poniedziałek, 24 października 2011

Gorący poranek przy VII LO


Spartacz - Unicorn 2:1 (0:0)
Bramki:
Wojtek, Sebastian - Przemo

Postaram się opisać spotkanie, które miało miejsce w niedzielę o 10:00 na tyle obiektywnie, na ile potrafię. Wspominam o tym na początku, bo w moim przekonaniu był to mecz, którego próba interpretacji przez surowe statystyki, zwłaszcza te bramkowe mogą być mylące. Przed meczem widać było, że Unicorn był bardzo zmotywowany. Na kwadrans przed meczem cała kadra i zawodnicy rezerwowi niebieskich była już rozgrzana i palili się do gry. Takie nastawienie widać było w pierwszej połowie. Ofensywna gra, duża ilość strzałów, dominacja w środku boiska i wysoki pressing zmusił Spartacza do defensywy. Na jedną naszą akcję zagrażającą bramce Uni, przypadały trzy ich. Do dobrych, a nawet bardzo dobrych dochodzili Dawid, Przemek, czy Wojtek ale albo w ostatniej chwili interweniował obrońca, albo dobrze bronili bramkarze. Do połowy bezbramkowo. W przerwie jak wspominał po meczy Przemek - kapitan Unicorna, niebiescy "wykrakali", że dostaną kontrę, albo jakiś prosty błąd będzie kosztował ich wynik. Stało się tak w 42 minucie meczu. Błąd popełnił bramkarz Uni. By wyprzedzić napastnika Spartacza, za którym nie nadążył obrońca wybiegł daleko na przedpole i podał na 15 m do przodu ale niedokładnie. Piłkę dopada Wojt i pakuje ją z 35 m do pustej bramki. Po tej sytuacji optycznie przewaga Uni znacznie zmalała. Jesteśmy coraz bliżej drugiej bramki i Przemo -bramkarz Uni z piątki wpakował nam gola. Konsternacja i kłótnia, czy bramkarz wznawiając grę może strzelić, jeżeli nikt inny piłki nie dotknął. Stanęło na tym, że mieliśmy sprawdzić w przepisach piłkarskich po meczu. Była to 49 minuta spotkania. Tym samym przez ostatnie 10-15 minut meczu graliśmy nie wiedząc, czy jest remis, czy przewaga jednej bramki. Nie kalkulując Spartacz atakuje i w 5 minut Sebastian wykorzystuje jedną z 4 dogodnych sytuacji. Wynik już bez kontrowersji dawał wygraną, co nam wystarczało. Uni rusza do huraganowych ataków. Momentami nawet ich bramkarz dołączał się do wymiany piłki. Trafiają w słupek, a my marnujemy dwie dobre kontry. Mecz kończy się po 3 doliczonych minutach. Niedowierzanie wicemistrza, który ma po trzech kolejkach ma 1 pkt. Nasz bilans pkt. jest chyba sytuacją ponad stan (są tacy, którzy typują nasz spadek w tym roku), wciąż mamy problemy ze strzelaniem ale za to nieźle bronimy własnej bramki. Jak mawiał kabaretowy klasyk "staramy się ... powoli do przodu" i jest szansa, że całkiem szybko uda się zdobyć 28 pkt. dające pewne utrzymanie, a może i więcej. Uni można pogratulować uporu. Grając z taką determinacją, powinni być faworytem w następnym odrabianym spotkaniu z Promilem.

O'Shea

1 komentarz:

O'Shea pisze...

Tabela i strzelcy uzupełnieni.