poniedziałek, 29 marca 2010

Udany Rewanż

FC Promil - Anarchokomuna 3:1 (0:0)
bramki: Bagi(x2), Marcin - Cygi

Relacja wkrótce (czyli gdy wróce z pracy ;) )

Drużynom drugoligowym chce przypomnieć, że pierwszą rundę zamykamy do 19 kwietnia.

niedziela, 28 marca 2010

Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić

Szarańcza : Tytani 3:1 (2:1)
Bramki : ZawiszaCzarny, Szymon M. Janek S. - Grzesiek



Każdy kto interesuje się piłką nożną widział mecz Holandia : Włochy na ME 2000 (lub przynajmniej słyszał o nim). Dla osób które jednak nie mogą sobie przypomnieć to w telegraficznym skrócie. Mecz ten odbył się 29 czerwca 2000 roku w Amsterdamie. Holandia w tym meczu przeważała od początku do końca. Nie potrafili jednak wykorzystać swoich sytuacji co się później na nich zemściło. Włosi wykorzystywali to co wykorzystać musieli. Tyle wystarczyło aby awansować do finału. Dlaczego wspominam o tym meczu. Ano dlatego, że widać pewną analogie w meczu Szarańcza vs Tytani. W pierwszej połowie to "goście" mieli więcej sytuacji strzeleckich jednak do przerwy przegrywali 2:1. Szara wykorzystała to co wykorzystać miała. w drugiej połowie stało się to co w meczu z Partyzantem. Tytani się rozstroili a ich akcje były zbyt szarpane. Nie przynosiły oczekiwanego efektu w postaci bramki. "Gospodarze" natomiast złapali swój rytm i grali konsekwetnie to co mieli zaplanowane. W drugiej połowie pada strzał po którym na tablicy widnieje wynik 3:1 (Szymon przyjmuje piłkę przed polem karnym i nie zastanawiając się ani chwili uderza z półobrotu na bramkę zdobywając gola pomimo krycia). Lider umacnia się na pierwszym miejscu w lidze a Titanes spadają na 5 pozycję w tabeli.


P.S. W meczu Holendrów zawiódł kapitan Frank de Boer, który nie strzelił dwóch bardzo ważnych karnych. Ja z tego miejsca chciałem przeprosić moją drużynę za to, że dzisiaj zagrałem tak, że lepiej by było gdybym wogóle nie pojawił się na boisku. I nie ma wytłumaczenia dla tego co dzisiaj zaprezentowałem.

Radison


Pierwszy raz graliśmy z Tytanami ligowy mecz i przyznaje że grają fajną ofensywną piłke. W poprzednim sezonie graliśmy chyba dwa razy sparingi, które nie mają wiele wspólnego z meczami ligowymi ale porównujac je z dzisiejszą grą to napewno zrobili duży postęp. Tytani zaczeli świetnie z dużym animuszem i agresją, zdominowali początek i szybko strzelili na 0-1. Szarańczy 15 min zajeło uspokojenie gry i przejęcie inicjatywy a wtedy gola strzelił aktywny tego dnia Zawisza, drugą bramke zdobył Janek. W drugiej połowie gra Szary była bardziej efektywna i więcej mieliśmy z gry. Trzecią bramka padła po rozegraniu rzutu wolnego. Torpeda zagrał podcietą piłke w pole karne a tam Szymon chytrze uderzył z półobrotu i 3-1 ! Taki wynik utrzymał się do końca. Drugi raz z rzędu graliśmy po 7 w polu co na Margarynie tworzy duże zagęszczenie i dlatego składnych akcji było mało, nasza forma też jest teraz słaba ale ważne, że wygrywamy.

Krzychu (Szarańcza)

Czołowa dwójka ucieka

FC ZIOM - WNiG 1:3
Bramki: ??? - Jaco 2, Gnievek

Pojedynek tych dwóch drużyn zdecydowanie można nazwać meczem przyjaźni. Po porażce w poprzednim sezonie liczyliśmy na udany rewanż. Pierwsza połowa wyrównana, choć WNiG miał trochę więcej sytuacji bramkowych (z mojej perspektywy). Dwie pierwsze bramki padły po błędach indywidualnych bramkarzy (z czego pierwsza-dla Ziomów padła ku uciesze zawsze trzymających kciuki kolegów z Szary).
Bramkę "do szatni" zdobył Jaco w ostatniej akcji pierwszej połowy. W drugiej grało się znacznie lepiej. Ziomki grali bardzo ambitnie- biegali, strzelali, dwoili się i troili ale ostatecznie nie udało się im pokonać bramkarza WNiG (wszystko to wina Lexia, bo sp... zepsuł taka setę).
Wynik podwyższył Gnievek strzałem z dystansu.
Dzięki za mecz i powodzenia w następnych kolejkach.

Tomek WNiG

Serial wojenny


PARTYZANT - 3go MAJA 1:2 (0:2)
bramki: Koza - Mario 2

No i wreszcie się trzeciomajowcom udało. Wydarli Partyzantom to zwycięstwo, wyszarpali, wykrzyczeli, zamurowali bramkę, zaczarowali ją tak, że nawet karny nie wszedł, z metra nic nie wchodziło, zauroczyli Króla Artura i jego świtę, wszystkie bóstwa były dziś po ich stronie - ale też słoną ofiarę musieli za to zapłacić...
A mecz był niczym serial co chwila przerwa, koniec odcinka, akcja w zawieszeniu. Dużo ofiar, dużo pokrzykiwań, karetka na sygnale, na murawie, na noszach...
Wynik był kwestią otwartą przez całe spotkanie i to sprawiło, że na boisku się gotowało.

Starsi zaczęli dobrze, po swojemu. Budowali akcję z tyłu, oskrzydlając, a wszystkie piłki i tak szły do SuperMario. A ten zrobił swoje. W pierwszej połowie miał cztery sytuacje, ich bilans: dwa gole, słupek i interwencja bramkarza. Dwa gole strzelił w momencie, kiedy miał przy sobie dwóch obrońców, bramkarz w obu przypadkach nie miał nic do powiedzenia.
Potem gra się nieco wyrównała. Akcja przeniosła się bardziej na środek boiska - Partyzant atakował nieporadnie. Świetną robotę "odwalali" obrońcy biało-czerwonych, zwłaszcza Darek. Tuż przed przerwą doszło do nieprzyjemnego starcia na połowie czarno-czerwonych, w rezultacie którego, potrzebna była pomoc medyczna.

Po zmianie stron gra wygląda podobnie. Po dziesięciu minutach urazu doznaje Mario, schodzi z boiska. Od tej pory trzeciomajowcy cofają się na własną połowę, wybijają piłki, próbują grać z kontry.
Partyzant ciśnie, nerwowo, piłka nie może znaleźć drogi do siatki. Przy rzucie karnym Król Artur trafia w słupek, potem głową z metra nad poprzeczkę... Robi się coraz bardziej nerwowo. Półtorej minuty przed końcem, trafia wreszcie Koza, 2:1. Ale na więcej nie starcza czasu.

Gratuluję zwycięstwa rywalom, to był naprawdę ciężki mecz, udało im się dowieźć wynik do końca. Nam zabrakło trochę szczęścia.

Więcej zdjęć z tego spotkania wkrótce na partyzanckim blogu.

sobota, 27 marca 2010

Palmy na niedzielę

Tej niedzieli atrakcje nie tylko w kościele, również na boiskach (boisku) PE będzie się działo.

Partyzant : 3go Maja g. 13.00
Mecz przyjaźni z niemałą historią. W erze przedligowej drużyny te grały ze sobą co tydzień w soboty w krzakach na Cichym Kąciku. Zebrało by się z tego ok 50 spotkań! Natomiast w PE będzie to piąte spotkanie tych ekip. W pierwszym sezonie dwukrotnie Partyzant odnosił zwycięstwo (8:1, 5:2), w drugim również (5:2, 6:5). Trzeciomajowcom będzie więc zależało by wygrać po raz pierwszy, a przede wszystkim by zrewanżować się za porażkę w dramatycznym meczu z dogrywką o trzecie miejsce, kiedy to po raz drugi - i to z rzędu - znaleźli się tuż za podium. Dla obu drużyn w z myślą o medalach, warunek: tylko zwycięstwo.

Szarańcza : Tytani g. 15.00
Kroniki nie odnotowały jeszcze spotkania pomiędzy tymi drużynami. Wicemistrz i obecny lider PE zmierzy się z jedną z rewelacji sezonu. Tytani wysoko notowani, grają jednak nierówno. Tym razem ruchy gwiazd i planet zapowiadają niespodziankę. Szara w dwóch ostatnich meczach zanotowała zwycięstwo i remis, Titanes zaś mają przegraną i remis - pora więc na 3 punkty, które zdobyte na pewnie i równo grającym liderze, będą nie lada sensacją.

FC Ziom : WNiG g. 16.00
Czwarta drużyna w historii PE - wedle ustaleń Podgórskiego Zrzeszenia Statystów i Statystyków Futbolu Amatorów (PZSiSFA)- FC Ziom, zmierzy się z wiceliderem, który po remisie na szczycie tym bardziej łaknie punktów. Drużyny te spotykają się po raz drugi. W poprzedniej edycji Ziom zainkasował trzy punkty wygrywając 3:1. Jeśli historia się powtórzy, to w tabeli zrobi się o wiele ciekawiej.


II LIGA

FC Promil : AnarchoKomuna

Mecz o pierwszą ligę - druga w tabeli Anarchokomuna zmierzy się z trzecim Promilem. Zwycięzca umocni swoje aspiracje do awansu. W zeszłym sezonie AnaKom poradził sobie łatwo wygrywając 6:2, tym razem nie będzie powtórki z rozrywki. W przypadku zwycięstwa Promil zachowuje szansę na fotel lidera.

PS. Podgórskie Zrzeszenie Statystów i Statystyków Futbolu Amatorów (PZSiSFA) nosi się z zamiarem opublikowania rankingu najlepszych drużyn w historii PE, oraz wkrótce potem najlepszych w dziejach strzelców.

czwartek, 25 marca 2010

Mecz o sześć punktów dla Unicorna



UNICORN : LZS Z ZIMNĄ KRWIĄ 7:5 (3:4)

bramki: Przemek 4, Ziemek, Adam, Sadziu - Vashut 2, Piotrek, Miro, Cebi

Przeżywający największy w swej historii kryzys Unicorn zmierzył się ze swym sąsiadem w tabeli, który tego sezonu również do udanych zaliczyć nie może. Krwinki nie zdobyły jeszcze punktu w obecnej edycji PE i obok Parkowej są największymi kandydatami do spadku. Dlatego ten mecz był bardzo ważny dla obu drużyn, aby odbić się od dna...

Może Jednorożcy nie grają w tym sezonie koncertowo, ale mimo to biją rekordy. Są drużyną, w spotkaniach której pada najwięcej goli: w trzech ostatnich potyczkach z udziałem niebieskich padło 41 bramek! To średnio prawie 14 goli na mecz!

wtorek, 23 marca 2010

Co się stało z mistrzem? - Kapitan oświadcza!

Ach, gdzież się podział niegdysiejszy Unicorn, dwukrotny mistrz PE? Wielu chyba zadaje sobie to pytanie. Sezon zaczął się dla niebieskich bardzo źle - w pięciu spotkaniach zgromadzili łącznie na swoim koncie 3 punkty. Po ostatniej porażce głos postanowił zabrać kapitan Jednorożców. Oto jego oświadczenie/apel - miejscami kontrowersyjne. Zapraszam do lektury, komu zaś ciśnie się na usta riposta, niech nie zwleka...

UNI, ARE YOU OK ? ARE YOU OK, UNI ?

Słabsza dyspozycja Unicorna nie dziwi. Jest kilka prostych przyczyn. Oto one:

1. Brak motywacji - chyba największy tutaj winowajca; negatywna motywacja medalowa, która działa na zasadzie: Jesteś Mistrzem! Co będziesz za nim biegł! Co będziesz walczył o nią!Po co się wracać! Jesteś przecież Mistrzem! Wiadoma rzecz, że samym tytułem nie wygrywa się meczu, zwycięża ten kto walczy. Unicorn nie walczy, oddaje dużo pola przeciwnikowi bo mu się nie chce lub nie za bardzo chce. Dziwne? My zrobiliśmy swoje dwukrotnie, czas na innych. Naprawdę nie musimy niczego udowadniać. Mamy ten komfort - można wygodnie się rozsiąść w zasłużonym fotelu i z dystansem obserwować "wyścig szczurów" u szczytu tabeli z udziału w którym jesteśmy zwolnieni. Już na balu piłkarza jasno określiliśmy nasze cele na ten sezon: potraktujemy go na luzie, rekreacyjnie, nie ambicjonalnie. W takim razie czy coś jest nie tak? Wszystko przebiega zgodnie z planem. Kwestia zmiany nawyków. Nawyk wygrywania trzeba zamienić na nawyk przegrywania i już. Idzie opornie ale uczymy się z meczu na mecz. Tym bardziej, że tym składem i tak byśmy nie zawojowali gdyż:


2. Brak Piotrka i Bartka (praca wyjazdowa-prawdopodobnie nie zagrają już w ogóle w tym sezonie). Co za tym idzie-zmiana oblicza obrony. Piotrek (wybrany najlepszym obrońcą zeszłego sezonu) - fundament, spoiwo i dyrygent defensywy okazuje się niezastąpiony. Jego brak bije po oczach. Obrona jest w rozsypce. Nieobecność Bartka natomiast kurwa znacznie obniża kurwa poziom waleczności i agresji w zespole kurwa.

3. Do tego dochodzi w zasadzie już nasz stały problem czyli niepewna sytuacja z bramkarzem-na 5 spotkań raczył zjawić się 2 razy.

4. Wszystko zaprawione słabszą formą co poniektórych graczy.

Nie mam do nikogo żalu. Napłynęło trochę chmur i widoki zmieniły się nieco. Nic bardziej naturalnego. Gdzie indziej świeci słońce-tam gdzie rozległe pola naftowe co się skrzydlacie zielenią.

Apel do zawodników: Ważniejsza od zwycięstw jest dobra atmosfera w drużynie a więc wyzbądźmy się nerwowości wobec nowej sytuacji i siebie nawzajem gdyż mistrzom to nie przystoi:-). Zadanie alchemiczne dla Jednorożca na ten sezon brzmi: oczyścić radość z gry z przywiązania do uzyskiwanych wyników.

Przemek UNICORN

niedziela, 21 marca 2010

Podział punktów na szczytach

Mecz w grupie pościgowej nie przyniósł rozstrzygnięcia. Tytani podzielili się punktami ze Spartaczem, a to oznacza, że czołówka im odjeżdża. Chyba, że w meczu na szczycie padnie dziś również remis...

TYTANI : SPARTACZ 1:1 (1:1)
bramki: Grzesiek - Filipescu

Mecz pomiędzy Kumakami a Titanes był drugim w historii spotkaniem obu drużyn w PE. Tytani chcieli za wszelką cenę zmazać plamę z pierwszego meczu kiedy to wygrywając 2:0 po pierwszej połowie przegrali 3:2. Mecz był dosyć wyrównany z lekkim wskazaniem na Zielono Czarnych. To właśnie oni strzelili pierwsi bramkę a dokładnie Filipescu wyprowadzając swoją drużynę na prowadzenie. Po kilku minutach nastapiła odpowiedź "gospodarzy" a strzelcem bramki po składnej akcji całego zespołu został Grzesiek. Wynik do końca spotkania nie uległ zmianie chociaż jedna jak i druga drużyna miała swoje okazje do podwyższenia rezultatu. Po dwóch spotkaniach Spartacz ciągle ma lepszy bilans spotkań z Tytanami. Jak to się mówi do 3 razy sztuka.

Radek (Tytani)

No i remis padł... Nie ma już więc drużyny z kompletem punktów, a i dalsza walka w I lidze zapowiada się ciekawiej.

SZARAŃCZA : WNiG 1:1
bramki: Szymon - Gniewek(karny)

Jak na mecz pierwszej z drugą drużyną I ligi przystało, był on bardzo wyrównany. Przez cały mecz najwiekszy kocioł był w środku boiska, walka była tam szaleńcza a o grze skrzydłami zapomniały obie ekipy. Pierwszego gola zdobyła Szarańcza. Szymon zamykał akcję na długim słupku, piłka mineła defensorów Wnigu a łowca Szaranczy był w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie i na spokoju skierował futbolówke do bramki z odległości dwóch metrów. Po tym trafieniu Szarancza grała trochę spokojniej ale wydaje mi się ze się za bardzo cofneła, zamiast iść za ciosem jak to ma w zwyczaju. Bramka dla Wiertników padła na 20 sekund przed koncem meczu, z rzutu karnego dla części zawodników i widzów kontrowersyjnego. Po długim wykopie chyba bramkarza Wnigu piłka mineła wszystkich odbijając się w polu karnym Szaranczy i wychodzą ponad bramką za boisko ale w tej samej chwili na 3 metrze doszło do zderzenia Bramkarza Szary i napasnika Wnigu, który chciał siegnąc piłki. Było trochę przekrzykiwania i dyskusji kto ma rację ale ostatecznie nasz Zbychu wzioł sprawe w swoje i zakończył polemike uznając że nie trafił w piłke i przewrócił napastnika. Myslę że nagrode fairplay ma gwarantowaną. Zbyszek się dobrze rzucił ale po rece wpadła piła do bramy. Karnego wykorzystał Gnievek. Zostało 15 sekund i nic sie nie mogło zmienić. Nie szło nam dziś, nie złapaliśmy rytmu gry i mało było płynnych akcji. Wnig gra troche podobnie do nas, dobrze operuje piłka i są wybiegani. Na rewanż nie możemy się doczekać.

Krzychu SZARA



LZS Z ZIMNĄ KRWIĄ : 3go MAJA 3:5
bramki: Tulos, Mati, Vashut - Mario 5

Wynik lepszy niż sama gra. Dużo chaosu z naszej strony (braki kadrowe, mecz pod balonem dzień wcześniej który odbił się na zdrowiu). Sprawiedliwy byłby remis, tylko że ZZK nie mają w swoich szeregach takiego zawodnika jak my Mario.
Paweł /3go Maja/

Historyczny wyczyn Partyzanta!

UNICORN : PARTYZANT 2:8 (1:1)
bramki: Ziemek, Przemek - Artek 4, Koza 2, Cuprinescu, Bober


Nie myślałem, że to kiedyś powiem, ale pod koniec meczu aż mi szkoda było chłopaków z Unicorna. Kłócili się, padały ostre deklaracje, że grają ze sobą ostatni raz, a napastnicy Partyzanta co chwilę wjeżdżali w ich obronę jak tępy nóż w rozciapane masło. Tylko ogólnie rozluźniona atmosfera w szeregach czerwono-czarnych pod koniec meczu sprawiła, że nie padła dwócyfrówka.

Zaczęło się od fatalnej straty Partyzantów, po której Ziemek płaskim strzałem nie do obrony pokonał Huberta. I to niczego dobrego Unicornom nie przyniosło, bo się za bardzo wyluzowali, a przeciwnik spiął poślady, kurwnął parę razy pod nosem i dopiero zaczął grać. I jedna akcyjka - piłka po sznurku, ale Artek nad poprzeczką. No to drugie rozklepanie i Trans wybija z linii bramkowej. Ale wyrównanie było kwestią czasu. I padło mściwie, bo z akcji, z której to zwykle Unicorn strzelał bramki Partyzantom, czyli wyrzut z autu w pole karne. Ale tym razem się tam znalazł niżej podpisany i swoim koślawym wolejem wepchnął piłę w krótki róg.
Po przerwie wychodzimy po sześciu w polu (pierwsza połowa po siedmiu). I to był gwóźdź do trumny Jednorożca, bo w środku obrony Partyzant miał co chwila spływ Dunajcem pod bramkę przeciwnika. Ale sami chcieli, nam po siedmiu było dobrze.
No i poszło.


Daniel po linii, ja wzdłuż bramki, Artek na pustą.
Ja do Artka, Artek piętką do mnie, strzał po długim.
Dośrodkowanie przed pole karne, Artek tyłem do bramki przyjmuje, klata, kolanko, wolej.
I Artek po długim, i Artek między nogami bramkarza.
I prezes Cuprinescu mocno obok słupka, a na koniec niezawodny stoper Bober wybiegł na kontrę, minął jednego, minął drugiego i pewnie wykończył. Gdzieś chyba przy 5:1 Przemek łupnął z daleka drugą bramkę dla Uni.
Kto by się spodziewał? Mistrz zaczyna walczyć o utrzymanie i potrzebuje psychoterapii. Partyzant z nowymi zawodnikami Jasonem i Danielem wraca do walki o podium.
Koza

piątek, 19 marca 2010

Hity na niedzielę!


Prawdziwy kibic Podgórskiej Ekstraklasy wziął już wolne od rodziny na nadchodzącą niedzielę i od szefa (szefowej) na dwa następne dni (by odreagować).
W pierwszy dzień wiosny oglądać będziemy same hity w PE!

UNICORN : PARTYZANT godz. 11.00
Na dobry początek dnia. Podgórski arycklasyk, zwany przez niektórych "podgórską świętą wojną". Nie wszyscy jednak wiedzą, że historia tej potyczki zaczyna się na długo przed powstaniem naszej PE. Zmierzą się ze sobą najbardziej utytułowane ekipy w krótkiej historii ligi - w klasyfikacji medalowej Unicorn ma dwa złote krążki, Partyzant srebro i brąz. Do tej pory w PE jednorożcy zagrali z czerwono-czarnymi trzykrotnie. W pierwszym spotkaniu odnieśli wyraźne zwycięstwo (3:0), oba następne spotkania kończyły się remisem (1:1, 3:3).
Obecny sezon dla obu ekip rozpoczął się falstartem, aby myśleć o podium muszą zdobywać punkty w każdym meczu. Sytuacja nie sprzyja więc dzieleniu się punktami...

TYTANI : SPARTACZ godz. 13.00

Spotkanie drużyn o wielkim potencjale i wielkich ambicjach. Tytani zajmujący obecnie czwartą lokatę zmierzą się z trzecim Spartaczem. Stawka jest wysoka - zwycięzca zachowuje szansę na dogonienie czołówki.
W ubiegłym sezonie miała miejsce pierwsza i jedyna jak do tej pory konfrontacja między tymi ekipami, zakończyła się ona wynikiem 3:2 dla kumaków. Ambitni Tytani po bardzo dobrym początku sezonu, pełni sportowej złości po porażce w ostatnim meczu przeciwko Partyzantowi, nie pozwolą by sytuacja się powtórzyła.

LZS Z ZIMNĄ KRWIĄ : 3go MAJA
godz. 15.00

Pojedynek na pierwszy rzut oka mniej ciekawy niż pozostałe, jednak po dokładniejszym przestudiowaniu tabeli okazuje się, że wcale nie jest to gra o pietruszkę (w tym miejscu pozdrawiam kapitana trzeciomajowców:). Zaległe spotkania obu drużyn sprawiają, że są one dosyć nisko notowane, teoretycznie obie jeszcze liczą się w walce o najwyższe cele.
Pikanterii dodaje fakt, że obie ekipy spotykają się ze sobą na boisku po raz pierwszy. Co zwycięży - doświadczenie wykute w tysiącach potyczek, czy zimna krew pulsująca regularnie w młodych mięśniach?

SZARAŃCZA : WNiG godz. 15.00
Na koniec wisienka na niedzielnym torcie. Miliony przed telewizorami. Pojedynek na szczycie, konfrontacja niezwyciężonych w tym sezonie. Rewelacja do kwadratu bo: rewelacja, wicemistrz ubiegłych rozgrywek i lider obecnych Szarańcza zmierzy się z rewelacją i wiceliderem edycji trwającej.
Czy taktyczna dokładność i konsekwencja żółto-czarnych poradzi sobie z błyskotliwością i przebojowością agiehowskiej braci studenckiej.
Będzie to drugie spotkanie tych ekip w PE. Za pierwszym razem grająca wówczas na czerwono Szara po zaciętym pojedynku pokonała nafciarzy 2:1.
Tym razem stawka jest wysoka, zwycięzca zdobędzie tytuł mistrza zimy (czytaj: pierwszej rundy trzeciej edycji).

poniedziałek, 15 marca 2010

Spartacz traci kontakt z czołówką...

Po pięciu spotkaniach Szarańcza - wicemistrz ubiegłej edycji PE - nadal pozostaje drużyną bez porażki. Tym razem żółto-czarni pokonali w meczu na szczycie Spartacza. Kumaki, którzy dzielnie dotąd gonili czołówkę, po niedzielnej porażce trochę się od niej oddalili.

Szara prezentuje się w tym sezonie rewelacyjnie. Zacieramy więc ręce bo już następne jej spotkanie przeciwko największej rewelacji sezonu WNiGowi zapowiada się pasjonująco. Zwycięzca będzie samodzielnie panował w lidze!

SPARTACZ - SZARAŃCZA 0:2

bramki: Szymon 2

Krzychu (Szarańcza):
Mecz wyrównany ale w pierwszej połowie powinno paść dużo goli. Szarańcza miała dużo sytuacji ale super bronił bramkarz Spartacza albo brakowało skuteczności moim zawodnikom. Pierwsza połowa powinna się skonczyć bramkowym rezultatem dla obu ekip ale gole zdobywał tylko Szymon pierwsza po strzale z dalszej odległości a druga zdobyta tyłem do bramki rywala piętą po rozegraniu wolnego przez Goliata. Bramka czary-mary pytajcie Slayera jak to sie robi Smile Druga połowa była wyrównana i bezbramkowa, dziekujemy Spartaczom za fajny mecz na wysokim poziomie. Bramkarze obu ekip spisywali się świetnie! Jestem dumny z postawy Zbyszka bo znowu broni nam mecz na czyste konto Cool
Dotychczas to był najtrudniejszy nasz mecz, nie łatwo było też z Partyzantem i Ziomem a ZZK nas postraszyło w I połowie.

Więcej o tym meczu przeczytacie na naszym forum.

niedziela, 14 marca 2010

II ligowa niedziela na Margarynie

5 kolejka II ligi. Chaos jedną bramką wygrał z AnarchoKomuną i pokazał, że będzie liczył się w walce o awans. Pierwsze zwycięstwo w sezonie odniosło FC Na Miasteczku, które pokonało baaaarrrdzo słaby dziś PKS.

Chaos – AnarchoKomuna 3:2 (1:2)
Bramki: Mateusz, Sado, Taz - Danko, Edik (bezpośrednio z rzutu rożnego)

FC Na Miasteczku – PKS Tottengoal 4:2 (2:1)
Bramki: Olek 2, Jasiek, Wojtek P. – TsyTsu, Oleh

Margaryna. Godz 15. Początek meczu. Optyczna przewaga "Miastowych" ale w 10 minucie 0:1. Tuż przed końcem pierwszej połowy bramka "do szatni" na 1:1. Chwilę późnej kolejna i do przerwy 2:1 dla FC Na Miasteczku. W drugiej połowie powoli przewaga się powiększa na 3:1 i po kapitalnym strzale Olka w samo okienko 4:1. PKS groźnie zaczął dopiero atakować pod koniec meczu. Zdołał jednak tylko ustalić wynik na 4:2.

Drużynie PKS Tottengoal dzięki za grę

Piotrek (PKS)

wtorek, 9 marca 2010

II liga. Mecze niedzielne

5 kolejka
FC Promil – KS Kazimierz 2:3 (1:1)
Bramki: Johnny, Marcin - Burzyński 3

6 kolejka
AnarchoKomuna – FC Na Miasteczku 5:4 (4:2)
Bramki: Danko 2, Dunajew, Furman, Klaja - Wojtek Ganczarek 2, Jacek Dziedziczki, Paweł Koszałka

niedziela, 7 marca 2010

Mario Day

3 Maja 2:0 FC ZIOM

bramki: Darek, Mario

Krotko. Mecz wyrownany, ale my mielismy Mario, ZIOMy nie mialy. tyle w temacie:)a powazniej. ZIOMy dzis graly jak reprezentacja Polski. calkiem niezla mysl taktyczna, dobra klepka, ladna gra skrzydlami, wejscie w pole karne... i koniec. mieli dluzej pilke, lepiej klepali, ale groznie prawie w ogole nie bylo. Wynik otworzyl Darek przepiekna bramka. Rzut rozny, wbieg na krotki slupek i wbicie na krotko przed bramkarzem.Praktycznie caly mecz wyrownany z lekkim naciskiem ZIOMow, oraz kilka fenomenalnych strzalow Maria (slupek, spojenie, dwie piekne bramki)mi dzis kompletnie nie szlo. psulem kazda jedna pilke. w zwiazku z tym cofnalem sie do obrony aby psuc pilki przeciwnika. co jakis czas probowalem strzelac, ale leciala wszedzie tylko nie w bramke ku uciesze nielicznych kibicow. Mecz w calkiem dobrej atmosferze, kilka drobnych utarczek niewartych wzmianki, normalka.

Dzieki za gre. milo wrocic na Margaryne:)

west (3 Maja)


Wreszcie mecz na dobrym boisku - Margaryna. Chyba prędko na kartoflisko, czyli Koronę nie wrócimy. Oba zespoły prezentowały się podobnie. Ziomy lepiej grały 'piłką', ale nie stwarzali sobie stuprocentowych sytuacji. Na szczęście w naszych szeregach mamy Mario, który zostaje 'graczem meczu'. Dobrze zagrała u nas obrona i bramkarz /Łukasz/.

Paweł /3go maja/

Przebudzenie mistrza!

PARKOWA : UNICORN 8:11 (4:6)
bramki: ??? - Ziemek 5, Przemek 3, Konrad, Marcin, Piotrek

No urządzili sobie panowie strzelecki festiwal bramek na mokrym śniegu! Pojedynek drużyn z dolnych rejonów tabeli, przede wszystkim pozwolił niektórym podreperować sobie sytuacje na liście strzelców.
Mistrz zdobył pierwsze punkty w sezonie, a zdolna młodzież z Parkowej wciąż ma zero w najważniejszej rubryce.

Klątwa Partyzanta trwa...

PARTYZANT : TYTANI 4:0 (0:0)
bramki: Artek 2, El Gryko, Bartek

Godzina 11, miejsce Margaryna, dzień 7 Marca. 3 spotkanie pomiędzy Tytanami a Partyzantem. Jak mówi pewne powiedzonko "do 3 razy sztuka". Ta zasada miała dzisiaj znaleźć odzwierciedlenie ponieważ jeszcze ani razu Tytanom nie udało się pokonać Czerwono-czarnej Szachownicy.


Nie zwracając uwagi na pozycję w tabeli drużyna Titanes wyszła w pełni zmobilizowana na to spotkanie. Pierwsza połowa to ciągły napór na bramke Huberta. A to strzały z daleka a to z bliska ale "świątynia" przeciwnika jakby zaczarowana. Nic nie wpadało. Partyzant w pierwszej połowie nie za dużo sobie pograł. Do przerwy 0:0. A gra Tytanów wygląda jakby byli zaprogramowani, każdy trybik działa poprawnie, nie ma żadnych zgrzytów.


Nadchodzi druga połowa, nadciąga kataklizm, nadciąga powtórka z meczu z Ziomami. Trybiki zawodzą, maszyna nie działa już poprawnie. Ale które, dlaczego ? Na spokojną analizę przyjdzie jeszcze czas. Niestety straconych punktów nikt nam już nie zwróci. Po raz kolejny strzela król Artur, pozostałe bramki zdobywa kto inny. Wynik 4:0 dla Partyzanta. Tytani czekają z niecierpliwością na pozostałe wyniki meczów. Czołówka ucieka a ambicje są duże...


Hubert (Partyzant): Jestem zadowolony z gry mojej drużyny. Z wyniku jeszcze bardziej. Ale najbardziej cieszy mnie to, że wreszcie mieliśmy pełny skład, co pozwoliło nam zagrać po swojemu. Po najdłuższej serii porażek w PE wróciliśmy wreszcie do wygrywania.
Tytani jak zwykle zaprezentowali się solidnie. Stało się jednak coś z nimi w drugiej połowie, zwłaszcza po stracie dwóch pierwszych bramek, coś im się rozkleiło...

Zanim zaczął padać śnieg

II liga, 7 kolejka (awansem)
KS Kazimierz – PKS Tottengoal 4:4 (2:1)
Bramki: F. Jakubowski, M. Michalczyk, Ł. Szczerba 2 - Bibol 2 (obydwie w karnych), Robek, Król

Boisko przy ul. Jerzmanowskiego wyglądało zupełnie inaczej niż kilka tygodni temu, kiedy graliśmy tam z Browarem. Nie było już oblodzone, a z linii bocznych zniknęły hałdy śniegu.
KS Kazimierz szybko uzyskał prowadzenie, po strzale z narożnika pola karnego. PKS wyrównał w 15 minucie za sprawą Bibola, który wykorzystał podyktowany za rękę rzut karny. Beniaminek PE ponownie wyszedł na prowadzenie w ostatniej minucie pierwszej połowy. Rzut wolny i złe ustawienie Pekaesowskiego muru na bramkę zamienił najlepszy strzelec ligi Łukasz Szczerba. Pierwsza akcja drugiej części gry i… 1:3. Na szczęście Bibol strzela kontaktową bramkę (drugi raz z karnego). Po chwili jednak, rywale znów odskakują nam na dwa gole. Bramka na 2:4 - „stadiony świata”. Uderzenie niemal z połowy pod samą poprzeczkę. W ostatnich 10 minutach musieliśmy więc postawić wszystko na jedną kartę. Zagraliśmy dwójką w obronie i czwórką w ataku. Zmiana ustawienia przyniosła nam wyrównanie. Gole strzelali kolejno - Robek i Król.
Kazimierzowi dziękujemy za grę. Byliście najmocniejszym przeciwnikiem, z jakim w tym sezonie graliśmy.

Piotrek (PKS)

poniedziałek, 1 marca 2010

Teatr jednego aktora

Sobota 27.10.2010r. Korona 14.30
KS Kazimierz - Browar 13:2
Bramki : Szczerba x9, Burzyński x1, Wcisło x1, Moik x1 i jedna samobójcza - Tomek, Dawid

Pierwsze tchnienie wiosny zamieniło zalegający na boisku Korony śnieg w rozległe kałuże i olbrzymie ilości błota pośniegowego. W takich warunkach przyszło grać chłopakom z Piekarskiej i drużynie piwoszy. Plac gry został umieszczony na odcinku, który najbardziej nadawał się do piłkarskiej rywalizacji. Nie było go jednak wiele, więc wyznaczone przez drużyny boisko było skromnych rozmiarów i zmusiło zespoły do okrojenia wyjściowych składów (5 w polu + bramkarz).
Strzelanie bramek rozpoczęła ekipa Browaru. Pierwszego gola, ku uciesze KSK, zaaplikowali swojemu bramkarzowi, jednak szybko otrząsnęli się po tym małym nieporozumieniu i po składnej kontrze doprowadzili do remisu. Taki stan rzeczy mógł zapowiadać wyrównaną walkę do ostatniego gwizdka. Tak się jednak nie stało. Przez pierwszą połowę Browar dotrzymywał kroku rywalowi, tracąc jeszcze tylko dwa gole. Drugą odsłonę rozpoczął od zdobycia kontaktowej bramki, jednak do głosu ostatecznie doszedł KS Kazimierz i kolejne trafienia można już było zapisywać tylko na jego koncie. W zasadzie na koncie Łukasza, który tego dnia nie miał litości nad konkurentami i poczęstował ich aż dziewięcioma golami! Po jednym dołożyli jeszcze Piotrek, Kamil oraz Sebastian, który został autorem bramki przecudnej urody ( poziom Ligi Mistrzów!!!). Mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 13:2, dzięki czemu chłopaki z Kazimierza, mokrzy i brudni, mogli z podniesioną głową opuścić podgórskie kartoflisko.
Tak dalej KSK!

zakrzewski

FC Na Miasteczku zaprasza na koncert.


W najbliższą sobotę odbędzie się koncert charytatywny zespołu w którym gra jeden z zawodników FC Na Miasteczku. Więcej informacji szukajcie oczywiście na stronie zespołu, a ja tylko zamieszczam plakat promujący.






A z innej beczki...
FC Promil - FC Na Miasteczku 6:2 (2:0)
bramki: Żabek, Bagi (x2), Yaro, Mylek, ImbaLLantuS - Paweł Sadowski i Paweł Koszalka

Mecz rozpoczął się dość szybkim tempem, z lekkim wskazaniem na Miasteczkowych. Nasza obrona nie należała dziś do optymalnych i grała trochę nerwowo na początku spotkania, a w ataku niestety warunki fizyczne nie sprzyjały Promilom. Dopiero koło 10-tej minuty meczu piłka znalazła drogę do bramki- kozłującą piłkę z rzutu wolnego do bramki skierował Żabek. Ta bramka pozwoliła nam trochę uspokoić grę. Drugą bramkę przed przerwa dorzucił niezawodny Bagi i na przerwę wynik opiewa na 2-0.
Po przerwie lekkie przemeblowanie i próba zmiany pozycji zawodników- Niestety efektem jest nieporozumienie i bramka na 2-1. Niepotrzebny prezent, Miasteczko próbuje złapać wiatr w żagle, jednak kolejny cios pada z naszej strony, sparowaną piłkę po strzale z 2 linii udało mi się skierować do bramki. Jedyny pozytyw mój w tym meczu bo w kilku równie dogodnych sytuacjach pudłowałem niemiłosiernie. Ta bramka podcięła Miasteczkowych. Po kolejnych atakach piłkę umieszczają znów w siatce: Bagi i Mylek (najlepszy nasz zawodnik- grał i w obronie i w ataku).
Potem znów chwilka rozprężenia i 2 bramka dla Miasteczka. Strzelanie kończy ImbaLLantuS z karnego (też wielkie brawa za dzielne zastępowanie naszego podstawowego stopera Samuela). Niestety smutnym zakończeniem meczu jest utrata na najbliższy mecz Żabka- gips na 10 dni w związku ze skręceniem kostki po jednym ze starć.

Każdy zagrał dobry mecz, ale w tym meczu chciałbym zwłaszcza wyróżnić obrońców (Venoma, ZenTora i ImbaLLantuSa) gdyż mimo, że trochę brakowało trzymania formacji to zagrali świetny mecz, i naprawdę mogło nie skończyć się to dobrze dla nas gdyby nie oni. Osobne wyróżnienie też dla Johnny'ego- bramki dziś nie zdobył mimo, iż bardzo się starał, jednak jego praca w pomocy i ataku jest nie do przecenienia. Cel na najbliższą przyszłość- KS Kazimierz.
Yaro(FC Promil)