lidze ! Tracimy niewiele, co pozwala wygrywać minimalnie (tylko z Tytanami mieliśmy aż 2 bramki przewagi, a Szara w końcówce wydarła remis). Wpadka z WNIG, zdaje się być wyjątkiem potwierdzającym regułę. Choć mamy praktycznie tylko 10 zawodników, niemal 100% frekwencja sprawia, że to wystarcza (wielokrotnie nawet chorzy, oraz lekko kontuzjowani gracze pojawiali się na ligowych spotkaniach, nawet jeśli nie grali). Stała rotacja w trakcie meczu, kolektyw i idea, że jest drużyna, a nie pojedynczy zawodnik, sprawiły że mamy dzisiaj punktów znacznie ponad stan (typowano nas na spadkowiczów). Pisze o tym nie bez powodu, bo graliśmy dzisiaj z przeciwieństwem naszej drużyny. Promil ma:

- szeroką kadrę (na papierze),
- świetnych zawodników (którzy często grają indywidualnie, a nie zespołowo),
- fatalną frekwencję (poczytajcie ten tekst),
- brak poczucia odpowiedzialności za drużynę u poszczególnych graczy (jak ktoś zawali, w poukładanej drużynie, to przeprasza resztę za błąd, nie tłumaczy/wypiera się i nie atakuje personalnie kolegów z zespołu)

Wiecie, ja naprawdę wierzę, że gdyby poprawili dwie, trzy rzeczy z tej listy, to pewnie dzisiaj nie straciliby nawet bramki. Szkoda zwłaszcza Bagiego, który stara się poskładać tą układankę w całość, a raz za razem koledzy z zespołu go wystawiają.

Miało być o meczu ale szkoda o tym pisać. Spotkanie bez historii, prosta gra, sporo błędów, bez złośliwości i ciężkich fauli, a i tradycji w moich meczach z/przeciw Promilowi stało się zadość ;) Powodzenia Panowie Promile, bo przez zimę czeka was masa pracy w budowaniu kolektywu, jeśli macie uniknąć baraży.

O'Shea


"Oba zespoły wystąpiły w mocno niekompletnych składach. My z jedną zmianą (a napastnicy z powodu przeziębień byli dalecy od dobrego przygotowania), a Promil bez. Jak napisano wcześniej, większość goli po rykoszetach. Promil gonił wynik i do ostatnich sekund był groźny. Kilku chłopaków w ich ekipie pokazało spore umiejętności. Wydaje się więc, że po poprawieniu frekwencji wśród graczy nasi dzisiejsi rywale powinni zdecydowanie poprawić wyniki. Mecz rozegrany, w mojej opinii, w dobrej atmosferze (mimo drobnych i nieistotnych spięć), za co dziękujemy. Powodzenia Panowie."

Filipescu(Spartacz)

Fatalna druga połowa Majowców

3goMaja - Unicorn 3:10 (0:1)
Bramki:
Marcin P., Zbyszek S., Waldi - Przemek x3, Wojtek x2, Ziemek x2, Dawid, Jurek, Przemo

"O godz 10;00 kiedy mieliśmy zaczynać grę było nas trzech, później parę osób dochodziło w żółwim tempie, I poł gra jeszcze jako tako wyglądała, a w II zapomnieliśmy o obronie zupełnie, niezdrowy tryb życia i wiek daje już o sobie znać.

Ps. bramkarz unicorna strzela więcej goli niż nasi napastnicy ! "

Paweł(3M)

Promil w kryzysie




Promil - Grom 4:10
Bramki:
Leszek x2, Tazbir, Bagi - Nawrocki x3, Smok x2, Góral x2, Przybytek, Wesoły, Pulnik


"Mecz w pierwszej połowie slaby, gralismy dlugimi pilkami na szczescie cos wpadlo do bramki rywali. Gdy zaczynalismy grac pilka mielismy pelna kontrole na boisku, ale byly momenty ze to Promil osmieszal nasza obrone, swietny mecz Dawida Przybytka ktory wraca do formy. A my znowu wygrywamy, ale jest jeszcze nad czym pracowac. Dziekujemy Promilowi za mecz i powodzenia w następnych."

Wesoły(Grom)


"Nie będę się rozwodził nad meczem, bo każdy wie jak skutecznie potrafi grać GROM. Chylmy czapki z głów. My ponownie w innym składzie co poprzednio, co jest naszą zmorą w tym sezonie. Brak zgrania, brak skuteczności. Nie dopieliśmy obrony, co jak wiadomo przy GROMie jest bardzo ważne. I potem było już z górki :P"

Bagi(Promil)

Mecz na szczycie dla WNIG




WNIG - Ziom 1:0 (0:0)
Bramki:
Przemek


"Mecz lidera z wiceliderem zapowiadał się bardzo emocjonująco. Ziom pojawił się chyba w najmocniejszym składzie - 13 bądź 14 osób. Nasza sytuacja kadrowa przypominała szpital, kilku zawodników jest kontuzjowanych. Problem ten był na tyle poważny, że mieliśmy trudności ze znalezieniem kogoś na zmianę. Jedynym rezerwowym zawodnikiem w naszej ekipie był niedoleczony jeszcze Jaco. Jednak mimo tych kłopotów postanowiliśmy rozegrać to bardzo ważny dla nas spotkanie.

Mecz przypominał troszkę pojedynki Barcelony z Realem Madryt. To Ziom miał wizualną przewagę. Swobodnie rozgrywali piłkę, a my skoncentrowani czekaliśmy na okazję. Mieliśmy mniej zawodników, więc musieliśmy oszczędzać siły. Pod koniec pierwszej połowy powinniśmy zdobyć bramkę do szatni. Piłkę w polu karnym ręką zagrał Szymek. Do piłki podszedł Krystian. Strzelił przy słupku, ale jego intencje wyczuł bramkarz Zioma. Po chwili skończyła się pierwsza połowa bezbramkowym remisem. W drugiej części meczu gra się wyrównała. Bramkę na wagę trzech punktów uderzeniem po długim rogu zdobył Przemek. Mimo kilku dogodnych sytuacji na podwyższenie wyniku nie udało nam się znaleźć już drogi do bramki.

Myślę, że pojedynek ten mógł się podobać. Był rozgrywany w szybkim tempie. Spotkały się drużyny prezentujące ofensywny styl, lubiące grać krótkimi podaniami i stwarzające dużo okazji strzeleckich.

Wielkie dzięki dla Ziomów za fajny i czysty mecz. Życzymy powodzenia w następnych kolejkach i do zobaczenia w rundzie wiosennej."

Gniewek(WNIG)

Gładkie zwycięstwo FCNM


Augustyn - FCNM 4:7 (1:1)
Bramki:
Przydacz 3x, Czernek - adrian 2x , mateusz 2x , artur zwolinski , jacek , maciek


"Szkoda porażki, choć trzeba przyznać, że drużyna FC Na Miasteczku była lepsza z gry, a posiadanie z ich strony wartościowych zmienników spowodowało, że praktycznie cały mecz grali równo i spokojnie.

My jednak też próbowaliśmy grać swoje, niepotrzebnie straciliśmy dwa szybkie gole na początku pierwszej i drugiej połowy. Udawało nam się odrobić dwa razy wynik, grając uważnie w obronie i próbując zagrywać piłkę do dobrze radzącego sobie dziś z obrońcami Przydacza, który dość często stwarzał dla siebie puste pole do strzału, niestety, na jego drodze stawał bardzo dobrze broniący bramkarz FCNM. Czasem zabrakło szczęścia, był słupek, była poprzeczka, czasem też niewiele brakowało po strzałach Przydacza głową.

W drugiej połowie FCNM prowadziło już 5:2, ale udało nam się jeszcze zebrać trochę siły na koniec i zaatakowaliśmy. Przydacz zdobył dwie piękne bramki główką po dośrodkowaniach z rzutów rożnych i wydawało się, że już niewiele brakuje nam do zremisowania. Niestety, poszły kontry i szybko zrobiła się trzycyfrowa przewaga.

Na uwagę, z naszej strony, zasługuje jeszcze piękny gol Tomka Czernka na 1:1 po świetnym kontrataku całego zespołu oraz siódme poty zostawione przez naszych zawodników dziś na boisku. "

Al_Kalim(Augustyn)

Tiger team upolował dwumecz z Bażantami



Bażanty - OKS 5:7
Bramki:
Bartek x2, Kupis x2, Jaros - Łabudzki x4, Winiarski, Dubiel, Szaraniec


Już wam wyjaśniam nagłówek tego posta. Miałem dzisiaj, przy okazji tego meczu, możliwość zobaczyć jak kapitan OKS dba o swoich zawodników. Jak tylko zaczęła się przerwa, podbieg do torby i wyciągnął schłodzoną puszkę tigera dla każdego zawodnika, tak by nie tracili pary w drugiej połowie ;) Co się tyczy dalszej części nagłówka, dzisiejszy wynik daje OKS dwubramkową przewagę w dwumeczu pomiędzy tymi drużynami, a jak wiadomo przy takiej samej ilości punktów, liczy się to w pierwszej kolejności.

O'Shea


"Dzięki za fajny mecz, zapowiadało się znowu na remis ale ostatnio gramy bez pojęcia w obronie, 3 bramki straciliśmy w żałosny sposób i inaczej nazwać się tego nie da. Gratulacje dla OKS za zwycięstwo."

Bartek(Bażanty)

ZZK zlekceważyło, ZZK poległo

ZZK - RKS 3:4 (1:1)
Bramki:
Bernal x2, Terry - Gronowski,Pełczyński,Badowski,Hayn


"Przegrywamy spotkanie z outsiderem tabeli, miejmy nadzieję ze to będzie nasza jedyna wpadka- jak Polacy w meczu z Iranem w siatkarskim pucharze świata.

Mecz tradycyjnie opóźniony, rywale zbierali się dłużej, strażacy wparowali na ok.30 minut na nasze boisko, trochę spinki, trochę żartów. Woźnica zgadza się (na jakiej podstawie, dlaczego nie było to uzgodnione z resztą drużyny??) na to, by przeciwnicy dobrali sobie czasowo dwóch gości spośród pałętających się dookoła samotnych strzelców.

Początek meczu, nie możemy za nic zdobyć przewagi ani w środku ani na skrzydłach. Niestety gramy bez Łobo, co widać i z przodu i z tyłu.. Rks wygląda na pierwszy rzut oka jak wiele drużyn w tej lidze- dobrzy piłkarze indywidualnie, ładnie grają piłką, umieją wyjść spod pressingu, dryblują no i są o jakąś dekadę młodsi.. (i kilka tysięcy piw zdrowsi) My jesteśmy dość dobrze zorganizowani w obronie, ale jednak zepchnięci do defensywy- środek na swoich pozycjach, skrzydła głównie się bronią- samotny Messi w przodzie, raczej wieje nudą.

Tymczasem po jednej z nielicznych strat na środku piłkę przejmuje Bart, podciąga i podaje do Messiego, który przyjmuje prawą, strzela lewą i piłka w siatce! Zaraz po tej akcji Messi ma drugą (i jedyną w tej połowie) szansę na gola ale minimalnie chybi. Chwilę przed końcem napastnik rywali sprytnie mija Woźnicę i dziubie piłkę przed wychodzącym Matim. Lekko toczącą się futbolówkę próbuje wybić Woźnica na wślizgu ale niefortunnie trafia w przeciwnika i tak pada wyrównanie..

Druga połowa-

- Przede wszystkim fatalny początek.. Maciek nie trzyma przy rożnym lewej strony asekurując środek a tam trafia piłka do gościa, który spokojnie przyjmuje, przekłada piłkę i pakuje w siatce obok bezradnego Matiego. Początek drugiej połowy to nasz najgorszy moment w meczu- przez pierwsze kilkanaście minut nie jesteśmy w stanie się otrząsnać- rywale szaleją na boisku i ze zwierzęcą agresją i poświęceniem bronią wyniku.

Nie zgodzę się tutaj z Mirem, który w pomeczowym wywiadzie przyznał, że byli od nas słabsi technicznie - Rks naprawdę mógł się podobać, walczyli na pełnej kurwie strzelając kolejną bramkę (jedyną gdzie żaden z nas nie popełnił błędu) na 1-3. Nie mogli tak jednak grać cały mecz- wreszcie zabrakło im trochę sił a my przycisnęliśmy ostrzej. Po wrzutce w pole karne i pojedynku w powietrzu bramkarz wypluwa piłkę przed siebie a tam dopada do niej Maciek, przyjmuje i strzela.. Ręką obrońcy, krzyczymy głośno- karny. Krótka dyskusja z Marcinem kto strzela- niech wali. Płasko przy słupku- gol! Siedem minut to końca, ciśniemy - lob głowką Mira ląduje na poprzeczce, Bart uderza a piłka ześlizguje się po słupku.. rywale groźnie kontrują i niestety przepychają się przez naszą obronę dochodząc do sytuacji sama na sam "Szósty raz puszczacie kolesia sam na sam - krzyczy Mati"

I wtedy.. Nie wiadomo jaki byłby końcowy wynik gdyby nie nieporozumienie w obronie Terry'ego z Woźnicą- odbita piłka, pingpong, i trafia pod nogi rywala, który podciąga i mimo desperackiej pogoni oddaje do samotnie stojącego kolegi- ten źle trafia, piłka leci w słupek, ale szczęsliwie po kolejnym rykoszecie wraca do niego tak że nie może spudłować.. 2-4, fatalnie..

Znów rzucamy się w szaleńczą pogoń, w końcówce Terry kapitalnie uderza z dystansu a piłka po kolejnym rykoszecie wpada do siatki - gratulacje za pierwszą, historyczną bramkę w naszych barwach! Czujemy krew ale Rks naprawdę dobrze się broni i sensacja staje się faktem.

Czego zabrakło: na pewno strzałów z dystansu- zwłaszcza w drugiej połowie, kiedy trzeba było gonić wynik a Rks opadli trochę z sił i oddali trochę pola. Na pewno agresji i to u wszystkich -było to widać w ataku, ale przede wszystkim w obronie, zabrakło mądrego pogrania piłką przez tył.. nie wydaje mi się żeby zabrakło tak modnego ostatnio tłumaczenia porażek - brakiem "biegania". No i zabrakło naszego generała środka pola - Łobo, chociaż Bart walczył i starał się jak mógł trudno było dzisiaj uporządkować ten boiskowy chaos.
No i drużyna gości na pewno nie zasługuje na ostatnie miejsce, to drużyna w tym składzie jak dzisiaj na górną połówkę tabeli - zaskoczyli nas swoją dobrą grą. Liga jest wyrównana, ale my nie chcemy równać do reszty stawki - aby utrzymać przewagę musimy w sobotę opanować Chaos. - pełna mobilizacja na sobotę!"

Vashut(ZZK)

PKS na szóstkę


OKS - PKS 1:6 (0:3)
Bramki:
Szaraniec - Ibra x3, Wódzia, Młody, Radek


"Oj dostaliśmy wciry. Po bardzo dobrym początku sezonu ostatnio coś nam nie idzie, gra nie do końca się klei. Dzisiejszy mecz jest pierwszym w historii OKSu, w którym Filipek nie strzelił dla nas chociażby jednej bramki.

Mecz w bardzo dobrym tempie, niestety PKS był o to jedno tempo szybszy. W każdej z połów przeciwnik strzelał po 3 bramki. Odpowiedzieliśmy tylko 2 słupkami i jedną bramką. Dość mało. W obronie... no cóż. 4 bramki po 4 błędach naszego, wydawałoby się, pewnego punktu w obronie. Za to PKS nie dał nam rozwinąć skrzydeł dosłownie i w przenośni. Kilka niepotrzebnych starć między zawodnikami w pierwszej połowie, ale mam nadzieję, że wszystko sobie wytłumaczyliśmy zarówno w przerwie jak i po meczu. Wiadomo - emocje."

Jonaf(OKS)

RKS wyrównuje w końcówce

RKS - Augustyn 3:3 (0:2)
Bramki:
Paweł - Przydacz x2, Cespedes

"Zaczęliśmy bardzo dobrze, spokojnie wyprowadzając piłkę ze swojej połowy i konsekwentnie tworzyliśmy świetne okazje na strzelenie bramki. Udało się nam wykorzystać zaledwie dwie i okazało się, że było to przełomowe dla całego spotkania, choć na przerwę schodziliśmy zadowoleni z przebiegu pierwszej połowy.

W drugiej części RKS bardziej się poukładał taktycznie i to tym razem oni rozpoczynali ataki, a my ograniczaliśmy się jedynie do kontrataków, trzeba dodać, że bardzo dobrych, bo otwierających dostęp do bramki, ale nie udawało się postawić tej przysłowiowej "kropki nad i". Rywal strzelił pierwszy bramkę, dość przypadkowo pokonując pewnie broniącego dziś Orzechowskiego. Dużo szczęścia miał również Przydacz przy strzelonej przez siebie bramce na 3:1 i wydawało się, że jesteśmy na prostej. Niestety, dwie bardzo dobre okazje rywala pozwoliły im na wyrównanie. W końcówce nie było raczej klarownych sytuacji na zmianę rezultatu, głównie przez to, że udawało nam się rozbijać ataki rywala, ale sami ograniczaliśmy się tylko do wybijania piłki na nasze skrzydła lub napastnika, nie próbując przycisnąć rywala.

Generalnie, bardzo dobry mecz, pełen walki i gry do końca. I jak napisałem wyżej, wydaje się, że niewykorzystanie kilku klarownych sytuacji z naszej strony, załatwiło nam remis zamiast 3 punktów. Dzięki za grę i powodzenia w dalszych meczach."

Al_Kalim(Augustyn)

sobota, 3 grudnia 2011

II Liga. Koza ratuje tyłek Partyzantom

Partyzant - Fafik 8:7 (4:2)

bramki : Koza 4, Bartek, Cuprinescu, Alek, samobój - ???? 

Wyrównany mecz, prowadzony w bardzo kulturalnej atmosferze. Partyzant, grający niedobitkami składu, wygrał tylko dzięki powrotowi Kozy, który po rocznej absencji spowodowanej kontuzją zapewnił czarno-czerwonym 4 bramki.

Kuba (Part)

poniedziałek, 28 listopada 2011

Ziom nowym wiceliderem

Ziom - Promil 3:1
Bramki:
Baszczu x2, Krzychu - Mylek


"Gdyby przyznawać nagrody za największą ilość głupich błędów, to Promil byłby zdecydowanym faworytem. Zagraliśmy źle, za wysoko, zbyt mocno próbując dominować, popełniając masę błędów. Ziom to wykorzystał, grając naprawdę mądrze i skutecznie z kontry."

Bagi(Promil)

rozGromieni !!!

Szarańcza - Grom 1:9
Bramki:
Paweł N. - Nawrot x3, Socha x2, Smok x2, Przybytek, Wesoły

Nie będziemy się pastwić. Zamiast komentarza zostawiamy sam wyniki, a Szarańczy życzymy lepszych meczy.



Czy ktoś ich zatrzyma ?






Unicorn - WNIG 2:3 (0:1)
Bramki:
Konrad, Rom - Krystian, Gniewek, Kondziu

"W poprzednim sezonie Unicorn był jedyną drużyną z którą nie zdobyliśmy żadnego punktu, dlatego w naszych szeregach nastąpiła mobilizacja. Pierwszy raz w tym sezonie pojawił się praktycznie nasz najmocniejszy skład.

Mecz dwóch najbardziej utytułowanych drużyn Unicorn zaczął w swoim stylu. Przez 10-15 minut zostaliśmy zepchnięci do głębokiej defensywy. Oddawali strzały z niemal każdej pozycji wywalczając sobie kolejne rzuty rożne. To właśnie po nich tworzyli najgroźniejsze sytuacje. Tu należy pochwalić Michała, który bardzo pewnie wyłapywał wszystkie strzały. Z każdą kolejną minutą zdobywaliśmy kolejne metry boiska. Efektem czego była bramka zdobyta przez Krystiana. Po tej bramce zaczęliśmy lekko dominować. Pierwsza połowa mimo kilku strzałów z jednej jak i drugiej strony zakończyła się wynikiem 0-1.

Drugą połowę zaczęliśmy od mocnego uderzenia. Dwie pierwsze akcje zakończyły się strzałami w poprzeczkę i słupek. Unicorn nie miał zbyt dużo pomysłu na grę na początku drugiej połowy. Próbowali zdziałać coś długimi piłkami, ale nasza obrona była bardzo dobrze dysponowana. Podwyższyliśmy na 3-0. Sam mecz mógł się nawet zakończyć wynikiem podobnym do meczu z Spartaczem czy Tytanami, ale kolejne świetne sytuacje marnowali nasi napastnicy. Bardzo dobrze bronił bramkarz Uni i to dzięki jego postawie Uni doprowadziło do bardzo nerwowej końcówki. Pierwsza bramka dla Uni padła po zamieszaniu w naszym polu karnym. Najlepiej w całej sytuacji znalazł się Rom, który wepchnął piłkę do bramki. W tym momencie Unicorn uwierzył, że wynik można jeszcze uratować. Mecz zaczął przypominać pierwsze 15 minut pojedynku. Bramka na 2-3 padła w doliczonym czasie gry po rzucie rożnym. Strzelcem bramki był Konrad. W końcówce Uni naciskał, ale wynik nie uległ już zmianie.

Najlepszym zawodnikiem w dzisiejszym meczu był nasz bramkarz Michał. Wprawdzie stracił swoje pierwsze bramki w Podgórskiej Ekstraklasie, ale gdyby nie on prawdopodobnie nie wygralibyśmy tego meczu. "

Gniewek(WNIG)

Augustyni gonią czołówkę

Augustyn - Fafik 13:8 (6:3)
Bramki:
Przydacz 7x, Cespedes 2x, Czernek 2x, Zachura, Pigan - ???

Panom Augustyną wypada pogratulować. Po słabszym początku przyszła seria zwycięstw. Liczba rozegranych meczów (bez marudzenia i przekładania), oraz postawa Fair Play, pozwalają mi powiedzieć, że takie właśnie zespoły w Podgórskiej Lidze chcemy widzieć. Oby tak dalej.


Podaj Messiemu, on będzie wiedział co zrobić ...

FCNM - ZZK 5:6 (2:1)
Bramki:
Zwoliński x3, Klaja, ? - Bernal x5, Kajman


Pochód ZZK na pierwszą ligę, trwa w najlepsze. Z niemałymi problemami ograli prezentującą ładną piłkę ekipę z miasteczka. Kolejny raz pierwszoplanową postacią został Bernal i tak jak rok temu w drugiej lidze mówiło się o Marcinie "czerwone buty" Adamku, tak teraz nastał czas Messiego z ZZK. Ligowa starszyzna, już teraz czuje spore szanse na Podgórskiego Oskara na posezonowej gali.

O'Shea



"Wiosenna pogoda uśpiła nas albo strach przed pierwszą porażką. Zero komunikacji między sobą, zero czegokolwiek. Po pierwszej połowie 2-1dla FCNM. Przeciwnik grał z polotem, agresywnie. My nie. Co prawda prowadziliśmy po rzucie wolnymi i rykoszecie, ale to rywal konstruował akcje. Tylko Mati darł się, że nas nie ma.

W drugiej połowie ruszyliśmy pressingiem, a przeciwnik, mimo że liczniejszy, jakby osłabł. Kluczem do zwycięstwa okazała się gra nie fair przeciwnika. Gdy tylko Bernal wychodził na sam na sam z bramkarzem, był niemiłosiernie koszony przez chłopaków w niebieskich strojach (szczególnie jeden "kolega" miał problemy z trafieniem w piłkę, przez co doszło do niemiłego spięcia między ekipami - "Chcecie tak grać? Możemy wam też połamać nogi!" - to nasz bramkarz, który pofatygował się pod bramkę FCNM). W sumie trzy bramki podły dla nas po rzutach wolnych z linii pola karnego. Wracając do tematu. Po moim błędzie, zachciało mi się dryblingów, przeciwnik odskoczył na dwie bramki, na szczęście przytomne zagranie Łobo do Kajmana, zaowocowało bramką kontaktową, Strzelił po swojemu, niby źle, ale od słupka się wtoczyło. Potem wolny, potem znów przeciwnik, potem wolny i 4-4. Niestety w między czasie opuszczają nas Łobo, Kuba i Miro. Nasze ciśnienie rośnie, Bernal z główki po długim, po chwili poprawia w długi róg. Osiem minut do końca. Bronimy, ale słabo. Akcja lewą stroną, piętka na wolne, zagranie do środka, dołożenie stopy i kontakt. Murujemy się i tak do końca. Znów wyszarpaliśmy wygraną. TEAM. Ot co."

Rorschach(ZZK)

niedziela, 27 listopada 2011

List otwarty w sprawie dewastacji stadionu KS Korona na Krzemionkach

Ostatnio stowarzyszenie pogorze.pl na swojej stronie internetowej wydrukowało list w sprawie stadionu Korony, popierając całkowicie zamiar jego autorki - myślę, że również każdy z nas może się pod nim podpisać rękami i nogami. Umieszczam go poniżej, przeczytajcie może ktoś z was jest w stanie przyczynić się do zmiany na lepsze. 
Pozdrawiam
Hubert

„Ze względu na malownicze położenie, ciekawą architekturę, jeszcze dziś zaliczany jest do najpiękniejszych w kraju. Warto przy tym pamiętać, iż powstanie tego obiektu wymagało od budowniczych iście heroicznych wysiłków. Gros robót prowadzono bowiem w litej skale, ale i tę przeszkodę, dzięki ogromnej ofiarności i zaangażowaniu, udało się ostatecznie pokonać" tak napisano tam o stadionie oddanym do użytku w1953 roku i zaprojektowanym inż. Mariana Plebańczyka w informatorze z okazji jubileuszu 70-lecia klubu (1919-1989).

List otwarty w sprawie dewastacji stadionu KS Korona na Krzemionkach

Do:
Pana Prezydenta miasta Krakowa
Radnych miasta Krakowa
Radnych Dzielnicy Podgórze
Stowarzyszenia PODGORZE.PL
Dziennikarzy Telewizji Kraków, Radia Kraków,
Dziennika Polskiego
oraz do
wszystkich ludzi dobrej woli, którym leży na sercu zachowanie dla całej społeczności miasta wspaniałych terenów sportowych i rekreacyjnych Podgórza.

Proszę potraktować ten list jako interwencję obywatelską w sprawie wielkiej wagi.
Stadion Korony powstał w latach pięćdziesiątych minionego wieku. Nie wiem, kto go zaprojektował, ale chylę przed nim czoła. Potrafił wspaniale wpasować obiekt w krajobraz. Rozmieszczenie poszczególnych obiektów i komunikacja między nimi, a także użycie miejscowego białego wapienia z pobliskiego kamieniołomu, pozwala odnieść wrażenie, że boiska ulokowały się w naturalnych skalnych tarasach. Białe kamienne murki ogrodzenia, kamienna wieża z zegarem, kamienne trybuny, schodki na różnych poziomach alejek wykończone kamiennymi murkami. Przepiękne schody na dolny poziom stadionu, otoczone z obu stron słupami z białego kamienia, na których wspierały się poprzeczne belki podtrzymujące pnącza dzikiego wina. Urocze miejsce o każdej porze roku.

poniedziałek, 21 listopada 2011

Drożdżetti łapie prawie wszystko.


Grom - Spartacz 1:2 (0:1)
Bramki:
Pulnik (52 min.) - Filipescu (13 min.), Makaron (22 min.)


Tydzień temu do połowy Unicorn wygrywał z Gromem 2:1, by w drugiej odsłonie meczu zostać przez nich rozjechany. Jako że w tym sezonie Spartacz stara się grać mądrzej niż ładniej (coś jak Uni w zeszłym sezonie), dlatego od razu odrzuciliśmy pomysł na atak pozycyjny. Tak można grać z broniącymi się drużynami, a nie z ultraofenswnym Gromem. Dodatkowo straciliśmy na kilka miesięcy naszego drugiego już stopera. Na mecz zebrało się 8 osób, więc trzeba było mocno przestawić ustawienie. Na szczęście z gromowego super tria Nawrot, Przybyt, Góral nie pojawił się ten ostatni. Przybyt i Nawrot zdecydowanie schodzili z akcjami na naszą prawą stronę, dlatego też tam wymieniał się ewentualny rezerwowy ( konkretnie ja z Filipem/Wojtem na prawą pomoc/obronę). Pozwoliło to stosować na nich pressing i agresywne ciągłe krycie. Nowym stoperem został Marek (grający wcześniej na lewej obronie), a lewym obrońcą Marcin - dotychczasowy napastnik (w klubie gra na pozycji bocznego obrońcy, więc wypaliło).

Pierwsza połowa została trochę przez Grom przespana. Atakowali mało agresywnie, a podchodzenie obroną wysoko tylko ułatwiało nam dochodzenie do strzeleckich sytuacji. Bramki padły za sprawą kiepsko ustawionego muru (pierwsza Filipa), oraz zwlekaniu obrońcy z zablokowaniem strzału po wrzutce z bocznego sektora (strzelał Makaron). Po przerwie boiskowej złości u przeciwnika było znacznie więcej. Doszło do kilku przepychanek m.in po ataku na naszego bramkarza kiedy miał już piłkę. Grom mając problem z dojściem pod bramkę zaczął strzelać z za pola karnego. W większości strzały przechodziły obok bramki ale na niecałe 10 minut przed końcem Pulnik potężnym uderzeniem trafia idealnie w okienko. Nasz bramkarz zdążył tylko lekko trącić piłkę, tak że odbiła się jeszcze od słupka zanim wpadła. W końcówce meczu pojawiło się sporo chaotycznej gry, dzięki czemu mogliśmy jeszcze podwyższyć prowadzenie ale nie wykorzystaliśmy dwóch setek.

Po drastycznej porażce z naftowcami wróciliśmy do odpowiedzialnej gry w obronie. Na wyróżnienie w meczu zasłużył nasz brakarz Drożdżetti, którego forma ostatnio wyraźnie się poprawiła.

Atka zapewnia 3 punkty

Tytani - Ziom 2:1
Bramki:
Atka x2 - Tymek

Skazywani przed tym meczem raczej na porażkę Tytani zainkasowali komplet punktów. Nie wiemy jak wielki udział miał w tym zwycięstwie nowy zaciąg zawodników ale jak na dłoni wydać, że na zdecydowany plus ten mecz może zaliczyć Atka, którego bramki dały zwycięstwo.

Remisowi majowcy


3goMaja - Szarańcza 4:4 (0:2)
Bramki:
Grzesiek G x2, Robert K, samobój - Janek x3, Paweł N.

"Kolejny remis, mecz lepiej ułożył się dla Szarańczy, w pewnym momencie po bezsensownych stratach piłki przegrywaliśmy 0;2 a przeciwnik mądrze się bronił groźnie kontratakując, najwięcej zamieszania w naszych szeregach robił Janek, wynik pozostawał niewiadomą do ostatniej sekundy meczu "

Paweł(3M)

"Mecz wyrównany mogliśmy wygrać, bo do połowy prowadziliśmy 2-0. W drugiej połowie było sporo emocji. Majowcy zagrali agresywniej i wyrównali. My znowu byliśmy osłabieni, fuksem zebrało się nas 7 i dodatkowo bylismy bez nominalnego bramkarza. Na budzie stanął Goliat i poradził sobie świetnie. Różne perypetie decydują o tym, ze co mecz gramy w innym składzie "

Krzychu (Szara)

Chaos ogrywa Fafika

Fafik - Chaos 3:4
Bramki:
??? - Sado, Seba, Adrian x2

W meczu gdzie obie drużyny dobierały po jednym zawodników z innych drużyn, lepsi okazali się ci, którzy dobrali Adriana.

Krwinki lepsze od PKS-u

ZZK - PKS 2:1
Bramki:
Łobo, Waszut - Maciek

Krwinki zdecydowanie kroczą w kierunku awansu. Tym razem komplet punktów inkasują z nie będącym chyba jeszcze w optymalnej formie strzeleckiej PKS-em. ZZK zostało w tej chwili jedyną drużyną, która nie straciła punktów w swojej klasie rozgrywkowej. Objęli też fotel lidera II Ligi pomimo, że mają o 2 mecze mniej niż wicelider.

sobota, 19 listopada 2011

Deluks nadal bez punktów

Augustyn - Deluks 7:5 (2:1)
Bramki:
Kopeć x4, Pigan, Samołyk, Rybak - ???

"Na początku dość uważna gra z obu stron i wzajemne "badanie się", ale już po jakichś 10 minutach udaje nam się strzelić gola za sprawą Kopcia. Próbowaliśmy rozbijać przeciwnika składnymi akcjami, które otwierały dostęp do bramki, niestety nie potrafiliśmy ich wykorzystać. W końcu jednak Pigan wykończył jedną z nich i było 2:0. Obraz gry się nie zmienił, my atakowaliśmy, a przeciwnik co jakiś czas oddawał niecelny strzał na naszą bramkę. Przez to wszystko przysnęliśmy i pod koniec, wydawałoby się dla nas spokojnej połowy, tracimy gola.

W drugiej połowie ruszyliśmy bardziej pewnie, również udawało się rozgrywać drużynowe sytuacje i odeszliśmy rywalom na 3 bramki. Zamiast dalej grać swoje i spokojnie tworzyć akcje, zaczęliśmy się niepotrzebnie szarpać i tracić piłkę przy wyprowadzaniu, co skończyło się szaleńczym pościgiem rywala w celu zmiany rezultatu, trzeba powiedzieć, dającym rezultaty. Jeszcze minutę przed końcem meczu, prowadziliśmy tylko 6:5 i zostaliśmy zamknięci na własnej połowie, ograniczaliśmy się tylko do wybijania piłek, nie udawało się stworzyć żadnej kontry, a nasz bramkarz raz po raz musiał bronić strzały. Na szczęście, jedna z piłek wybita przez naszą obronę jest celna i trafia pod nogi jednego z naszych zawodników, po czym Kopeć kończy składną dwójkową akcję i jest po meczu."


al_Kalim (Augustyn)

piątek, 18 listopada 2011

IV Partyzancki Turniej Niepodległości - Korona 2011

W miniony weekend ze świętem narodowym w tle, odbyła się już IV edycja turnieju, którego  niemal corocznie organizują partyzanci. Cztery zaprzyjaźnione drużyny zmagały się na Koronie o niewielki ale sympatyczny pucharek. Pogoda dopisała, było grlillowanie i miła towarzyska atmosfera, agregat nie odpalił - muzyczki nie było, ale za to były sportowe emocje i wielkie niespodzianki. Puchar zdobyli gracze Promila promilami podszyci, a Partyzanci tradycyjnie (jak na ten turniej) niewiele ugrali - o ironio rozgromili tylko późniejszego zdobywcę pucharu... Za zabawę dziękujemy też Szarańczom i Jednorożcom.

Dziękujemy wszystkim drużynom za przybycie i współorganizowanie imprezy. Zapraszamy w przyszłym roku. Na partyzanckim blogu można obejrzeć kilka zdjęć z tego wydarzenia oraz przeczytać stronniczą relację.

Tutaj zapraszamy na naszego bloga.

czwartek, 17 listopada 2011

FCNM tuzin bramek na plus


FCNM - RKS 13:1 (8:0)
Bramki:
Zwoliński x5, Klaja x3, Doupal x2,Dziedzicki x2, Mateusz - Kuba Pelczynski


"Sam początek meczu był dość spokojny. Wszyscy byli jeszcze dość zziębnięci nie było wielu sytuacji, nic nie zapowiadało późniejszych wydarzeń... Po strzeleniu dwóch pierwszych bramek FCNM mocno się rozkręciło. Gra toczyła się do jednej bramki i do przerwy prowadziliśmy już 8:0. Po przerwie graliśmy już na luzie i z początku kolejne gole nie chciały wpadać. RKS nie wierzył już raczej w pomyślny dla nich wynik, ale grać w piłkę wcale się im nie odechciało. Uratowali honor strzelając jedną bramkę, ale my dołożyliśmy jeszcze kolejne cztery. Ostatecznie skończyło się na 13:1. Mecz był czysty i bez wykłócania się o piłkę. Oby ze wszystkimi w naszej lidze można było tak grać mecze. Na wyróżnienie w naszej drużynie zasłużyła cała ofensywa, ze strzelcem 5 goli Arturem na czele. Gdyby nie tak wysokie zwycięstwo, najprawdopodobniej zapamiętalibyśmy z tego meczu tylko to jak było strasznie zzzimno... Dziękujemy RKS-owi za grę."

Mateusz(FCNM)

wtorek, 15 listopada 2011

Unimil pękł


Ziom - Unimil 4:3 (2:1)
Bramki:
Kale x3, Żółw - Paszko, M. Kowalczyk x2


"Był to nasz pierwszy mecz z Unimilem, także nie wiedzieliśmy czego się spodziewać. Od naszych skautów dochodziły nas słuchy, że jest to drużyna dobrze zorganizowana, grająca szybki techniczny futbol. Jak to zwykle bywa, na początku meczu obydwie drużyny badały swoje możliwości, więc było dużo rwanych akcji i niedokładnych podań. Przełamanie nastąpiło po przypadkowym podaniu do Kalego który dał nam prowadzenie. Unimil zaczął nas cisnąć jednak udało nam się odpowiedzieć z kontry na 2:0. Oczywiście nie cieszyliśmy się zbyt długo dwubramkowym prowadzeniem, bo po 2 minutach przeciwnicy zdobyli kontaktowego gola. Tak też zakończyła się pierwsza połówka. W drugiej obydwie drużyny walczyły ambitnie, więc co chwila iskrzyło pomiędzy zawodnikami - obyło się jednak bez rękoczynów . Po świetnej kontrze i idealnym podaniu od Baszcza Żółwiu podwyższył na 3:1. Obiecaliśmy sobie zagrać konsekwentnie z tyłu by dowieźć to końca. Ale gdzie tam.... Unimil zaciekle atakował: najpierw zdobyli ładną bramkę w długi róg, a po kilku minutach wyrównali z wrzutki w pole karne. Przy obydwu bramkach powinniśmy się lepiej zachować... Wydawało się że cały nasz wysiłek poszedł na marne, jednak mieliśmy w swoich szeregach gościa od zadań specjalnych, który w indywidualnej akcji zdobył bramkę plasowanym strzałem w długi róg bramki Kamila. Dzięki Kalemu udało nam się ten mecz wygrać, chociaż osobiście wydaje mi się że zagraliśmy poniżej swojego poziomu. Dziękujemy Unimilowi za mecz i powodzenia w dalszej kampanii."

Lex(Ziom)

poniedziałek, 14 listopada 2011

Nieopłacone składki


Trochę czasu od startu ligi minęło, a nadal większość zespołów nie opłaciła ligowej składki, wynoszącej 150 zł. By uniknąć sytuacji z zeszłego roku, kiedy to 2 zespoły nie uregulowały ligowej opłaty, wyznaczamy termin ostateczny opłacenia składki na 15 grudnia 2011 r. Myślę, że nie znajdzie się ktoś tak niepoważny, kto stwierdzi, że przez miesiąc jedna osoba z kilkunastu, które ma w drużynie nie mogła zrobić przelewu i dlatego chce wydłużenia czasu. Tłumaczenie się niewiedzą, że takie ponaglenie jest, też się nie sprawdzi, bo osobiście obdzwonię wszystkie zalegające zespoły w najbliższym czasie. Gdyby jednak ktoś po 15 grudnia nadal unikał płacenia, to od razu uprzedzam:

* W wypadku pierwszej ligi kończy się to spadkiem do ligi 2, ewentualnie -10 pkt. (zdecydują kapitanowie)

* W wypadku drugoligowców, żegnamy się z takim zespołem i od rundy wiosennej nie będzie występowal w rozgrywkach podgórskiej.


Przypomnę tylko, że wpłacamy kwotę 150 zł na konto:

69 1090 1665 0000 0001 1716 5660

z dopiskiem: "Składka na V sezon PE - " i nazwa drużyny

Na forum znajduje się TEMAT, w którym możecie zadawać wszelkie pytania w tej kwestii.

WNIG nie zwalnia


WNIG - Tytani 8:0
Bramki:
Krystian x4,Gniewek x2, Mario, Maciejka


"Przede wszystkim chcieliśmy podziękować Tytanom, że pozwolili nam mecz zacząć pół godziny później. Mecz rozpoczęliśmy w 6, ale po paru minutach już byliśmy w komplecie. Wynik mówi tak na prawdę wszystko. Podobnie jak w meczu ze Spartaczem istniała tylko jedna drużyna.To drugi nasz mecz w którym zachowaliśmy czyste konto - wynika to z bardzo pewna gra obrony w której rządzi Misiek oraz naszego bramkarza,który zaliczył dziś nawet asystę. Życzymy powodzenia w kolejnych meczach i dziękujemy za fajny i czysty mecz!"

Gniewek(Wnig)

Grom zgarnia pierwszy komplet


Unicorn - Grom 3:6 (2:1)
Bramki:
Jurek, Przemek, Ziemek - Góral x4, Nawrot x2

"Mysle ze bardzo ciekawy dla oka mecz, Unicron przez dluzszy okres gry prowadzil ale pod koniec cos peklo i zdolalismy wygrac pierwszy mecz w tym sezonie. Dziekuje rywalom za mecz i zycze powodzenia w następnych."

Wesoły(Grom)

OKS traci pozycję lidera

OKS - Chaos 5:7
Bramki:
Łabudzki x3,Wieczorek,Żurek - Domino x3, Kuba x4

"Przepraszam za to, że mecz nie odbył się 7 na 7 zawodników. Dzięki za zachowanie się fair, mam nadzieję, że już nigdy żadna drużyna nie będzie się musiała tak wobec nas zachowywać, bo uzbieramy minimum 7 zawodników...

P.S jak widać drużyna silna jest gdy są wszystkie jej filary. W tym meczu zabrakło 4 podstawowych graczy, co zaowocowało pierwszą porażką naszej drużyny."

jonaf(OKS)

Augustyn zdobywa pierwsze punkty


Chaos - Augustyn 3:6
Bramki:
Kuba x3 - Cespedes x3, Pigan x2, Przydacz


"Nasze pierwsze 3 pkt. w rozgrywkach. W mojej ocenie zagraliśmy bardzo mądrze przez większość spotkania, być może to powolne przyzwyczajanie się do Margaryny.

Początek z naszej strony wyczekujący, to rywal miał piłkę i próbował atakiem pozycyjnym dostać się do naszej bramki. My, natomiast, cały czas próbowaliśmy tworzyć kontrataki i po jednym z takich Przydacz strzelił swoją 9 bramkę w sezonie. Później gra się wyrównała, graliśmy coraz odważniej w przodzie, ale też i uważnie w tyle. Po lewej stronie boiska szalał Pigan, który dołożył dwie bramki i do przerwy prowadziliśmy 3:0.

Druga połowa z początkowego okresu przypominała końcówkę pierwszej części. Udawało nam się tworzyć składne akcje pod bramką rywala, ale też i wycofywać spokojnie piłkę do Zachury, który ze stoickim spokojem rozpoczynał kolejne ataki. Dwa z nich zostały pięknie rozegrane i wykończone przez Cespedesa. Niestety, chwilę potem, popełniliśmy błąd w obronie i straciliśmy pierwszego gola. Chaos spróbował nas przycisnąć, atakując wzmożoną ilością zawodników (jeden raz uderzyli w poprzeczkę, a następnym razem w słupek). My dalej spokojnie rozgrywaliśmy piłkę, rozbijając również ataki rywali. I udało się strzelić gola, Cespedes skompletował hattricka i było 6:1. Po tym wydarzeniu przeciwnicy ciągle nacierali, a nasze kontry nie przynosiły zmiany rezultatu i skutkiem tego straciliśmy kolejne dwie bramki, ale czasu już nie było za dużo, więc spotkanie skończyło się wynikiem 6:3."

al_Kalim (Augustyn)

"Szybko strzelona bramka na początku meczu przez KS Augustyn ułożyła spotkanie. Trudno nam było szybko wyrównać bo w pierwszej połowie oddaliśmy tylko 3 strzały na bramkę przeciwnika, za to dostaliśmy kilka kontr, których Augustyn nie marnował. W drugiej połowie zaatakowaliśmy odsłaniając się co obróciło się przeciwko nam. Pierwsza bramka dla Chaosu padła za późno, aby można było myśleć o wyrównaniu stanu rywalizacji. Jeszcze kilka słupków, poprzeczek i to wszystko się złożyło na ostateczny wynik spotkania. Po meczu dyskutowaliśmy dlaczego KS Augustyn jeszcze nie zdobył żadnego punktu jak przeciwko nam wyszła dobrze grająca piłką drużyna. Raz się wygrywa, a raz przegrywa. Dziękujemy serdecznie za mecz i życzymy powodzenia w następnych spotkaniach."

Benek(Chaos)

ZZK z kompletem zwycięstw


Partyzant - ZZK 1:2
Bramki:
Bartek - o.g., Vashut


"Mecz walki, a trzeba przyznać, że przeciwnicy dominowali fizycznie nad naszymi ofensywnymi graczami. Cel zaplanowany przed meczem, powstrzymanie Artura, został w pełni osiągnięty. Partyzant zagrał zbyt defensywnie, a na miano najlepszego ich gracza zasłużył Hubert, który wybronił nasze wszystkie "setki".

Mecz rozpoczęliśmy po pięciu "do żółtych", co wykorzystaliśmy zdobywając bramkę, właściwie nie my, ale piękna asysta Łoba. Po ok. 20 minutach składy zostały uzupełnione i wróciliśmy "do biaych". Po przerwie dostaliśmy bramkę po pięknym strzale z dystansu i rozpoczęły się piłkarskie szachy. Na szczęście mat należał do nas. Po misternej akcji, Bernal znalazł w gąszczu nóg okutaną w sztruksową nogawkę stopę Vashuta, a ta wiedziała co zrobić, to zrobiła. Przeszliśmy na ustawienie zwane "obrona Częstochowy", a Partyzant "urwij nogę".

Na zakończenie mała facecja: w przeciwnej drużynie był sobie dziwny typek, nota bene grubo spóźniony na mecz (bez numerow, ale należy się - 5), który zamiast skoncentrować się na grze swojej drużyny, latał za naszymi zawodnikami i płakał, że nasz bramkarz gra na czas, że on nigdy nie widział, żeby bramkarz wznawiał grę 11 sekund, że coś tam, coś tam,. A tym czasem był wynik remisowy."

Rorschach (ZZK)

"W drugim meczu ligowym, Partyzanci ulegli "pechowo" drużynie ZZK 1:2 (trzecia przegrana w historii spotkań obydwu drużyn). Mecz zaczął się z dużym opóźnieniem, bo zawodnicy z obu drużyn się spóźnili. Za to Partyzanci mogli liczyć na doping rodziny samego prezesa Huberta, którzy przybyli zobaczyć naszą słynną drużynę w akcji. Ze względu na wczesny zmrok, zaczeliśmy po "pieciu w polu", licząc, że spóźnialscy zawodnicy pojawią się wkrótce na boisku. Po pierwszym rozeznaniu przeciwnika, zaczęlismy konstruować akcję ale było trudno, gdyż rywal krył blisko. Po około 5 minutach, po długiej wrzutce na pole karne partyzanta, Grzesiek niefortunnie wybił piłkę głową tak, że przelobowała ona Huberta i wpadła do bramki. Ta sytuacja nie załamała jednak drużyny i partyzanci ruszyli do walki, stwarzając coraz groźniejsze sytuacje. Bramka wyrównująca padła po dalekim wyrzucie Huberta do Artka, który szybko podał do Bartka a ten uderzył z 30-tu metrów po ziemi, pokonując zasłoniętego bramkarza. Na przerwę schodziliśmy z wynikiem remisowym.
W drugiej połowie obraz gry nie zmienił się - obie drużyny atakowały lecz obrońcy dzielnie powstrzymywali ataki. W końcu ZZK, wykorzystawszy słabą mobilność partyzanckich skrzydeł, przepuścił szybką akcję, która zaowocowała bramką. Tego rezultatu nie udało się zmienić, mimo iż pod koniec meczu, po świetnym dośrodkowaniu Grześka, Artek z główki trafił w poprzeczkę. Partyzanci przegrali pierwszy mecz w tym sezonie choć wynik nie wydaje się sprawiedliwy, na pewno zasłużyliśmy na remis choć o zwycięstwo było dziś trudno bo siła ataku Partyzanta była słaba (brak Wojtka, wciąż słaba forma Artka w lidze, który ponownie rozchorował się przed meczem - to już chyba omen). Mimo przegranej, Partyzant wciąż ma szanse na awans, ważne by zmienić organizację gry i reagować stosownie do zdarzeń na boisku."

Artek (Partyzant)


Bażanty - ZZK 1:10
Bramki:
Jaros - 5x Bernal, 3x Łobo, 2x Miro

"Od początku do końca nasza dominacja. Przeciwnik indywidualnie prezentował się bardzo dobrze, lepiej, lecz nie tworzył drużyny. My, z meczu na mecz, coraz lepsi.

Grało się gładko, mimo mroźnej pogody. Przeciwnik starał się nas zaskoczyć z dystansu, gdyż nie mógł przedostać się w nasze pole karne, na szczęście obrona z poświeceniem, własnymi ciałami, broniła bramki. No i oczywiście na posterunku był jeszcze Mati. Dość szybko objęliśmy czterobramkowe prowadzenie, co nieco nas rozluźniło i straciliśmy gola.

Po przerwie dalej demolowaliśmy rywala, a Bernal strzelił nawet bramkę z połowy boiska, lobując bramkarza przeciwnej drużyny. W końcu przełamał się Miro. Oby tak dalej."

Rorschach (ZZK)

poniedziałek, 7 listopada 2011

Skuteczny jak Unimil

Grom - Unimil 7:8 (2:2)
Bramki:
Nawrocki x3, Przybytek x2, Socha, Nowak - Paszko x3, Tymek x2, Jaszowski x2, Świątek

"Unimil zalicza kolejne trzy punkty! Mecz z Gromem do złudzenia przypominał nasze poprzednie spotkania. Po pierwszej, spokojnej i wyrównanej połowie, w której nie wykorzystaliśmy jednak wielu sytuacji, w drugiej złapaliśmy swój rytm i objęliśmy pewne 3-4 bramkowe prowadzenie. Niestety znów w nasze szeregi wdało się dziwne rozprężenie i dekoncentracja, co taka drużyna jak Grom potrafiła bardzo szybko wykorzystać. Skutkiem tego była nerwowa końcówka, w której jednak udało się utrzymać korzystny wynik. Ponownie nie do zatrzymania okazał się Tymek, swoje strzelił Jasiu, ale zawodnikiem meczu został zdecydowanie Patryk Paszko. Do worka asyst i harówy na całym boisku dołożył tym razem hattricka. Gramy efektownie i wygrywamy, ale nazwa powinna zobowiązywać i musimy mocno popracować nad zabezpieczeniem własnej bramki:) Kolejni rywale mogą lepiej wykorzystać nasze błędy. Dzięki chłopakom z Gromu za fajny mecz i przyjazną atmosferę. W meczach z nimi zawsze jest ciekawie. Powodzenia i widzimy się na wiosnę."

franz_hamster (Unimil)

Remis z kontrowersjami


Promil - 3goMaja 3:3
Bramki:
- Żabek, Tazbir, Alex - Seba x2, Robert K

"Podobnie jak do meczu z WNiG-iem wyszliśmy z nastawieniem uważnej gry defensywnej i szukaniu szczęścia w kontrach. Po wyjściu na prowadzenie chcieliśmy trochę uspokoić grę, czego efektem był błąd w obronie i zawodnik 3-go maja ładuje piłkę z bliskiej odległości do pustej bramki. Kilka minut później po dobrym przechwytem popisał się Tazbir, pociągnął sam na bramkę przez pół boiska i zdobył bramkę. Przed przerwą dostajemy jeszcze bramkę na remis i obydwie drużyny schodzą na przerwę przy stanie 2-2. Druga połowa to zacięty mecz. 3-go Maja wychodzi na prowadzenie po wolnym, gdzie piłka po strzale odbija się od słupka, następnie od pleców brakarza i wpada do siatki. Strata 3 bramki wprowadziła dużo chaosu w grę Promila, ale zaczęliśmy częściej atakować lecz nieskutecznie. Kluczowym momentem była dobrze wyprowadzona kontra po której Alex strzelił bramkę na wagę 1pkt. Chciałbym zwrócić uwagę jeszcze na totalnie nie fair zachowanie graczy 3-go Maja w drugiej połowie czego świadkami były drużyny Gromu oraz Unimila, którzy po nas grali mecz. Gracze 3-go Maja 3 razy (!) w dogodnych sytuacjach dla Promila CELOWO zatrzymywali piłkę ręką: dwa razy przy kontrach, raz przy dośrodkowaniu które mogło (niekoniecznie musiało) zakończyć się bramką. Najwyraźniej Panowie z 3-go Maja pomylili piłkę nożna z piłką ręczną. Proponuje zatem zmianę dyscypliny sportowej. Na uwagę też zasługuje "sympatyczne" zachowanie jednego z graczy naszych przeciwników, który po przegraniu walki bark w bark z graczem Promila (cała drużyna Gromu widziała że zagranie było czyste) zadał mu pytanie: "wy*ierdolić Ci?" Komentarz chyba zbędny... Podsumowując: w przypadku następnego meczu będziemy robić wszystko, żeby spotkanie Promila z 3-go Maja sędziował przynajmniej jeden sędzia i żeby takie sytuacje jak dziś nie uchodziły bezkarnie, bo cała drużyna czuje się oszukana i zdegustowana zachowaniem Majowców."

Turu (Promil)

PKS gubi punkty z FCNM

PKS - FCNM 3:3
Bramki:
Radek x2, Ibra - Mateusz Doupal, Piotr "Klax", Michał "Kaczy"

W niedzielnym meczu, pretendent do awansu PKS, pogubił punkty z znacznie silniejszym niż w zeszłym sezonie FCNM.

"Wynik: FCNM 3 - 3 PKS (1 - 3)
Bramki:
1 - 1 Mateusz Doupal
2 - 3 Piotr "Klax"
3 - 3 Michał "Kaczy"
Ustawienie: 3-3 (+ bramkarz)

Mecz zacięty do ostatniej sekundy. Dużo fauli, awantury na boisku. PKS więcej utrzymywał się przy piłce i wymieniał w miarę dokładne podania. Mieliśmy wiele szczęścia, czego nie można powiedzieć o naszym przeciwniku - PKS strzelał po słupkach, poprzeczkach; chłopaki z drużyny przeciwnej nie wykorzystywali sytuacji sam na sam z bramkarzem.
Mamy problem ze zgraniem, nie potrafimy utrzymać się dłużej przy piłce, często podajemy do przeciwnika. Wszystko to jest jednak do naprawienia dobrze wykorzystujemy sytuacje bramkowe, mieliśmy ich niewiele, a jednak strzeliliśmy 3 bramki."

Rafał(FCNM)

Epic Fail Szary i Spartacza


Unicorn - Szarańcza 7:0 (1:0)
Bramki:
Ziemek x3, Dawid, Przemek, Przemo, Sadzio

WNIG - Spartacz 7:0 (3:0)
Bramki:
Krystian x3, Przemek, Gniewek, Michał Cygan, Maciejka

Dwa tygodnie temu w meczu Uni i Spartacza padło niewiele bramek, a 3 pkt. zainkasowali zieloni. Wiadomo, że piłka jest przewrotna i w ten weekend przekonaliśmy się, jak bardzo skrajnie różne mecze można zagrać w przeciągu jednej kolejki. Unicorn pewnie wygrał z Tytanami, a potem jeszcze lepiej zaprezentował się w meczu z Szarańczą. Spartacz za to z WNIG-iem relatywni sensownie grał tylko w pierwszej połowie. Na nasze nieszczęście naftowcy mieli w pierwszych 30 minutach niemal 100% skuteczność. Jeżeli tylko mieli jakąś sytuację, to piłka wpadała do siatki. W drugiej odsłonie meczu, po moim kiksie w 40 minucie, który po profesorsku wykorzystał Krystian pozmienialiśmy ustawienie. Nie widząc szansy na choćby jeden punkt i podchodząc do tematu tak, że już nieważne, czy dostaniemy 5:1, czy 8:0 wpuściliśmy zmienników do obrony i pomocy. Od tej pory obserwując spotkanie z boku boiska widziałem, że byliśmy jak bokser, który desperacko chce trafić przeciwnika,a sam dostaje kontrę za kontrą. Oceniając uczciwie ostatnie 20 minut, to wynik większy niż 7:0 byłby jak najbardziej sprawiedliwy. W tegorocznej edycji podgorskiej mamy już za sobą 4 kolejki i wiadomo, że nic nie wiadomo. Jak nigdy wcześniej sytuacja, że każdy może wygrać z każdym jest widoczna na naszych ligowych boiskach.

O'Shea

"Mecz bez bez historii. Spartacz zagrał słabo, nie mieli chyba dnia. Przeszkadzało im wszystko (nawet z wyborem piłki mieli problemy nie mówiąc o podejmowaniu dobrych decyzji na boisku;p). My zagraliśmy konsekwentnie od początku do końca nawet na chwile nie odpuszczając jak miało to miejsce w drugiej połowie meczu z Promilem. W końcu zadebiutował u nas nowy bramkarz - Michał Sepioło, który już w pierwszym meczu zachował czyste konto. Zniesmaczył nas jeden fakt. Po meczu na boisku pozostało tylko paru zawodników (2lub3), którzy podziękowali za mecz, reszta pomeczowe grzeczności miała głęboko w czterech literach. Spartacz to podobnież drużyna, która miała walczyć o nagrodę fair play w tym sezonie, a nie potrafią godnie znieść porażki."

Gniewek (Wnig)

Anarcho ulega w końcówce meczu

Anarcho - ZZK 3:7 (3:1)
Bramki:
Mi, Paolo, Dunajew - Łobo x2, Kajman x2, Cebi, M_Rzo, Bernal

ZZK wyrównuje dopiero ok 45 min. Potem poszło już bardzo szybko. Bramka Łobo na 3:4 (okienko z 15 m, które odbiło się jeszcze od słupka) - stadiony świata.

"W pierwszej połowie wynik znacznie lepszy niż gra. Przewagę mieli piłkarze ZZK, którzy też mieli długą i mocną ławkę rezerwowych. U nas niestety dwóch kreatywnych i ważnych piłkarzy doznało kontuzji w pierwszej połowie a że ze zmiennikami tym razem było słabiej to w drugiej połowie Sławek Dunajew musiał grać z kontuzją. Ostatecznie wygrał zespół na pewno lepszy, choć szkoda łatwo straconej przewagi w drugiej połowie."

Danko(Anarcho)

Niedzielny maraton Bażantów


KS Augustyn - Bażanty 3:4
Bramki:
Ratka x2, Zachura - Kisa, Jaros, Bocian, Maciek

Bażanty - Chaos 5:9
Bramki:
Bocian x3, Jaros, Mleko - Sado, Maciek x2, Seba x2, Babul, Kuba, Benek

"Graliśmy drugi mecz pod rząd i niestety wyszły u nas braki kondycyjne jednak uważam że Chaos wygrał jak najbardziej zasłużenie, mieli dużo lepiej nastawione celowniki niż my i strzelili kilka ładnych bramek z dystansu. Ja osobiście jestem zadowolony że zagraliśmy drugi mecz bo trzeba korzystać z dobrej pogody póki jeszcze jest. A jeśli będziemy wygrywać kolejne mecze to o tej porażce szybko zapomnimy."

Bartek (Bażanty)

niedziela, 6 listopada 2011

OKS deklasuje Deluks

OKS - Deluks 11:3
Bramki:
Łabudzki x7, M.Winiarski x3, Szaraniec - ???

Wyraźna wygrana ligowego beniaminka. Na uwagę zasługuje fakt, że Łabudzki ma po 4 meczach aż 20 bramek !

środa, 2 listopada 2011

Modernizacja formu


#stare
W związku z modernizacją forum, zostanie ono zamknięte dla użytkowników na okres kilku godzin. Planowany start prac modernizacyjnych: czwartek 3.11.2011

#update

Pojawił się możliwość przeniesienia forum na nowy darmowy, szybki serwer bez reklam. Przy okazji myślimy o jego przebudowie i postawieniu od zera, na bardziej nowoczesnym silniku. Dlatego w tym tygodniu jeszcze nic nie zmieniamy i stare forum będzie funkcjonować, a w międzyczasie postaramy się postawić coś lepszego do końca tygodnia (o ile uda się wszystko dograć z Matim, który swój serwer zaproponował).

#pytanie

Czy wiecie kto jest aktualnie właścicielem profilu podgórskiej na facebooku ? Jeżeli tak, to prosiłbym o kontakt na PW.

niedziela, 30 października 2011

Uni wreszcie wygrywa !

Unicorn - Tytani 8:4 (6:0)
Bramki:
Adam x2,Dawid x2, Ziemek x2, Przemek, Piotrek - ???

W rozgrywanym awansem niedzielnym spotkaniu Jednorożców z Tytanami, ci pierwsi nie dali szans przeciwnikom i już w pierwszej połowie przesądzili rezultat meczu, strzelając aż 6 bramek. W drugiej połowie Tytani zaczęli odrabiać ale różnica była zdecydowanie zbyt duża.

środa, 26 października 2011

Mistrz niespodziewanie traci punkty

Promil - WNIG 2:2 (0:2)
Bramki:
Bagi, Alex - Kondzio, Gniewek

Obszerna relacja Bagiego na stronie Promila

Unimil strzela jak na zawołanie

Komża Unimil - 3goMaja 8:4 (3:2)
Bramki:
Tymek x7, Kośka - Seba x2, Marcin P, Robert K

"Mecz rozpoczął się od wzajemnego badania przeciwnika, jednak szybko zaczęła pojawiać się nasza przewaga, którą udokumentowaliśmy zdobyciem 3ch bramek. Spoczęliśmy wtedy na laurach i do głosu doszła drużyna 3go Maja strzelając 2 kontaktowe bramki po ładnych indywidualnych akcjach. W 2giej części spotkania po niefortunnym rykoszecie mieliśmy już remis. Na nasze szczęście szybko poukładaliśmy swoją grę i dołożyliśmy jeszcze 5 bramek przy tylko jednej zespołu przeciwnego. W ciągu meczu było kilka małych, niepotrzebnych spięć ale skończyło się bez większych kłótni.
Dziękujemy zespołowi 3go Maja za mecz i życzymy powodzenia w kolejnych spotkaniach."

Kuba (Unimil)

"W pierwszej połowie tracimy 3 bramki w 3 minuty /podobna sytuacja jak tydzień wcześniej z Gromem/ i już odechciewa się grać. Po zmianie stron doprowadzamy do 3;3, ale potem znów szybko tracimy kilka bramek. Niestety z trzech nowych, niezłych zawodników którzy byli tydzień wcześniej, nie pojawił się nikt :<." Paweł(3M)

Pewna wygrana Szary

Szarańcza - Tytani 7:4 (2:1)
Bramki:
Paweł N.x2, Janek x4, Zawisza - Qhr, Atka x2, Żyłka

"Pierwsza połowa wyrównana ze wskazaniem na nas. Zakończona wynikiem 2-1 dla Szary. My nie wykorzysatliśmy kilku dogodnych sytuacji a bramke z rzutu wolnego straciliśmy na 30 sekund przed przerwą. Decydujacy był pierwszy kwadrans drugiej połowy, osiągneliśmy dużą przewage i szybko zrobiło się 5-1. Pod koniec meczu zabrakło nam koncentracji i podarowaliśmy Tytanom dwa prezenty."

Krzychu (Szara)

"Tytani nie wystawili "optymalnego" składu, ale i tak nie prezentowali się tragicznie. Szara przy większej skuteczności mogła spokojnie osiągnąć dwucyfrowy wynik. Tytanom zabrakło dokładności, bo swoje szanse też mieliśmy, ale to nie wystarczyło na zgraną Szare. Janek zagrał na swoim wysokim poziomie i to w dużej mierze wystarczyło na obronę Tytanów, która starając się bardzo nie była w stanie go powstrzymać aż 4 razy. Znów z Szarą udało się ukąsić nam z wolnego, ale niestety za mało nas faulowali na swojej połowie"

Qhr (Tytani)

poniedziałek, 24 października 2011

Gorący poranek przy VII LO


Spartacz - Unicorn 2:1 (0:0)
Bramki:
Wojtek, Sebastian - Przemo

Postaram się opisać spotkanie, które miało miejsce w niedzielę o 10:00 na tyle obiektywnie, na ile potrafię. Wspominam o tym na początku, bo w moim przekonaniu był to mecz, którego próba interpretacji przez surowe statystyki, zwłaszcza te bramkowe mogą być mylące. Przed meczem widać było, że Unicorn był bardzo zmotywowany. Na kwadrans przed meczem cała kadra i zawodnicy rezerwowi niebieskich była już rozgrzana i palili się do gry. Takie nastawienie widać było w pierwszej połowie. Ofensywna gra, duża ilość strzałów, dominacja w środku boiska i wysoki pressing zmusił Spartacza do defensywy. Na jedną naszą akcję zagrażającą bramce Uni, przypadały trzy ich. Do dobrych, a nawet bardzo dobrych dochodzili Dawid, Przemek, czy Wojtek ale albo w ostatniej chwili interweniował obrońca, albo dobrze bronili bramkarze. Do połowy bezbramkowo. W przerwie jak wspominał po meczy Przemek - kapitan Unicorna, niebiescy "wykrakali", że dostaną kontrę, albo jakiś prosty błąd będzie kosztował ich wynik. Stało się tak w 42 minucie meczu. Błąd popełnił bramkarz Uni. By wyprzedzić napastnika Spartacza, za którym nie nadążył obrońca wybiegł daleko na przedpole i podał na 15 m do przodu ale niedokładnie. Piłkę dopada Wojt i pakuje ją z 35 m do pustej bramki. Po tej sytuacji optycznie przewaga Uni znacznie zmalała. Jesteśmy coraz bliżej drugiej bramki i Przemo -bramkarz Uni z piątki wpakował nam gola. Konsternacja i kłótnia, czy bramkarz wznawiając grę może strzelić, jeżeli nikt inny piłki nie dotknął. Stanęło na tym, że mieliśmy sprawdzić w przepisach piłkarskich po meczu. Była to 49 minuta spotkania. Tym samym przez ostatnie 10-15 minut meczu graliśmy nie wiedząc, czy jest remis, czy przewaga jednej bramki. Nie kalkulując Spartacz atakuje i w 5 minut Sebastian wykorzystuje jedną z 4 dogodnych sytuacji. Wynik już bez kontrowersji dawał wygraną, co nam wystarczało. Uni rusza do huraganowych ataków. Momentami nawet ich bramkarz dołączał się do wymiany piłki. Trafiają w słupek, a my marnujemy dwie dobre kontry. Mecz kończy się po 3 doliczonych minutach. Niedowierzanie wicemistrza, który ma po trzech kolejkach ma 1 pkt. Nasz bilans pkt. jest chyba sytuacją ponad stan (są tacy, którzy typują nasz spadek w tym roku), wciąż mamy problemy ze strzelaniem ale za to nieźle bronimy własnej bramki. Jak mawiał kabaretowy klasyk "staramy się ... powoli do przodu" i jest szansa, że całkiem szybko uda się zdobyć 28 pkt. dające pewne utrzymanie, a może i więcej. Uni można pogratulować uporu. Grając z taką determinacją, powinni być faworytem w następnym odrabianym spotkaniu z Promilem.

O'Shea