sobota, 6 października 2012

Klimaciarze w II lidze !



Ostatniego dnia września, rozegrany został turniej o jedyne miejsce dostępne w tym roku w II Lidze. W drodze eliminacji dopuszczono do niego 3 drużyny:

Klimaciarzy - stylem gry przypominają dawny Grom;
Podlotki - coś jak Szara ale wyraźnie od nich słabsi;
Naganiacze - grupa znajomych, chcąca spróbować swoich sił;


Zespoły grały systemem każdy, z każdym, a mecz trwał 30 minut.

Wyniki:

1) Klimaciarze - Naganiacze 16:0 (6:0)
2) Naganiacze - Podlotki 0:15 (8:0)
3) Klimaciarze - Podlotki 7:1 (2:0)

Jako obserwator meczu, muszą stwierdzić, że Klimaciarze zaprezentowali się całkiem sensownie. Jestem ciekawy jak sobie poradzą w tym sezonie. Wartą pochwały inicjatywom, jest przesłanie relacja z turnieju przez Maćka, kapitana Naganiaczy(część z was może znać go pod pseudonimem Sybil). Poniżej zamieszczam tekst:


"LEKCJA POKORY

Odbyliśmy swoistą lekcję pokory daną nam przez losy turnieju o wejście do Podgóskiej Ekstraklasy, a związane z wysoką poprzeczką ustawioną nam zarówno przez Podlotki, jak i FC Klimaciarzy. Mecze, rozgrywane 30. września dokładnie w 570 rocznicę wydania pierwszej książki na świecie za pomocą druku (tzw. Biblii Gutenberga), stały na zdecydowanie wyższym od naszego poziomie, toteż z naszej strony trzeba było uznać wyższość obydwu drużyn.

Zaczęliśmy z werwą, dość poukładani. Po kilku minutach jednak badający nas przeciwnik zaczął coraz śmielej atakować. Na nie wiele się zdały fantastyczne wybicia obrońców i bramkarza. Padła bramka, za nią kolejna i kolejna. Otworzony worek z bramkami wpłynął na osłabioną motywację naszych zawodników i ich decyzyjność, brak pewności w zagraniach i wychodzeniu na daną pozycję. To zdecydowało o pogarszającej się grze, z drugiej strony zadziałało ośmielająco na przeciwników. Bramki zaczęły padać niczym promienie padającego słońca tego niedzielnego pięknego popołudnia na sztuczną trawę tego wspaniałego boiska.

Nie pozostawało nic innego, jak zgodnie z wypowiedzią komentatora Zimocha podczas meczu Polska-Rosja gonić, bo nie było już nic do stracenia: "Teraz gonić jest jak wsiąść w jakiś statek kosmiczny i udać się na Marsa, ale trzeba gonić ten upragniony statek!" :) Można było jeszcze starać się o jak najmniejszy wymiar kary, ale obudzony waleczny duch jakoś nie skłaniał ku kunktatorstwu. Otwarta gra przyczyniła się dodatkowo do tak wysokiego wyniku.

W drugim meczu działo się podobnie. Świadomość wiadomej już pozycji w tym turnieju spowodowała nawet większy luz psychiczny i nasi zawodnicy zawiązywali kilka ciekawych akcji. Brak przygotowania kondycyjnego oraz zmian wymusił jednak zmęczenie i akcje FC Klimaciarzy kończyły się kolejnymi bramkami, padającymi tak intensywnie jak i w pierwszym meczu.

To jednak nie z winy naszych zawodników turniej został przegrany. Z jednej strony brakło zwyczajnego rozumienia się, zgrania, co jest kwestią czasu. Z drugiej jednak uznaję, że to decyzje, jakie ja podjąłem jako ustawiający zawodników oraz zmiany były zbyt nerwowe. Choć może najważniejsze były tu kwestie kadrowe (liczebności zawodników na tym spotkaniu i przygotowań) i to również wypada mi wziąć na siebie.

Cieszy jednak, że zawodnicy nie zlekceważyli obecności na tym spotkaniu. Również z ich postawy jestem bardzo zadowolony. Jak w każdej walce, pojawił się drobny zgrzyt z naszej strony, za co przepraszamy. Jednak ogólnie jestem rad z atmosfery jaka towarzyszyła turniejowi i podejścia drużyn przeciwnych, które wcale nie chciały nam odpuścić, mimo, że były pewne wygranej oraz wiedziały, że czeka je jeszcze kolejne spotkanie (bezpośrednie między nimi), decydujące tak naprawdę o wejściu do ligi.

Wiadomo - w turnieju chodziło o to, byśmy zostali poddani zwyczajnej weryfikacji poziomu sportowego, za co wypada tylko podziękować organizatorowi ligi i drużynom. Trzeba jednak wiedzieć i to, że nie wygranie meczu było celem naszego spotkania piłkarskiego. Celem tego spotkania, jak też celem całego przedsięwzięcia, jakiego podejmuje się nasza drużyna jest zachęcenie osób, które z jakichś powodów przestały się ruszać, by wróciły do aktywności fizycznej. Liczę, że próba ognia, jakiej zostaliśmy poddani, wykształci w każdym samozaparcie i zadziała na tej samej zasadzie, na jakiej działają metody treningowe stosowane w większości sekcji sportowych, głównie sportów walki, gdzie na początku rekruci uczą się upadać i z tego upadku podnosić.

Dzięki jeszcze raz i powodzenia!"

Maciek (RCC Naganiacze)

Brak komentarzy: