W klasyku PE dwukrotny mistrz naszej ligi podejmował dziś czwartą drużynę II edycji - 3go Maja. Drużyny te zagrały ze sobą po raz czwarty. Dotychczasowy bilans spotkań wynosił przed meczem 2:1 dla niebieskich.
UNICORN - 3go MAJA 2:3 (1:1)
bramki: Przemek, Ziemek - Zbyszek Sz., West, Grzesiek
Jak na klasyk przystało, mecz nie pozbawiony był dramaturgii.
Mecz zacięty, o wygranej zadecydował brak zmienników u Unicorna. Zmarnowaliśmy bardzo dużo okazji na strzelenie bramek. Najlepszymi zawodnikami u nas zostali Mario i Paweł W /niestety jedno starcie przypłacił złamaniem nosa/. Prowadząc 2;1 w ostatniej minucie straciliśmy gola na 2;2 i chyba nikt już nie wierzył , że wygramy. Na sekundy przed końcem , po rzucie wolnym udało nam się strzelić decydującego gola.
Pawel O/3go Maja/
Zeszłoroczny wicemistrz zmierzył się dziś z krwinkami.
SZARAŃCZA - LZS Z ZIMNĄ KRWIĄ 6:2 (1:2)
bramki: Szymon 3, Paweł N. 2, ZawiszaCzarny - Balu 2
ZZK zaczęło mecz ze sporym animuszem, atakowali wściekle i super im to wychodziło. Pierwszą połowę wygrali zasłużenie. W przerwie drużynowe ustalenia w Szarańczy przyniosły dobry skutek i przejęliśmy inicjatywę. Dziękujemy Krwinkom za rozegrany mecz i życzymy zwycięstw.
Krzychu Szara
niedziela, 31 stycznia 2010
Ziomy biją Tytanów
TYTANI - FC ZIOM 0:6 (0:0)
bramki: Piter, Lexiu, Bartezzz, Pablo, samob. x2
Pierwsza potyczka w historii pomiędzy Tytanami a Ziomami zakończyła się srogim laniem tych pierwszych. Porażka 6:0 jest największą porażką w dotychczasowych oficjalnych meczach w lidze. Pierwsza połowa nie zwiastowała takiego zakończenia. Do przerwy ani jedna ani druga drużyna nie potrafiła pokonać bramkarza przeciwnika. Natomiast to co stało się w drugiej części spotkania woła o pomstę do nieba. Najpierw na 1:0 strzela Piter, którego nie zdołał upilnować kapitan Tytanów przy rzucie rożnym. Kolejna bramka pada po kilku minutach znowu po kornerze. Aby Ziomom nie było smutno trzecią bramkę dorzucają sami Titanes po ładnej główce jednego z ich obrońców. Czwarta i piąta bramka pada po kontrach przeciwników. Szósta bramka to kolejny prezent dla zwycięzców od przegranych.
Mecz wygrała drużyna, która dużo lepiej poradziła sobie z warunkami panującymi na boisku. Byli drużyną lepiej przygotowaną pod względem motorycznym i taktycznym. Konsekwentnie realizowali plan, który sobie założyli przed dzisiejszym spotkaniem. Brawa dla chłopaków również za to, że wiedzą iż piłka nożna to jest gra kontaktowa gdzie różne sytuacje mają miejsce i nie zawsze walka bark w bark lub też zastawienie się ciałem muszą być odgwizdywane. Mecz przebiegał w bardzo dobrej atmosferze bez niepotrzebnych spięć. A co do samych Tytanów, to muszą ten mecz puścić w zapomnienie i skoncentrować się na kolejnym przeciwniku, którym tym razem będzie drużyna "Krwinek". Gorzej już być nie może, może być tylko lepiej...
Radek (Tytani)
Partyzant poległ z ręki "Nafciarza"
PARTYZANT - WNiG 0:3 (0:1)
bramki: Jaco 2, Gnievek
Zima trwa w zaparte. Nawierzchnia Korony z każdym tygodniem jest coraz gorsza. Odkładają się na niej niczym słoje kolejne warstwy zamarzniętego śniegu. W takich warunkach lepsi okazali się wnigowcy - mimo iż, to oni najbardziej przed tą edycją obawiali się grać na białym puchu.
W pierwszym oficjalnym spotkaniu tych drużyn w historii PE, bezwzględnie górą byli "nafciarze".
Co prawda prawie cała pierwsza połowa była niczym pojedynek zapaśniczy (z rywalem i z podłożem) lecz po strzeleniu pierwszej bramki na 5 min przed przerwą czarni ani na moment nie utracili kontroli nad przebiegiem spotkania.
Partyzantowi zabrakło tym razem ofensywnych graczy. Bezradny, osamotniony z przodu i podwajany Artek, ustrzelił w tym spotkaniu jedynie słupek bramki Tomka. Natomiast mimo iż, obrona czerwono-czarnych grała w komplecie, to nie ustrzegła się ona błędów, po których padły dwie bramki w drugiej odsłonie gry.
Partyzant grał na stojąco i zasłużył sobie na taki wymiar kary. Pochwała dla wnigowców, którzy pokazali, że w pierwszej lidze będą się działy ciekawe rzeczy.
bramki: Jaco 2, Gnievek
Zima trwa w zaparte. Nawierzchnia Korony z każdym tygodniem jest coraz gorsza. Odkładają się na niej niczym słoje kolejne warstwy zamarzniętego śniegu. W takich warunkach lepsi okazali się wnigowcy - mimo iż, to oni najbardziej przed tą edycją obawiali się grać na białym puchu.
W pierwszym oficjalnym spotkaniu tych drużyn w historii PE, bezwzględnie górą byli "nafciarze".
Co prawda prawie cała pierwsza połowa była niczym pojedynek zapaśniczy (z rywalem i z podłożem) lecz po strzeleniu pierwszej bramki na 5 min przed przerwą czarni ani na moment nie utracili kontroli nad przebiegiem spotkania.
Partyzantowi zabrakło tym razem ofensywnych graczy. Bezradny, osamotniony z przodu i podwajany Artek, ustrzelił w tym spotkaniu jedynie słupek bramki Tomka. Natomiast mimo iż, obrona czerwono-czarnych grała w komplecie, to nie ustrzegła się ona błędów, po których padły dwie bramki w drugiej odsłonie gry.
Partyzant grał na stojąco i zasłużył sobie na taki wymiar kary. Pochwała dla wnigowców, którzy pokazali, że w pierwszej lidze będą się działy ciekawe rzeczy.
Wreszcie pełną parą ruszają drugoligowcy
W miniony weekend rozegrane zostały trzy spotkania II ligi PE.
W sobotę w Wieliczce zagrali:
CHAOS - FC NA MIASTECZKU 7:0 (1:0)
bramki: Sado 4, Benek, Mateusz, Taz
W niedzielę rano na Koronie:
PKS TOTTENGOAL - ANARCHOKOMUNA 1:5 (0:4)
bramka: Kruk - Danko 2, Edik, Cygi, Klaja
oraz "Gran Alcohol Derbi"
BROWAR - FC PROMIL 1:5 (1:2)
bramki: Marcin - yaro 2, Bagi, johnny 2
Relacja ze strony FC Promilu:
Jadac na mecz myślałem o poprzednim meczu z Browarem- 7:0 w plecy. Ale to przeszłośc- podbudowany 7-2 z Chaosem byłem dośc pewny naszej gry. po ustaleniach wyszlo ze browarowi brakuje zawodnika do gry 8+1 wiec pozwoliłem na wypożyczenie bramkarza z FC Zioma którzy grali mecz przed nami.
Wejście w mecz to około 3 minutowa kopanina w środku pola, po czym Bagi przejmuje piłkę na prawym skrzydle i posyła piłkę w uliczkę do mnie. Co prawda nie udało mi się przyjąc, jednak zmieniłem kierunek lotu piłki na tyle, że bramkarzowi uciekła pod brzuchem. 1-0. Dalej mecz się toczy pod nasze dyktando jednak zmienianie zawodników daje efekt iż nie każdy trzyma pozycję tak jak powinien. Efekt to szybko wykonany rzut wolny przez Browar, piłka zatrzepotała w siatce przelatując przez środek muru który jeszcze się nie ustawił. Zaczęło się robic nerwowo, niepotrzebne pretensje między nami i spięcia. Sytuację trochę uspokaja gol Bagiego (rośnie nam ratownik wyników :P ). Na przerwę schodzimy prowadząc 2-1 tak jak pod czas meczu z Chaosem.
Przerwa to starcie wizji gry poszczególnych zawodników. Na szczęście wszystko się udało nam wyjaśnic, a zwrócenie uwagi johnny'emu jak ma grac na szpicy zaowocowało 2 golami - nie wiem czy minęło nawet 5 minut miedzy nimi. Potem to już właściwie zabawa i ciągłe rotacje w składzie aby się dotrzec między sobą (brak częstszego grania jest bardzo widoczny). Na 6 minut przed końcem meczu stawiam kropkę nad 'i' - wpierw próbując przyjąc piłkę dałem sobie nią w zęby, a potem z obrotu pakuję odbitą jeszcze od obrońcy piłkę po długim rogu do siatki.
poniedziałek, 25 stycznia 2010
Z GRUbej rury: Ultra Violet
Powracamy niniejszym do naszego ulubionego cyklu fabularnego o przygodach drużyny Spartacza, autorstwa największego szermierza słowa w całej PE!
Mam słabość do intensywnych kolorów. A z całej palety barw największą słabość mam do fioletu. Już w podstawówce, pamiętam, zawsze chciałem być w drużynie, która grała przewiązana szarfami – były fioletowe. Nieważne z kim miałem grać, przeciw komu, w co, dlaczego z samymi dziewczętami, chciałem biegać za piłeczką przepasany fioletową szarfą. Raz po wuefie schowałem ją nawet pod śnieżnobiałym podkoszulkiem, przemyciłem do szatni, gdzie próbowałem upchać do pomarańczowo-mandarynkowego tornistra w Kaczory Donaldy, ale pan wuefista zaraz się zorientował i musiałem zostać po lekcjach czyścić kozła i konia… Lubiłem także być odpytywany przez panią z geografii, jej mąż podobno siedział w Reichu i, z tego co mogłem zauważyć stojąc przy biurku i zaglądając jej w dekolt, także lubił kolor fioletowy, bo posyłał jej staniczki tylko w takim kolorze… Na przerwach chadzałem za niejakim Adamem Gawronem, chcąc by przygarnął mnie do swojej bandy albo ustanowił jej członkiem nieformalnym, członkiem biernym. Adam Gawron to rzadki przykład stopu nieokiełznanej siły, agresji, głupoty oraz rozpasanego ADHD. Chciałem być w jego bandzie z dwóch powodów: po pierwsze, żeby nie być przeciwko niemu; po drugie, by na każdej przerwie mieć możliwość oglądania jak Adamowi nagle marszczy się czoło, powiększają źrenice, gęba rozdziawia, na dolną wargę spływa ślina a on rzuca się na nic nie podejrzewającego chłopca z drugiej be, na przykład w szatni, gdy ten zdejmuje relaksy i zakłada białe tenisówki z niebieską gwiazdką i dwoma belkami z boku (model ten zwało się sierżantkami), chciałem patrzeć jak adamowe pięści wielkości bochenków chleba lądują na pobladłych policzkach, pod niedowierzającym okiem, na spierzchniętych wargach… W każdym z tych miejsc fiolet miał nieco inny odcień i zawsze zastanawiałem się, czym jest to spowodowane…
Teraz też nie mogę się skupić, oczko mi leci co chwila w dół, pod krzesło, gdzie trzymam stopy. Wyjąłem lewą z pantofla, zrzuciłem skarpetę, patrzę i wzruszam się jak bym oglądał dzieło Warhola albo innego pop artychy. Intensywny fiolet wykwitł mi na paznokciu jakby mi go lakierem pedicurzystka pociągnęła. Śliczności. I jak ładnie przechodzi w bordo, gdy mocniej nacisnąć…
Ale to nie dzieło manicurzystki a mrozu. I brawury. Nie, nie brawury, głupoty. Nie, to też nie to. Po prostu głód piłki był a jak jest głód to wszelkie okoliczności schodzą na dalszy plan. Byleby głód zaspokoić. No więc zaspokajaliśmy. Na Prokocimiu, na Orliku położonym między blokami. Ale wcześniej, w Spartaczomobilu zaspokajaliśmy pragnienie. Pragnienie ciepła, rzecz jasna, które postanowiliśmy wytworzyć pocierając dłońmi a następnie przechylając buteleczkę gorzkiej żołądkowej o pojemności stu mililitrów.
Orlik był przygotowany na tip top, odśnieżony, widzieliśmy przez ogrodzenie, pod którym staliśmy w spodenkach, bluzach, szalikach, czapkach, rękawiczkach, z oblodzonymi wąsami tudzież brwiami jakieś dwadzieścia minut, bo pan cieć okazał się niestety słowny i przyszedł przed samą czternastą, jak był zapowiedział. Pierwsza wymiękła buteleczka, jeszcze przed rozgrzewką, druga – piłka, w trakcie rozgrzewki. Nie stanęła na wysokości zadania, po jednym ze strzałów wymiękła dosłownie, uszło z niej powietrze. Pan cieć pożyczył nam swoją.
Orlik na Prokocimiu jest trochę wychudzony, wąziutki, taki z niego mały orzeł bez skrzydeł. W związku z czym gra bokami nie wchodzi za bardzo grę. Myśleliśmy o grze po pięciu w polu, ale zaraz ostudziła(!) te zapędy myśl o nieco dłuższym staniu w zwałach śniegu przy bocznej linii i czekaniu na swoją kolej do wejścia na boisko. Bo też trzeba przyznać Spartacz stawił się z szerokim składem. Szerokim, jeśli idzie o liczbę zawodników oraz o gabaryty – każdy miał na sobie kilka bluz oraz reprezentacyjną koszulkę. Bardzo ładnie to musiało wyglądać z okna dziesiątego piętra: na biało-zielonym prostokącie siedem czarno-zielonych kuleczek obija się o siedem czarno-czerwonych kuleczek. Tylko pan cieć powtarzał co chwila, że trzeba być chorym, żeby w takich warunkach…
Mówiłem już: głód. Na bardziej wygłodzonego od początku wyglądał Spartacz: rzucił się na Zetzetkowców, przez pierwsze kilka minut nie pozwalał mu wyjść z własnej połowy. Przewagę zwieńczył golem autorstwa Filipescu. Gdy gra zaczęła się wyrównywać (Zimnokrwiści w końcu się rozgrzali), Spartacz na wszelki wypadek podwyższył na 2-0 (Gru). Taki wynik utrzymał się do przerwy, która ograniczyła się wyłącznie do zmiany stron. Wtedy Zimnokrwiści zdradzili własne ideały, krew w nich zawrzała, w ciągu dziesięciu chyba minut strzelili dwa gole. Remis. Zaraz jednak przesadzili z tą temperaturą, wpierw poczęli się wdawać w niepotrzebne przepychanki słowno-cielesne, potem dali sobie strzelić dwie bramki w przeciągu zaledwie dwóch niespełna minut. Wpierw do przodu wyrwał O’Shea, potem do dobitki doszedł Marek. 4-2 dla Spartacza. Przed ostatnim gwizdkiem, w rolę którego wcielił się sympatyczny pan cieć, przeciwnika dobił Bart.
5-2 w pierwszym odcinku drugiego sezonu serialu „Przygody Spartacza w PE”…
Patrzę na paluszek. Kolor objął już cały paznokieć, acz teraz to bardziej granat niż fiolet. Wieczór za oknem…
niedziela, 24 stycznia 2010
A jednak zagrali...
Niestety nie znamy na razie okoliczności tego spotkania, ale nie dało się dziś nie zauważyć, że był mróz. Tym bardziej interesujący jest przebieg spotkania, którego rezultat już znamy.
LZS Z ZIMNĄ KRWIĄ : SPARTACZ 2:5 (0:2)
bramki: ??? - Filipescu (Konieczko), Gru, O'Shea, Marek, Bart
Wkrótce relacja, rzecz jasna z GRUbej rury ;-)
Dla kronikarskiego porządku dodać należy, że była to pierwsza konfrontacja tych zespołów w historii PE.
LZS Z ZIMNĄ KRWIĄ : SPARTACZ 2:5 (0:2)
bramki: ??? - Filipescu (Konieczko), Gru, O'Shea, Marek, Bart
Wkrótce relacja, rzecz jasna z GRUbej rury ;-)
Dla kronikarskiego porządku dodać należy, że była to pierwsza konfrontacja tych zespołów w historii PE.
piątek, 22 stycznia 2010
Pogoda dla piłkarzy...
Na najbliższy weekend zostały zaplanowane dwa spotkania w I lidze PE, jeśli chodzi zaś o II ligę, to cała I kolejka (3 mecze) czeka na zrealizowanie. Natomiast prognoza pogody mówi o temperaturze -12'C w niedzielę w godzinach południowych w Krakowie.
Czy w takich warunkach granie w piłkę sprawia NAM przyjemność? Ja osobiście lubię takie "przygody" ale nie zawsze mają one dużo wspólnego z futbolem. Chciałbym przede wszystkim was o to zapytać. Pod tabelą II ligi znajdziecie ankietę w tej sprawie.
Proponuję następujące rozwiązanie. Kto nie czerpie przyjemności z grania w takich warunkach, niech nie gra. Kolejki jednak nie przenosimy na inny termin, np. na koniec rozgrywek. Natomiast zaległe spotkanie, które powstanie w rezultacie nierozegrania go w nadchodzący weekend, proponuję rozegrać w dowolnie ustalonym przez obie drużyny terminie do rozpoczęcia rundy rewanżowej.
Jednakże przy rezerwacji boiska, pierwszeństwo mają zawsze mecze aktualne, by nie piętrzyć zaległości. Co wy na to?
Hubert
środa, 20 stycznia 2010
wtorek, 19 stycznia 2010
PKS Tottengoal - nowa nazwa 8 Spartan
Poprzednią nazwę - 8 Spartan, wymyśliliśmy na szybko na spotkaniu organizacyjnym przed drugą edycją PE i miała ona mieć charakter tymczasowy. W trakcie ligi nie chcieliśmy już jednak nic zmieniać, więc czekaliśmy z tym aż do teraz.
Propozycji nowej nazwy było ok. 50 :P Ponad 40 z nich to efekt weny twórczej Tsy-Tsa. Wymienię tylko niektóre kandydatury:
- Chłopaki z Sąsiedztwa
- W Światło Bramki (przydomek: WeŚBecy)
- Dzieło Przypadku
- PuszUp (od logo PluszUp, które widnieje na naszych koszulkach)
- MGR (Możemy Grać Różnie/Równo)
- Ruch-y
- PKS Piast (od ul. Piastowskiej, gdzie od kilku lat grywamy w piłę)
- Byle do Przerwy.
Ostatecznie padło na PKS Tottengoal (czyt. To ten gol). Czyli coś jak Tottenham, tyle że z "golem" zamiast "chama" na końcu. PKS to skrót od Podwórkowego Klubu Sportowego i stąd też bierze się nasz nowy przydomek – Pekaesy. Chyba wszyscy będziemy musieli teraz je zapuścić… ;)
Piotrek (PKS Tottengoal)
Życzymy wielu sukcesów sportowych z nową nazwą klubu.
APEL: wszystkie ekipy, które mają własny herb, proszone są o przesłanie go w wersji .jpg na adres PE (również te, które już to zrobiły wcześniej) chcemy, umieścić nasze wszystkie herby na początku strony.
Hubert
niedziela, 17 stycznia 2010
Wystartowała druga liga
Druga liga rozpoczęła rozgrywki nietypowo- mianowicie od meczu 2 kolejki miedzy FC Promilem a Chaosem.
FC Promil 7:2 Chaos
bramki: Yaro, Bagi-2, Żabek-2, Mylek, Johnny - Sado, Trasher.
Opis okiem kapitana FC Promila:
Na mecz przybyliśmy mocno zmienionym składem co do tego którym rozgrywaliśmy mecze w poprzednim sezonie. Dośc ze ze starego składu zostało 5 osób na 20 które liczy obecnie FC Promil! Jako ze różnie z treningami bywało nie wiedziałem na co nas stac. Po szybkim (i niestety spóźnionym) dotarciu na boisko ustaliliśmy ze zagramy 7+bramkarz.
Pierwsza akcja meczu, wybicie piłki na aut, wrzutka i strzał głowa w wykonaniu kapitana FC Promil (czyli mnie) i piłka ładnym lobem mija bramkarza ladując dokładnie w środku bramki. Sytuacja tak zaskakująca ze zawodnicy krzyknęli "JEST!!!" dopiero w momencie gdy piłka się zatrzymała... Później na boisku był chaos. Dosłownie i w przenośni. Brak zgrania i niesłuchanie poleceń kapitana jak i libero mających na celu ustawienie drużyny spowodował okres panowania drużyny Chaosu na boisku, środek pola ich, my odgryzaliśmy się atakami ze skrzydeł. Efekt na siebie długo nie kazał czekac- około 15 minuty mamy 1-1 bramkę- strzela Sado. To trochę otrzeźwiło moich zawodników, znów wzięto sobie do serca pozycje jakie przypisaliśmy sobie. Efektem zmasowane ataki i przytomnośc Bagiego który skierował piłkę odbitą od słupka do bramki. Na przerwę schodzimy z wynikiem 2-1.
Obawiałem się ze chaos poukłada grę w 2 połowie i da nam popalic. Jednak i zawodnicy zobaczyli ze to nie jest tylko takie sobie kopanie, zaczęły funkcjonowac formacje (w całym meczu na brawo zasługuje obrona dyrygowana przez stopera Samuela), a w środku boiska doskonała partie rozgrywa Stewie. Bramki po kolei dokładają Żabek, Johnny, Mylek (cichy bohater który wyrosł na prawdziwego lidera obrony jak i świetnie podłączał się do ataku), znów Żabek wykazuje się przytomnością umysłu i dobija mój kręcony strzał który trafia w słupek, a strzelanie zamyka Bagi. Następuje rozluźnienie drużyny którego efektem jest druga stracona bramka. I tym kończy się mecz.
Serdeczne podziękowania dla Chaosu za załatwienie boiska- grac na takim to po prostu marzenie, szkoda ze trzeba jechac aż do Skawiny...
P.S Dodatkowo zapraszamy na stronę naszej drużyny- znajdziecie ja na panelu bocznym :)
FC Promil 7:2 Chaos
bramki: Yaro, Bagi-2, Żabek-2, Mylek, Johnny - Sado, Trasher.
Opis okiem kapitana FC Promila:
Na mecz przybyliśmy mocno zmienionym składem co do tego którym rozgrywaliśmy mecze w poprzednim sezonie. Dośc ze ze starego składu zostało 5 osób na 20 które liczy obecnie FC Promil! Jako ze różnie z treningami bywało nie wiedziałem na co nas stac. Po szybkim (i niestety spóźnionym) dotarciu na boisko ustaliliśmy ze zagramy 7+bramkarz.
Pierwsza akcja meczu, wybicie piłki na aut, wrzutka i strzał głowa w wykonaniu kapitana FC Promil (czyli mnie) i piłka ładnym lobem mija bramkarza ladując dokładnie w środku bramki. Sytuacja tak zaskakująca ze zawodnicy krzyknęli "JEST!!!" dopiero w momencie gdy piłka się zatrzymała... Później na boisku był chaos. Dosłownie i w przenośni. Brak zgrania i niesłuchanie poleceń kapitana jak i libero mających na celu ustawienie drużyny spowodował okres panowania drużyny Chaosu na boisku, środek pola ich, my odgryzaliśmy się atakami ze skrzydeł. Efekt na siebie długo nie kazał czekac- około 15 minuty mamy 1-1 bramkę- strzela Sado. To trochę otrzeźwiło moich zawodników, znów wzięto sobie do serca pozycje jakie przypisaliśmy sobie. Efektem zmasowane ataki i przytomnośc Bagiego który skierował piłkę odbitą od słupka do bramki. Na przerwę schodzimy z wynikiem 2-1.
Obawiałem się ze chaos poukłada grę w 2 połowie i da nam popalic. Jednak i zawodnicy zobaczyli ze to nie jest tylko takie sobie kopanie, zaczęły funkcjonowac formacje (w całym meczu na brawo zasługuje obrona dyrygowana przez stopera Samuela), a w środku boiska doskonała partie rozgrywa Stewie. Bramki po kolei dokładają Żabek, Johnny, Mylek (cichy bohater który wyrosł na prawdziwego lidera obrony jak i świetnie podłączał się do ataku), znów Żabek wykazuje się przytomnością umysłu i dobija mój kręcony strzał który trafia w słupek, a strzelanie zamyka Bagi. Następuje rozluźnienie drużyny którego efektem jest druga stracona bramka. I tym kończy się mecz.
Serdeczne podziękowania dla Chaosu za załatwienie boiska- grac na takim to po prostu marzenie, szkoda ze trzeba jechac aż do Skawiny...
P.S Dodatkowo zapraszamy na stronę naszej drużyny- znajdziecie ja na panelu bocznym :)
Śnieżna niedziela w PE, pierwsze niespodzianki
Trzema meczami rozpoczęła się dziś III edycja Podgórskiej Ekstraklasy. Na początek Partyzant pokonał Parkową 6:2 (relacja we wcześniejszym poście), następnie na zrytym do granic możliwości śniegu na Koronie lepsi od 3 Maja okazali się Tytani, a na koniec na Orliku przy Jerzmanowskiego Szarańcza pewnie pokonała Zioma.
3 Maja - Tytani 1:3 (0:1)
bramki: West - Grzesiek, Zając, Atka
Po prawie dwumiesięcznej przerwie w Podgórskiej Ekstraklasie liga wznowiła rozgrywki. Jako, że historia lubi się powtarzać w pierwszej kolejce Tytani trafili po raz kolejny na zawodników 3go Maja. Widmo pierwszego meczu z zeszłego sezonu ciągnęło się za "drużyną przyjezdnych" do końca zeszłej rundy. Pamiętne 2:0, pamiętny upał, pamiętny rozmiar boiska. Dzisiejszy mecz jednak różnił się od tamtego. Zamiast trawy śnieg, zamiast upału zimno, zamiast 2:0 (...) no własnie.
Pierwszą połowę rozpoczęli Tytani. Mocno i konsekwetnie próbowali się przedzierać przez zasieki 3cio Majowców jednak do bramki nic nie wpadało. Atmosfera z minuty na minutę robiła się coraz gorętsza. Faule z jednej jak i drugiej strony. Również brak fauli, które niby miały być a ich nie było. Pomiędzy nerwowością a przepychankami słownymi przez pewien okres czasu nic sie na boisku nie działo. Aż do około 20 minuty kiedy to po kontrze drużyny grającej z flagą Polski na plecach Mariostrzelił bramkę na 1:0. U Tytanów pełna konsternacja. Po raz kolejny nie wiadomo jak, nie wiadomo skąd piłka wpada do siatki. Do końca pierwszej połowy obraz gry ani wynik nie uległ zmianie i do przerwy na prowadzeniu "Seniorzy" ligi. W przerwie jeden kapitan jak i drugi studził nerwy swoich graczy aby w drugiej połowie już nie było niepotrzebnych zatarczek. Poskutkowało to uspokojeniem się zawodników obu drużyn. Po pierwszej połowie należałoby wyróżnić bramkarza 3go Maja, który uratował swoją drużynę 3 razy przed stratą gola w bardzo trudnych sytuacjach. Ale co się odwlecze to nie uciecze. W drugiej połowie już nie było tak kolorowo. Najpierw strzał Grześka zza pola karnego w lewy dolny róg bramkarza i 1:1. Po kilku, kilkunastu minutach 2:1. Strzelcem bramki z główki Zając. Podawał Atka. I wkońcu akcja po której był rzut karny dla Titanes. Kapitan przyjezdnych przedzierając się przez obronę przeciwnika oddał strzał który został zatrzymany ręką przez jednego z graczy broniących się. Piłkę na "11 metrze" ustawia Radek, uderza niestety w środek jednak na tyle silno iż bramkarz wypluwa przed siebię piłke do której dobiega Atka i 3:1 dla Tytanow staje się faktem. Po 3 straconej bramce, jakby uszło życie z 3cio Majowców. Ich ataki już nie były tak niebezpieczne jak wcześniej. Wynik nie uległ zmianie do końcowego gwizdka i tak oto Tytani inkasują 3 pkt i przedłużają serię meczów zwycięskich pod rząd do 6.
Po meczu powiedzieli:
Paweł 3go MAJA: Z naszego składu przyszła polowa, dopóki były siły prowadziliśmy 1:0 do przerwy. Niektórzy zawodnicy Tytanów zaskoczyli nas wyskokami w stylu karate. Przy stanie 0:0 Mario został faulowany na polu karnym, karnego nie było - Mikołaj był dawno a my wciąż rozdajemy prezenty... Koszulki prezent od PE na razie pechowe.
FC Ziom - Szarańcza 1:4
bramki: Mariusz - Paweł N, Goliat, Szymon M 2
Szara:
Mecz odbył się w niedziele o 14 na Orliku w Bieżanowie. Obie ekipy przystąpiły do meczu ze sporymi osłabieniami. W ekipie Szary brakowało Janka S. Toniego Lukiego Torpedy i Cristiana.W ekipie Zioma Kalego Lexia i na pewno jeszcze kogoś ale nie wiem kogo :) Graliśmy po 6+bramkarz, mecz był wyrównany ale Szarańcza popisała się lepszą skutecznością w ataku. Dziękujemy Ziomalom za fajny mecz, w miłej atmosferze, spięcia w meczu były ale raczej generowane przez walkę o zwycięstwo.
Koza
3 Maja - Tytani 1:3 (0:1)
bramki: West - Grzesiek, Zając, Atka
Po prawie dwumiesięcznej przerwie w Podgórskiej Ekstraklasie liga wznowiła rozgrywki. Jako, że historia lubi się powtarzać w pierwszej kolejce Tytani trafili po raz kolejny na zawodników 3go Maja. Widmo pierwszego meczu z zeszłego sezonu ciągnęło się za "drużyną przyjezdnych" do końca zeszłej rundy. Pamiętne 2:0, pamiętny upał, pamiętny rozmiar boiska. Dzisiejszy mecz jednak różnił się od tamtego. Zamiast trawy śnieg, zamiast upału zimno, zamiast 2:0 (...) no własnie.
Pierwszą połowę rozpoczęli Tytani. Mocno i konsekwetnie próbowali się przedzierać przez zasieki 3cio Majowców jednak do bramki nic nie wpadało. Atmosfera z minuty na minutę robiła się coraz gorętsza. Faule z jednej jak i drugiej strony. Również brak fauli, które niby miały być a ich nie było. Pomiędzy nerwowością a przepychankami słownymi przez pewien okres czasu nic sie na boisku nie działo. Aż do około 20 minuty kiedy to po kontrze drużyny grającej z flagą Polski na plecach Mariostrzelił bramkę na 1:0. U Tytanów pełna konsternacja. Po raz kolejny nie wiadomo jak, nie wiadomo skąd piłka wpada do siatki. Do końca pierwszej połowy obraz gry ani wynik nie uległ zmianie i do przerwy na prowadzeniu "Seniorzy" ligi. W przerwie jeden kapitan jak i drugi studził nerwy swoich graczy aby w drugiej połowie już nie było niepotrzebnych zatarczek. Poskutkowało to uspokojeniem się zawodników obu drużyn. Po pierwszej połowie należałoby wyróżnić bramkarza 3go Maja, który uratował swoją drużynę 3 razy przed stratą gola w bardzo trudnych sytuacjach. Ale co się odwlecze to nie uciecze. W drugiej połowie już nie było tak kolorowo. Najpierw strzał Grześka zza pola karnego w lewy dolny róg bramkarza i 1:1. Po kilku, kilkunastu minutach 2:1. Strzelcem bramki z główki Zając. Podawał Atka. I wkońcu akcja po której był rzut karny dla Titanes. Kapitan przyjezdnych przedzierając się przez obronę przeciwnika oddał strzał który został zatrzymany ręką przez jednego z graczy broniących się. Piłkę na "11 metrze" ustawia Radek, uderza niestety w środek jednak na tyle silno iż bramkarz wypluwa przed siebię piłke do której dobiega Atka i 3:1 dla Tytanow staje się faktem. Po 3 straconej bramce, jakby uszło życie z 3cio Majowców. Ich ataki już nie były tak niebezpieczne jak wcześniej. Wynik nie uległ zmianie do końcowego gwizdka i tak oto Tytani inkasują 3 pkt i przedłużają serię meczów zwycięskich pod rząd do 6.
Po meczu powiedzieli:
Paweł 3go MAJA: Z naszego składu przyszła polowa, dopóki były siły prowadziliśmy 1:0 do przerwy. Niektórzy zawodnicy Tytanów zaskoczyli nas wyskokami w stylu karate. Przy stanie 0:0 Mario został faulowany na polu karnym, karnego nie było - Mikołaj był dawno a my wciąż rozdajemy prezenty... Koszulki prezent od PE na razie pechowe.
FC Ziom - Szarańcza 1:4
bramki: Mariusz - Paweł N, Goliat, Szymon M 2
Szara:
Mecz odbył się w niedziele o 14 na Orliku w Bieżanowie. Obie ekipy przystąpiły do meczu ze sporymi osłabieniami. W ekipie Szary brakowało Janka S. Toniego Lukiego Torpedy i Cristiana.W ekipie Zioma Kalego Lexia i na pewno jeszcze kogoś ale nie wiem kogo :) Graliśmy po 6+bramkarz, mecz był wyrównany ale Szarańcza popisała się lepszą skutecznością w ataku. Dziękujemy Ziomalom za fajny mecz, w miłej atmosferze, spięcia w meczu były ale raczej generowane przez walkę o zwycięstwo.
Koza
Zwycięstwo Partyzanta na inaugurację
Parkowa - Partyzant - 2:6 (2:3)
bramki: (Adrian B.)Gumiś, Michał - Artek 2, (Kuba) Czuprynescu 2, (Grzesiek)Bober, Koza
Tylko na pierwszą połowę starczyło sił ekipie Parkowej w meczu z Partyzantem. Jako pierwsi strzelili bramkę, znakomicie atakowali i do przerwy pechowo przegrywali tylko jedną bramką. Ale Partyzant miał w tym meczu jeden kluczowy atut, którego Parkowej zabrakło - zmienników.
Chłopaków z Parkowej stawiło się ze sporym opóźnieniem ośmiu, przeciwników było jedenastu, więc każdy zdyszany Partyzant z ciężkimi od biegania w śniegu nogami mógł zejść i się zregenerować. Parkowcy tego komfortu nie mieli i dlatego tylko w pierwszej połowie byli dla trzeciej ekipy poprzedniej edycji groźni.
Wyszli na prowadzenie po składnej akcji całego zespołu, ale błyskawicznie stracili gola po potężnym wybiciu z własnej części boiska przez stopera Partyzanta - Grześka. Bramkarz Parkowej próbował łapać lecącą z wysoka piłkę, ale zamiast tego wpiąstkował ją sobie do bramki. Potem niezła akcja Partyzanta, strzał Kuby z bliskiej odległości i 2:1. Wyrównanie pada po najładniejszej akcji meczu, w której znakomicie rozklepana obrona Partyzanta stanowiła tło dla ataku Parkowej. Była mniej-więcej 20 minuta meczu i od tego momentu Parkowcy coraz bardziej słabli, a Partyzant nabierał rozpędu.
Jeszcze przed przerwą wreszcie trafił Artek. "Król" nie miał najlepszego dnia (choć strzelił dwa gole - każdemu napastnikowi życzymy takich "nienajlepszych dni"), ale wykorzystał trzecie z kolei fantastyczne podanie Bartka i Partyzant znów cieszył się z prowadzenia.
Po przerwie istnieli praktycznie tylko Czerwono-Czarni. Ataki zmęczonej Parkowej rozbijały się o coraz lepiej zorganizowaną obronę Partyzanta. Kolejne bramki po niezłych akcjach (trzy podania Hubert-Koza-Bartek-Artek i druga bramka "Króla") dołożyli wspomniany Artek oraz Kuba. Tuż przed końcem wymęczonego gola zdobył Koza ustalając wynik na 6:2 dla Partyzanta.
Więcej zdjęć z tego spotkania, wkrótce na blogu Partyzanta.
Koza
sobota, 16 stycznia 2010
wtorek, 12 stycznia 2010
7 zespołów w II lidze
W stosunku do ubiegłego sezonu Podgórska E-klasa zmniejszyła się do 17 zespołów. Z gry zrezygnowały: Naprzód Tyły, Blankosos i jako ostatni Lokator. A do 16 "starych" ekip dołączył jeden "nowicjusz" KS KAZIMIERZ.
Zagramy więc w tym sezonie 10 zespołami w I lidze i 7 w II lidze. Przypominamy, że z II do I ligi awansuje jeden zespół bezpośrednio, a dwa grają o awans w barażach.
Jest gotowy terminarz dla II ligi znajdziecie go na pasku bocznym z prawej strony. Można się już umawiać na mecze.
Oba losowania przygotował O'Shea. Dzięki!
Zagramy więc w tym sezonie 10 zespołami w I lidze i 7 w II lidze. Przypominamy, że z II do I ligi awansuje jeden zespół bezpośrednio, a dwa grają o awans w barażach.
Jest gotowy terminarz dla II ligi znajdziecie go na pasku bocznym z prawej strony. Można się już umawiać na mecze.
Oba losowania przygotował O'Shea. Dzięki!
poniedziałek, 11 stycznia 2010
Terminarz I ligi gotowy
Terminarz I rundy III edycji Podgórskiej E-klasy dla I ligi jest już gotowy. Znajdziecie go na pasku bocznym po prawej stronie. Zestawienie par w rundzie rewanżowej będzie takie samo, drużyny wymienią się tylko miejscami dla Gospodarza i Gościa.
Przy numerze kolejki podany jest przedział czasowy do rozegrania spotkania. Niedotrzymanie terminu skutkuje tzw. "obustronnym walkowerem" - 0 pkt. dla każdej drużyny.
Terminarz dla II ligi ukaże się niebawem. Czekamy jeszcze na decyzję Lokatora w sprawie udziału w rozgrywkach.
niedziela, 10 stycznia 2010
Gwiazdy tańczą na śniegu...
Grupa A : Grupa B 3:2 (3:0)
bramki: Artek (PART) 2, Mario (3MAJ) - Dawid (PARK), LEXSIU (FCZ)
Surowa aura nie przestraszyła tylko największych ligowych wyjadaczy. Co bardziej wrażliwe gwiazdeczki zostały w domach, przedkładając ciepłe kapcie nad kawał dobrej zabawy z wypiekami na twarzach.
Grupa A zagrała w silnym składzie, gdyż stawiła się większość wybranych do jedenastki zawodników. Problem był w drugiej drużynie, pojawili się jedynie czterej reprezentanci Grupy B... została więc ona uzupełniona o przybyłych na spotkanie graczy grupy A spoza jedenastki.
Strzelanie rozpoczął sam Król Artur. Kilka minut później podwyższył też wynik na 2:0 dla Grupy A, potwierdzając tym samym swoje panowanie w lidze. Aby wytłumaczyć się, z gradu nagród jaki spadł na napastnika trzeciomajowców, również i Mario jeszcze przed przerwą pokonał bramkarza Grupy B, latającego Tomka z WNiGu. 3:0 do przerwy!
Po przerwie reprezentacja grupy B zaczęła ostro szarpać, a to za sprawą zwłaszcza szybkich zawodników z Parkowej, dyrygenta Lexsia i pędziwiatra Adama z jednorożców, który zagrał w tej drużynie gościnnie.
Ataki nacierały jeden za drugim. W końcu bramkarza grupy A, pokonał jako pierwszy wicekról strzelców Dawid z Parkowej. Kilka minut później kopia tej sytuacji i wynik ustala Lexsiu z Zioma, 3:2. Przy obu tych bramkach asystował Marek z Parkowej.
Mimo ciężkich warunków, wszyscy dobrze się bawiliśmy, a ekipa filmowa Tytanów obiecała, krótki materiał filmowy z tego spotkania.
Już w przyszły weekend rusza III edycja Podgórskiej E-klasy!
wtorek, 5 stycznia 2010
Regulamin - propozycja
Oto propozycja regulaminu. Na blogu również ją znajdziecie. Tam będzie mozna ją poddać bezpośredniemu obstrzałowi komentarzy. Jest on jeszcze nie całkiem gotowy. W przeważającej części jego autorem jest Radek z Tytanów, ja pokusiłem się o kilka uzupełnień. Przeczytajcie go uważnie. Zastanówcie się, co poprawić, co dodać a co ująć. Zastanówcie się też czy w ogóle jest ona nam potrzebny...
Hubert
REGULAMIN ROZGRYWEK PIŁKARSKICH
O MISTRZOSTWO PODGÓRSKIEJ EKSTRAKLASY
sezon 2010
Postanowienia ogólne
1.W rozgrywkach Podgórskiej Ekstraklasy mogą grać drużyny, które w nieprzekraczalnym terminie do dnia 17 stycznia 2010 roku potwierdzą akceptację niniejszego regulaminu i wyrażą chęć uczestnictwa w w.w. rozgrywkach.
2.Celem zawodów jest wyłonienie najlepszych zespołów oraz ustalenie kolejności drużyn do awansu i spadku oraz dalszy rozwój Podgórskiej Ekstraklasy.
ORGANIZATOR
1.Podgórska E-klasa nie posiada formalnego organizatora.
2.Rozgrywki koordynowane są i nadzorowane przez forum kapitanów drużyn.
3.Forum kapitanów drużyn rozdziela między siebie funkcje, ustala i rozstrzyga sporne kwestie (w głosowaniu większościowym, tzn. co najmniej 51% głosów obecnych na zebraniu).
4.Do koordynacji rozgrywek służy strona internetowa (podgorskaekstraklasa.blogspot.com) oraz forum internetowe (podgorskaekstraklasa.phorum.pl)
UCZESTNICY
1) Zespół liczy minimum 8 zawodników (7 zawodników w polu + bramkarz)
2) Zawodnik drużyny A nie może grać w zespole B.
3) Zgłaszanie nowych zawodników może się odbywać tylko po zakończeniu rundy lub sezonu.
4)W zgłoszeniu drużyny do rozgrywek trzeba podać imię, nazwisko, numer pesel plus ksywkę(jeżeli takową mają) zawodników w niej występujących, nazwę drużyny oraz podać kontakt do kapitana zespołu.
5) Za wstawienie do gry zawodnika nieuprawnionego lub pod obcym nazwiskiem organizator
ma prawo ukarać drużynę walkowerem (wobec formalnego protestu drużyny przeciwnej).
MIEJSCE I SYSTEM PRZEPROWADZANIA ZAWODÓW
1) Mecze Podgórskiej Ekstraklasy będą rozgrywane na stadionie klubu Strzelcy Korona
2) Zawody w Podgórskiej Ekstraklasie prowadzone są systemem ligowym każdy z każdym
3) Rozgrywki Podgórskiej Ekstraklasy prowadzone są na podstawie obowiązujących przepisów gry w piłkę nożną za wyjątkiem: pozycji spalonej, czasu trwania
meczu (2 x 30 minut) oraz przerwy meczowej (5 minut)
4) W sytuacjach losowych mecz może zostać przesunięty ale tylko za porozumieniem obu
zainteresowanych drużyn i za zgodą organizatora rozgrywek.
5) Jeżeli w którejś z drużyn będzie brakowało zawodników do rozegrania meczu, kapitanowie mogą uzgodnić pobranie odpowiedniej ilości osób oraz ich dołączenie do drużyny ”wybrakowanej” w celu rozegrania spotkania.
6) Rozgrywki będą prowadzone zgodnie z systemem i terminarzem rozgrywek zatwierdzonym przez organizatora.
7) System rozgrywek i jego terminarz zostaną ostatecznie zatwierdzone po potwierdzeniu
przez drużyny uczestnictwa w rozgrywkach i podane do wiadomości w komunikacie
niezwłocznie po spotkaniu organizacyjnym na które zostaną zaproszeni kapitanowie wszystkich drużyn.
PUNKTACJA
1) Za każde spotkanie w rozgrywkach Podgórskiej Ekstraklasy przyznaje się liczbę punktów w zależności od uzyskanego wyniku tj.:
3 punkty za zwycięstwo, 1 punkt za remis, 0 punktów za porażkę
2) W rozgrywkach Podgórskiej Ekstraklasy kolejność zespołów ustala się według liczby zdobytych punktów. W przypadku uzyskania równej ilości punktów przez dwie lub więcej drużyn o zajętym miejscu decydują:
a) Liczba zdobytych punktów w spotkaniach między tymi drużynami,
b) Przy dalszej równości, korzystniejsza różnica bramek we wszystkich spotkaniach z całego
cyklu rozgrywek,
c) Przy dalszej równości, większa liczba bramek we wszystkich spotkaniach z całego cyklu
rozgrywek.
3) Mistrzem Podgórskiej E-klasy zostaje drużyna która zajmie pierwsze miejsce w tabeli pierwszej ligi.
4) Promocję z drugiej do pierwszej ligi rozgrywek Podgórskiej E-klasy otrzymuje bezpośrednio zespół, który w drugiej lidze zajmie pierwsze miejsce. Automatycznie spowoduje to bezpośredni spadek ostatniej drużyny z ligi pierwszej.
5) Drużyny które w drugiej lidze Podgórskiej E-klasy zajęły miejsca drugie i trzecie zmierzą się w barażach (mecz i rewanż) o awans do wyższej klasy rozgrywek odpowiednio z drużynami z miejsc dziewiątego i ósmego pierwszej ligi Podgórskiej E-klasy.
KARY
1) Jeżeli drużyna nie stawi się na spotkanie to drużyna przeciwna za walkower otrzymuje 3 punkty.
2) Jeżeli w meczu bez wiedzy i zgody przeciwnika (kapitana drużyny przeciwnej) weźmie udział zawodnik, który nie jest wpisany na listę zgłoszeniową jego zespól otrzymuje walkowera.
3) Jeżeli drużyna nie stawi się na spotkanie w minimalnej wymaganej ilości (5+1) to również otrzymuje walkowera.
Szczegółowe przepisy gry
ZESPOŁY
Gra prowadzona jest przez drużyny składające się z bramkarza i 7 zawodników pola (możliwość grania w większej ilości po uzgodnieniu obu kapitanów). W
trakcie gry dokonywane są zmiany lotne tylko w obrębie strefy zmian danej drużyny.
Zawodnik ( w tym również bramkarz ) może wejść na boisko dopiero po opuszczeniu go
przez zawodnika zmienianego.
MECZ
Rozgrywane są dwie połowy po 30 minut,.
ROZPOCZĘCIE GRY, RZUT ROŻNY, AUT
1) z rozpoczęcia gry można bezpośrednio zdobyć bramkę, podobnie jak z rzutu
rożnego
2) rzut z autu wykonywany jest wyłącznie z ręki, dokładnie z linii autowej,
3) piłkarze drużyny przeciwnej przy rozpoczęciu gry musza zachować odległość
minimum 3m, a przy wolnym i rożnym minimum 6m od piłki
4) Za zagranie niezgodne z przepisami zawodnik może zostać odsunięty od gry na czas 10 minut lub wyrzucony z boiska (taką decyzję w trakcie spotkania podejmuje sędzia – jeśli takowy będzie)
POSTANOWIENIA KOŃCOWE
Drużyna zostaje dopuszczona do rozgrywek w Podgórskiej Ekstraklasie po spełnieniu wszystkich wymogów organizacyjnych. Drużyna, która nie spełni ww. wymogów nie zostanie dopuszczona do udziału w Podgórskiej Ekstraklasie.
niedziela, 3 stycznia 2010
Noworoczne granie
Czyżbyśmy mieli nową podgórską tradycję? 1 stycznia się nie udało, ale 3.01 na Koronie stawiło się 18 zawodników z pięciu ekip PE by rozegrać pierwszy w tym roku sparing. Mocna ekipa Tytanów wspomagana dwoma Partyzantami i Spartaczem zmierzyła się z mieszanką Trzeciomajowców i Ziomów. Znakomita rozgrzewka przed przyszłotygodniowym Meczem Gwiazd PE. Ci, którzy dzisiaj przyszli, zyskali przewagę, bo przypomnieli sobie, jak się gra w niemałym śniegu. :)
Czyżbyśmy mieli nową podgórską tradycję? 1 stycznia się nie udało, ale 3.01 na Koronie stawiło się 18 zawodników z pięciu ekip PE by rozegrać pierwszy w tym roku sparing. Znakomita rozgrzewka przed przyszłotygodniowym Meczem Gwiazd PE. Ci, którzy dzisiaj przyszli, zyskali przewagę, bo przypomnieli sobie, jak się gra w niemałym śniegu. :)
Czyżbyśmy mieli nową podgórską tradycję? 1 stycznia się nie udało, ale 3.01 na Koronie stawiło się 18 zawodników z pięciu ekip PE by rozegrać pierwszy w tym roku sparing. Znakomita rozgrzewka przed przyszłotygodniowym Meczem Gwiazd PE. Ci, którzy dzisiaj przyszli, zyskali przewagę, bo przypomnieli sobie, jak się gra w niemałym śniegu. :)
sobota, 2 stycznia 2010
Inauguracja III edycji Podgórskiej E-klasy
08.01.2010 w piątek o godzinie 20.00 w Lokatorze (ul. Krakowska 27) Odbędą się zapisy drużyn do nowej edycji Podgórskiej E-klasy. Prosimy o przybycie przedstawicieli wszystkich zainteresowanych udziałem w rozgrywkach drużyn. Aby pomyślnie zapisać drużynę, kapitan powinien mieć ze sobą listę zawodników (imię, nazwisko, numer pesel), których zgłasza do rozgrywek oraz wpisowe w wysokości 200 zł.
Na spotkaniu przedstawiony zostanie plan rozgrywek. Kapitanowie ustalą wspólnie ostateczny kształt regulaminu PE. Od następnego wtorku (05.01) będzie on dostępny na blogu, by się z nim zapoznać i przygotować uwagi.
A w niedzielę 10 stycznia o godz. 13.00 na Koronie odbędzie się spotkanie pomiędzy reprezentacjami Grupy A i Grupy B. Serdecznie wszystkich zapraszamy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)