FC ZIOM - LZS Z ZIMNĄ KRWIĄ 8:0 (2:0)
bramki: Tym 3, Lex 2, Młody Lex 2, samobójcza.
Wszystko co najlepsze dla nas w tym meczu zdarzyło się na początku: w pierwszej akcji meczu przedarł się prawą stroną Cebi i rozegrał świetną akcję z Siwym, po której bramkarz rywali, musiał dwukrotnie interweniować na przedpolu. Pachniało bramką dla ZZk także w sytuacji, w której Kajman sprytnym podaniem wypuścił w uliczkę Vashuta, niestety- także ten strzał z kąta wybronił. A później w pierwszej akcji ofensywnej bramkę zdobyli piłkarze Fc Ziom po uderzeniu w okienko bodajże Kamila. Do końca meczu nie wypuścili inicjatywy w tym spotkaniu nękając nieustannie naszą obronę, przerywając w zarodku akcje ofensywne i spokojnie podwyższając prowadzenie po składnych akcjach całego zespołu. Piłkarze Ziom górowal nad nami wyszkoleniem technicznym, szybkością i ustawieniem taktycznym, w tym meczu nie mogliśmy liczyć na zdobycie choćby punktu.
W zespole ZZK zadebiutował na pozycji bramkarza "Bryłka" i w zgodnej opinii był naszym najlepszym graczem, który w wielu sytuacjach ratował nas z poważnym opresji. Miejmy nadzieję, że pomoże nam w kolejnych meczach w tych rozgrywkach.
Wielka szkoda, że po raz kolejny nie wystąpił nasz najlepszy zawodnik z minionej edycji "Balu" a także "Mati" i "Piotrek R". Czy jeszcze będzie można na nich liczyć? Czas pokaże. Zabrakło też "Tulosa i Barta". Z nimi w składzie wynik mógł być lepszy ale trzeba powiedzieć uczciwie, że zdobycie dziś jakiegokolwiek punktu z drużyną Ziomów grającą w tym składzie byłoby traktowane w kategorii cudu, względnie obłednej fantasmagorii człowieka żyjącego fikcją. TAk grający przeciwnicy są jednym z faworytów do wygrania ligi.
Vashut
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz