RKS - OKS 1:5 (0:3)
Bramki: ??? - Olszu x3, Filipek x1, Mareczek
"Mecz rozegrany dopiero dzisiaj, bo uzgodniliśmy, że skoro nie da się zagrać w weekend, musimy zagrać w ciągu tygodnia. Wtorek pasował obu drużynom, a ponad to, każda drużyna miała co najmniej dwóch zmienników.
Boisko ni to śliskie, ni to suche, piłka czasem nabierała dziwnych rotacji. Bardzo siłowy, ale rozegrany w przyjaznej atmosferze.
Długo czekano na pierwszą bramkę, która wpadła pod koniec pierwszej połowy. Chwilę potem po strzale do pustej bramki OKS cieszył się wyższym prowadzeniem. Ostatnia akcja 1 połowy skończyła się zwieńczeniem bardzo dobrej połowy i trzybramkowym prowadzeniem.
W drużynie RKSu postanowiono coś zmienić. Zawodnicy długo rozmawiali w przerwie na temat swojej gry, co sprawiło, że od początku zaczęli mocno atakować. Naprawdę dużą robotę robili dzisiaj nasi obrońcy i dzięki nim przetrwaliśmy pierwsze minuty drugiej połowy bez straty bramki. Niestety po paru minutach róg i gol dla RKSu. I wtedy zaczęły się Robinsonady Ł.Dubiela [który zaczął bronić dopiero od 2 połowy, a debiut w tym meczu zaliczył Krzysiek Wajda]. Dzięki temu już do końca nie straciliśmy bramki. A sami punktowaliśmy rywali jeszcze dwa razy. Dwa mocne strzały Olsza i hat-trick skompletowany.
Zaskoczeniem dla naszej drużyny jest to, że w końcu ktoś strzelił więcej bramek w meczu od Filipka! Taka sytuacja nie zdarzyła się chyba nigdy w naszej karierze"
Przemek Szaraniec(OKS)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz