poniedziałek, 8 października 2012

Minimalna wygrana OKS

Fafik - OKS 3:4 (2:2)
Bramki:
Furgała x2, Jermak - F. Łabudzki x3, M. Komorowski

"Czarne chmury zebrały się gęsto nad Krakowem w dzień otwierający drugi sezon ligi Podgórskiej dla OKSu. Rywalem, który stanął naprzeciw był Fafik. Zespół wielce niewygodny, z którym z reguły więcej na boisku było dyskusji niż gry. Bilans meczy był bardzo wyrównany i nie wiele się zmienił po rozegranym dziś meczu. Dotychczas Przy stanie dwóch spotkań, po jednym wygrał każdy zespół, a bilans bramek wypadał 7-7.
Szarańcza jak często ostatnio mecz rozpoczęła w biegu. Na odpowiedni czas przed spotkaniem pojawiła się ledwie garstka graczy i oni mieli czas żeby się dobrze rozgrzać. Część w mecz wchodziła z marszu.
Nie wiem czy to kwestia kiepskiego startu OKSu, czy to może nierozgrzania się ewentualnie faktu, że Fafik jest „lepszy na błoto”, ale pierwsze dwie bramki zdobyli rywale Szarańczy. Przy pierwszym strzale bramkarz zrobił, co mógł, jednak piłka była śliska i wylądowała pod nogami rywala, gdzie ewidentnie odpuścił go stoper. Niedługo później po kiksie w defensywie kapitana zespołu na sam na sam wyszedł napastnik rywali i było już dwa do zera.
Do około 15 minuty meczu bramkarz Fafika pozostawał kompletnie bezrobotny. Szarańcza nie oddawała strzałów z dystansu, a przedrzeć się pod bramkę też nie mogła. Jednak wtedy dopomogły jej trochę pogoda i trochę obrońca, który zwyczajnie poślizgnął się na piłce, dając Olszowskiemu dzióbnąć do przodu, gdzie F.Łabudzki dopełnił formalności, silnym strzałem po ziemi, między nogami bramkarza.
Następna część gry była bardzo wyrównana i zażarta. Parę razy swój zespół ratował będący w genialnej formie Ł.Dubiel, ale też dzięki jego dobremu dyrygowaniu defensywą i bardzo skutecznej grze defensorów, Fafik nie podwyższył wyniku. Swoją drogą Szarańcza też tego nie uczyniła – zawiodła skuteczność pod bramką rywali.
Na sekundy przed końcem do szatni OKSu wpadły promienie słońca. M.Słomski dograł dobrą piłkę do F.Łabudzkiego, ten przepchał się między rywalami i podobnym do pierwszego strzałem daje drużynie remis, zaś sędzia zaprasza obie drużyny do szatni.
Ledwo po rozpoczęciu drugiej połowy F.Łabudzki dokompletował Hat-tricka. (Niemal że klasycznego), po drugim w tym meczu podaniu Olszowskiego, Hermes niemal identycznie umieszcza piłkę w sieci dając drużynie prowadzenie.
Końcówka meczu była bardzo nerwowa, prowadzenie jedno bramkowe nie było zbyt pewne i w każdej chwili mogło zniknąć. Jednak na parę minut przed końcem, genialnie zachował się M.Słomski, kradnąc kilka cennych sekund, po czym zagrywając do F.Łabudzkiego, który dla odmiany z pięty na puste pole podał do M.Komorowskiego, który dopełnił jedynie formalności.
Na dwie minuty przed końcem spotkania rywale zdobyli bramkę kontaktową. Napastnik urwał się obrońcą i strzałem w okienko pokonał rezerwowego bramkarza OKSu, który parę minut wcześniej wszedł za Ł.Dubiela, by nie narażać podstawowego bramkarza na groźny uraz.
Szarańcza dotrwała ostatnie minuty i mogła się cieszyć z wymęczonych pierwszych trzech punktów.
F.Dubiel ocenił mecz w prostych słowach: „Gra była wyrównana, drużyny walczyły jak potrafiły, jak równy z równym walka była do końca różnica była tylko jedna, że ten co u nas stał na bramie, to nic nie wpuszczał.„"

Jonaf(OKS)

1 komentarz:

Unknown pisze...

Potrzebny jest komus bramkarz jesli tak to prosze pisac do mnie albo zadzwonic boge sie w tedy umowic i pokazac na co mnie stac numery tel:
721-723-029
512790167