poniedziałek, 11 maja 2009

Wyniki II kolejki cz.1


3go Maja : Naprzód Tyły 4:2 (1:1)
bramki: Mario 2, Zbyszek Sz, Żelek - Michał, Marcin

Tym razem początek ligi w wykonaniu trzeciomajowców bardziej udany niż w poprzednim sezonie. Aż strach pomyśleć co będzie, jak się rozkręcą. Oby jednak się nie rozlecieli, jak to miało miejsce pod koniec pierwszych rozgrywek, co w rezultacie dało im dopiero czwarte miejsce.
Po meczu powiedzieli: Paweł (3MAJ): Zagraliśmy słabe spotkanie, ale wygrana zasłużona. Najlepszym naszym zawodnikiem był Mario.
Zdjęcie powyżej nadesłał Paweł z 3go Maja.

Spartacz - Chaos 2:1
bramki: Anatol 2 - Tomek

Warto zawrócić uwagę na powrót do składu Anatola, wcześniej zesłanego na banicję do rodzinnego Chybia;-). Przez dłuższy czas zanosiło się na powtórkę z meczu z drużyną 8 Spartan: Spartacz w zasadzie dominował cały mecz, mimo licznych sytuacji bramki długo nie mogły paść (w drużynie przeciwników wyróżniał się bramkarz), po okresie prowadzenia, rywal zdobył przypadkową bramkę na 1:1 (przez cały mecz, Chaos oddał zaledwie 2 celne strzały na bramkę), jednak w drugiej połowie Spartaczowi udało się przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

Woytek (Spartacz)

FC Promil : AnarchoKom 2:6
bramki: Piotrek (asys. Maciek), Edik (sam.)- R.Zak 3, Moskva 2, Dunajew
Uwaga bo jeżeli AnarchoKomuniści mają już w miarę stały skład, to nie będzie z nimi łatwo. Już pną się w tabeli.

Relacja FC Promil:

Mecz zaczął się od obustronnego rozpoznania przeciwnika, na początku zarysowała się przewaga Anarchistów, jednak po 5 minutach to FC Promil mógł się cieszyć z bramki (taa... real tez w gran derbi prowadził...) Wybicie piłki przez prawego obrońce Michała, podanie do środka skrzydłowego Maćka no i podłączenie lewego obrońcy zaowocowało sytuacja sam na sam. Niestety później karta się odwróciła- dobrze grający do strzelenia gola obrońcy zaczęli odpuszczać oraz przyciśnięcie przez Anarchokomunę wraz z przewagami takimi jak lepsza gra w powietrzu i tężyzna fizyczna zaowocowala 3 golami anarchistów. Promil było stać jeszcze na szybką kontrę, które na bramkę zamienił obrońca Anarchistów. Do przerwy 2-3.
Niestety gra w obronie FC Promila i wraz z niezdecydowaniem napastnikow zaowocowało kolejnymi bramkami dla anarchistów.
Widać że łatwo można zgłosić zespół do ligi, jednak stworzyć grającą taktycznie drużynę i kolektyw jest dużo trudniej...


Yaro (FC Promil)

Relacja AnarchoKomuny:

2,6 promila „Tak się pije, tu na Wschodzie.”

Niedziela godzina 11:00 no może z małym poślizgiem spowodowanym tym, że ranek po juwenaliach dla niektórych zawsze przychodzi za szybko zaczął się mecz FC Promil vs AnarchoKomuna ..
Pierwsze 15 minut toczyło się pod dyktando Komunistów.Jednak polski język jest trudny to i w tym dyktandzie pojawił się byk ,przypadkowy rykoszet przy wykopie obrońcy przejmuje napastnik Promila i w sytuacji sam na sam z rozgrzanym aż za bardzo od słońca bramkarzem zdobywa bramkę . Sytuacja nieco się wyrównuje gorący doping kibicek Promila przynosi jednak odwrotny efekt i to AnarchoKom zdobywa bramki.Jak nie prośbą to groźbą -ostre i wyuzdane obietnice jednej z przedstawicielek fanek Promili skutkują akcją po której Edik zdobywa bramkę samobójczą (Kto wie czy ta bramka nie uratowała czyjejś męskości )
Po pierwszej połowie wynik 2:3 zapowiadał spore emocje zwłaszcza, że FC Promil dysponował nie tylko kibicami, ale także graczami rezerwowymi,co przy coraz wyższej temperaturze mogło dać przewagę.
I rzeczywiście Promilowcy ruszyli do ataku jednak zostali srogo skarceni przez wschodnich braci, którzy wbili im jeszcze 3 bramki. W drugiej połowie macnął głową wykazali się obrońcy i bramkarz którzy pokazali że % im nie straszne i mimo licznych prób promili nie dali sobie zawrócić w głowie .
Końcowy wynik 2:6 potwierdził że „Wschodni sposób spożywania
pić od rana nie zabrania”




WNiG : Szarańcza 1:2
bramki: Gnievek - Tomek L.(asystent Romek S.) , Tomek K. (asystent Szymon M.)
Spotkanie dwóch ciekawych drużyn ze wskazaniem na Szarańczę, która lideruje w tabeli grupy B. Natomiast wydaje się, że WNiGowi życie mocno utrudnił kalendarz (dwie pierwsze kolejki ze znanymi firmami) i juwenalia... Na razie ostatnie miejsce w tabeli, ale nie zanosi się na to by "Agiehowcy" długo tam pozostali.

Opis w wykonaniu gracza WNiGu:
Juwenialiowe potyczka

10 maja o godzinie 13 na "VIII LO arena" stanęły naprzeciw siebie dwa beniaminki. Szarańcza ,która wygrała swój pierwszy mecz i WNiG , który musiał się pozbierać po zimnym prysznicu w pierwszej kolejce. Powitanie przeciwników, małe przedmeczowe ustalenia, gwizdek początkowy i "jazda". WNiG zaczął ostro i konsekwentnie . Spokój, dobra gra podaniami, walka i duża ambicja pozwoliła prowadzić pierwszą połowę pod dyktando wiertników. Szarańcza bardzo dobrze broniła się, przerywając akcje przeciwników niczym Chelsea w meczu z Barceloną.aż do 15 minuty , w której Gnievek bezlitośnie wykorzystał zagapienie się obrońców i technicznym strzałem w długi róg, pokonał bramkarza Szarańczy. Mimo wielu szans do podwyższenia wyniku nie udało się to - głównie za sprawą dobrej postawy bramkarza i dobrej asekuracji kolegów. Szarańcza dopiero pod koniec pierwszej połowy obudziła się i zaczęła atakować wprowadzając małe zamieszanie w szeregach WNiG'u. Do przerwy więcej bramek nie padło ,więc "do szatni" schodziliśmy przy stanie 1:0.
Druga połowa okazała się być zupełnie inna od pierwszej. Drużyny praktycznie zamieniły się rolami - Szarańcza narzuciła tempo, grała agresywnie i pressingiem , podczas gdy wiertnicy opadli z sił i praktycznie statystowali na boisku. Już na początku drugiej połowy Szarańcza pokazała charakter, kiedy to po dośrodkowaniu z rzutu rożnego atomowym strzałem popisał się jeden z graczy Szarańczy. Wiertnicy stali jak zamurowani, spoglądając na siebie i pytając "O k**urczak !, jak on to zrobił". I tak Szarańcza, będąc na fali, prowadziła grę wykorzystując brak sił rywali. W około 20 minucie drugiej połowy formalność została dopełniona. Jeden z kolegów z drużyny przeciwnej ograł w dziecinnie prosty sposób dwóch obrońców WNiG'u i precyzyjnym strzałem pokonał wychodzącego bramkarza. Wiertnicy próbowali wyrównać ale ich akcje były "szarpane" i często kończyły się na dobrze sprawującej się linii defensywnej rywali.
Cóż można powiedzieć o tym meczu miał dwa oblicza (w pierwszej połowie dominował WNiG, mając znaczne posiadanie piłki, oddając wiele strzałów na bramkę , a w drugiej Szarańcza, która znakomicie podniosła się po słabszej pierwszej części gry). Gdyby rywal miał trenera zapewne okrzyknęliby go bohaterem po znakomitym zmobilizowaniu chłopaków w trakcie przerwy. Dobra robota panowie, solidna z Was ekipa.
"Juve, juve, juwenalia! kto nie pije ten kanalia". Tego dnia w drużynie WNiG'u nie było ani jednej kanalii. Dzięki za mecz i powodzenia w trakcie ligi.
Wielkie podziękowania dla naszych wiernych kibicek , które dobrze spełniały się w roli "czasomierzaczek" :-D

Tomek(WNiG)

8 Spartan : Tytani 3:1 (1:0)
bramki: : samob., Grucha (asysta Mat), Kruk (bezpośrednio z rzutu rożnego) - ???

Skład Spartan(ustawienie 2-1-2-1): Marko- Damian(Grucha), El Bibol- TsyTsu (Rudy, Tomek)- Mat(Jarek), Kruk(Żurek)- Darek(Mariano Italiano)

Spartanie (na zdjęciu powyżej w pełnej okazałości) objęli prowadzenie po bramce do złudzenia przypominającej „swojak” Żewłakowa w meczu z Irlandią Północną. Naciskany przez Mata obrońca podał piłkę do własnego bramkarza, któremu ta skoczyła pod nogą na jakiejś nierówności i wpadła do siatki. Jeszcze przed przerwą szansę na podwyższenie prowadzenia miał Mariano, ale po podaniu Kruka w sytuacji sam na sam, strzelił obok bramki.
Zaraz na początku II połowy sprytny strzał Darka trafił w boczną siatkę. Chwilę później było już 1:1, kiedy to w zamieszaniu podbramkowym jeden z Tytanów trafił z najbliższej odległości. W 45min na ponowne prowadzenie Spartan wyprowadził Grucha, który kapitalnie podłączył się do akcji ofensywnej i z zimną, a przynajmniej schłodzoną krwią wykorzystał prostopadłe podanie Mata. Wynik meczu ustalił Kruk strzałem bezpośrednio z rzutu rożnego. Szansę na podwyższenie wyniku mieli jeszcze Mariano i Mat, ale ostatecznie mecz zakończył się rezultatem 3:1.
W zespole naszych adwersarzy należy wyróżnić Wojtka (3 bardzo groźne strzały- 2 z dystansu i główka) i Radka, który w ataku wykonywał iście tytaniczną pracę (jak na prawdziwego Tytana przystało).
Spośród Spartan na „laurkę” zasłużyli:
- lider formacji defensywnej Bibol (przez obserwatorów meczu nazwany polskim Franco Baresim),
- Damian i Grucha- za zdecydowaną i pewną grę w obronie,
- TsyTsu- za masę przechwytów w środku pola,
- Mat- za branie na siebie ciężaru gry,
- Mariano Italiano- za świetne pokazywanie się na pozycji,
oraz Darek i Jarek- za ambitną grę.

Piotrek „Kruk” (8Spartan)

Już na przedmeczowej konferencji (na gg), w której uczestniczyli kapitanowie obu drużyn atmosfera spotkania została podgrzana do granic możliwości, kiedy to Tytani jak i 8 Spartan zadeklarowali walkę o każdy cm murawy na El Stadio de Corona. Kibice po zapewnieniach swoich ulubieńców tłumnie zjawili sie na trybunach (w ilości sztuk trzech :) ) cierpliwie czekając na pierwszy gwizdek rozpoczynający spotkanie.

Mecz rozpoczęli gospodarze, którzy już na początku spotkania przeprowadzili kilka groźnych akcji stwarzając zagrożenie pod bramką rywali z "północy". Tytani mając w pamięci poprzednią kolejkę i styl w jakim przegrali, chcieli jak najszybciej udowodnić, że to był tylko przypadek. Ataki skrzydłami oraz środkiem boiska nie przynosiły długo oczekiwanej pierwszej bramki w tej edycji rozgrywek. W 21 minucie spotkania doszło do kuriozalnej sytuacji w drużynie Tytanów. Obrońca będący naciskanym przez Matiego zagrał do własnego bramkarza, który przepuszcza piłkę pod nogą pozwalając jej wtoczyć się do bramki (analogiczna sytuacja jak ta z meczu Polska : Irlandia - akcja Żewłakow - Boruc[ech te nierówności..]). Szał radości na ławce rezerwowych Spartiatów, smutek u piłkarzy grających w różowo-czarnych strojach. Przez ostatnie 9 minut tempo meczu spadło i po regulaminowych 30 minutach obie drużyny udały się na zasłużoną przerwę. Po zmianie stron Tytani ruszyli do odrabiania strat. Kolejne strzały mijały w nieznacznej odległości bramkę rywali powodując coraz to większe zdenerwowanie w szeregach gospodarzy. Ale co się odwlecze to nie uciecze. 40 minuta dała w końcu bramkę na 1:1. Po strzale Pąga piłkę z linii bramkowej próbował wybijać jeszcze desperacko jeden z defensorów spartańskich, jednak nie przyniosło to efektu i tym oto sposobem mecz zaczął się od nowa. Kolejne 20 minut to jednak pasmo prostych błędów popełnianych przez "Titanes" , które skrzętnie wykorzystali "obrońcy Grecji" doprowadzając do wyniku 3:1. Druga porażka z rzędu, drugi raz pozostaje niedosyt. A szkoda bo poprawę gry naprawdę było widać. Mecz toczył się w szybkim tempie, sytuacji podbramkowych nie brakowało po jednej jak i drugiej stronie. Na uwagę zasługuje również atmosfera w jakiej odbywał się mecz. A była ona celująca jak na derby przystało. Tak więc w bratobójczym spotkaniu pomiędzy 8 Spartanami a Tytanami w derbach "Starożytnej Grecji" lepsi okazali się Ci pierwsi wygrywając 3:1.

Radison

15 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Co do meczu Spartacz:Chaos, to było trochę kontrowersji. Po pierwsze zmniejszanie wymiarów boiska, na usilną prośbę drużyny gości. Po drugie nerwowe reakcje na przewinienia zawodników (obu stron). Nie żebym narzekał, że była walka ale potem masa pretensji jest na koniec meczu. PS Wojtek, to nie tyle fartowny strzał był, jak bardziej kiepskie ustawienie bramkarza (obrońcy blokowali ten krótszy róg).

Anonimowy pisze...

a więc stało się - Anarchokomuniści wygrali pierwszy mecz :-)
Gratulacje, Panowie :)
Koza

Anonimowy pisze...

wygrali pierwszy mecz w tym sezonie
i już mają taki dorobek punktowy jak w poprzednim sezonie
(pierwsze zwycięstwo w poprzednim sezonie to 8:3 z 3Maja)

Anonimowy pisze...

Cie pierun, faktycznie - zapomniałem, to ostatnia kolejka była pierwszej edycji, nie?
Sory chłopaki, ja tam się cieszę że z Wami w grupie nie jesteśmy bo pamiętam wciąż nasze 2:2 niedawno
Koza

Woytek pisze...

Nienajlepsze ustawienie bramkarza = fartowna bramka;-)

Anonimowy pisze...

Ach Franco Baresi...
a młodzi na pewno nie znają. Panowie w przedszkolu bawiliśmy się tymi samymi klockami...
Hube

Anonimowy pisze...

W sprawie wymiarow boiska - polecam przeczytac jeszcze raz wpis:
http://podgorskaekstraklasa.blogspot.com/2009/05/no-i-pozamiatane.html
[...] I tu apel do drużyn: gramy z liniami bocznymi (ok. 20 kroków od słupka) - bez sensu jest granie bez autów. [...]
20 a 30 krokow to istotna roznica, przy 6 zawodnikach w polu.

Anonimowy pisze...

Nikt nie powiedział, ze wcześniej graliśmy bez autów ! A różnica faktycznie jest (łatwiej stanąć 5 obrońcami w własnym polu karnym i wybijać piłki na aut).

Anonimowy pisze...

Co do Baresiego (to młodszym wyjaśniam) - był taki stoper, który wraz z dwoma bocznymi obroncami z Milanu, tworzyli w najbardziej wyrafinowany sposób grającą faul obronę świata (co się udzieliło innym makaroniarzom i trwa do dziś)

Anonimowy pisze...

Nasz Bibek, swój nowy przydomek zawdzięcza nie wyrafinowanym faulom, ale świetnemu ustawianiu się, czytaniu gry i asekurowaniu całej obrony. Gra bardzo czysto i fair. Piszę to, choć dziś na treningu obił mi szczenę składając się do woleja.
PS. Za czasów Baresiego Milan grał 4, a nie 3 w obronie- Tassotti(później Panucci), Costacurta, Baresi, Maldini.

Piotrek (8S)

Anonimowy pisze...

Ale Szarańcza ma trenera!! To Krzychu grający trener :)

Anonimowy pisze...

Widzę, że porównanie się przyjęło ale nikt nie pamięta, kto je wymyślił. Pozwę was za prawa autorskie :)..... A Bibol jest wielki :)

Radomiak - Trener Koordynator

Anonimowy pisze...

Trza oddać cesarzowi co cesarskie. Porównanie Bibol=Baresi wymyślił nasz Korespondencyjny Trener Koordynator- PePe. Entuzjasta myśli szkoleniowej Janusza W. (o ile ten ostatni reprezentuje jakąś myśl szkoleniową). ;P

Piotrek (8S)

Anonimowy pisze...

Oczywiście, że Janusz Wójcik ma myśl szkoleniową, a oto i namacalny dowód: "To piękni chłopcy, ładnie wyglądają jak grają na gitarach, gdy świeci słońce. Niech sobie grają, ale nie dzisiaj i nie tutaj w Warszawie. Nam tu nikt, k****, nie będzie grał! Bo od grania my dzisiaj jesteśmy. Jedziemy z nimi od samego początku. K****, kiełbachy w górę i do boju.". :)

A drużynie 8 Spartan po meczu mogę, parafrazując Wójta, powiedzieć: gracie lepiej od kadry Górskiego, a stare mecze na Wembley i te z 1973 roku nikogo już w Polsce nie obchodzą! :D

Trener - Koordynator

Anonimowy pisze...

Jeszcze dowód na talent Wójcika i jego ponadprzecietne zaangażowanie, zdolnosci motywacyjne i mistrzostwo w mowie polskiej:
http://www.youtube.com/watch?v=hWq3gALincY