niedziela, 2 grudnia 2012

9 kolejka jest opcjonalna



Ze względu na coraz gorsze warunki atmosferyczne i fakt, że mamy rozegrane już sporo meczy, dajemy możliwość grania opcjonalnego w 9 kolejce. Jeżeli z jakiś powodów nie będziecie w stanie zagrać w weekend meczu, to będzie można go dokończyć przed startem rundy wiosennej. Przywilej ten wiąże jednak z dwoma ograniczeniami:

1) Mecz 9 kolejki niezależnie od terminu jego rozegrania, gramy składem z rundy zimowej.

2) Jeśli ktoś nie rozegrał meczu 8 kolejki, to nie oznacza, że może sobie teraz dowolnie przełożyć termin. Weryfikacja spotkań w przypadku wcześniejszych kolejek, zostaje po staremu.

#update

Zdjęcia z czwartku :)




wtorek, 27 listopada 2012

Chaos ucieka z strefy barażowej



Chaos - Fafik 6:3 (3:1)
Bramki:
Trasher x3, Ryzy x2, Seba - Furgała, Gil, Jermak


"Mecz jak zwykle rozpoczął się odprowadzenia gości. To już taka tradycja Chaosu, że zawsze pierwszy traci bramkę Czasami wychodzi z tej opresji, a czasami nie ;( Później pięknym strzałem popisał się Seba, który wyrównał stan rywalizacji. Następnie nastał czas wyrównanej gry do czasu, kiedy celnymi strzałami popisał się Ryży. Otrzymał dwa podania w pole karne, których nie zmarnował. Początek drugiej połowy to wyrównana gra. Jedni i drudzy mieli swoje szanse na zdobycie bramki. Ale nie kwestionowanym królem II połowy okazał się Trasher, który odpowiednio obsłużony celnymi podaniami przez swoich kolegów zaliczył klasycznego har-tricka w pierwszym występnie w tym sezonie. W końcówce meczu Chaos odpuścił troszeczkę strefę defensywy czego skutkiem były strzelone dodatkowo 2 bramki przez Fafika. Mecz zakończył się wynikiem 6:3, co pozwoliło odbić się Chaosowi od strefy barażowej. Serdecznie dziękujemy za mecz i życzymy powodzenia w następnych spotkaniach."

Benek(Chaos)

FCNM nie do zatrzymania



FCNM - Augustyn 9:1
Bramki: 4x Kuchar, 2x Mateusz,Artur Zwolinski, Daniel,Darek - Przydacz


"Co tu komentować... Przeciwnik wyraźnie lepszy, praktycznie nie dał nam pograć, nawiązaliśmy walkę tak naprawdę do ok. 10 minuty, kiedy Marcin strzelił dla nas gola na 1:1, a potem już było coraz gorzej, nie istnieliśmy w ogóle z przodu, a obrona choć chciała, to nie dawała rady ciągłemu naporowi rywala. W drugiej połowie niby było lepiej, parę razy oddaliśmy groźne strzały z dystansu na bramkę przeciwnika, ale to było tylko tyle, a później FCNM bezlitośnie nas wypunktowali. dzięki rywalowi za grę i powodzenia w dalszych meczach."

Al_Kalim(Augustyn)

Pierwsze punkty RKS-u !



Anarcho - RKS 2:7 (0:5)
Bramki:
Zmicier x2 - Bartekx4, Kubax2 i Mundek


"Naszej gry było może z 15 min.Może mamy dwóch ,trzech? zawodników w polu z jakimiś "lepszymi" umiejętnościami ale nie tworzymy drużyny Będę naprawdę w sporym szoku jak uda nam się do końca sezonu zdobyć chociaż punkt .Była mgła to można powiedzieć że byliśmy jak dzieci we mgle Za to drużyna RKS-u grała bardzo mądrze ,dobrze ustawiali się w obronie, nie forsowali tempa.Kontrolowali grę nawet w końcówce kiedy grali jednego zawodnika mniej .Gratulacje i powodzenia w kolejnych meczach"

Mist(Anarcho)


"Po raz pierwszy w tym sezonie RKS byl w stanie narzucic swoje warunki gry i swoja przewage potwierdzil zdobywajac komplet punktow. Smakuja one świetnie!:) Przed meczem mielismy lekkie obawy, ze bez zmiennika moze byc ciezko, ale jak sie okazalo nasza dobra postawa w obronie i umiejetne przeprowadzanie akcji ofensywnych wystarczylo, zeby pierwsza odslona zakonczyla sie wynikiem 5:0. W drugiej polowce odpuszczenie tempa i kilka nonszalanskich zagran poskutkowalo strata 2 bramek, ale na szczescie wyprowadzilismy 2 skuteczne kontry i mecz zakonczyl sie wynikiem 7:2 dla RKSu. Ostatnie 13 minut gralismy w 6, ale wtedy takze potrafilismy byc wystarczajaco uwazni w obronie by wygrac. Dziekujemy za mecz i do zobaczenia w rundzie wiosennej."

Bartek(RKS)

Krwinki wybroniły 3 punkty



ZZK - OKS 2:1 (2:0)
Bramki:
Dubler x2 - sam.


"Najwazniejsza informacja jest taka, ze pokonalismy w niedziele niewygodnego rywala zblizajac sie do czuba tabeli.Zrobilismy to dzieki ofiarnej, zespolowej walce, mimo braku dwoch najwiekszych gwiazd poprzedniego sezonu- Loba i Messiego a takze najlepszego strzelca w obecnym roku- Gruhy. W pierwszych fragmentach meczu przewazal Oks, nie potrafilismy narzucic przeciwnikom wlasnego stylu gry, jednak z tej przewagi przeciwnikow niewiele wynikalo. Potem nastapilo "piec minut, ktore wstrzasnely Oks-em" - po niezlej akcji na prawej stronie ktos (Janek?) podal przed pole karne a tam Dubler (potencjalny obronca) plaskim strzalem zdobyl pierwszego gola! Po chwili ten sam pilkarz szarzuje na lewej stronie i przed polem karnym decyduje sie na plaski, niezbyt mocny strzal- pilka leci dluuugo, ale mija wszystkich i trzepoce w sieci 2-0! Do konca podobny scenariusz- Oks atakuje gromada zawodnikow ale swietnie sie bronimy (zaparkowal przegubowiec) niezle broni Mati, oprocz Dublera- imiennie pochwalic trzeba Terry'ego (najlepszy mecz od dawna, kompletnie wylaczyl z gry Filipka, grozniejszy byl dla nas wchodzacy z drugiej linii "bialy"), raz ratuje nas slupek. Przez kolejne minuty trwa walka cios za cios, staramy sie kontrowac ale kontry albo sa przerywane szybkim faulem przez obroncow Oks albo, jesli juz uda sie uciec z nogami brakuje precyzji w wykonczeniu- najlepsza okazje na podwyszenie wyniku mial Siwy, ktory jak to sie mowi "uderzyl z muzyka", Mati wybronil pare groznych strzalow z daleka, jedna sam na sam, Kajman jezdzil na wslizgu i tak dotrwalismy do konca mimo utraty bramki juz w doliczonym czasie kiedy Oks doslownie wtloczyl do naszej bramki noge Janka, ktory zaliczyl przy tej okazji samoboja. Na koncu byla Czestochowa. Jedziemy dalej!"

Koperta(ZZK)


"Po pierwszym sezonie bilans między ZZK a OKSem był zrównoważony. Zespoły w 2 spotkaniach wygrywały po razie z bliansem 6-6 (Pierwszy mecz przegrany 3-1 po golu A.Żurka, drugi mecz wygrany 5-3 po hat-tricku F.Łabudzkiego i golach Olszowskiego i Szaranca). Jednak dnia dzisiejszego szczęście zdecydowanie sprzyjało bardziej ZZK, bo śmiem twierdzić, że to ono zaważyło na wyniku. Mecz piłkarsko był bardzo wyrównany. Obie drużyny atakowały równie często i równie groźnie. Ale to Szarańczy piłka siąść na nodze dobrze nie chciała, przez co w pierwszej połowie ich strzały minimalnie mijały się z bramką, lub były wyłapywane przez bramkarza, który tego dnia był bardzo dobrze dysponowany. O totalnym braku szczęścia OKS mógł powiedzieć po strzale F.Łabudzkiego, który zatrząsnął całą bramką po uderzeniu w słupek, ale piłka wróciła do gry. W pierwszej połowie ZZK zdobył dwie bramki. Najpierw po dośrodkowaniu z prawej strony boiska, jeden z napastników, uderzył z pierwszej piłki, zaskakując i nie dając czasu na dobrą reakcję bramkarzowi. Przy drugiej okazji, piłka wędrowała na lewe skrzyło. Na jej drodze stanął M.Komorowski, jednak pomylił się przy przyjęciu, dając napastnikowi wyjść sam na sam, a ten okazji nie zmarnował, strzelając po ziemi na dalszy słupek. Druga połowa wyglądała nieco inaczej. ZZK bardziej zamknęło się na swojej połowie, wyczekując na błędy rywali i atakując po stratach 2-3 zawodnikami. Bronili się zaś całą drużyną, nie dając napastnikom OKSu miejsca ani na strzał, ani na rozegranie piłki. Zostawieni z tyłu obrońcy nie dawali szans nawet na dobrą kontrę. Znów mecz zdominowała walka cios za cios i ciągła wymiana strzałów, z momentami, kiedy Szarańcza niemal zamykała rywali w ich polu karnym, jednak solidna defensywa nie pozwalała tej pozornej przewagi zamienić na bramkę. Już w doliczonym czasie gry Szarańcza zerwała się na ostatni podryg atakując niemal całym zespołem. W ogromnym zamieszaniu, M.Komorowski naciskał na obronę rywali na tyle, że jeden z defensorów wbił piłkę do własnej bramki, ustalając wynik spotkania."

Przemek Szaraniec(OKS)

Pierwsza porażka Klimaciarzy



Klimaciarze - Szarańcza 3:6 (1:4)
Bramki:
Mundek, Stefan, sam. - Paweł N x 3, Siwy x 2, Andrei


"Tak jak się spodziewaliśmy przed meczem - Klimaciarze bardzo wysoko postawili poprzeczkę i mecz był bardzo wyrównany. Szara grała z kontry a Klim. większość meczu w ataku pozycyjnym. Takie drużyny podnoszą poziom ligi i cieszę się że dołączyli do PE. Dziś to Szara była bardziej skuteczną drużyną i a na uwagę zasługuje fakt że wrócił nasz etatowy bramkarz Zbyszek który pomimo prawie rocznej przerwy bronił bardzo pewnie. Niestety nadal nie możemy skorzystać z usług naszej opoki obrony Krystiana - kontuzja. Pomimo że mecz był szybki i pełen walki z czystym sumieniem mogę powiedzieć że drużyna Klimaciarzy grała fair play. Uważam że zobaczymy tą drużynę co najmniej w barażach o pierwszą ligę z końcem czerwca Dziękujemy drużynie przeciwnej za mecz i widzimy się w rundzie wiosennej -- powodzenia "

Szymon(Szara)


"Niesamowita skuteczność Szarańczy i bardzo dobre rozegranie stałych fragmentów gry, było główną przyczyną porażki Klimaciarzy. Nasza siła ofensywna była tłumiona przez dobrze dysponowanych obrońców Szarej. Pierwsza połowa, mimo, że stosunkowo wyrównana, zakończyła się wynikiem 1:4, druga to nieustanne ataki z naszej strony i wyczekiwanie kontry ze strony rywala. Dziękujemy przeciwnikom za grę fair play, życzymy powodzenia w dalszym meczach, widzimy się na wiosnę :p"

Stefan(Klimaciarze)

Posiadanie piłki, to jeszcze nie wygrana



PKS - Unicorn 2:3
Bramki:
Tomek Szela, Artur Kawik - Ziemek x2, Przemek


"PKS przystąpił do dzisiejszego spotkania osłabiony, z jednym zmiennikiem, co już niestety staje się powoli naszą normą. Mecz rozpoczął się z drobnym poślizgiem czasowym i początkowa faza to typowe badanie sił. Generalnie zawodnicy Jednorożców postawili na taktykę opierającą się na skutecznej, szczelnej defensywie i szybkich kontrach inicjowanych głównie przez długie podania bramkarza. Z kolei PKS namiętnie klepał piłkę zamykając Uni w ich polu karnym z czego oprócz wizualnie ładnej dla oka gry jednak niewiele wynikało. Niestety błąd naszego ostatniego obrońcy, który wyłożył w prostej sytuacji piłkę zawodnikowi Uni spowodował, iż przegrywaliśmy 1:0 i takim też wynikiem skończyła się I połowa. Druga część meczu przypominała do złudzenia pierwsze 30 min, PKS klepie, chce wjechać z piłką do bramki, wszystkie strzały z daleka z perfekcją wyłapuje Przemek, a z drugiej strony dwa długie podania na napastnika i Uni prowadzi już 3:0 w 43 min meczu, wykorzystując swoje sytuacje perfekcyjnie. Nasza frustracja sięga zenitu, gramy dobrze i przegrywamy 0:3. Gdy wydawało się, że PKS już się nie podniesie w 53 i 55 minucie Tomek oraz Artur strzelają dla nas bramki dające nadzieję, że będzie to 7 ostatnich minut, które wstrząśnie Unicornem i da nam chociaż remis, 1 punkt. Końcówka meczu to typowy obleganie bramki Jednorożców, którzy mając okazję wychodzili jednak z kontrami. Finalnie mecz zakończył się wynikiem 2:3 i wielka szkoda, że nie udało nam się wywalczyć niczego więcej, a poprzeczkę w ostatnich sekundach meczu będziemy pamiętać jeszcze długo."

Marcin Adamek(PKS)

Historyczna wygrana Promila



WNIG - Promil 0:7 (0:1)
Bramki:
Tazba 3x, Przybyt, Spas, Habit, Alex


"Bardzo dobra gra Promila!! Do przerwy póki mieliśmy siły gra jako tako wyglądała. Były akcje pod jedną jak i pod drugą bramką - z lekką przewagą Promila na co wskazuje wynik po 1 połowie 0-1 dla Promila. Niestety nie wytrzymaliśmy kondycyjnie dziś tego meczu. Widać, że środowe treningi z Ziomami wyszły Im na dobre. W drugiej połowie nie mieliśmy już siły walczyć z zawodnikami przeciwnika. Byli szybsi, wymieniali dużo podań i przede wszystkim grali bardzo dokładnie. Skończyło się 7-0. Co tu więcej powiedzieć, można tylko zacytować pewien kabaret: (cytuje z pamięci więc może się lekko różnić;p) 'zabrakło nam niewiele. Do remisu 7, a do zwycięstwa 8' Promil to bardzo sympatyczna drużyna, widać że jest u nich fajna atmosfera i że gra sprawia Im przyjemność. Osobiście mam nadzieję, że to właśnie Oni wygrają całą ligę bo potencjał mają bardzo duży. Pozdro Promile!!"

Gniewek(WNIG)


"Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że odnieśliśmy pierwsze, historyczne zwycięstwo nad WNiG-iem od początku rozgrywek... Nikt się nie spodziewał że będzie tak wysokie Tak jak Gniewek napisał, mecz w pierwszej połowie bardzo wyrównany... To że Promil na przerwę schodził 1-0 to zasługa dobrej defensywy oraz bramkarza WNiG-u który bronił NIE-SA-MO-WI-CIE!!! (jedną jego interwencję, cała drużyna Promila skwitowała wspólnie: "O ja pier***ę" ) Na prawdę czapki z głów! Druga połowa to nasze coraz częstsze dochodzenie do sytuacji podbramkowych, które generalnie kończyły się albo podaniem na pustą, albo niesamowicie precyzyjnymi strzałami (Spas chyba na 3-0). Od stanu 4-0 praktycznie cały czas kontrolowaliśmy mecz... Na uwagę zasługuje mimo wszystko poczucie humoru Krystiana, którego przepychanka ze mną i Alexem niejednemu przyprawiła przysłowiowego "banana" na twarzy mimo stanu chyba 6 albo 7 do zera Patrząc na grę naszych dzisiejszych rywali, WNiG zasługuje na znacznie wyższe miejsce w tabeli, niż to które obecnie zajmuje. Mam nadzieję, że w następnych meczach zaczną zbierać punkty i piąć się wyżej w tabeli, czego ja szczere im serdecznie życzę "

Turu(Promil)


"Na początek chciałem podziękować Gnievkowi za równie ciepłą relację, co sama atmosfera meczu. Jeśli nie liczyć kilku fauli Mylka z naszej strony (ten typ tak niestety ma), to bardzo bardzo przyjemny mecz. Poziom zachowania i poczucia humoru wielu graczy WNiGu przyprawiłby o wstyd kilka innych drużyn. W pierwszej połowie meczu Naftowcy, obok może Zioma, byli najtrudniejszym przeciwnikiem z jakim graliśmy dotychczas w tym sezonie. Jak to określił wybitny znawca i działacz PE O'Shea: WNiG pierwszy raz przyszedł w kompletnym składzie. I zdecydowanie ich pozycja w lidze nie odzwierciedla tego co mogą pokazać. Wynik do przerwy 1-0, po zaciętej walce w środku pola i kilku naszych sytuacjach, które musiały się skończyć bramką, a się nie skończyły. Drugie 30 minut to już nasza zdecydowana przewaga. Weszli lepiej w grę główni ofensorzy Tazba i Savio, a także z bardzo dobrej strony pokazał się Przybyt, który zrobił co do niego należało, wypracował bramkę, a kolejną strzelił. Naszym atutem była niewątpliwie świetnie grająca obrona, która wczoraj nie popełniła żadnego rażącego błędu. Na pochwałę zasługuje również duet na prawej stronie: Spas z obrony razem z Tazbą. Ostatnio, w dość krótkim czasie niesamowicie się zgrali i ich klepy budzą jak dla mnie podziw. Natomiast niekwestionowanym graczem meczu w moim odczuciu jest bramkarz WNiGu (bodajże Kamil Zawarski, poprawcie proszę jeśli się mylę). "Wyciągnął" więcej setek w jednym meczu niż większość bramkarzy przez cały sezon. Świetny, naprawdę świetny mecz w jego wykonaniu! Ostateczny wynik 7-0. Czy sprawiedliwy to ciężko powiedzieć. Pozostaje mi na koniec życzyć Naftowcom powodzenia. Mam nadzieję, że gra się im ułoży i zaczną stopniowo maszerować w górę tabeli!"

Bagi(Promil)

poniedziałek, 26 listopada 2012

Pewna wygrana Majowców



3goMaja - Płaszów 7:3
Bramki:
Krzysztof Wasieczko x3,Łukasz Smyk x2, Robert Kozendra x2 - Walach 2x i Atka


"Mecz rozegrany w sobotę 3.11 o godz. 15:00 na Margarynie, nasz zespół po raz kolejny przyszedł w okrojonym składzie. Pierwsza bramka wpadła po stracie piłki w środku boiska i asekuracyjnym kryciu przez naszych obrońców gracza Płaszowa, który wykorzystał okazję i pięknym strzałem wyprowadził drużynę Płaszowa na prowadzenie 0:1. Do wyrównania i przewagi na 2:1 doprowadził Krzysiek po 2 strzałach z daleka przy samym słupku. Kolejna akcja naszej drużyna zakończyła się strzałem Łukasza który doprowadził do stanu 3:1. Bramka na 4:1 padła dla nas po pięknym podaniu Darka spod własnej bramki do Krzyśka, który miał przed sobą tylko bramkarza i wykorzystał okazję do podwyższenia prowadzenia. Bramka na 4:2 padła po ładnej akcji wykonanej przez Płaszów, którzy kilkoma podaniami na małej powierzchni rozbili naszą obronę. Kolejne bramki dla 3go Maja padły po strzałach Łukasza, oraz 2 bramki zaliczył Robert, który należy nadmienić był tego dnia najbardziej faulującym zawodnikiem w drużynie 3go Maja. 3 bramka dla Płaszowa padła po błędzie naszego wspaniałego kiwającego obrońcy Marcina, który podał do przeciwników a Ci w osobie "Atki" bezlitośnie wykorzystali sytuacje (zakladajac dziurę naszemu bramkarzowi) i zaaplikowali kolejna bramkę. Wynik meczu 7:3 dla Majowców. Co do samej gry pozostawia ona wiele do życzenia, dużo strat z naszej strony oraz niedokładność podań, jedyne co cieszy to kolejna wygrana. Co do drużyny Płaszowa, wyróżniająca się postać to bramkarz, który obronił kilka groźnych strzałów, zawiodła zdecydowanie pomoc która pozostawiała z środku boiska za dużo miejsca co wykorzystaliśmy na nasza korzyść życzę powodzenia w kolejnych meczach."

Krzysiek(3goMaja)


"Mecz zaczęliśmy pomyślnie dla nas szybką bramką strzeloną przez Walacha po zgrabnej akcji. I później zaczęło się sypać. Traciliśmy bramki jedną po drugiej, mimo wspaniałych interwencji Arka, jednak sam bramkarz meczu nie wygra. Płaszów grał dziś strasznie słabo jak na swoje możliwości. Wynik w zupełności odzwierciedla naszą grę. W trakcie meczu straciliśmy także naszego lewego obrońcę Marka, po ostrzejszej interwencji gracza 3maja. Przeciwnikom dziękujemy za mecz i życzymy powodzenia w następnych spotkaniach."

Wajcha(Płaszów)

Banderola rozbita



Partyzant - Banderola 6:1
Bramki:
Artek- 3, Koza, Szymon P., Łukasz - Tomek Jaszowski


"Tak jak powiedzieli zawodnicy Partyzanta - nie umiemy przegrywać. Z mojej strony przepraszam za niepotrzebne dyskusje po meczu i głupi faul w walce bark w bark z przeciwnikiem. Dostaliśmy od Partyzantów dwie lekcje. 1. Piłkarsko zagrali dużo dużo lepiej- różnica klas. Tracimy szybko bramki, gramy niedokładnie- jednym słowem tragedia. Partyznat w obronie po profesorsku- my sekcja piłki kobiecej. Praktycznie drużyna bez słabych stron. Gra dzisiaj ostra w obie strony. Dostajemy zasłużenie mocne baty. Mogło skończyć się wynikiem dwucyfrowym. 2 lekcja od Partyzanta: wiemy już jak w przyszłości rozwiązujemy sytuacje z cyklu "czerwona kartka". Skoro nogi nie urwało to nic się nie stało, a zawodnik faulujący- przecież go na meczu nie było:) Dla nas lekcja na przyszłość - szkoda, że dopiero w V kolejce. No i jednocześnie dzięki za sprowadzenie na ziemie- kłótnia po meczu o wykluczenie była wynikiem mojej frustracji. Przepraszam."

Kimi(Banderola)


"W tym uroczystym dniu, Partyzanci sprawili sobie i wiernym kibicom wspaniały prezent, wygrywając zasłużenie z mocnym rywalem 6:1. Skład dopisał, morale drużyny były wysokie, tak więc nasi chłopcy z animuszem przystąpili do rozklepywania rywala.

Zaczął weteran - Artek, który w swoim królewskim stylu zaliczył "klasycznego hat-tricka" ; szczególnie trzecia bramka była godna uwagi - techniczny strzał z rzutu wolnego, który nie tylko przeszedł obok muru rywali ale również między obrońcami Banderoli i interweniującego rywala. Po 20 minutach gry było 3:0 i Partyzant zupełnie kontrolował sytuację, grając mądrze piłką i trzymając się ustalonej taktyki. Przed przerwą wynik mógł być większy, bo po dośrodkowaniach z rzutu rożnego, minimalnie przestrzelili Szymek i Koza.

Po zmianie stron, wdarło się lekkie rozluźnienie i rywal strzelił kontaktową bramkę. Na szczęście zaraz wszystko wróciło do normy i Partyzant podwyższył - najpierw Szymon, potem Koza po dwójkowej klepce z Artkiem i w końcu Łukasz, który świetnie zamykał akcję. To było zasłużone zwycięstwo po fantastycznej grze.

Na koniec dwa warte uwagi wydarzenia: w tym meczu grało 2 partyzanckich bramkarzy. Na szczęście chłopcy schowali swoje ego i podzielili się rolami - i tak Krzysiek bronił na bramce niczym najlepsi bramkarze lig światowych a Bartek bronił dzielnie defensywy, niczym rasowy snajper. Brawo dla was obu, Panowie za taką postawę!

Druga uwaga: dzisiejszą obecnością uraczyli nas dwaj partyzanccy weterani - Wojtek i Bartek S., którzy podpowiadali nam taktykę w trakcie meczu. Dzięki Panowie za wsparcie! Bartek nawet wysilił się na relację z meczu, kŧórą publikuje poniżej. Tekst pogrubiony to aluzja - część z Was się zorientuje, o co chodzi:)"

Artek(Partyzant)


"Przebieg meczu zaskoczył chyba wszystkich – nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewałby się przecież, że Partyzant będzie prowadził 3:0 do przerwy i że gra będzie częściej toczyć się pod bramką Banderoli. W drugiej połowie Banderola przycisnęła i zaczęła grać swoje, ale albo atakowała zbyt chaotycznie (nieprzygotowane strzały bądź przerzuty, niepotrzebny pośpiech i ogólna niedyspozycja), albo mieli pecha (piłka lądowała na poprzeczce), albo bronił bramkarz Partyzanta (jak dla mnie gracz meczu). Mecz zakończył się wynikiem 6:1 dla Partyzanta i oby tak dalej (to mówię jako niegdysiejszy zawodnik, a w tej chwili kibic tej drużyny). Nie ma się jednak czym podniecać, bo Partyzant to drużyna nieregularna i w następnej kolejce możemy łatwo przegrać. Na zakończenie dodam, że Banderola nie była dziś w formie, bo – jak wiadomo – Partyzant wygrywa tylko wtedy, gdy przeciwnicy nie są w formie :). Miejmy nadzieję, że kolejni przeciwnicy też nie będą w formie tej jesieni (tak jak ostatnio PKS a dziś Banderola) albo że będą w jeszcze gorszej formie niż Partyzant i że oddadzą nam punkty uprzejmie i bez walki. PS Dziękujemy kapitanowi Banderoli za wpis na forum. Dyskusja po meczu rzeczywiście była niepotrzebna, zwłaszcza że Banderola może i umie grać dużo lepiej i za porażkę piłkarze tej drużyny powinni mieć pretensje tylko do samych siebie. Wiadomo, nerwy. Jakbym przegrywał i ktoś by mnie kopnął, też bym się zezłościł."

Bartek(Partyzant)

Wygrana rzutem na taśmę



Spartacz - Ziom 3:5
Bramki:
Kuba, Szymek, Kowal - Paszud x3, Artur, Jahu


"W pierwszej połowie mecz bardzo wyrównany. Żadna z drużyn nie miała klarownych sytuacji, a jeśli były to bramkarze stawali na wysokości zadania. Gola tracimy po dośrodkowaniu dołem, na szczęście po kilku minutach udaje nam się wyrównać, co wlewa w nasze serca nadzieję na korzystny wynik. Na pochwałę zasługuje w naszej drużynie, ściągnięty przez skautów z Podhala Paszud, który strzelał dzisiaj jak na zawołanie-hattrick. Przy stanie 3:2 dla nas, kiedy pozostało do końca meczu 6minut, juz sie wydawało ze nic sie nie zmieni... Najpierw jednak wyrównał Spartacz po wielbłędzie Jaha, a potem udało nam się wyjśc na prowadzenie za sprawą Artura. Ostatnią bramkę dla nas strzelił żądny rehabilitacji Jahu! Dzięki za mecz, powodzenia."

Lex(Ziom)

Hokejowy remis Szary

OKS - Szarańcza 6:6
Bramki:
M.Słomski x4, F.Łabudzki x2 - Torpeda x3, Janek, Andrei, Sam.


"Szarańcza to Podgórski "Śląsk Wrocław". 5 bramek strzelili ze stałych fragmentów gry. Dziś zagraliśmy świetnie z przodu. Z tyłu też... ale przy rogach zachowywaliśmy się jakbyśmy nie wiedzieli, o co chodzi w tej grze. W 5 minut straciliśmy wygrany mecz. Taka prawda.
P.S dzięki za świetny mecz u powodzenia w innych grach."

Przemek Szaraniec(OKS)

Słaba postawa RKS, krwinki w górę tabeli



RKS - ZZK 2:7
Bramki:
Kuba Lepiarz, Kuba Michnik - Grucha x2, Mike x2, Miro x2, Dubler


"Mglisty poranek, nie wiadomo, kto zaszczyci swą obecnością. Powoli klecimy siódemkę, Kajuś chyba 15 min spóźnił się. Na szczęście bramkarz rywali jeszcze więcej. Z trzech nominalnych obrońców, jeden w pomocy musiał szaleć, na bramce Miro (ostatnie 15 minut Dubler i puścił dwie)... Początek ospały. Przeciwnik broni się całą drużyną. Walimy głową w mur, rywal kontruje. Pierwsza połowa kończy się naszym trzybramkowym prowadzeniem, ale raczej więcej w tym przypadku, niż składnych akcji. No, może trzecią bramkę można podciągnąć pod krakowską gierkę. Drugą połowę rozgrywamy po 5 w polu. Zawodnik przeciwników musiał opuścić swych towarzyszy. Dostosowujemy się do rywala pełni obaw o kondycję, wolną przestrzeń i taktyczne założenia. Na szczęście wpadają kolejne bramki dla nas( w tym trójkowa akcja, ze skrzydła, z piętką i golem), ale tez rozluźniają się nasze szeregi obronne. Dużo chaosu, akcji za akcję, przewag 4 na 2, itp. Gdyby obie ekipy były skuteczniejsze, z naciskiem na nasz team ( ach, to nonszalancja), wynik powinien być dużo wyższy."

Rorschach(zzk)

No ja cię ....

FCNM - Anarcho 27:2
Bramki:
14x kuchar , 5x adrian , 4x mateusz , 1x klax , 1x michal rajs, 1x daniel , 1x olek - 2xZmicier


Nawet nie będziemy komentować tego wyniku, bo by było wręcz smutno pewnej fajniej ale jednak wyraźnie słabszej drużynie.

Kapitalny mecz Fafika



Fafik - Augustyn 12:5 (4:1)
Bramki:
Furgała x4,Jermak x3, Kopeć x2, Sasza x2, Kemski - Pigan, Samołyk 3x, Figiel


"Na wstępie wielkie dzięki za zgodę rywala na rozegranie meczu w sześciu i dobranie sobie zawodnika. Grał z nami Paweł z RKSu. Znów mamy duże problemy ze składem i niestety była nas dzisiaj tylko piątka. Co do meczu... W pierwszej połowie mieliśmy tylko trzy okazje, przy wielu Fafika, stąd przegrywamy 1:4 do przerwy. W drugiej części gry ruszyliśmy mocniej, strzeliliśmy szybko trzy bramki i jest remis, gramy naprawdę dobrze, jest energia i po chwili Figiel kończy jedną z akcji bramką i jest 5:4 dla nas. A potem trafił się indywidualny błąd w naszej obronie, po którym padła bramka, doszedł kompletny brak sił i Fafik rozgramia naszą defensywę, praktycznie po każdej sytuacji zdobywając bramkę. Jeszcze raz - bardzo dziękuję za mecz i powodzenia dalej!"

Al_Kalim(Augustyn)

Lekka zadyszka Klimaciarzy

Chaos - Klimaciarze 5:8 (0:4)
Bramki:
Kuba x2, Mati, Benek, samobój - 3x Mundek, 2x El Pajaro, 2x La Bum, Sroka


"Nie ma co ukrywać, był to najsłabszy mecz w wykonaniu Klimaciarzy. Błędy zarówno w obronie jak i w ataku wręcz raziły. Nie mam więcej do dodania, chcemy jak najszybciej zapomnieć o tym spotkaniu..."

Stefan(Klimaciarze)

niedziela, 25 listopada 2012

Banderola wygrywa z Spartaczem



Banderola - Spartacz 4:3 (3:3)
Bramki:
Tomek Jaszowski, 2xDębski, Świątek - Filipescu x 2, Kasper


"Dość emocjonujące spotkanie obfitujące w sytuacje i gole. Pierwszy cios zadali zawodnicy Banderoli. Potem nastąpiło piorunujące 5-6 minut w wykonaniu "Kumaków", gdzie po doskonałych asystach Kuby Spartacz prowadził 3:1. Banderola wyrównała po strzale z dystansu z rykoszetem oraz dobijając wypuszczoną przez Spartaczy piłkę. W drugiej odsłonie rywale grali lepiej i mając więcej sytuacji (choć Spartacz też miał okazje do trafienia) zdołali przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Atmosfera mimo wielu spornych sytuacji ogólnie rzecz biorąc była poprawna. Były spięcia, faule z obu stron i dyskusje, ale udawało się prowadzić grę dość płynnie. Brawa dla Kimiego z Banderoli za determinację w utrzymaniu dobrej atmosfery w sytuacjach spornych. I to się generalnie udało z jednym małym zastrzeżeniem. Pewne "antybrawa" należą się zawodnikowi z numerem bodaj 69 w ekipie Banderoli, który pośród faulujących się zawodników OBYDWU ekip (Kumaki też niejednokrotnie przekraczały przepisy- nie umywamy rąk), w sytuacji niepomyślnie zakończonej wymiany zdań, ewidentnie w odwecie faulował, specjalnie i brzydko powalając na ziemię Rhino. Ale to był epizod. Dziękujemy chłopakom za mecz. Powodzenia."

Filip(Spartacz)


"Zaczęliśmy grać zgodnie z pierwotnym planem o 15. Chwile po 14 wraz ze Spartaczem zaczynamy odśnieżać boisko, ale chyba Tytani i WNiG odwalili kawał dobrej roboty i dużo nam nie zostało. Pomachaliśmy na 4 łopaty 30min i boisko lepsze niż za czasów słonecznych dni. Dobrze zaczynamy mecz. Jasiek uderza sprzed pola karnego, piłka wpada od słupka do siatki...i na tym kończy się nasz dobry początek. Gramy bez naszego nominalnego bramkarza Dąbrowy co daje efekt 3 bramek dla Spartacza w 5min, z czego 2 spokojnie były do obrony. Do przerwy udaje nam się wyrównać. Mocny strzał z dystansu po rykoszecie wpada do siatki. Chwile potem, wrzutka z boku boiska, bramkarz Spartacza wypuszcza piłkę z rąk i z 2m strzelamy na 3:3. W drugiej połowie gramy solidnie z tyłu. Mocny strzał sprzed pola karnego Safara i wychodzimy na prowadzenie. Warto podkreślić dobrą grę Kuby i Dawid, którzy trzymali defensywę i wyprowadzali wszystkie ataki. Kilka głupich i niepotrzebnych fauli w obie strony ale obie drużyny chciały grać w piłkę a nie wykłócać się o wszystko więc obyło się bez większych ekscesów. Według mnie mecz toczony w dobrej atmosferze, mimo faulu Tomka którego poniosły emocje i mocno spóźniony wpadł ciałem w zawodnika Spartacza który wcześniej odegrał piłkę."

Kimi(Banderola)

Majowcy ogrywają Partyzantów



3goMaja - Partyzant 5:3
Bramki:
Wasieczko x4, R. Kozendra - Artek, Daniel, Szymon P.


"Mecz rozegrany w sobotę o godzinie 11:00 na Margarynie. W drużynie 3go Maja brak kilku podstawowych zawodników, w tym bramkarza, którego musiał zastąpić kapitan Paweł. Mecz od początku wyrównany, walka w środku boiska. Pierwsza bramka dla 3go Maja padła po strzale z daleka, uderzenie Krzyśka po mokrej murawie znalazło światło w siatce Partyzanta. W obronie akcje Partyzanta rozbijali Darek z Marcinem, którzy tego dnia byli prawie bezbłędni. Drużyna 3go Maja blokowała większość strzałów Partyzanta z daleka, aby uchronić swojego "kapitana" przed wyciąganiem piłki z siatki Kolejne 2 strzały z dystansu przez Krzyśka i już 3:0 dla Majowców. Od tego momentu chyba zlekceważyliśmy przeciwnika, bo wkradła się nerwówka, rzut rożny wykonywany przez Partyzanta, piłka wrzucona na długi słupek i zawodnik Partyzanta pięknym strzałem z głowy doprowadził do stanu 3:1. Po 2min od strzelenia przez Partyzanta bramki, akcja zawodnika Partyzanta (przy którym było 3 Majowców) strzał z dystansu i mamy już 3:2. Po strzeleniu bramki drużyna Partyzanta nabrała nowych sił i zaczęła śmielej atakować, ale kontra Majowców była skuteczna i kolejną bramkę na swoim koncie zapisał Krzysiek po pięknej akcji wyprowadzonej przez Marcina i jego asyście. Przy stanie 4:2 dla Majowców po kolejnych akcjach Krzysiek w sytuacji sama na sam z bramkarzem trafia w słupek, 100% sytuacja Marcina i Mateusza którzy nie trafiają w światło bramki. Bramkę na 5:2 dla 3go Maja w końcówce meczu strzela Robert, który tym trafieniem uspokoił grę naszego zespołu. Drużynę Partyzanta należy pochwalić za walkę do samego końca, która przyniosła korzyść po strzale z dystansu i bramce na 5:3. Co do drużyny Partyzanta, chłopaki walczyli do samego końca o korzystny wynik, gra bez brutalnych fauli za co w imieniu drużyny 3go Maja dziękuję. Gdyby lepsza skuteczność zawodników Partyzanta wynik mógłby być z goła inny, prawie większość strzałów nie leciała w światło bramki co satysfakcjonowało naszego kapitana w nowej roli golkipera Jeszcze raz dziękujemy za grę fair play i życzymy powodzenia w następnych meczach."

K.Wasieczko(3goMaja)

poniedziałek, 19 listopada 2012

Dobra defensywa i 3 pkt. dla Płaszowa



WNIG - Płaszów 0:2
Bramki:
Walach x2


"Mecz zaplanowany na godzinę 13 odbył się z "lekkim" opóźnieniem. Płaszów grał bez zawodnika na zmianę, Atka(nominalny napastnik) i Zając(nominalny pomocnik) grali w obronie, gdzie wyczyniali cuda razem z Markiem. Jednak na największą pochwałę zasługuje nasz bramkarz, Arek. Wyciągnął wszystkie strzały jakie się tylko dało. Mecz był w miarę wyrównany, z lekką przewagą WNiG, którzy częściej atakowali naszą bramkę. Walach ładnie kontrował z długich podań naszych obrońców co zaowocowało dwoma bramkami. Dziękujemy zawodnikom z drużyny WNiG i życzymy powodzenia w następnych meczach."

Wajcha(Płaszów)

Uni zdeklasowane



Unicorn - Promil 1:9 (0:3)
Bramki:
Konrad - Wojtek 4x, Tazba 2x, Bagi, Spas, samobój


"W niedzielę 28ego października jaka byłą pogoda - każdy widział. Mecz rozpoczął się z ponad godzinnym poślizgiem, gdyż wiele drużyn było zaangażowanych w doprowadzanie boiska do stanu używalności. Przyznam, że było zabawnie. Do meczu przystąpiliśmy w mocnym składzie, brakowało 2 "wyjściowych" graczy. Patrząc po Uni, to także mieli swój optymalny skład. Nie zgodzę się w tym miejscu z relacją napisaną przez Jednorożce, a zamieszczoną na forum: Uni nie zagrało źle, nie w pierwszej połowie. Początek meczu szalenie wyrównany, akcja za akcję. To że nie straciliśmy bramki to jedynie zasługa świetnej dyspozycji Tura między słupkami. My z kolei nie wykorzystaliśmy 2-3 świetnych okazji na strzelenie gola. Po jakimś kwadransie, po sporym zamieszaniu, Przemo zmuszony był wyjść do boku, by zatrzymać atak naszego nowego i zarazem ostatniego nabytku Wojtka, wybił piłkę, jednak nie zdążył wrócić by wybronić strzał z dystansu Spasa i zrobiło się 1-0. Sporo szczęścia w tej sytuacji, ale przede wszystkim świetne, celne uderzenie naszego obrońcy. Po tej bramce nastąpiły nasze zmasowane ataki i dość szybko udało się "rozklepać" obronę Uni. Na 2-0 strzelił Wojtek, na 3-0 Tazba. Jednak Jednorożce ciągle również atakowały. Takim wynikiem skończyła się pierwsza połowa, choć mogło być wyżej. Sam nie wykorzystałem setki a'la Wesoły. Uni siadło dopiero w drugiej połowie, po bramce Wojtka na 4-0, to im ewidentnie podcięło skrzydła. I fakt, potem to Siostry Samarytanki by z nimi wygrały, bo brakło im pary. Bramka na 5-0 przypieczętowała w zasadzie mecz, kiedy Przemo dał się "przeskoczyć" Wojtkowi do wysokiej piłki w polu karnym, która w zasadzie powinna, musiała być jego. Przemo zszedł z bramki i potem byłą to już egzekucja. Przy stanie 8-0 Jednorożce strzeliły jednak bramkę po rykoszecie od naszego obrońcy. Brawa dla Dawida, który walczył do końca, próbując coś zmienić. Indywidualne rajdy, czy to prawą czy to lewą, były dość groźne, ale zupełnie nie miał z kim grać w drugiej połowie.

Zagraliśmy bardzo dobry mecz, mądrze kontrolując grę. W obronie królował Habit, z przodu Tazba i Wojtek, który w debiutanckim meczu strzelił 4 bramki i to nie byle komu. Wiedzieliśmy czego się spodziewać po Uni i zagraliśmy konsekwentnie. Czy oni zagrali słabo? Nie. Dopóki wynik był stykowy walczyli jak lwy, odpuścili dopiero jak różnica zrobiła się wysoka.

W tym miejscu nie chcę robić podsumowania naszej dotychczasowej gry, bo sezon to jeszcze zweryfikuje. Pozwolę sobie tylko powiedzieć, że to chyba najlepiej, najmądrzej grający Promil od początku istnienia.

Bagi(Promil)

PKS minimalnie przegrywa



Ziom - PKS 2:1
Bramki:
Szymek, Lexiu - Wódzia


W tym sezonie sami prosimy się o skopanie nam tyłków! Na każdy mecz ledwo co sklejamy skład. Dziś było nas aż 9, "sukces". Co z tego, skoro brakowało czterech zawodników z podstawowego składu: Jerry'ego (najlepszy zawodnik defensywny II ligi poprzedniego sezonu), Radzia (najlepszy zawodnik ofensywny II ligi), Bishopa i Ibry. Jeśli tak dalej będzie, to PKS długo nie pojeździ po I lidze...

Kruk(PKS)

Augustyni odpalili w drugiej połowie



Chaos - Augustyn 1:3 (0:0)
Bramki:
Kuba - Ranosz x3


"Bardzo emocjonująca końcówka tego meczu zrekompensowała niemoc podczas pierwszej połowy, kiedy obie ekipy badały się nawzajem, ale później inicjatywa należeć zaczęła do Chaosu, stworzyli kilka niebezpiecznych akcji, a niefrasobliwość w naszej grze obronnej rekompensowała dobra postawa Orzechowskiego na bramce. Pod koniec pierwszej połowy mieliśmy dopiero jedyną sytuację w tej części gry.

Druga połowa była już lepsza w naszym wykonaniu, od początku spokojnie tworzyliśmy ataki na bramkę Chaosu, ale nawet nasze stuprocentowe sytuacje nie zostały wykorzystane, a zastępujący dzisiaj nominalnego bramkarza Chaosu zawodnicy z pola wybronili parę groźnych strzałów. Pierwszą bramkę strzelamy jakieś 10 minut przed końcem - ładnym wolejem Ranosz uderza w długi róg po wyrzucie piłki z autu. Wydaje się, że jesteśmy na dobrej drodze do dowiezienia wygranej do końca, ale niestety, tracimy gola po główce i dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Od tej pory cały czas atakujemy, jest już doliczony czas gry, strzelamy w poprzeczkę, piłka odbija jeszcze się od bramkarza Chaosu i wychodzi na róg. Zostało 19 sekund, Pigan wykonuje rzut rożny, oczekuje na lepsze ustawienie zawodników, po czym wbija mocno piłkę w pole karne do Ranosza, który przyjmuje ją, omijając rywala i ze stoickim spokojem kończy akcję strzałem w długi róg. Jest euforia w naszej drużynie, Chaos jeszcze próbuje, ale już w dosłownie ostatniej sytuacji meczu Ranosz kompletuje hat-tricka klasycznego i jest koniec."

Al_Kalim(Aug)


"Nic dodać, nic ująć! Bardzo fajna i treściwa relacja. Sprawdziło się stare piłkarskie porzekadło: Niewykorzystane sytuacje się mszczą! Właśnie to się w dzisiejszym meczu wydarzyło. Dużo zmarnowanych sytuacji z pierwszej połowy zemściło się na nas w samej końcówce meczu. No cóż są następne mecze do wygrania Serdecznie dziękujemy drużynie Augustyna za zgodę na rozegranie tego spotkania po 6, ponieważ w ostatniej chwili zabrakło nam bramkarza. Serdecznie dziękujemy za dobry mecz w duchu fair play i życzymy powodzenia w następnych meczach."

Benek(Chaos)

U Anarcho bez zmian



Anarcho - Fafik 2:7 (1:4)
Bramki:
Dima, Danko - W. Niemiec x2, Kopeć x2, Jermak, Furgała, Łubkowski

"Mecz bez większej historii. Od samego jego początku towarzyszył nam deszcz, co jednak jakoś specjalnie nie przeszkadzało w grze. Przewaga Fafika została udokumentowana równo w 10. minucie po strzale w prawy dolny róg, dokładnie 10 minut później niemal ta sama sytuacja - znów strzał w prawy róg po ziemi i 0:2. Chwilę później strzał w polu karnym, lekki rykoszet od obrońcy Anarcho i piłka ponownie zmierza przy słupku w prawy dolny róg dając trzybramkowe prowadzenie. Anarcho gra zrywami, ale niewiele taka gra przynosi rezultatu a Fafik sukcesywnie punktuje - ich kolejna akcja daje wynik 0:4. Jeszcze przed przerwą udaje się nieco zmniejszyć wynik po dobrze wykonanym rzucie rożnym i pewnym strzale głową nieobstawionego Dimy. W przerwie kontuzjowanego bramkarza Mista zastępuje inny kontuzjowany - Jasiek. I to on chroni zespół w czasie drugiej połowy przed wyższą porażką. Nadzieje na lepszy wynik przynosi bramka na 2:4 po świetnym zagraniu Mi z prawej strony do wychodzącego Danko, ale w zasadzie pierwsza akcja po wznowieniu kończy się kolejną bramką dla Fafika. Potem rywale dokładają jeszcze 2 bramki zatrzymując się na ich ogólnej liczbie 7. Nas może jedynie cieszyć, że zdobywamy 2 razy więcej bramek niż w poprzednim meczu Dzięki za grę, jak zwykle w tym sezonie w fajnej atmosferze i powodzenia w kolejnych meczach !"

Danko(Anarcho)


"Deszczowa aura utrudniała nieco rozgrywanie piłki. Pierwsze minuty to nasz duży pressing już na połowie rywala, który przyniósł sukces po 10 minutach gry. Wojtek Furgała świetnie minął jednego z obrońców Anarcho i oddał płaski strzał w długi róg. Chwilę później padły dwie, niemal identyczne bramki. Pierwsza była autorstwa Krzyśka, a druga Abdula. Jeszcze jedną bramkę dołożył Paweł wykorzystując świetne podanie Krzyśka i zamieszanie w polu karnym Anarcho. Jak już się wydawało, że mecz mamy pod kontrolą straciliśmy niespodziewanie bramkę. Przy rzucie rożnym dla Anarcho fatalnie zachowała się cała nasza drużyna, która nie pokryła dwóch zawodników. Należy tutaj pochwalić świetne dośrodkowanie jednego z zawodników Anarcho, dzięki któremu piłka spadła wprost na głowa strzelca bramki. Do przerwy 4:1 dla Fafika. Druga połowa to już spokojniejsza gra z naszej strony i częstsze utrzymywanie się przy piłce. Niestety błąd w ustawieniu naszej obrony i 4:2. Druga bramka dodała wiatru w skrzydła Anarcho, którzy zaczęli śmielej atakować. Gra nabrała tempa i było więcej miejsca na boisku co skrzętnie wykorzystaliśmy. Dokładne rozgrywanie piłki i dużo wolnej przestrzeni w środku pozwoliły nam strzelić kolejne 3 bramki (Giermo, Krzysiek, Giermo). Szczególnie ostatnia mogła się bardzo podobać. Strzał głową Giermusia pod poprzeczkę nie dający szans na obronę. Goli mogło być więcej, ale bardzo aktywni obrońcy Anarcho blokowali niemalże wszystkie strzały. Mecz w przyjaznej atmosferze, bez złych incydentów. Zawodnicy obydwóch drużyn doskonale rozumieli, że przy takiej pogodzie nie jest trudno o kontuzje więc starali się uważać na nogi rywali. Chciałbym podziękować Anarcho, że pomimo dużego zaangażowania nie grali ostro. Życzę powodzenia i do zobaczenia w rewanżu na wiosnę!"

Abdul(Fafik)

Lanie na śniegu



ZZK - FCNM 1:11 (0:3)
Bramki:
Vashut - 3x adrian , 3x igla , 3x kuchar , 2x daniel


"W zimny zimowy poranek meldujemy się w dość mocnym składzie, z trzema zmiennikami- niespodzianka na początek, na boisku kilkucentymetrowa śnieżna powłoka- kto żyw chwycił za łopaty i zaczęło się odśnieżanie. Rewolucyjnym i rewelacyjnym pomysłem było stosowanie ludzkich walców, które skutecznie odsłaniały duże połacie boiska.

Niestety sam mecz nie był wart tych poświęceń. Graliśmy z bardzo mocnym, niewygodnym rywalem, z którym zwyciężyliśmy tylko raz w, miało to miejsce w ubiegłych rozgrywkach, kiedy byliśmy na fali i zwyciężaliśmy z każdym kto popadnie.

Od początku gracze FCNM byli szybsi, lepiej trzymali się na nogach i lepiej operowali piłką, (a raczej śnieżną, lodową kulą). Pierwszy gol- fatalne krycie przy stałym (tak nie może być k..a) i koleś pakuje z bliska główką. Za moment podobna sytuacja i 0-2. My strzelamy ale tylko na wiwat i z kapiszonów, nie stwarzamy większego zagrożenia pod bramką. Trudno przyjać piłkę, odegrać, przytrzymać na połowie rywala..0-3- koleś strzela nożycami po dobitce. Same ręcę składają się do oklasków.

Po przerwie przycisnęlismy trochę i gol dla nas wisiał w powietrzu ale szalejący na skrzydłach Małolat, Klax i Christiano Rolando siali popłoch w naszej drużynie. Mati starał się jak mógł i dzięki niemu nie straciliśmy ze dwa razy więcej goli. W rankingu strat wygrał chyba Siwy, choć to on zaliczył asyste przy bramce, która uratowała dla nas resztki honoru. Grucha walczył jak tur w środku ale i on musiał polec. Zagraliśmy katastrofalny mecz, przeciwnikom wychodziło (i wchodziło) dosłownie wszystko i wysoka porazka stała się faktem."

Vashut(ZZK)

RKS bez punktów z Szarą

Szarańcza - RKS 10:7
Bramki:
Janekx4, Andrei x4,Greg,Toni - ???

Dobry występ beniaminka



Klimaciarze - OKS 5:3
Bramki:
3x Sroka,El Pajaro,Krzycho - Słoma, Filipek, Kacper


Zima zaskoczyła Ligowców! Godzina obsuwy, a nawet i więcej. Ale zagraliśmy. Najpierw na boisku, które odśnieżała Banderola [ chwała im za to! i też za to, że pozwolili rozegrać 1 połowę, zanim oni zaczną mecz]. Dlaczego to takie ważne - otóż boisko było odśnieżone "do żółtych". Ewidentnie Klimaciarze na tak małym boisku nie potrafili grać. Nic im nie wychodziło, a powinni stracić ze 3 bramki. Niestety, jeden róg i wyszli na prowadzenie. Do przerwy 1:0, ale tylko i wyłącznie dzięki ich bramkarzowi. To co on wyczyniał... Jeśli on gra tak zawsze, to jest to poziom niebywale wysoki. Obroniony wolny, gdzie piłka przeszła pod murem, nabierała poślizgu na murawie i była strzelona mocno, idealnie przy słupku. A on to obronił! Chylimy czoła!
Druga połowa - boisko odśnieżane bodajże przez drużynę Promila. To ma ogromne znaczenie - ponieważ gramy "do białych". Nagle atuty Klimaciarzy zostały odsłonięte. Bardzo szybko zrobiło się 4:0. Co prawda, my popełnialiśmy dużo błędów, ale to bardziej ich zasługa, że 3 bramki padły tak błyskawicznie. Podcięło nam to skrzydła, ale... walczyliśmy. 4:1, 5:1,5:2, 5:3. I co więcej. Były okazje na kolejne bramki. Ale nie dzisiaj, nie z Klimacarzami. Druga połowa pokazała, że potrafią grać szybkie piłki po ziemi, po sznureczku, do brameczki. Piąta bramka Klimaciarzy to już nasz błąd, ona nie powinna paść. Znów róg przeciwnika i wydawało się, ze idziemy z kontrą po przejęciu piłki... ale to jeden z Klimaciarzy strzelił.

Bardzo fajne zachowywanie przeciwników, którzy owszem lubili ostrą grę, ale jak wiedzieli, że kogoś kopnęli to sami przerywali grę, bo wiedzieli, że sfaulowali. Staraliśmy się im odegrać tym samym, więc uważam, że nikt do nikogo nie powinien mieć o nic pretensji. Dzięki za taki mecz, oby takich więcej.

P.S Bramkarza macie naprawdę świetnego.

P.S2 Jako kapitan przepraszam, że nie poczekałem do końca meczu by uściskać wszystkim dłoń, ale przez obsuwę byłem już spóźniony. A szkoda, bo każdemu z was należały się gratulacje za mecz.

Przemek Szaraniec(OKS)


"Mecz został rozegrany w mało sprzyjających, wręcz zimowych warunkach pogodowych. Pierwszą połowę zagraliśmy na ograniczonym obszarze boiska, a mokra nawierzchnia nie sprzyjała technicznej grze, dlatego wynik bezbramkowy utrzymywał się dość długo. Pierwsza część spotkania była stosunkowo wyrównana, z niewielką przewagą OKSu, który śmiało mógł strzelić z trzy bramki. Dzięki świetnej postawie naszego bramkarza i wykorzystanym rzucie rożnym na przerwę schodziliśmy ze skromnym prowadzeniem 1:0. Drugą połowę udało się rozegrać już na „normalnym” boisku, co pozwoliło wykorzystać nasze atuty i powiększyć prowadzenie na 4:0. Drużyna OKSu też miała swoje okazje i po ewidentnych błędach naszych obrońców doprowadzili do stanu 4:2. Kolejna bramka dla Klimaciarzy padła z dystansu, podobnym strzałem odpowiedzieli nasi rywale i mecz zakończył się wynikiem 5:3. Spotkanie zostało rozegrane w miłej, towarzyskiej atmosferze. Dziękujemy zawodnikom OKSu za grę fair play i życzymy powodzenia w kolejnych meczach."

Stefan(Klimaciarze)

środa, 7 listopada 2012

Przejściowe problemy z serwerem



Mamy chwilowe problemy z serwerem. Prawdopodobnie jeszcze dziś uda się przywrócić forum i tabele.

#update

Już działamy normalnie.

piątek, 26 października 2012

Dwutygodniowa V kolejka PE



Ze względu na święto zmarłych i liczne wyjazdy zawodników spoza Krakowa, wydłużamy o tydzień V kolejkę PE. Mecze możecie rozegrać w wygodniejszym dla was terminie, byle tylko wyrobić się między 2, a 16 listopada.

Sprawy organizacyjne



Tak jak ustaliliśmy, termin na opłacenie składki i podanie składu mija ostatniego dnia października. O ile opóźnienie z złożeniem składki skutkuje zweryfikowaniem meczów po 31 października jako walkowery niezależnie czy zostaną faktycznie rozegrane (mówimy o niezapłaceniem do dnia w którym dany mecz miałby się odbyć), tak niewpisanie kogoś na listę zawodników skutkuje niezgłoszeniem zawodnika do sezonu. Przez wpisanie na listę rozumiem imię + nazwisko + zdjęcie zawodnika. By nie obracać się w ogólnikach, poniżej wypiszę listę brakujących każdej drużynie do spełnienia wymogów. Dodatkowo powiadomię każdego kapitana tel/sms o konieczności uzupełnienia braków. Brak zdjęć zawodników skutkuje niezgłoszeniem drużyny do ligi, oraz zwróceniem jej ewentualnie wcześniej wpłaconej składki. Wszyscy jesteśmy równi wobec tych zasad i nie robimy wyjątków. Pretensje możecie mieć do swoich kapitanów, jeżeli nie dopełnią formalności. Składy i zdjęcia możecie wysyłać na forum, lub maila podgórskiej: podgorskaekstraklasa@wp.pl Na bieżąco będę starał się uzupełniać listę i nadesłane przez was zdjęcia.


Więcej możecie dowiedzieć się z obszernego wpisu na forum, znajdującego się pod TYM adresem

Promil wygrywa z Ziomami



Promil - Ziom 4:2 (2:1)
Bramki:
Habit, Przybyt, Bagi, Leszek - Baszczu, Johen


"Podchodząc do meczu z Ziomami spodziewałem się „meczu przyjaźni” (jako że razem trenujemy na orliku), ciepłej, spokojnej atmosfery… i się nie zawiodłem Osobiście uważam ekipę naszych dzisiejszych rywali za najlepszą w lidze. Są zgrani, tworzą prawdziwą Drużynę przez duże D i widać, że lubią razem grać. A do tego im to wychodzi. Dzisiaj byliśmy odrobinę lepsi, mimo dość słabego meczu naszych najlepszych zawodników, jednak nie można odebrać Ziomom woli walki i świetnego poziomu jaki prezentowali. Brakło mi klarownych sytuacji, natomiast skuteczność mieli dużo lepszą od nas. Mecz rozpoczął się z ok. półgodzinnym poślizgiem, co przy dzisiejszym obłożeniu boiska i tak należy uznać za sukces. I w tym miejscu pozwolę sobie na uwagę do innych dyżur: na zebraniu kapitanów było postanowienie „jedna godzina – jeden mecz”. Nie rezerwujcie terminu już zaklepanego przez innych, bo szkodzicie i sobie i ekipom, które były umówione zgodnie z regulaminem. Promil stawił się w składzie i ilościowym i jakościowym, jakiego jeszcze u nas nie było. Przyszło nas aż 15! Ziomy miały 3 na zmianę, przy czym ich bramkarz musiał zdezerterować po pierwszej połowie. Początek, jak i cały mecz, dość wyrównany. W ok. 10-12ej minucie pierwsza (i najładniejsza) bramka meczu: uderzenie Habita po ziemi, mniej-więcej z połowy boiska, zaskoczyła zasłoniętego goalkeepera Ziomów i jest 1-0. Chwilę później, po naszych zmasowanych atakach Przybyt zaliczył swoją pierwszą bramkę w barwach Promila i mamy 2-0. W nasze szeregi wdarło się zbytnie rozluźnienie i zamiast podnieść jeszcze wynik do przerwy to daliśmy się zamknąć i straciliśmy gola na 2-1, po pięknym strzale Baszcza w długi róg. Taki wynik utrzymał się do przerwy. Po zmianie stron niewiele się zmieniło. Wynik stykowy, piłka głównie w środku pola. Po durnym błędzie naszej obrony (jedynym poważnym dzisiaj) Johan wsadził nam na 2-2 i zrobiło się nerwowo. Taki wynik utrzymywał się do ok. 50ej minuty, mimo wielu 100% sytuacji, które sobie stworzyliśmy. Skuteczność u nas leżała. Na szczęście obrona nie dopuszczała Ziomów za blisko naszej bramki. Habit czyścił każdą piłkę, podobnie Wesoły. Na 10 minut przed końcem miałem swoje 3 minuty (dosłownie 3), które były kluczowe dla wyniku spotkania. Bramka na 3-2 zmieniła sporo obraz gry, Ziom zdecydowanie siadł. Chwilę później na 4-2 podwyższył Leszek, sprytnie ogrywając Filsona i bramkarza Norberta i w zasadzie było po meczu. Swoje mógł jeszcze dołożyć Wesoły, ale jak przestrzelił, to będziemy się jeszcze długo z tego chichrać. Na uwagę zasługuje fakt, że największe „rozrabiaki” obydwóch ekip zachowywały się dzisiaj nad podziw grzecznie. W całym meczu były może ze 4 faule i absolutnie żadnych przepychanek. Oby każdy mecz mógł być taki! Od siebie mogę tylko powiedzieć, że wreszcie udało nam się stworzyć drużynę, gdzie atmosfera jest naprawdę wspaniała! Mam nadzieję, ze uda się nam ją utrzymać, gdyż ma ona kluczowe znaczenie dla osiąganych wyników. Bardzo dziękuję Ziomom za czysty, wyrównany i emocjonujący mecz. Szczerze życzę im powodzenia i trzymam kciuki, gdyż moim zdaniem jest to Drużyna, która jest kwintesencją tego o co chodzi w tej lidze."

Bagi(Promil)

Trzecia wygrana Majowców



Banderola - 3goMaja 2:3
Bramki:
Max Kosobucki, Kuba Świątek - Krzysztof Wasieczko, Daniel Piwek(Młody)x2


"Bardzo wyrównany pojedynek. Trochę obustronnych fauli, ale bez żadnych spięć. Kontrowersyjna ręką "Majowców" po której padła bramka dla nas( po meczu przedyskutowaliśmy i nie było nic- na szczęście nie wpłynęło to na wynik końcowy.) Gratulacje za honorową grę- przeciwnik przy faulach/rękach przyznaje się bez cwaniakowania. Rzadko spotykane w tej lidze. Ps. bramka na 2:1 dla 3M bodajże "Młodego" - wolej sprzed pola karnego, majstersztyk. Powodzenia w następnych meczach."

Kimi(Banderola)

"Zgodzę się z kimispox co do meczu to był to wyrównany pojedynek, faule obustronne, ale bez żadnych złośliwości. Banderola okazała się wymagającym przeciwnikiem, chłopaki silni fizycznie, najwyższy zawodnik Banderoli (o imieniu jak dobrze pamiętam Max) dysponuje świetnym strzałem z dystansu, więc jeszcze nie jeden raz przyprawi kłopotu bramkarzom grającym w Podgórskiej. Do meczu przystąpiliśmy bez kilku podstawowych zawodników, cieszy powrót na boisko kapitana Pawła, który mimo niepełni zdrowia wzmocnił naszą obronę i przeprowadził kilka groźnych ofensywnych akcji. Początek meczu oddaliśmy kilka strzałów na bramkę drużyny Banderoli, bodajże 2 z nich zatrzymało się na słupkach, ale do przerwy to drużyna Banderoli wychodziła zwycięska 1:0 po oddanym strzale, który odbył się od naszego zawodnika i zmylił Maćka, który nie miał nic do powiedzenia. Po przerwie rzut wolny dla 3go Maja z ok 20 metrów, strzał z dystansu Krzyśka, błąd bramkarza i doprowadzamy do remisu 1:1. Bramka na 2:1 dla nas padła z wykonywanego rzutu rożnego i pięknym strzale Młodego z woleja. 3:1 akcja Krzyśka środkiem boiska, podanie do Młodego któremu pozostało tylko skierowanie piłki do pustej bramki Banderoli. Bramka na 3:2 dla Banderoli padła po dyskusyjnej ręce, doszło do wymiany zdań podczas której drużyna Banderoli szybko rozegrała piłkę i po strzale z dystansu umieściła piłkę w siatce Majowców. Po raz kolejny na wyróżnienie w naszej drużynie zasługuje Maciek, który wyciągnął kilka świetnych piłek lecących w siatkę. W imieniu Majowców dziękuję drużynie Banderoli za twardą, ale fair play grę! Życzę powodzenia w kolejnych meczach i walkę o 3pkt."

K. Wasieczko(3M)

Podgórski klasyk dla Unicorna



Unicorn - Partyzant 6:2 (4:0)
Bramki:
Dawid x2, Ziemek x2, Wojtek, Rom. - Alek, Kuba


"Mecz, z powodu sporych opóźnień na Margarynie musieliśmy przenieść na boisko orlika zlokalizowane przy ulicy Urzedniczej. Zaczęlismy po 12. Mecz rozpoczął się wzajemnym badaniem przez grające drużyny, jednak już dwie minuty wystarczyły nam żeby zorientować się, że Partyzant dzisiaj nie ma za bardzo ochoty atakować. Od tego momentu "piłkarze" Unicorna zaczęli prezentować styl gry, który tak szeroko opisał Jerzy Engel w swoim dziele pt. "Futbol na TAK". Kilka akcji w naszym wykonaniu było naprawdę ładnych, koronkowych i wydaje mi się, że nawet sam Engel w zespól z trenerem Gmochem mogliby mieć problem z ich właściwym rozrysowaniem. Przez niemalże cały mecz kontrolowaliśmy sytuacje na boisku (może z wyjątkiem 10 minut, kiedy wdarł się lekki chaos w nasze szyki obronne). Długie utrzymywanie się przy piłce oraz wymiana dużej ilości podań, była przeplatana rajdami Dawida, który przebiegał z pilką z lewej strony obrony na prawe skrzydło i z powrotem. Do tego dołozylismy jeszcze 6-7 długich pilek, z których 3-4 wprowadziły spore zamieszanie w szeregach Partyzantów i tak odnieśliśmy trzecie zwycięstwo w sezonie.
Kilka statystyk: - Jest to juz czwarty mecz z rzędu (licząc ostatni mecz tamtego sezonu), w którym strzelami rywalowi 6 bramek.
- W trzecim kolejnym meczu nie tracimy bramki w pierwszej połowie, przez co w drugiej zostaje nam juz tylko spokojnie kontrolować grę.
- W kolejnym meczu bramki strzela wiecej niż trzech zawodników (co zawsze było charakterystyczne dla Unicorna).
- Jest to nasz najlepszy poczatek sezonu w historii.
- W dwoch ostatnich sezonach byliśmy zespołem, który tracił najmniej bramek (średnio 2,5 bramki/mecz). W tym zaczęlismy na szczeście równie dobrze (a może i lepiej, bo z 7 straconych bramek dwie strzelilismy sobie sami- a konkretnie strzelil je Sadziu)"

Wojtek(Uni)

"Blamaż roku!!! W klasyku PE pomiędzy Partyzantem i Unicornem, chłopcy z "Uni" pokazali, jak się gra w piłkę w dzisiejszych czasach. Do przerwy było 4:0 i właściwie mecz był rozstrzygnięty. Po przerwie zdobyliśmy dwie kontaktowe bramki, tracąc też dwie. W tym meczu brakło wszystkiego: zmienników, pomysłu na grę, skuteczności i przede wszystkim kondycji. To był zdecydowanie najgorszy mecz w tym roku i chyba gorzej już być nie może. Uznajmy więc to za wypadek przy pracy i walczmy dalej o punkty, bo sezon dopiero się zaczął. Ciekawostka: z tego wszystkiego wynikła dobra wiadomość - mimo przegranej, awansowaliśmy o 2 miejsca w tabeli i zajmujemy teraz 5 miejsce! Za tydzień arcyważny mecz z 3-go Maja, który nie możemy przegrać. Walka wciąż trwa..."

Artek(partyzant)





Spartacz pierwszy raz w historii pokonuje naftowców



Spartacz - WNIG 5:3 (4:2)
Bramki:
Szymek x3, Marek, Kacper - Adam x2, sam.


"Muszę przyznać, że jak dziś zobaczyłem drużynę Spartacza to Jej nie poznałem. Skład zmienił się całkowicie. Zagraliśmy dziś bez naszych podstawowych zawodników ofensywnych - Krystiana i Przemka. Pierwsza połowa była bardzo wyrównana, staraliśmy się atakować. Spartacz miał lepszy dzień, dużo lepszą skuteczność.Przegrywaliśmy już 3-0, potem strzeliliśmy dwie bramki i nadzieje w nas ożyły. Zaczęliśmy atakować coraz śmielej, coraz większą ilością zawodników. I skarcono nas, Spartacz strzelił nam bramkę do szatni z rzutu wolnego, ta bramka podcięła nam skrzydła. Do przerwy było 4-2 dla Spartacza. Na wyróżnienie zasługuje zawodnik numer 16 w Spartaczu - robił całą grę. Po przerwie atakowaliśmy praktycznie całą drużyną, Spartacz bronił zaciekle bramki na własnej połowie. Wszystkie nasze strzały były blokowane przez zawodników przeciwnika bądź bronione przez dobrze dysponowanego bramkarza przeciwników. Spartacz wyprowadzał bardzo groźne kontry i tylko świetna gra naszego nowego bramkarz Kamila Zawarskiego, który przeszedł z Unimila przed sezonem wraz z Kubą, pozwoliła zachować cień szansy na chociażby remis. Jedna z kontr pod koniec meczu przyniosła bramkę dla Spartacza, my tylko zdołaliśmy odpowiedzieć 3 bramką Adama. Gratulacje dla Spartacza, życzymy powodzenia w kolejnych spotkanaich. Dzięki za czysty mecz, bez fauli czy ciągłego wykłócania się."

Gniewek(WNIG)

"Początek sezonu w wykonaniu Spartacza jest zupełnie do góry nogami. "Kumaki" w historii swoich udziałów w PE nie przegrały żadnego z pierwszych dwóch spotkań. Aż do tego sezonu: przegraliśmy obydwa. Spartacz w żadnym meczu z WNIG'em nie zdobył nawet punktu. Aż do dziś: wygraliśmy. Dziękujemy za mecz zupełnie pozbawiony spięć. Szczerze mówiąc odniosłem inne wrażenia dotyczące pierwszej połowy od piszącego powyżej Gnievka. Wydawało mi się, że Spartacz osiągnął dość znaczną przewagę w większej części pierwszej połowy. Prowadząc 3:0 powinien był podwyższyć wynik przynajmniej o jedną bramkę (sam zaprzepaściłem ze dwie "setki"). WNIG jednak się nie poddał i po dwóch golach (w tym jeden dość efektowny samobój) złapał kontakt. Chłopaki swoją nieustępliwością i konsekwencją potrafili nas pogrążyć w każdym poprzednim meczu. Tu zgodzę się z Gnievkiem, że istotnym momentem spotkania był gol Szymka z rzutu wolnego na 4:2- udało nam się odskoczyć przed przerwą. W drugiej odsłonie WNIG atakował ze sporą determinacją, a "Kumaki" kontrowały. Popisali się obydwaj bramkarze. Na stoperze Spartacza doskonale czyścił Kowal. Po ładnej akcji udało się wyjść na 5:2. Nawet to nie zniechęciło "nafciarzy" do gonienia wyniku. Udało im się strzelić na 5:3, ale na dalsze bramki zabrakło czasu. Dziękujemy za dobrą walkę w duchu fair play i życzymy powodzenia w dalszych grach."

Filip(Spartacz)

Pierwsze punkty PKSu



PKS - Płaszów 5:2
Bramki:
Wódzia x2, Chmielak, Ibra, Artur - Atka x2


Mecz był ale relacji nie dostaliśmy, dlatego wklejam coś innego :)


RKS czerwoną latarnią II Ligi

RKS - OKS 1:5 (0:3)
Bramki:
??? - Olszu x3, Filipek x1, Mareczek


"Mecz rozegrany dopiero dzisiaj, bo uzgodniliśmy, że skoro nie da się zagrać w weekend, musimy zagrać w ciągu tygodnia. Wtorek pasował obu drużynom, a ponad to, każda drużyna miała co najmniej dwóch zmienników. Boisko ni to śliskie, ni to suche, piłka czasem nabierała dziwnych rotacji. Bardzo siłowy, ale rozegrany w przyjaznej atmosferze. Długo czekano na pierwszą bramkę, która wpadła pod koniec pierwszej połowy. Chwilę potem po strzale do pustej bramki OKS cieszył się wyższym prowadzeniem. Ostatnia akcja 1 połowy skończyła się zwieńczeniem bardzo dobrej połowy i trzybramkowym prowadzeniem. W drużynie RKSu postanowiono coś zmienić. Zawodnicy długo rozmawiali w przerwie na temat swojej gry, co sprawiło, że od początku zaczęli mocno atakować. Naprawdę dużą robotę robili dzisiaj nasi obrońcy i dzięki nim przetrwaliśmy pierwsze minuty drugiej połowy bez straty bramki. Niestety po paru minutach róg i gol dla RKSu. I wtedy zaczęły się Robinsonady Ł.Dubiela [który zaczął bronić dopiero od 2 połowy, a debiut w tym meczu zaliczył Krzysiek Wajda]. Dzięki temu już do końca nie straciliśmy bramki. A sami punktowaliśmy rywali jeszcze dwa razy. Dwa mocne strzały Olsza i hat-trick skompletowany. Zaskoczeniem dla naszej drużyny jest to, że w końcu ktoś strzelił więcej bramek w meczu od Filipka! Taka sytuacja nie zdarzyła się chyba nigdy w naszej karierze"

Przemek Szaraniec(OKS)

Beniaminek idzie na awans

Augustyn - Klimaciarze 0:8 (0:4)
Bramki:
3x El Pajaro, 2x Mateo, 1x Sroka, 1x Kuba, samobój


"Po tym dzisiejszym meczu można powiedzieć tylko, że przewaga Klimaciarzy była ewidentna, co oczywiście przekłada się na wynik, mieliśmy swoje szanse, ale ich nie wykorzystaliśmy. Dodam jeszcze, że była to najlepsza ekipa z jaką zmierzyliśmy się w całej historii naszego udziału w Lidze Podgórskiej, wliczając FCNM i PKS w swoich najlepszych formach. także dzięki za spotkanie i powodzenia dalej."

Al_Kalim(Augustyn)

"Mecz został rozegrany w doskonałych do gry warunkach, pogoda dopisała, obie drużyny stawiły się punktualnie. Pierwsza połowa to dość wyrównany pojedynek, gdzie stan 0:0 utrzymywał się do 10 minuty. Po strzeleniu pierwszej bramki mecz stał się bardziej otwarty, co sprzyjało bardziej ofensywnej grze obu zespołów, dopisało nam więcej szczęścia i na przerwę schodziliśmy z czterema bramkami przewagi. Druga połowa wyglądała podobnie jak pierwsza, przez początkowe minuty wynik nie uległ zmianie, zwłaszcza dzięki dobrej postawie obu bramkarzy i odrobinie szczęścia ( słupki , poprzeczki ). Po strzeleniu 5 gola „worek z bramkami” się rozwiązał i spotkanie zakończyło się wynikiem 0:8. Dziękujemy drużynie Augustyna za mecz rozegrany w miłej atmosferze z zachowanie zasad fair play, choć momentami gra była dość „twarda”. Pozdrawiamy i powodzenia w kolejnych meczach"

Stefan(Klimaciarze)







Starcie w dole tabeli



Chaos - Anarcho 2:1 (1:0)
Bramki:
2x Kuba - Renis


"Graliśmy nieźle (jak nigdy ? przynajmniej w tym sezonie ) przegraliśmy jak zawsze... Pierwsza połowa z nadziejami ,mamy więcej z gry ale to "pomarańczowi" zdobywają gola po naszej stracie w obronie Druga połowa to kontynuacja naszych ataków ,niestety nikt nie potrafi strzelić do bramki ...Prawie nikt bo w końcu udaje nam się wyrównać Ale Chaos zdołał odpowiedzieć ,my zdołaliśmy tylko dwa razy przekopać ogrodzenie i raz trafić w poprzeczkę Niestety już (chyba)pewne że zostaje nam walka tylko o baraże(te po spodku z ligi ) . Chaosowi gratulujemy zwycięstwa! i dziękujemy za grę! ,była sportowa walka ale Fair i play "

Mist(Anarcho)

"Pierwsza połowa była dosyć wyrównana, ale to my zdobyliśmy bramkę i dowieźliśmy ja do końca pierwszej połowy. Na początku drugiej połowy obraz gry się nie zmienił. Później coraz częściej do głosu dochodziła Anarchokomuna czego wynikiem była stracona bramka. Po pewnej stagnacji na bramkę uderzył Kuba i po niepewnej interwencji bramkarza Anarcho dobił piłkę tym razem skutecznie. Szczere słowa uznania należą się naszemu bramkarzowi. Marcin popisał się kilkoma pięknymi paradami i pewnymi interwencjami, które uchroniły nas od straty kolejnych bramek. Przy jednej z nich doznał niegroźnego urazu, który na szczęście nie wyeliminował go z gry dzięki czemu mogliśmy dzisiaj zainkasować pierwsze punkty w tym sezonie, z których się bardzo cieszymy! Serdecznie dziękujemy za dobry mecz rozegramy w miłej atmosferze. Życzymy powodzenia w następnych spotkaniach."

Benek(Chaos)

ZZK się podnosi



Fafik - ZZK 4:6 (3:2)
Bramki:
Furgała, Bartek - 3x Mike, 1x Gniew Izraela, Grucha, Siwy


"My w wysoce eksperymentalnym składzie. Mati (jak zwykle - buda); Terry i ja + debiutant ( sławny poeto-muzyk krakowski) Dubler na obronie; Pies i Mike ( który w drugiej poszedł na szpice) na skrzydłach; Grucha wypełnia środek (takie życie); Siwy na szpicy ( skoro nie ma siły biegać, to choć wali na siłę).

Pierwsza połowa zacięta, bardzo wyrównana, ale my lepiej prezentujemy się w obronie. Siwy sprawdza się jako żądło. Foul na nim przed polem karnym i Grucha ładuje pod skaczącym murem. Potem swoją najgorszą okazje strzelecką zamienia na bramkę (farfocel), choć później miał setki (Mati miałbyś asystę!).

W przerwie Siwy poszedł na grzybosadzenie. Na atak powędrował Mike. I jak Siwy wrócił było 3-2 dla Fafika. Po 5 minutach drugiej połowy. (Przeciwnik pressingiem bardzo mocnym wszedł w nasze linie obronne i trzech podań nie byliśmy w stanie wymienić ...podanie do bramkarza, o cholera, za lekkie...podanie w poprzek boiska, w mordę jeża, za słabe.) Na szczęście nie wrócił na atak, lecz na skrzydło i to było kluczem do nieprzegrania. No i Grucha, który po trzeciej straconej bramce, położył piłkę na środku i rzekł " Gramy". I zagraliśmy jak powiedział. Sam z rożnego wrzucił na nogę zamykającego akcję Mike'a, że ten huknął, że chyba siatkę rozerwało i dachówki na Ósemce zerwało. Nie widziałem, ale na mieście już plotki krążą. Dołożył kolejną, ponoć z podania Siwego " Od przyszłego sezonu liczymy asysty". Ale humory popsuł, chyba Furgała, którego noga znalazła się między mną a Matim.

Remis. Atmosfera trochę gęsta, Wycinam przeciwnika równo z granulatem (sorry), krew na nodze Furgały, skurcze miłego przeciwnika, krew na głowie Matiego. Ale piękna klepka kończy się bramką, która wysforowała nas na prowadzenie ( znów ponoć podawał Siwy). Ja dokładam szóstą znienacka ( już cie mam Jaśku). A potem Korecki byłby z nas dumy.

Jak ja jestem dumny z naszej postawy. Z wyjątkiem obrony na początku drugiej połowy, w której niestety miałem udział."

Rorschach(ZZK)

czwartek, 25 października 2012

Pierwsza porażka Szarańczy

FCNM - Szarańcza 7:5
Bramki:
3x Mateusz , 2x Kuchar , A.Zwolinski , Igla - Janek x 2, Siwy, Toni, Paweł


"Początek meczu i pierwsze dziesięć minut zdecydowanie pod naszą dominacją. Można powiedzieć, że posiadanie piłki w tym czasie plasowało się w okolicach 75-80% dla nas. Po tych kilku minutach dosyć spokojnie prowadzimy 2-0. Po tym czasie zrobiliśmy parę zmian i to trochę wybiło nas z rytmu co Szarańcza skrzętnie wykorzystała. Mecz utrzymywany w wysokim tempie. FCNM cały czas uciekało z wynikiem, a Szarańcza goniła wynik. Końcówka meczu trochę nerwowa, zwłaszcza po interwencji naszego bramkarza przed polem karnym. Szarańcza wykorzystała rzut wolny i strzeliła bramkę na 6:5. Trochę nerwówki, parę dobrych akcji, ale jednak zdołaliśmy ustrzelić jeszcze jedną bramkę i na spokojnie dowieźliśmy zwycięstwo do końca meczu."

Rafał(FCNM)

poniedziałek, 15 października 2012

PKS bez formy



Partyzant - PKS 5:1 (2:0)
Bramki:
Artek x3, Koza, Kuba - Bishop

"Tym razem nie było żadnych przeszkód w osiągnięciu pierwszego zwycięstwa w tym sezonie. Pogoda była słoneczna, skład dopisał i co najważniejsze duch walki i zaangażowania Partyzantów dał znać od pierwszych minut, co szybko przełożyło się na strzelone bramki. Po kilku początkowych minutach "badania" przeciwnika, Partyzant wychodzi z szybką kontrą - Krzysiu Gryko świetnie wrzuca piłkę do "Kozy", a ten z główki pakuje piłkę do siatki, otwierając wynik. Chwilę później ponownie Krzysiek dośrodkowuje z rogu, tym razem Artek skacze do piłki i też z główki podwyższa rezultat na 2:0. Rywal próbuje się przedostać pod bramkę partyzantów, ale cała obrona, wspomagana przez graczy ze środka pola szczelnie blokuje jakikolwiek ruch w stronę własnej bramki. Do przerwy rezultat pozostaje bez zmian. Po zmianie stron, PKS strzela kontaktową bramkę, wykorzystując lekkie rozluźnienie w szeregach Partyzanta. Ale trwa to tylko chwilę, zaraz sytuacja zostaje opanowana i Partyzant ponownie wraca do uważnej, zespołowej gry, szukając swej szansy w zabójczych kontrach. I tak około 15 minuty drugiej połowy, Artek dostaje szybką piłkę i będąc sam na sam z bramkarzem rywala, lekkim lobem wsadza piłkę do bramki. Zaraz potem, w dwójkowej klepce z Emilem, wykańcza jego dokładne podanie i jest już 4:1. Emil, jako nowy nabytet Partyzanta pokazał sie z dobrej strony i miał też szanse strzeleckie - brakło trochę skuteczności. Tuz przed końcem meczu, kapitan Kuba "Cuprinescu" ustala wynik na 5:1 klasycznym strzałem w długi róg. Wygrana jest zasłużona, bo partyzanci zagrali bardzo dobry mecz i jak tak dalej pójdzie, to będą "czarnym koniem" tego sezonu. Brawa należą się również dla Krzyska - bramkarza za kilka fenomenalnych interwencji, jak z telewizyjnego meczu"

Artek(Partyzant)

3Majowcy liderem I Ligi



Ziom - 3Maja 1:6
Bramki:
Johen - Seba Biel x3, Krzysiek x2, Bartek

"Mecz rozpoczęty oczywiście standardowym opóźnieniem z powodu zajętego boiska. Początek meczu zdecydowanie należał do drużyny FC Ziom która od samego początku rzuciła się do ataku i tylko dzięki wspaniale dysponowanego tego dnia bramkarza 3go Maja - Maćka mogliśmy cieszyć się, że do siatki na samym początku nie wpadło nic. Po naporze FC Ziom i uporządkowaniu gry w obronie, wyprowadziliśmy kontrę która zakończyła się strzeleniem 1 bramki przez Krzyśka, następnie błąd obrońcy FC Ziom, który wdał się w drybling z Bartkiem zakończony stratą piłki i prowadzeniem 2:0 przez 3go Maja. Do przerwy mecz wyrównany z przewagą strzałów i posiadania piłki przez drużynę FC Ziom. 3 bramkę dla 3go Maja zdobył Seba, po wspaniałym wyjściu i podaniu Darka, który wraz z Marcinem tego dnia byli nie do przejścia w obronie, kasowali dużo ataków oraz ładnie rozrzucali piłkę. Bramka na 3:1 dla FC Ziom padła po rykoszecie, bramkarz 3go Maja zaskoczony, nie miał nic do powiedzenia. Po strzeleniu bramki FC Ziom jeszcze bardziej przycisnął nasz zespół, co skutkowało pięknym strzałem z dystansu i trafieniem w poprzeczkę, następnie kilka groźnych akcji i tylko dzięki Maćkowi, który w kolejnym meczu okazał się kluczową postacią naszego zespołu możemy zawdzięczać, że nie straciliśmy kolejnych bramek. Bramka na 4:1 dla 3go Maja padła z dystansu, strzał przez Krzyśka przy krótkim słupku. Następnie kolejne dwie kontry i Seba podwyższył kolejno na 5:1 i 6:1. Co do przebiegu całego spotkania, dziękuję w imieniu drużyny 3go Maja dla FC Ziom za walkę na boisku bez brutalnych fauli oraz w miłej atmosferze. Drużyna FC Ziom to zespół który walczy i biega do samego końca, więc spokojnie widzę ich w 3 trójce ligi. Zawodnik meczu w drużynie 3go Maja - Maciej W drużynie FC ZIOMA należy wyróżnić zawodnika grającego bodajże z nr4, na lewej obronie (środek pola), chłopak ma pojęcie o piłce i ładnie dyrygował grą całego zespołu. Powodzenia w następnych meczach."

Wasia.kw(3Maja)

Mecz bramkarzy



Płaszów - Promil 2:4 (0:2)
Bramki:
Atka x2 - Tazba x3, Alex

"Pierwszy mecz tych dwóch ekip, w którym nie doszło do większych spin i starć. Mimo jednego konfliktu miedzy zawodnikami, to uważam mecz za bardzo spokojny. A ostatnimi czasy w lidze to jest chyba ważniejsze niż piłkarski poziom pojedynku. Promil przeważał od pierwszego do ostatniego gwizdka, a że nie zdobył więcej goli to tylko wina braku skuteczności w wykończeniu akcji. Dwie bramki stracone w zasadzie z niczego: jedna z rzutu karnego po ręce naszego najmłodszego zawodnika, a druga po prostej stracie kiedy wychodziliśmy z kontrą i Atka został sam na sam. Na uwagę zasługuje rewelacyjna gra obydwóch bramkarzy: Arka i Tura. Obaj wyciągali strzały, które powinny były wylądować w siatce. Skłaniam się ku twierdzeniu, że gdybyśmy wybierali "man of the match", to zdecydowanie zostałby nim nasz rudowłosy goalkepper. Zawodnikom Płaszowa dziękujemy za mecz i życzymy powodzenia w kolejnych! Początek sezonu bardzo udany dla Promila: 6 punktów po dwóch meczach. Takiego startu w 1ej lidze jeszcze nie mieliśmy. Miejmy nadzieję, że nie zaprzepaścimy tego i będziemy umieli utrzymać wypracowany poziom."

Bagi(Promil)

Ps. Ilustracja posta odnosi się do naszych nowych strojów :) Tych co wpadli w konsternację, informuje: tak, to prawda że O'Shea gra w Promilu.

Spartacz dalej bez punktów



Vs


Unicorn - Spartacz 6:3 (2:0)
Bramki:
Ziemek, Konrad, Wojtek, Dawid x2, samobój - 2 x Filipsescu, samobój

"Do przerwy 2-0 dla Unicorna. Po przerwie nagle robi się 2-2, potem 3-2, 3-3, przez dłuższy czas 4-3 dla Unicorna z szansami dla Spartacza (dwa spojenia, znakomite interwencje bramkarza Unicorna po strzałach Filipescu i Szymka). A potem to już poszło;-).Kolejny mecz przegrywamy wysoko, ale po całkiem niezłej grze (przynajmniej takie mamy subiektywne odczucia);-) Pozdrowienia dla Unicorna i powodzenia w dalszych meczach!"

Wojtek(Spartacz)