niedziela, 17 stycznia 2010

Zwycięstwo Partyzanta na inaugurację



Parkowa - Partyzant - 2:6 (2:3)
bramki: (Adrian B.)Gumiś, Michał - Artek 2, (Kuba) Czuprynescu 2, (Grzesiek)Bober, Koza

Tylko na pierwszą połowę starczyło sił ekipie Parkowej w meczu z Partyzantem. Jako pierwsi strzelili bramkę, znakomicie atakowali i do przerwy pechowo przegrywali tylko jedną bramką. Ale Partyzant miał w tym meczu jeden kluczowy atut, którego Parkowej zabrakło - zmienników.

Chłopaków z Parkowej stawiło się ze sporym opóźnieniem ośmiu, przeciwników było jedenastu, więc każdy zdyszany Partyzant z ciężkimi od biegania w śniegu nogami mógł zejść i się zregenerować. Parkowcy tego komfortu nie mieli i dlatego tylko w pierwszej połowie byli dla trzeciej ekipy poprzedniej edycji groźni.
Wyszli na prowadzenie po składnej akcji całego zespołu, ale błyskawicznie stracili gola po potężnym wybiciu z własnej części boiska przez stopera Partyzanta - Grześka. Bramkarz Parkowej próbował łapać lecącą z wysoka piłkę, ale zamiast tego wpiąstkował ją sobie do bramki. Potem niezła akcja Partyzanta, strzał Kuby z bliskiej odległości i 2:1. Wyrównanie pada po najładniejszej akcji meczu, w której znakomicie rozklepana obrona Partyzanta stanowiła tło dla ataku Parkowej. Była mniej-więcej 20 minuta meczu i od tego momentu Parkowcy coraz bardziej słabli, a Partyzant nabierał rozpędu.


Jeszcze przed przerwą wreszcie trafił Artek. "Król" nie miał najlepszego dnia (choć strzelił dwa gole - każdemu napastnikowi życzymy takich "nienajlepszych dni"), ale wykorzystał trzecie z kolei fantastyczne podanie Bartka i Partyzant znów cieszył się z prowadzenia.
Po przerwie istnieli praktycznie tylko Czerwono-Czarni. Ataki zmęczonej Parkowej rozbijały się o coraz lepiej zorganizowaną obronę Partyzanta. Kolejne bramki po niezłych akcjach (trzy podania Hubert-Koza-Bartek-Artek i druga bramka "Króla") dołożyli wspomniany Artek oraz Kuba. Tuż przed końcem wymęczonego gola zdobył Koza ustalając wynik na 6:2 dla Partyzanta.

Więcej zdjęć z tego spotkania, wkrótce na blogu Partyzanta.
Koza

Brak komentarzy: