poniedziałek, 17 października 2011

Arek wszystkiego nie wybroni...


Tytani - Spartacz 2:4 (1:3)
Bramki:
Qhr, Zając - Sebastian x2, Makaron, Grzesiek

4 miesiące temu wybraliśmy Arka na Najlepszego Bramkarza i MVP IV sezonu PE. Mam wrażenie, że gdyby go dzisiaj zabrakło, to zamiast 4 wpadło by pewnie 10. Jego koledzy z zespołu grali statycznie, nieskładnie i zdaje się znacznie poniżej swoich umiejętności. Poza 10 minutami w drugiej połowie i sporadycznymi strzałami z dystansu mieli olbrzymie problemy z stworzeniem klarownych sytuacji. Po drugiej stronie boiska na bramkę sunęły akcja za akcją. Starczy powiedzieć, że nasz stoper wystartował z naszego pola karnego, przedryblował 4 zawodników i w sytuacji sam na sam minimalnie przestrzelił. Ale po kolei. Pierwsza bramka padła ok 5 minuty. Silny strzał z lewej strony i lekko skiksowana obrona pozwala wpaść piłce do siatki (chyba jedyny tego dnia błąd bramkarza Tytanów). Kwadrans potem nasz stoper podwyższa na 2:0. Kilka minut przed przerwą Tytani silnym strzałem z dystansu, który trochę szczęśliwie odbił się od walczących o piłkę zawodników zdobywają bramkę kontaktową. Spartacz nie pozostaje dłużny i chwilę potem po szybkiej wymianie kilku podań umieszcza piłkę pięknym strzałem pod porzeczkę. Początek drugiej połowy, to kolejna bramka dla zielonych. Napastnicy w jednej akcji dwukrotnie położyli bramkarza, a mimo to, sobie tylko wiadomym sposobem zdołał trącić strzał na bok. W tym momencie, przytomnie zachował się kapitan Spartacza doskakując pierwszy do tego rykoszetu i umieszczając z woleja w samym okienku. Nie mający nic do stracenia Tytani zmienili ustawienie na 4-0-2 . Czterech zawodników niemal tylko broniło, a jak nadarzyła się okazja wybijali do dwójki daleko wysuniętych napastników. I tak na kwadrans przed końcem przedobrzyliśmy serię podań w okolicach 20 m od naszej bramki. Jeden z Tytanów przecina podanie, zagrywa do napastnika, a ten z za pola karnego, nawet nie patrząc na ustawienie bramkarza, uderza z całej siły. Piłka wpada przy słupku i mamy 2:4. Wynik się już nie zmienił, choć sytuacji nie brakowało. Dwa niezłe i mogące zakończyć się powodzeniem strzały Tytanów, oraz próba skopiowania przez Atkę bramki piętką z rogu ala Del Piero, oraz jakieś 7-8 strzałów z naszej strony. Wygrana pewna, choć kolejny raz tracimy głupie bramki. Za tydzień Unicorn i utrata, aż dwóch goli może okazać się nie do odrobienia.

1 komentarz:

O'Shea pisze...

Tabela i strzelcy uzupełnieni