niedziela, 1 grudnia 2013

Osłabiony Partyzant pokonuje Szarańczę



Szarańcza - Partyzant 1:3
Bramki: Grzegorz P - Marcin D, Łukasz B, Artek


"Z powodu braków kadrowych mecz 6 na 6 do żółtych linii. Atakowaliśmy nieporadnie, oddaliśmy bardzo mało strzałów. Tak źle u nas jeszcze nie było. Brak bramkarza i doświadczonych zawodników nam nie pomaga. Gratuluję Partyzantowi zwycięstwa."

Krzychu (Szarańcza)


"Przed dzisiejszym meczem z Szarańczą jedno było pewne - jak przegramy ten mecz to już jest naprawdę źle. Rywal zajmował ostatnie miejsce w tabeli i ze starego składu niewiele graczy pozostało - u nas zaś "odrodzony" Partyzant, który dziś - niestety - ledwo zebrał 6 osób do gry. Ze względu na braki kadrowe, zagraliśmy po 5-ciu w polu, Szarańcza zaś prezentowała dosyć szeroki skład ze zmiennikami.
Początek meczu i tu niespodzianka! W pierwszej akcji pod bramką rywala, Marcin wchodzi ze skrzydła i strzałem w długi róg pokonuje bramkarza! To jego pierwsza bramka w barwach klubu. To daje nam pewność w grze i morale od razu idą w górę. Gramy spokojnie i kontrolujemy mecz - rywal nie ma wiele od powiedzenia w pierwszej połowie (tylko dwa strzały z główki). My zaś atakujemy - to Artek, to Łukasz mają swoje szanse, podłączają się również Kuba i Daniel. Staramy się pilnować środka pola i kryć blisko - widać, że odrobiliśmy lekcję z dwóch poprzednich przegranych. Do przerwy wynik nie ulega zmianie i choć kontrolujemy spotkanie to każdy z nas wie, że taki rezultat nie gwarantuje spokoju i koniecznie trzeba strzelić drugą bramkę.
Po zmianie stron, pojawiają się dwaj nowi zawodnicy - do Szarańczy dołącza Janek a do nas. Profesor Bartek w roli bocznego obserwatora.
Rywal zaczyna z animuszem i wysokim pressingiem, kryje krótko i mamy problemy z wyprowadzeniem piłki. Coraz częściej podchodzi pod naszą bramkę ale brak mu wykończenia i precyzji. My też atakujemy - dwa razy Łukasz zagrywa w uliczkę do Artka, ale zbyt silno (murawa jest dosyć nawodniona). W końcu Artek posyła pikę do Łukasza i ten oddaje silny strzał z 30 metrów i robi się 2:0. Parę minut później, po efektownym driblingu  między dwoma zawodnikami Szarańczy, Artek wpada pod pole karne rywala i tam jest faulowany. Sam poszkodowany wykonuje rzut wolny - silny strzał z lewej nogi przechodzi obok muru i po rykoszecie od obrońcy wpada do siatki. W tym momencie Partyzant prowadzi już 3:0 a do końca meczu zostaje ok. 10 minut. Partyzanci cisną dalej ale kolejne bramki już nie padają, za to Szarańcza zdobywa kontaktowego (kontrowersyjnego) gola - Janek wpada w pole karne po czym sygnalizuje faul, nasi obrońcy stają a inny zawodnik Szarańczy spokojnie przejmuje piłkę i strzela do bramki. O ile sam faul był dyskusyjny to na pewno powinien być karny ale Szarańcza zostaje przy swoim (zaliczona bramka z gry) a my odpuszczamy. Wkrótce spotkanie się kończy i obie ekipy wymieniają uściski rąk. Zgarniamy więc 3 punkty i wracamy do gry o podium"

Z serwisu internetowego Partyzanta
  

Brak komentarzy: