Partyzant - Banderola 6:1
Bramki: Artek- 3, Koza, Szymon P., Łukasz - Tomek Jaszowski
"Tak jak powiedzieli zawodnicy Partyzanta - nie umiemy przegrywać. Z mojej strony przepraszam za niepotrzebne dyskusje po meczu i głupi faul w walce bark w bark z przeciwnikiem. Dostaliśmy od Partyzantów dwie lekcje. 1. Piłkarsko zagrali dużo dużo lepiej- różnica klas. Tracimy szybko bramki, gramy niedokładnie- jednym słowem tragedia. Partyznat w obronie po profesorsku- my sekcja piłki kobiecej. Praktycznie drużyna bez słabych stron. Gra dzisiaj ostra w obie strony. Dostajemy zasłużenie mocne baty. Mogło skończyć się wynikiem dwucyfrowym. 2 lekcja od Partyzanta: wiemy już jak w przyszłości rozwiązujemy sytuacje z cyklu "czerwona kartka". Skoro nogi nie urwało to nic się nie stało, a zawodnik faulujący- przecież go na meczu nie było:) Dla nas lekcja na przyszłość - szkoda, że dopiero w V kolejce. No i jednocześnie dzięki za sprowadzenie na ziemie- kłótnia po meczu o wykluczenie była wynikiem mojej frustracji. Przepraszam."
Kimi(Banderola)
"W tym uroczystym dniu, Partyzanci sprawili sobie i wiernym kibicom wspaniały prezent, wygrywając zasłużenie z mocnym rywalem 6:1. Skład dopisał, morale drużyny były wysokie, tak więc nasi chłopcy z animuszem przystąpili do rozklepywania rywala.
Zaczął weteran - Artek, który w swoim królewskim stylu zaliczył "klasycznego hat-tricka" ; szczególnie trzecia bramka była godna uwagi - techniczny strzał z rzutu wolnego, który nie tylko przeszedł obok muru rywali ale również między obrońcami Banderoli i interweniującego rywala. Po 20 minutach gry było 3:0 i Partyzant zupełnie kontrolował sytuację, grając mądrze piłką i trzymając się ustalonej taktyki. Przed przerwą wynik mógł być większy, bo po dośrodkowaniach z rzutu rożnego, minimalnie przestrzelili Szymek i Koza.
Po zmianie stron, wdarło się lekkie rozluźnienie i rywal strzelił kontaktową bramkę. Na szczęście zaraz wszystko wróciło do normy i Partyzant podwyższył - najpierw Szymon, potem Koza po dwójkowej klepce z Artkiem i w końcu Łukasz, który świetnie zamykał akcję. To było zasłużone zwycięstwo po fantastycznej grze.
Na koniec dwa warte uwagi wydarzenia: w tym meczu grało 2 partyzanckich bramkarzy. Na szczęście chłopcy schowali swoje ego i podzielili się rolami - i tak Krzysiek bronił na bramce niczym najlepsi bramkarze lig światowych a Bartek bronił dzielnie defensywy, niczym rasowy snajper. Brawo dla was obu, Panowie za taką postawę!
Druga uwaga: dzisiejszą obecnością uraczyli nas dwaj partyzanccy weterani - Wojtek i Bartek S., którzy podpowiadali nam taktykę w trakcie meczu. Dzięki Panowie za wsparcie! Bartek nawet wysilił się na relację z meczu, kŧórą publikuje poniżej. Tekst pogrubiony to aluzja - część z Was się zorientuje, o co chodzi:)"
Artek(Partyzant)
"Przebieg meczu zaskoczył chyba wszystkich – nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewałby się przecież, że Partyzant będzie prowadził 3:0 do przerwy i że gra będzie częściej toczyć się pod bramką Banderoli. W drugiej połowie Banderola przycisnęła i zaczęła grać swoje, ale albo atakowała zbyt chaotycznie (nieprzygotowane strzały bądź przerzuty, niepotrzebny pośpiech i ogólna niedyspozycja), albo mieli pecha (piłka lądowała na poprzeczce), albo bronił bramkarz Partyzanta (jak dla mnie gracz meczu). Mecz zakończył się wynikiem 6:1 dla Partyzanta i oby tak dalej (to mówię jako niegdysiejszy zawodnik, a w tej chwili kibic tej drużyny). Nie ma się jednak czym podniecać, bo Partyzant to drużyna nieregularna i w następnej kolejce możemy łatwo przegrać. Na zakończenie dodam, że Banderola nie była dziś w formie, bo – jak wiadomo – Partyzant wygrywa tylko wtedy, gdy przeciwnicy nie są w formie :). Miejmy nadzieję, że kolejni przeciwnicy też nie będą w formie tej jesieni (tak jak ostatnio PKS a dziś Banderola) albo że będą w jeszcze gorszej formie niż Partyzant i że oddadzą nam punkty uprzejmie i bez walki. PS Dziękujemy kapitanowi Banderoli za wpis na forum. Dyskusja po meczu rzeczywiście była niepotrzebna, zwłaszcza że Banderola może i umie grać dużo lepiej i za porażkę piłkarze tej drużyny powinni mieć pretensje tylko do samych siebie. Wiadomo, nerwy. Jakbym przegrywał i ktoś by mnie kopnął, też bym się zezłościł."
Bartek(Partyzant)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz