poniedziałek, 9 grudnia 2013
Zimowe dokończenie 7 kolejki
I liga
Najważniejszy do tej pory mecz sezonu - niepokonany dotychczas lider podejmował wygrywającą ostatnio wszystko Banderolę, która zajmowała 2 miejsce.
3-GO MAJA - BANDEROLA 3:5
Bramki: Bartek B, Tomek S, Krzysiek W -
Karol Styczyński, Rysiek Konieczny 3x, Adrian Bańka
"Mecz toczony w ciężkich warunkach. Wieje, płyta boiska zmrożona pokryta cienką warstwą śniegu. Przeciwnicy naciskali na bardzo wczesną porę, a spóźnili się 30 min. Co do samego meczu: 1 bramka dla Banderoli i niecodzienna sytuacja . Bania odbiera piłkę przeciwnikowi, ta spada do Karola i strzelamy bramkę. Bania twierdzi że faulował przeciwnika, przeciwnik z 3M twierdzi że powinna być bramka. Staje na 1:1 -za co wielka brawa dla 3M, zero wykłócania, dyskutowania. Klasa- pierwszy raz takie coś widzię.
Piłkarsko- 3Maja przeważa. Wysoki pressing, w obronie fajnie rozgrywają piłkę- w przeciwieństwie do nas. My na śniegu gramy prymitywny futbol. 2 naszych graczy przyszło na mecz w butach halowych. Więcej dodawać nie trzeba. Generalnie- gramy jedno z gorszych spotkań w tym sezonie .... i wygrywamy. Gdyby nie samolubna gra, skądinąd bardzo dobrego zawodnika 3M (ksywa Łysy), prawdopodobnie w tych warunkach przegralibyśmy ten mecz. W meczu były dodatkowo 2 kontrowersyjne sytuacje. Bramkarz 3M w polu karnym piąstkuje w piłkę (tak to wyglądało z perspektywy bramkarza naszego), następnie trafia Owena w głowę. Faulu absolutnie nie było. Druga, dziwna sytuacja- Rysiek wychodzi sam na sam- obrońca 3M od tyłu podkłada mu nogę. Faul nie groźny,tuż przed polem karnym przeciwnik przyznaje przewinienie, Według nas powinna być czerwona kartka - końcówka meczu, wynik 3:3 atak na nogi przeciwnika... Podsumowując- najlepsza drużyna z jaką graliśmy do tej pory. Jak pójdzie tak dalej, powalczymy o fotel lidera. Przeciwnikom życzymy tym razem jak najwięcej potknięć :) ! Inaczej walka o mistrzostwo będzie bardzo zacięta! Pozdrowienia!"
Kimi (Banderola)
"Najważniejszy mecz sezonu, a przychodzi połowa składu ... Dziwna sytuacja z 1 bramką dla Banderoli... /opis powyżej/ faulujący i faulowany, chyba obaj byli za tym żeby bramki nie uznać. Koniec meczu, 60 minuta i jest 3:3, dwie bramki tracimy w doliczonym czasie gry. Największe pochwały dla naszego bramkarza, który przyszedł na mróz z 38 stopniami gorączki!"
Paweł (3M)
Na dole tabeli trwa również zażarta walka o jak najlepsze miejsce w tabeli i jak najbardziej spokojną zimę.
PKS - KS AUGUSTYN 3:4 (0:2)
Bramki: ??? - Ziobro 2x, Czernek, Ratka.
"Warunki pogodowe lepsze niż w dniu wczorajszym, świeciło ładne słońce, przez co nie było aż tak zimno, oczywiście niewielka warstwa śniegu na boisku była przyczyną niedokładności podań, przypadkowych strat i braku możliwości holowania piłki, ale ogólnie dało się pograć. Przez większość meczu to PKS ma piłkę, my jesteśmy raczej skupieni na grze obronnej i kontratakach, spowodowane było to głównie tym, że było nas tylko siedmiu przy kilku rezerwowych u przeciwników. Minęło trochę czasu zanim piłka trafiła do siatki rywala, ale w końcu, po ładnej kontrze, to się udało. Drugi gol pada jakieś pięć minut przed końcem spotkania po dośrodkowaniu ze środka na pole karne i jest zasługą Ratki, który w biegu przyjmuje piłkę i od razu strzela tak, że bramkarz nie miał szans na interwencję. Początek drugiej części spotkania należał ewidentnie do PKS-u, strzelili dwie bramki, mieli jeszcze ze dwa słupki, a my niestety odstawaliśmy, nie tworząc sobie praktycznie w ogóle sytuacji. Dopiero drugi gol przeciwnika trochę nas otrzeźwił, jest kolejna kontra i pada bramka dla nas, a potem jeszcze jedna. Przeciwnicy zdołali jeszcze odpowiedzieć jednym punktem z akcji z rzutu wolnego przed naszą bramką, ale to było na tyle.
Warto dodać, że dziś naprawdę graliśmy mądrze, wiedzieliśmy, że jest nas mniej, dlatego pozwalaliśmy przeciwnikom pograć, a nasi atakujący odwalali w przodzie kawał dobrej roboty, podobnie jak Ranosz, który raz po raz nękał rywali rajdami po prawym skrzydle. Obrona też dawała radę, Michał bronił co się tylko dało, generalnie - formacje dziś naprawdę dobrze się zgrały. I był bardzo dobry moment naszej gry, kiedy wygrywaliśmy już dwoma bramkami i cały czas trzymaliśmy piłkę, bez strat, przy biernej postawie przeciwnika.
Jakieś 15 minut przed końcem spotkania doszło do nieprzyjemnej sytuacji: Ratka minął zwodem rywala (bodajże wołali na niego Kuba), a ten zaraz jeszcze brzydko go od tyłu fauluje. Karol nie miałby może czystej sytuacji przed bramką (cała akcja miała miejsce mniej więcej na środku boiska), ale swoim zagraniem stworzyłby sobie dość dużo przestrzeni do prowadzenia piłki. Karol wstał, odepchnął przeciwnika barkiem, obaj postukali się klatami, po czym rywal uderza głową w nos naszego gracza. Ewidentnie czerwona kartka. Obie ekipy uspokoiły swoich zawodników, a sytuację rozładował szybko rozegrany rzut wolny. Podkreślam, że PKS jest super drużyną, mimo walki do końca, mimo tego, że przegrywali jednym golem i zależało im na wygranej, to dalej większość była spokojna (po prostu robiła swoje), również nie oszukali nic przy liczeniu czasu. Mecz miał kilka drobnych sprzeczek, ale dużo przypadkowych starć wynikało ze stanu murawy, do żadnych innych złośliwości nie możemy się czepiać. Dzięki za grę i powodzenia dalej."
Kamil (KS Augustyn)
II liga
Jedno spotkanie do rozegrania pomiędzy dwiema ekipami, obie walczą o górne miejsce w tabeli. Kapitalny mecz, dużo bramek i walka do końca.
OLIMP - SPARTACZ 5:6
Bramki: 2x Adrian, Przybyt, Filip,Świstak - 3xFilipescu, 2x Kuba, Marek
"Ten mecz to był prawdziwy pokaz charakterów obydwóch drużyn. Pierwsza połowa ewidentnie przespana przez naszą drużyne , pomimo kontroli gry schodzimy na przerwe z wynikiem 3 - 1 dla Spartacza.Przy prowadzeniu przez nas 1 - 0 przeciwnik wyprowadził znakomite trzy szybkie kontry w przeciągu może 5 minut które nas bardzo zaskoczyły.W przerwie powiedzieliśmy sobie pare przykrych słów co pomogło diametralnie . Wyszliśmy na drugą połowe z pomysłem na grę , agresywnie i znowymi siłami.Widać było ze Spartacz się tego nie spodziewał bo z wyniku 3 -1 szybko zrobiło się 4 -3 dla nas.Ale niestety znowu przy prowadzeniu jedną bramką siadamy i przestajemy grać swoje co wykorzystał Spartacz i zdobył bramke na 4 - 4.Po krótkiej chwili odzyskujemy prowadzenie i próbujemy strzelić następną bramke.Niestety przy wszystkich naszych próbach najbliżej był Adrian który raz trafił w słupek a przy następnej okazji jego strzał wybronił bramkarz Spartacza.Przez te niepowodzenia znowu stajemy przez co oczywiście Spartacz nas skarcił bramką i jest już 5 - 5 . Kiedy już myślimy że w tym meczu nie unikniony będzie podział punktów Spartacz wyprowadza zabójczą kontre która daje im zwycięstwo 5-6 .Podziękowania dla Spartacza fajnie jest przeżyć taki mecz i gratulacje bo grając w 7 pokazali prawdziwy charakter."
Pulinho (Olimp)
"Podziękowania dla chłopaków z Olimpu za to, że zgodzili się bez problemu przełożyć spotkanie. Trochę sobie sami tym zrobiliśmy krzywdę, ale patrząc na to co dziś zagrał Marek (o tym będzie jeszcze mowa), którego miało tydzień temu nie być, nie mam wątpliwości, że ostatecznie tak trzeba było. Spartacz kompletnie bez zmian, co zaważyło na obrazie gry zwłaszcza w drugiej połowie. "Kumaków" uratował sam kapitan- Makaron, który mimo wcześniejszych zapewnień o absencji, pojawił się i zagrał bardzo dobre spotkanie. Warunki oczywiście zrobiły swoje: niesamowity poślizg i wiatr zmieniający kierunek lotu piłki. Spotkanie miało niemałą dramaturgię: jednobramkowe prowadzenie Olimpu, zryw "Kumaków" i robi się 1:3 (spryt i dokładność Kuby, który trafia dwukrotnie+trafienie Filipescu). Tak zostaje do przerwy. Po niej Olimp doskonale zmotywowany i zmęczeni Spartacze. Szybki gol na 2:3, po chwili remis, zaraz potem 4:3 i coraz większe zmęczenie "Kumaków". Najprostszymi metodami udaje nam się strzelić na remis. Rywale dokładają bramkę i znów przegrywamy. Resztkami siłstrzelamy na 5:5 (dwie ostatnie nasze bramki to doskonałe podłączenie się do ataku Makarona i zryw Marka). Remis wydaje się być maksimum co da się zrobić. Ale w ostatnich sekundach niezmordowany Marek wykłada Filipescu i Spartacz jednak bierze wszystko. Olimp w ataku grał świetnie. Bardzo dobrze wykorzystał poślizg piłki. Fajna klepka, dobrze podłączający się obrońcy. Gdyby piłka była sprawiedliwa, bylibyśmy do tyłu, bo Olimp, zwłaszcza w drugiej połowie niesamowicie cisnął, a my, bez zmian ledwo biegaliśmy. Ale dzięki temu, że chłopacy chcąc koniecznie wygrać, zrobili luki w obronie, a zwłaszcza dzięki niesamowitej grze Marka, nie zrobiliśmy miłej niespodzianki kolegom z dwóch pierwszych miejsc w tabeli:). I to mimo braków kadrowych (zwłaszcza absencja Gumoka zrobiła swoje)."
Filip (Spartacz)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz