piątek, 26 października 2012

ZZK się podnosi



Fafik - ZZK 4:6 (3:2)
Bramki:
Furgała, Bartek - 3x Mike, 1x Gniew Izraela, Grucha, Siwy


"My w wysoce eksperymentalnym składzie. Mati (jak zwykle - buda); Terry i ja + debiutant ( sławny poeto-muzyk krakowski) Dubler na obronie; Pies i Mike ( który w drugiej poszedł na szpice) na skrzydłach; Grucha wypełnia środek (takie życie); Siwy na szpicy ( skoro nie ma siły biegać, to choć wali na siłę).

Pierwsza połowa zacięta, bardzo wyrównana, ale my lepiej prezentujemy się w obronie. Siwy sprawdza się jako żądło. Foul na nim przed polem karnym i Grucha ładuje pod skaczącym murem. Potem swoją najgorszą okazje strzelecką zamienia na bramkę (farfocel), choć później miał setki (Mati miałbyś asystę!).

W przerwie Siwy poszedł na grzybosadzenie. Na atak powędrował Mike. I jak Siwy wrócił było 3-2 dla Fafika. Po 5 minutach drugiej połowy. (Przeciwnik pressingiem bardzo mocnym wszedł w nasze linie obronne i trzech podań nie byliśmy w stanie wymienić ...podanie do bramkarza, o cholera, za lekkie...podanie w poprzek boiska, w mordę jeża, za słabe.) Na szczęście nie wrócił na atak, lecz na skrzydło i to było kluczem do nieprzegrania. No i Grucha, który po trzeciej straconej bramce, położył piłkę na środku i rzekł " Gramy". I zagraliśmy jak powiedział. Sam z rożnego wrzucił na nogę zamykającego akcję Mike'a, że ten huknął, że chyba siatkę rozerwało i dachówki na Ósemce zerwało. Nie widziałem, ale na mieście już plotki krążą. Dołożył kolejną, ponoć z podania Siwego " Od przyszłego sezonu liczymy asysty". Ale humory popsuł, chyba Furgała, którego noga znalazła się między mną a Matim.

Remis. Atmosfera trochę gęsta, Wycinam przeciwnika równo z granulatem (sorry), krew na nodze Furgały, skurcze miłego przeciwnika, krew na głowie Matiego. Ale piękna klepka kończy się bramką, która wysforowała nas na prowadzenie ( znów ponoć podawał Siwy). Ja dokładam szóstą znienacka ( już cie mam Jaśku). A potem Korecki byłby z nas dumy.

Jak ja jestem dumny z naszej postawy. Z wyjątkiem obrony na początku drugiej połowy, w której niestety miałem udział."

Rorschach(ZZK)

Brak komentarzy: