wtorek, 28 czerwca 2016
Banderola i reszta ekip z II ligi dogrywają zaległości...
Telegraficznym skrótem:
Promil - Dziadki 13:5
Bramki: 4x Bagi, 2x Wesoły, 2x Gargi, 2x Hardy, Paweł O., Turu, Uzi (k) - ???
Banderola - Dziadki 15:4
Bramki: ???
Banderola - OKS 3:2
Bramki: ???
Unicorn - OKS 0:4
Bramki: Oleh x2, Kacper, Dzierżak.
...i Augustyn też.
Klimaciarze - Augustyn 8:4
Bramki: Marekx 4, Jacek x 3, Rafał K - Gawlik 2x, Sosnowski, Samołyk.
"Szkoda niewykorzystanych akcji w pierwszej połowie, bo wynik powinien wyglądać o wiele lepiej. Zawsze strzelaliśmy dużo bramek i dużo traciliśmy, podobnie jak Klimaciarze, dlatego często w meczach między nami padało dużo bramek, a wynik był na styku. Teraz zabrakło jednak skuteczności i zimnej krwi w polu karnym rywala. Drugą połowę wygraliśmy 3:2, rywal trochę siadł w tym słońcu i gdyby wykorzystać przynajmniej większość sytuacji to była szansa co najmniej na remis. Dzięki za grę i oficjalne gratulacje mistrzostwa"
al_Kalim (Augustyn)
Spartacz - Augustyn 3:2
Bramki: 2 x Filip, Mario - Sosnowski, Figiel.
"Przegrywamy, ale to był najlepszy nasz mecz w tym roku: nie pamiętam już kiedy wygrywaliśmy, kiedy prowadziliśmy grę, tworzyliśmy sobie sytuacje czy zamykalismy rywala na ich połowie. Zabrakło skuteczności, bo akcji było co najmniej na dziesięć bramek. Pierwszą połowę wygrywamy, w drugiej ujawnił się Augustyn z ostatniego sezonu: chwilowe odpuszczenie, błędy i w trzy minuty na początku drugiej połowy tracimy trzy bramki. A potem, przez ostatnie piętnaście minut Spartacz ogranicza się do wykopywania długich piłek w naszą stronę, ale bez większego zagrożenia, a u nas właśnie wtedy wychodza ograniczenia w grze ofensywnej. To był chyba nasz ostatni mecz, bo RKS chybanie zbierze się, także dzięki za sezon."
al_Kalim (Augustyn)
"Przystąpiliśmy do meczu bez żadnych zmian, co zakończyło się powłóczeniem nogami przez pierwszą linię w ostatnich dziesięciu minutach. Kilka chwil naszego przyspieszenia dało zwycięstwo, ale w wielu innych fragmentach mieliśmy okazje do strzelenia gola, także stuprocentowe, jednak świetnie spisywał się bramkarz Augustynów. Sknociliśmy sporo, w końcówce mieliśmy za to szczęście. Dzięki dla chłopaków za fajny mecz. Pozdrawiamy"
Filip (Spartacz)
Filip (Spartacz)
OKS wyżej od Anarcho
VII kolejka:
Anarcho - Promil 2:10
Bramki: Zmicier 2x - 6x Savio, Alex, Wesoły, Bartek, Gargi
Chaos - OKS 6-14
Bamki: ??? - Kacper x4, Bohdan x3, Oleh x3, Mateusz Dzierżak x2, Kubinho (Kuba Wojtan), MarWin.
Banderola - Płaszów - 6:0 (walkower)
Unicorn - Dziadki - nie odbył się
Korespondencyjny pojedynek o wicemistrzostwo
Partyzant - Spartacz 4:10 (2:4)
Bramki: Krzysiek 2, Artek, Daniel. - 5x Gumok, 3 x Filip, 2 x Marek
"W przedostatnim meczu tego sezonu PE ulegliśmy wysoko Spartaczowi 10:4. Mecz miał przebieg podobny jak wcześniejszy z Szarą-Ziomem: przeciwnik świetnie rozgrywał i dużo biegał a my źle się ustawialiśmy do krycia no i umiejętnościami zostawaliśmy w tyle. W pierwszej połowie niewiele się działo , głównie wyciagalismy piłkę z własnej bramki (jedyny gol Daniela). Po zmianie stron, przykryliśmy rywala lepiej i stworzyliśmy więcej okazji strzeleckich - po jednej z nich Artek zdobywa bramkę (asysta Daniela). Gramy dalej, zbliżamy się do remisu (jest 4:2 dla Spartacza) ale rajd jednego z ofensywnych graczy rywala kończy się pięknym strzałem w nasze okienko. Później jest już gorzej - tracimy 4 bramki, odpowiadając dwa razy - obie bramki Krzyśka, ktory w tym meczu grał "w polu" ze względu na kontuzję nadgarstka. W tym miejscu warto podkreślić dobrą robotę Lewisa, który jako bramkarz wybronił kilka groźnych piłek. Mimo że mieliśmy trochę więcej sytuacji w drugiej połowie to było to za mało na świetnie grającą ekipę Spartacza, która była lepsza od nas praktycznie w każdym wariancie gry. Zostaje tylko pogratulować rywalowi i zabrać się do pracy nad formą na kolejne mecze."
Z serwisu internetowego Partyzanta
"Wielkie dzięki dla Piotera, naszego drugiego bramkarza, który został poproszony o występ pół godziny przed meczem i dał radę zagrać. Podziękowania dla Partyzantów za czyściutki meczyk w super atmosferze. Życzymy powodzenia. Niemiły akcent był za to związany z chłopakami z Play Areny, którzy zajęli sobie obydwie połowy. Ostatecznie w porządku zachowali się akurat ci, którzy nie grali po "podgórskiej" stronie i ugadaliśmy się na zmianę po 15 minutach. Chłopacy z "naszej" połowy, którzy zaczęli sobie mecz kilkanaście minut przed naszym planowanym startem,kazali nam się gonić, mimo próśb nawet koleżków z własnej ligi (z tego drugiego meczu). Nasza gra z Partyzantami opóźniła się "jedynie" o godzinę."
Filip (Spartacz)
Augustyn - ZZK 5:8
Bramki: Grzesiek Ziobro 4x, Jastrzębski - Grucha 2, Lobo 2, Trollu 2, Kajman, Slava.
Po staremu - Augustyn kontynuuje serię porażek i po raz któryś z rzędu nie potrafi wygrać z ZZK. Czerwono-krwiści za to grając na swoim poziomie, skutecznie i do końca deptali po piętach świetnej ekipie Klimaciarzy, którzy długo liderują.
Klimaciarze - SzaraZiom - przełożony
Bramki: Krzysiek 2, Artek, Daniel. - 5x Gumok, 3 x Filip, 2 x Marek
"W przedostatnim meczu tego sezonu PE ulegliśmy wysoko Spartaczowi 10:4. Mecz miał przebieg podobny jak wcześniejszy z Szarą-Ziomem: przeciwnik świetnie rozgrywał i dużo biegał a my źle się ustawialiśmy do krycia no i umiejętnościami zostawaliśmy w tyle. W pierwszej połowie niewiele się działo , głównie wyciagalismy piłkę z własnej bramki (jedyny gol Daniela). Po zmianie stron, przykryliśmy rywala lepiej i stworzyliśmy więcej okazji strzeleckich - po jednej z nich Artek zdobywa bramkę (asysta Daniela). Gramy dalej, zbliżamy się do remisu (jest 4:2 dla Spartacza) ale rajd jednego z ofensywnych graczy rywala kończy się pięknym strzałem w nasze okienko. Później jest już gorzej - tracimy 4 bramki, odpowiadając dwa razy - obie bramki Krzyśka, ktory w tym meczu grał "w polu" ze względu na kontuzję nadgarstka. W tym miejscu warto podkreślić dobrą robotę Lewisa, który jako bramkarz wybronił kilka groźnych piłek. Mimo że mieliśmy trochę więcej sytuacji w drugiej połowie to było to za mało na świetnie grającą ekipę Spartacza, która była lepsza od nas praktycznie w każdym wariancie gry. Zostaje tylko pogratulować rywalowi i zabrać się do pracy nad formą na kolejne mecze."
Z serwisu internetowego Partyzanta
Filip (Spartacz)
Augustyn - ZZK 5:8
Bramki: Grzesiek Ziobro 4x, Jastrzębski - Grucha 2, Lobo 2, Trollu 2, Kajman, Slava.
Po staremu - Augustyn kontynuuje serię porażek i po raz któryś z rzędu nie potrafi wygrać z ZZK. Czerwono-krwiści za to grając na swoim poziomie, skutecznie i do końca deptali po piętach świetnej ekipie Klimaciarzy, którzy długo liderują.
Klimaciarze - SzaraZiom - przełożony
Etykiety:
augustyn,
klimaciarze,
partyzant.,
spartacz,
szaraziom,
zzk
czwartek, 9 czerwca 2016
Zgodnie z planem
VI kolejka II ligi:
Promil - Unicorn 6:3
Bramki: 2x Bagi, Gargi, Uzi, Savio, Bartek - ???
Dziadki - Chaos 4:3
Bramki: Waldi, Fabio x2, Wojtek Grudzień - ???
Mecze przełożone:
Płaszów - Anarcho
OKS - Banderola
Ścisk w dole
Augustyn zwyciężył bezpośredniego rywala w walce o utrzymanie, połączoną ekipę Szarej i Zioma, RKS natomiast notuje zniżkę formy i po raz kolejny przegrywa wysoko. W dolnej części tabeli trzy ekipy mają po dwanaście punktów, a ostatnia drużyna kilka zaległych spotkań. Walka trwa.
SzaraZiom - Augustyn 5:6
Bramki: Ziobro G.x2, Sarlinski, Gawlik, Czernek, Sosnowski - ???
RKS - Partyzant 9:14
Bramki: ??? - Artek 5, Daniel 4, Bartek S. 2, Krzysiek 2, Bogdan
"No to sobie chłopcy postrzelali! Do ostatniej chwili mecz wisiał na włosku ze względu na braki kadrowe u obu ekip. Ostatecznie rywal wystawił 4 graczy, my - 7 w tym dwóch bramkarzy!
Na szczęście trzech chłopaków z Augustyna zgodziło się zostać i zagrać z RKS-em, dzięki temu mecz mógł się odbyć planowo. Zaczęliśmy spokojnie, oszczędzając siły na całe spotkanie. Tempo gry nie było porywające (z wyjątkiem szybkich kontr) stąd na pierwszą bramkę kibice musieli czekać do ok. 10 minuty meczu, kiedy to Artek dostał piłkę w rogu pola karnego i silno uderzył ze szpica - piłka od słupka wpada do bramki. Od tego momentu worek strzelecki się rozwiązął- za chwilę podwyższył Bogdan a potem poszło na przemian - raz my, raz rywale. Do przerwy było 6:2 - z naszej strony dołożyli swe gole Daniel i Bartek. Po przerwie obraz gry niewiele się zmienił - odskoczyliśmy na kilka bramek by potem stracić kilka (głownie po błędach przy wyprowadzaniu piłki lub braku powrotu po straconej akcji). Upał również dawał się we znaki stąd z obu stron było sporo straconych piłek. W końcówce spotkania odskoczyliśmy na 4 bramki i było już pewne że tego spotkania nie przegramy. Na uwagę zasługuje piękna bramka Krzyśka - na co dzień naszego bramkarza a dziś grającego w polu - mocno uderzona przez niego piłka z rzutu rożnego trafiła prosto w bramki rywali (bramkarz RKS-u tu się nie popisał) - taki gol zdarza się raz na kilka lat. Ostatecznie 3 punkty lecą na nasze konto co na pewno wzmocni nasze morale. Do następnego razu, hej!"
Z serwisu internetowego Partyzanta
Spartacz - Klimaciarze - przełożony
Tylko jeden mecz w piątej kolejce
Unicorn - Chaos 6:3
Bramki: ???
Mecze przełożone:
Banderola - Dziadki
Anarcho - OKS
(Rozmowa na forum na temat przesunięcia tego meczu tutaj)
Promil - Płaszów
Zwycięstwa liderów
Klimaciarze - RKS 10:1
Bramki: Eris, Hary, Dawid, Kuba x3, Manolo x3, Krzycho - ???
ZZK - SzaraZiom 4:2
Bramki: Mati II x2 , Slava, Łobo - ???
"Zwycięstwo! Po dramatyczym boju z Klimaciarzami mecz z SzarąZiomem miał być dla nas pewnego rodzaju redemptio, interesowały nas tylko trzy punkty i efektowne zwycięstwo na poprawę humoru. To odrabianie zaległości z poprzedniej rundy wyszło.. jak wyszło.
Znów przybyliśmy w licznym składzie, przeciwnicy, choć złożyli skład z dwóch zespołów, przyszli na mecz ledwie w siódemkę. Ich bramkarz, nie wiem, liczył może trochę ponad 150cm, na obronie zagrał starszy pan z brodą, widząc to w naszych szeregach pojawił się optymizm, a nawet euforią, którą zweryfikował później niestety przebieg meczu. Bo niby to my częściej strzelaliśmy, mieliśmy dużo rożnych ale to SzaraZiom mądrzej operowała piłką i długimi chwilami prowadziła grę. Jej gracze świetnie asekurowali się w obronie, nie tracili wielu piłek, a my jacyś tacy apatyczni. Pierwsza połowa pierwszej połowy w naszym wykonaniu mocno średnia, -Gramy jakbyśmy spali” – krzyczymy z ławki. W tym okresie pada dla nas jednak gol- Slava w zamieszaniu podbramkowym strzela z bliska po błędzie bramkarza. Później następuje najlepszy chyba okres w meczu – ciśniemy, Mati II przeprowadza akcję (napiszę w stylu Messiego, chociaż nasi rodzice wspomnieliby pewnie o Smolarku z MŚ 1986), w której wpada w trans i mija kilku rywali jak slalomowe tyczki a potem pewnie strzela do siatki. Do przerwy 2-0- jednak pod kontrolą.
W drugiej połowie nasze humory są jeszcze lepsze po tym jak centrostrzał Matiego II praktycznie sam wrzuca sobie do siatki bramkarz rywali (dzięki).
-No to teraz woreczek z bramki się rozwiązał” ucieszył się Kajman. Niestety, jest inaczej. Akcje się jakoś nie kleją, obrona przeciwników , jak gdyby świadoma własnych problemów z bramkarzem, nie dopuszcza do wielu strzałów. Słabo wyglądają u nas stałe fragmenty- mieliśmy z pięć rożnych, jeden wolny (jak zwykle przekombinowany) -„to po co się pchasz jak nie umiesz różnych wybijać” – Dubler do Kajmana. Temu ostatniemu wyraźnie zaszkodziło zjedzone w przerwie jabłko, (czemu nie jesz już speedujących fast-foodów?) na szczęście w jednej z nielicznych w naszym wykonaniu kontr Mati II (wybrany największym plusem meczu) odzyskuje piłkę i wypuszcza sam na sam Łoba. Ten z zimną krwią strzela czwartego gola. Przewaga zrobiła się bezpieczna, ale SzaraZiom nie odpuściła. Szalejący Janek zostaje sfaulowany niepotrzebnie przez autora tego tekstu przed polem karnym. Miejsca na boisku jak to z meczu z Klimaciarzami. Strzał w poprzekę, dobitka z półobrotu i gol. W tym okresie gramy słabiej, są momenty, że SzaraZiom nas ciśnie (mimo gry bez zmian gratuluję wydolności!). Pada jeszcze jeden gol, Dubler broni mocny strzał Zioma, dwóch gości przed bramką i koniec. Z przodu 4 z tyłu 2, więc ogólnie dobrze. Jednak po meczu jakiś niedosyt nas gnębi. A może to jeszcze błąka się wspomnienie minionej środy?"
Augustyn - Spartacz - przełożony
Bramki: Eris, Hary, Dawid, Kuba x3, Manolo x3, Krzycho - ???
ZZK - SzaraZiom 4:2
Bramki: Mati II x2 , Slava, Łobo - ???
"Zwycięstwo! Po dramatyczym boju z Klimaciarzami mecz z SzarąZiomem miał być dla nas pewnego rodzaju redemptio, interesowały nas tylko trzy punkty i efektowne zwycięstwo na poprawę humoru. To odrabianie zaległości z poprzedniej rundy wyszło.. jak wyszło.
Znów przybyliśmy w licznym składzie, przeciwnicy, choć złożyli skład z dwóch zespołów, przyszli na mecz ledwie w siódemkę. Ich bramkarz, nie wiem, liczył może trochę ponad 150cm, na obronie zagrał starszy pan z brodą, widząc to w naszych szeregach pojawił się optymizm, a nawet euforią, którą zweryfikował później niestety przebieg meczu. Bo niby to my częściej strzelaliśmy, mieliśmy dużo rożnych ale to SzaraZiom mądrzej operowała piłką i długimi chwilami prowadziła grę. Jej gracze świetnie asekurowali się w obronie, nie tracili wielu piłek, a my jacyś tacy apatyczni. Pierwsza połowa pierwszej połowy w naszym wykonaniu mocno średnia, -Gramy jakbyśmy spali” – krzyczymy z ławki. W tym okresie pada dla nas jednak gol- Slava w zamieszaniu podbramkowym strzela z bliska po błędzie bramkarza. Później następuje najlepszy chyba okres w meczu – ciśniemy, Mati II przeprowadza akcję (napiszę w stylu Messiego, chociaż nasi rodzice wspomnieliby pewnie o Smolarku z MŚ 1986), w której wpada w trans i mija kilku rywali jak slalomowe tyczki a potem pewnie strzela do siatki. Do przerwy 2-0- jednak pod kontrolą.
W drugiej połowie nasze humory są jeszcze lepsze po tym jak centrostrzał Matiego II praktycznie sam wrzuca sobie do siatki bramkarz rywali (dzięki).
-No to teraz woreczek z bramki się rozwiązał” ucieszył się Kajman. Niestety, jest inaczej. Akcje się jakoś nie kleją, obrona przeciwników , jak gdyby świadoma własnych problemów z bramkarzem, nie dopuszcza do wielu strzałów. Słabo wyglądają u nas stałe fragmenty- mieliśmy z pięć rożnych, jeden wolny (jak zwykle przekombinowany) -„to po co się pchasz jak nie umiesz różnych wybijać” – Dubler do Kajmana. Temu ostatniemu wyraźnie zaszkodziło zjedzone w przerwie jabłko, (czemu nie jesz już speedujących fast-foodów?) na szczęście w jednej z nielicznych w naszym wykonaniu kontr Mati II (wybrany największym plusem meczu) odzyskuje piłkę i wypuszcza sam na sam Łoba. Ten z zimną krwią strzela czwartego gola. Przewaga zrobiła się bezpieczna, ale SzaraZiom nie odpuściła. Szalejący Janek zostaje sfaulowany niepotrzebnie przez autora tego tekstu przed polem karnym. Miejsca na boisku jak to z meczu z Klimaciarzami. Strzał w poprzekę, dobitka z półobrotu i gol. W tym okresie gramy słabiej, są momenty, że SzaraZiom nas ciśnie (mimo gry bez zmian gratuluję wydolności!). Pada jeszcze jeden gol, Dubler broni mocny strzał Zioma, dwóch gości przed bramką i koniec. Z przodu 4 z tyłu 2, więc ogólnie dobrze. Jednak po meczu jakiś niedosyt nas gnębi. A może to jeszcze błąka się wspomnienie minionej środy?"
Augustyn - Spartacz - przełożony
Najważniejszy mecz w II lidze
W meczu na szczycie drugiej ligi padł remis, co jest o wiele lepszym rezultatem dla Promila, bo już naprawdę niewiele jest w stanie zrobić żeby nie zapewnić sobie mistrzostwa i powrotu do ekstraklasy. W drugim spotkaniu Anarcho, dzięki golom w końcówce, pokonuje Dziadków. Pozostałych meczy nie udało się rozegrać, z różnych powodów.
Bramki: ??? - 3x Savio, Bagi
Dziadki - Anarchokomuna 1:5
Bramki: ??? - Chorwat x 2, Sasza, Ilya(by), Renis
Chaos - Banderola - przełożony
Płaszów - Unicorn (0:6) wo
Pogrom w zaległym meczu
Poniższe spotkanie jest zaległym z poprzedniej rundy. Inne mecze IV kolejki II rundy nie odbyły się.
Partyzant - Klimaciarze 6:14
Bramki: Alek - 2, Artek - 2, Daniel - 2
"W tym meczu graliśmy dobrze przez pierwsze 15 minut ; przez kolejne minuty jakoś kontrolowaliśmy mecz. Po przerwie zaś wszystko diabli wzięli - straty piłki, brak ruchu i szybkie kontry spowodowały, że rywal wjeżdżał do naszej bramki non stop. Zaczęło się świetnie - już w 3 minucie gry po ładnej klepce Artka i Alka, ten drugi wychodzi sam na sam z bramkarzem i pokonuje go płaskim strzałem obok słupka. Mimo iż rywal wkrotce zdobywa kontaktowego gola, Alek ponownie daje nam prowadzenie - piłka od Daniela trafia pod jego nogi i będąc sam na sam z bramkarzem posyła piłkę między jego nogami.Rywal nie odpuszcza - jego składne akcje coraz bardziej zagrażają naszej bramce a my gramy zbyt do przodu - dwie kontry po stracie piłki dają dwie bramki Klimaciarzom i na przerwę schodzimy z niewielką porażką 2:3. Po zmianie stron ruszamy do przodu - mamy swoje sytuacje ale najczęściej tracimy piłkę lub nie umiemy wykorzystać swoich sytuacji (dużo strzałów w bramkarza) ; Klimaciarze zać coraz bardziej nakręceni punktują nas raz za razem. Ostatnie 15 minut gry to właściwie monotonne wyciąganie piłki z naszej bramki. Morale padają, bramkarz schodzi z bramki do pola, "gra rozpaczy" niewiele nam przynosi dobrego - w sumie strzelamy 4 gole, tracąc 11 (w tym jeden po samobóju wracającego Daniela). To tyle na dziś, komentarzy nie będzie bo wiadomo o co chodzi. "
Z oficjalnego serwisu Partyzanta
"Po kilkumiesięcznej przerwie na tydzień przed wznowieniem drugiej rundy spotkań ligowych nie mogliśmy lepiej rozpocząć zaległego spotkania z Partyzantem. Do tego meczu przystąpiliśmy mocno osłabieni- nie było kilku podstawowych zawodników-, ponadto było Nas tylko sześciu.
Na uwagę zasługuje postawa Partyzanta, który mimo że miał cały 7-osobowy skład wystawił również sześciu przeciwko Naszej szóstce. Początek spotkania należał do drużyny Partyzanta. Brak koncentracji sprawił, że szybko straciliśmy bramkę. Po kilku minutach doprowadziliśmy do remisu, po czym po raz kolejny straciliśmy bramkę,przegrywaliśmy 2:1.Z minuty na minutę rozkręcaliśmy się. Zaowocowało to 4 strzelonymi golami. Dzięki dobrej postawie przed przerwą dołożyliśmy kolejne trafienia i było 7:3 po 30 minutach. Katem dla drużyny Partyzanta był bardzo skuteczny Stefano. Rywale również atakowali ,ale brakowało im skuteczności, ponadto Nasz bramkarz Maciek popisał się kilkoma interwencjami , a po jednej z nich fenomenalnie obronił piłkę zmierzającą w same okienko Naszej bramki,piłka jeszcze po interwencji trafiła w słupek i wyszła za boisko! Krzycho jak zwykle kreował naszą grą. Następne minuty przyniosły Nam kolejne sytuacje, które skutecznie wykorzystywaliśmy. W ostatnim kwadransie gra zrobiła się otwarta, wkradło się rozprężenie w obu drużynach, które skupiły się głównie na ataku. Przyniosły one gole po obu stronach. Podsumowując, atak na plus, obrona do poprawy jeśli mam walczyć o mistrzostwo.
Dzięki tej wygranej dopisujemy 3 punkty i rozpoczynamy rewanże z fotelu lidera.
Rafał (Klimaciarze)
Mecze przełożone:
Spartacz - ZZK
RKS - Augustyn
Partyzant - Klimaciarze 6:14
Bramki: Alek - 2, Artek - 2, Daniel - 2
"W tym meczu graliśmy dobrze przez pierwsze 15 minut ; przez kolejne minuty jakoś kontrolowaliśmy mecz. Po przerwie zaś wszystko diabli wzięli - straty piłki, brak ruchu i szybkie kontry spowodowały, że rywal wjeżdżał do naszej bramki non stop. Zaczęło się świetnie - już w 3 minucie gry po ładnej klepce Artka i Alka, ten drugi wychodzi sam na sam z bramkarzem i pokonuje go płaskim strzałem obok słupka. Mimo iż rywal wkrotce zdobywa kontaktowego gola, Alek ponownie daje nam prowadzenie - piłka od Daniela trafia pod jego nogi i będąc sam na sam z bramkarzem posyła piłkę między jego nogami.Rywal nie odpuszcza - jego składne akcje coraz bardziej zagrażają naszej bramce a my gramy zbyt do przodu - dwie kontry po stracie piłki dają dwie bramki Klimaciarzom i na przerwę schodzimy z niewielką porażką 2:3. Po zmianie stron ruszamy do przodu - mamy swoje sytuacje ale najczęściej tracimy piłkę lub nie umiemy wykorzystać swoich sytuacji (dużo strzałów w bramkarza) ; Klimaciarze zać coraz bardziej nakręceni punktują nas raz za razem. Ostatnie 15 minut gry to właściwie monotonne wyciąganie piłki z naszej bramki. Morale padają, bramkarz schodzi z bramki do pola, "gra rozpaczy" niewiele nam przynosi dobrego - w sumie strzelamy 4 gole, tracąc 11 (w tym jeden po samobóju wracającego Daniela). To tyle na dziś, komentarzy nie będzie bo wiadomo o co chodzi. "
Z oficjalnego serwisu Partyzanta
"Po kilkumiesięcznej przerwie na tydzień przed wznowieniem drugiej rundy spotkań ligowych nie mogliśmy lepiej rozpocząć zaległego spotkania z Partyzantem. Do tego meczu przystąpiliśmy mocno osłabieni- nie było kilku podstawowych zawodników-, ponadto było Nas tylko sześciu.
Na uwagę zasługuje postawa Partyzanta, który mimo że miał cały 7-osobowy skład wystawił również sześciu przeciwko Naszej szóstce. Początek spotkania należał do drużyny Partyzanta. Brak koncentracji sprawił, że szybko straciliśmy bramkę. Po kilku minutach doprowadziliśmy do remisu, po czym po raz kolejny straciliśmy bramkę,przegrywaliśmy 2:1.Z minuty na minutę rozkręcaliśmy się. Zaowocowało to 4 strzelonymi golami. Dzięki dobrej postawie przed przerwą dołożyliśmy kolejne trafienia i było 7:3 po 30 minutach. Katem dla drużyny Partyzanta był bardzo skuteczny Stefano. Rywale również atakowali ,ale brakowało im skuteczności, ponadto Nasz bramkarz Maciek popisał się kilkoma interwencjami , a po jednej z nich fenomenalnie obronił piłkę zmierzającą w same okienko Naszej bramki,piłka jeszcze po interwencji trafiła w słupek i wyszła za boisko! Krzycho jak zwykle kreował naszą grą. Następne minuty przyniosły Nam kolejne sytuacje, które skutecznie wykorzystywaliśmy. W ostatnim kwadransie gra zrobiła się otwarta, wkradło się rozprężenie w obu drużynach, które skupiły się głównie na ataku. Przyniosły one gole po obu stronach. Podsumowując, atak na plus, obrona do poprawy jeśli mam walczyć o mistrzostwo.
Dzięki tej wygranej dopisujemy 3 punkty i rozpoczynamy rewanże z fotelu lidera.
Rafał (Klimaciarze)
Mecze przełożone:
Spartacz - ZZK
RKS - Augustyn
OKS i Anarcho w czołówce
Bramki: Andrzej x 3, Renis x 3, Walik, Sasza - ???
Z serwisu internetowego Anarchokomuny
Jonaf (OKS)
"Powiedziane zostało praktycznie wszystko. Nam zabrakło sił (zmian), by dokręcić rywalowi śrubę. Zabrakło też większej siły ognia, bo kilka okazji było. OKS zagrał ambitnie cały mecz, wykorzystał swoje szanse, widać że jest to drużyna bardzo dobrze zorganizowana od bramki aż po atak. Warte odnotowania, że całą drugą rundę gramy bez naszego świetnego bramkarza. Arek stoi między słupkami w lidze blokującej możliwość występów w PE. Z podobnego powodu nie gra z nami Szymon Zając nasz najbardziej doświadczony i najlepszy obrońca. Oboje grali z nami od lat i strata tych graczy jest odczuwalna, ale i tak reszta ekipy daje radę i wstydu na boisku nie przynosimy."
Qhr (Płaszów)
Niespodzianka zadecyduje o mistrzostwie?
Augustyn - Partyzant 4:6
Bramki: Górka 2x, Jastrzębski, Sosnowski - Adrian 2x, Artek 3x, Kamil.
Po kilku miesiącach posuchy piłkarskiej, wywalczyliśmy dziś zwycięstwo w meczu ligowym z Augustynem, po trudnej, męskiej walce. Było trochę fauli z obu stron oraz gry ciałem na pograniczu faulu ale taki jest futbol, gdy gra się o stawkę. Dziś pokazaliśmy charakter i zasłużenie wygraliśmy, szczególnie że rywal grał solidnie a murawa była podmokła i piłka nie trzymała się nogi tak, jak powinna. Mecz zaczął się dobrze dla Augustyna - płaski strzał przy słupku zaskoczył naszego bramkarza. Dopiero po chwili zaczęliśmy się rozkręcać i sytuacje podbramkowe zaczęły się mnożyć same. Ok 10 minuty meczu piłka trafia do Artka w pole karne a ten ją przerzuca nad obrońcą i po przyjęciu na klatę uderza z półobrotu w środek bramki. Efektowny gol, który sygnalizuje że jesteśmy dziś gotowi na wygrywanie. Po chwili Kamil przebija Artka w kategorii: "najładniejszy gol meczu" - potężna bomba z 30-tu metrów ląduje pod poprzeczką bramki rywala i mamy 2:1 dla Partyzanta. Ale to nie koniec emocji - akcja i podanie piłki jak po sznurku: Adrian-Kamil-Artek daje nam trzecią bramkę i spokój psychiczny na końcówkę pierwszej połowy. Na przerwę schodzimy w dobrych humorach. Po zmianie stron mecz jest już bardziej wyrównany - są okazje ale mokra piłka często odskakuje od nogi i przyjecia oraz strzały są mało precyzyjnie. Rywal strzela kolejną bramkę ale my również - tym razem błyszczy Adrian, który oprócz 2 bramek bierze na siebie kierowanie obroną w drugej części meczu. Na 10 minut przed końcem spotkania wynik jest 5:4 dla nas i Augustyni mocno przyciskają. Udaje nam się przetrwać tą nawałnicę i w ostatniej akcji meczu wciskamy 6-tą bramkę, po kontrze Kamila i Artka. Zasłużone zwycięstwo i 3 punkty lądują na nasze konto."
Z serwisu internetowego Partyzanta
ZZK - RKS 6:0
Bramki: Grucha 3x, Slava, Mati i Stach po 1x.
Niezły skład, ale co mecz nieco inny. Szkoda, bo przy większej stabilności, punktów mogłoby być więcej. Przed rundą wypadł nam bramkarz, i wygląda na to, że do końca rundy będziemy stosować rotacyjną obsadę bramki. Co piętnaście minut nowy golkiper. Na początku spotkania gra nam się nie kleiła. Dopiero po około 10 min, przełamujemy rywala, by następnie punktować go, przy jednoczesnym bezrobociu naszych bramkarzy. Kolejności bramek nie pamiętam. Trzy bramki Gruchy pokazują, jak ważnym jest ogniwem drużyny. Druga bramkę w drugim meczu, po ciężkiej kontuzji, zdobywa Stach. Tym razem wślizgiem. Pierwszą bramkę po powrocie z MLS i w pierwszym meczu w tym roku kalendarzowym, strzela Slava. Mati bramkę strzela na oczach swych synów. A Miro zalicza kluczowe podanie czwartego stopnia. Można było wygrać wyżej, ale najbardziej cieszy 0 z tyłu. Szykujemy się na Spartacza.
Z serwisu internetowego ZZK
SzaraZiom - Spartacz 1:0
Bramka: Stepaniak.
Bramka: Stepaniak.
Twardy i zacięty mecz jednak prowadzony w atmosferze fair play. Obie drużyny skoncentrowane na obronie, mało sytuacji bramkowych jak na warunki podgórskiej. Niewiele brakło i skończyłoby się bezbramkowo. Gratulujemy drużynie Szaraziomów mądrej gry i zasłużonego zwycięstwa. Powodzenia w kolejnych meczach.
Kowl (Spartacz)
poniedziałek, 6 czerwca 2016
Pewne zwycięstwa w drugiej kolejce
W pięciu na sześciu i w sześciu na sześciu - II kolejka 1 ligi
RKS - SzaraZiom 6:3
Bramki: 3 Pełczyński, 2 Kosowski, 1 Gluźniewicz - ???
Bramki: 3 Pełczyński, 2 Kosowski, 1 Gluźniewicz - ???
"Mimo fuzji na mecz przyszło od nas tylko 5 chłopaków :) graliśmy 5 na 6. "
Krzychu (SzaraZiom)
Partyzant - ZZK (3:8)
Bramki: Łobo 2x, Vashut, Staszek, Gniew Izraela, Mati, Grucha, Anatol France - Artek 2, Dawid.
"Na mecz przyszło nas 6-ciu ; planowany bramkarz nie dojechał. No cóż, nie tracąc "Zimnej Krwi", rozpoczęliśmy mecz po 6-ciu(dzięki ZZK za fair play). O dziwo, pierwsze 15 minut dawaliśmy radę i mecz był wyrównany. Potem brakło sił do powrotów na obronę i rywale klepnęli nam 5 goli. Po przerwie dołożyli kolejne 3 i zrobiło się 0:8 dla ZZK. Przyjęliśmy porażkę na twarz i graliśmy dalej, szukając okazji na honorową bramkę. 15 minut przed końcem meczu następuje "cudowne odnowienie energii" - ładujemy 3 bramki rywalowi, grając jak natchnieni. Na więcej nie starcza czasu. Dzięki za mecz!"
Artek (Partyzant)
Artek (Partyzant)
"Nadmienię tylko, że mimo zimna i czterech graczy na ławce, graliśmy po 5 w polu. Liczy się sport, nie punkty. Mam nadzieje, że niektórym drużynom będzie wstyd. Shame on YOU."
Rorschach (ZZK)
Rorschach (ZZK)
Klimaciarze - Augustyn - przełożony
I kolejka: Klasyk
Walka do końca:
Unicorn - Anarcho (8:8)
Bramki: ???
"Nową rundę Anarcho ropoczęłą z problemami organizacyjnymi. Pomimo tego, że mieliśmy 5 osób na zmiane (rywale grali bez zmian), to nie potrafiliśmy utrzymać przewagi 8:4. W wyniku mamy remis. Wielkie brawa dla Unicorna za postawę i walkę do końca!"
Nefer (Anarchokomuna)
Najlepsza, najagresywniejsza
Promil - Banderola (2:1)
Bramki: Uzi, Mario - ???
"Mecz jak zwykle ciężki, ale mógłby się podobać. I my i Banderola mieliśmy masę świetnych sytuacji bramkowych i trzeba przyznać, że dziś bramkarze i obrońcy mieli co robić i stanęli na wysokości zadania. I jak zwykle niestety Banderola ponownie pokazuje, że jest najagresywniej grającą drużyną w PE. Pewnie powiedzą, że myśmy także faulowali i zgoda, swoje także nieczysto zagraliśmy. Ale nikt inny nie robi tyle brzydkich, celowych fauli, niestety. A już całkowicie nie wiem skąd się urwał gość wjeżdżający (dwukrotnie) w nogi od tyłu jak na sankach. Chamstwo w czystej postaci tego kolegi. Mimo tego złego co tu powiedziałem, to Banderola pozostaje wciąż jedną z najlepiej grających drużyn, nie tylko w 2ej lidze, ale w całej PE."
Bagi (Banderola)
Sensacja na koniec
OKS - Dziadki (5:7)
Bramki: Waldi x3 !!!, Krupa, Czajos, Fabio x2
Patrząc na tabele, trzeba powiedzieć, że mała niespodzianka. Dziadki zdobywaja pierwsze punkty w PE, a Wadi po przejściu z Promila, strzela na dzień dobry hattricka.
Płaszów - Chaos - przełożony
Unicorn - Anarcho (8:8)
Bramki: ???
"Nową rundę Anarcho ropoczęłą z problemami organizacyjnymi. Pomimo tego, że mieliśmy 5 osób na zmiane (rywale grali bez zmian), to nie potrafiliśmy utrzymać przewagi 8:4. W wyniku mamy remis. Wielkie brawa dla Unicorna za postawę i walkę do końca!"
Nefer (Anarchokomuna)
Najlepsza, najagresywniejsza
Promil - Banderola (2:1)
Bramki: Uzi, Mario - ???
"Mecz jak zwykle ciężki, ale mógłby się podobać. I my i Banderola mieliśmy masę świetnych sytuacji bramkowych i trzeba przyznać, że dziś bramkarze i obrońcy mieli co robić i stanęli na wysokości zadania. I jak zwykle niestety Banderola ponownie pokazuje, że jest najagresywniej grającą drużyną w PE. Pewnie powiedzą, że myśmy także faulowali i zgoda, swoje także nieczysto zagraliśmy. Ale nikt inny nie robi tyle brzydkich, celowych fauli, niestety. A już całkowicie nie wiem skąd się urwał gość wjeżdżający (dwukrotnie) w nogi od tyłu jak na sankach. Chamstwo w czystej postaci tego kolegi. Mimo tego złego co tu powiedziałem, to Banderola pozostaje wciąż jedną z najlepiej grających drużyn, nie tylko w 2ej lidze, ale w całej PE."
Bagi (Banderola)
Sensacja na koniec
OKS - Dziadki (5:7)
Bramki: Waldi x3 !!!, Krupa, Czajos, Fabio x2
Patrząc na tabele, trzeba powiedzieć, że mała niespodzianka. Dziadki zdobywaja pierwsze punkty w PE, a Wadi po przejściu z Promila, strzela na dzień dobry hattricka.
Płaszów - Chaos - przełożony
I kolejka: "Koniec, przegrywamy, dziękuję''
ZZK - Klimaciarze (4:5)
Bramki: Bramki: Slava, Łobo, Gniew Izraela, Mati. - Dawid x2, Marek, Harry i samobój
"Modlitwy o to, by deszcz przestał padać zostały wysłuchane. Godzinę przed meczem w końcu się przejaśniło, chociaż Zimna Zośka nie odpuściła. Mati ustalił skład, optymalny, wydawało się na tę chwilę. Krótka motywacja – nie śpimy, jedziemy! Klimaciarze jacyś tacy młodsi, mniejsi, przegrywali ilościowo też w liczbie kibiców (Rimbaud, Marlena, kolega Stacha- dzięki że byliście z nami)
Pierwsza połowa w naszym wykonaniu dobra, chociaż to Klimaciarze, którzy chyba grali bez nominalnego bramkarza, oddali więcej strzałów. Szkoda początku; gdyby Grucha miał trochę lepszy dzień coś tam by wpadło. Raz piłka otarła się o słupek. Niestety, to Klimaciarze zadali pierwszy cios- akcja na skrzydle i szybki napadzior uprzedza Woźnicę pakując piłkę do pustaka. Wznowienie od środka i remis! Łobo dostrzega dziurę w środku i zagrywa między obrońców do Slavy. Nasza białoruska błyskawica przyjmuje i strzala mocno w środek- piłka przelatuje między nogami portero. Do przerwy po jednym.
Drugą połowę zaczynamy słabo. Jeden z łokciujących przeciwników, wciąga Dublera w słowną utarczkę , mięso lata w powietrzu, rozprężamy się, nikt nie zatrzymał akcji. Na skrzydle wracający Kajman zmienia tor lotu piłki tak, że ta przelatuje Matiemu obok nogi. Za chwilę jest jeszcze gorzej. Fatalna strata na skrzydle i fatalne wycofanie piłki prosto do napastnika rywali musiało się skończyć bramką. Jest źle, Łobo schodzi na chwilę, żeby nabrać sił przed finałem. Lekka załamka. Na szczęście Mati ma plan na drugą połowę, schodzi z bramki zmieniając się ze Staszkiem, co trochę zaskakuje przeciwników i nas samych, prawdę mówiąc. Mati jednak gra świetnie, jest wszędzie – na skrzydle, na boku, w obronie. Wraca Łobo i po chwili niwelujemy przewagę Klimaciarzy po jego bramce z woleja (oh yeah!). Łapiemy kontakt, łapiemy wiatr w żagle. Jasiek w jednej akcji robi ruletę, mija dwóch gości i zagrywa piętą do Slavy. Szalejący Grucha (to chyba on?) rozgrywa klepę z Woźnicą a ten ładuje półgórną piłkę do siatki. Jest grubo! Znów mamy remis! „No, to teraz musisz odpocząć z tego nadmiaru emocji” – słyszy Wożnica i siada na ławie. Staszek fruwa w bramce raz po raz wyciągając piłki z okienek bramki, bo Klamociarze dobrze kontrują. „Ale się trzeba nabiegać” – mówi Kajman i niewątpliwie ma rację, nikt nie odpuszcza. Wychodzimy na prowadzenie po tym jak Mati, po złym przyjęciu piłki w jakiś dziwny sposób mija bramkarza i wręcz nadludzkim wysiłkiem wtłacza piłkę do bramki przeciwników! Nie wiem czym on zdobył tą bramkę – brzuchem, biodrem? Na pewno serduchem. Niestety po chwili ma miejsce dramatyczna sytuacja. Nasz kapitan musi zejść z boiska po tym jak zostaje przewrócony przez Klimaciarza. Bark nie w pełni zdrowy, teraz jeszcze gorzej. „Który to kurwa?” pyta Mati ale gość już zniknął pod swoją bramkę.
Walczymy ale Klimaciarze jednak spychają nas do obrony, chwilami kotłuje się, bywa, że wybijamy na uwolnienie. 5 minut do końca. Niestety po jednej z akcji (spokój, zostaw!) Woźnica pechowo ładuje piłkę do naszej bramki. „Chciałem z wewnętrznej”… Za chwilę Klimaciarze szybko rozgrywają wolnego i nasz bramkarz wypluwa do przodu, dwóch gości, dobitka, dramat. Walczymy, szarpiemy- Grucha w jednej akcji rozprowadza Kajmana ale strzał (jakiś dziwny rogal) tego ostatniego mija bramkę. Koniec , przegrywamy, dziękuję. Łapie nas niezły wkurw, nie zasłużyliśmy na porażkę ale ten cholerny slogan- taka jest piłka. Trzymaj się Mati!"
(z oficjalnego serwisu internetowego ZZK)
SzaraZiom - Partyzant - przełożony
Spartacz - RKS 3:0
Bramki: Kuba x2 i Marek.
Filip (Spartacz)
Bramki: Bramki: Slava, Łobo, Gniew Izraela, Mati. - Dawid x2, Marek, Harry i samobój
"Modlitwy o to, by deszcz przestał padać zostały wysłuchane. Godzinę przed meczem w końcu się przejaśniło, chociaż Zimna Zośka nie odpuściła. Mati ustalił skład, optymalny, wydawało się na tę chwilę. Krótka motywacja – nie śpimy, jedziemy! Klimaciarze jacyś tacy młodsi, mniejsi, przegrywali ilościowo też w liczbie kibiców (Rimbaud, Marlena, kolega Stacha- dzięki że byliście z nami)
Pierwsza połowa w naszym wykonaniu dobra, chociaż to Klimaciarze, którzy chyba grali bez nominalnego bramkarza, oddali więcej strzałów. Szkoda początku; gdyby Grucha miał trochę lepszy dzień coś tam by wpadło. Raz piłka otarła się o słupek. Niestety, to Klimaciarze zadali pierwszy cios- akcja na skrzydle i szybki napadzior uprzedza Woźnicę pakując piłkę do pustaka. Wznowienie od środka i remis! Łobo dostrzega dziurę w środku i zagrywa między obrońców do Slavy. Nasza białoruska błyskawica przyjmuje i strzala mocno w środek- piłka przelatuje między nogami portero. Do przerwy po jednym.
Drugą połowę zaczynamy słabo. Jeden z łokciujących przeciwników, wciąga Dublera w słowną utarczkę , mięso lata w powietrzu, rozprężamy się, nikt nie zatrzymał akcji. Na skrzydle wracający Kajman zmienia tor lotu piłki tak, że ta przelatuje Matiemu obok nogi. Za chwilę jest jeszcze gorzej. Fatalna strata na skrzydle i fatalne wycofanie piłki prosto do napastnika rywali musiało się skończyć bramką. Jest źle, Łobo schodzi na chwilę, żeby nabrać sił przed finałem. Lekka załamka. Na szczęście Mati ma plan na drugą połowę, schodzi z bramki zmieniając się ze Staszkiem, co trochę zaskakuje przeciwników i nas samych, prawdę mówiąc. Mati jednak gra świetnie, jest wszędzie – na skrzydle, na boku, w obronie. Wraca Łobo i po chwili niwelujemy przewagę Klimaciarzy po jego bramce z woleja (oh yeah!). Łapiemy kontakt, łapiemy wiatr w żagle. Jasiek w jednej akcji robi ruletę, mija dwóch gości i zagrywa piętą do Slavy. Szalejący Grucha (to chyba on?) rozgrywa klepę z Woźnicą a ten ładuje półgórną piłkę do siatki. Jest grubo! Znów mamy remis! „No, to teraz musisz odpocząć z tego nadmiaru emocji” – słyszy Wożnica i siada na ławie. Staszek fruwa w bramce raz po raz wyciągając piłki z okienek bramki, bo Klamociarze dobrze kontrują. „Ale się trzeba nabiegać” – mówi Kajman i niewątpliwie ma rację, nikt nie odpuszcza. Wychodzimy na prowadzenie po tym jak Mati, po złym przyjęciu piłki w jakiś dziwny sposób mija bramkarza i wręcz nadludzkim wysiłkiem wtłacza piłkę do bramki przeciwników! Nie wiem czym on zdobył tą bramkę – brzuchem, biodrem? Na pewno serduchem. Niestety po chwili ma miejsce dramatyczna sytuacja. Nasz kapitan musi zejść z boiska po tym jak zostaje przewrócony przez Klimaciarza. Bark nie w pełni zdrowy, teraz jeszcze gorzej. „Który to kurwa?” pyta Mati ale gość już zniknął pod swoją bramkę.
Walczymy ale Klimaciarze jednak spychają nas do obrony, chwilami kotłuje się, bywa, że wybijamy na uwolnienie. 5 minut do końca. Niestety po jednej z akcji (spokój, zostaw!) Woźnica pechowo ładuje piłkę do naszej bramki. „Chciałem z wewnętrznej”… Za chwilę Klimaciarze szybko rozgrywają wolnego i nasz bramkarz wypluwa do przodu, dwóch gości, dobitka, dramat. Walczymy, szarpiemy- Grucha w jednej akcji rozprowadza Kajmana ale strzał (jakiś dziwny rogal) tego ostatniego mija bramkę. Koniec , przegrywamy, dziękuję. Łapie nas niezły wkurw, nie zasłużyliśmy na porażkę ale ten cholerny slogan- taka jest piłka. Trzymaj się Mati!"
(z oficjalnego serwisu internetowego ZZK)
SzaraZiom - Partyzant - przełożony
Spartacz - RKS 3:0
Bramki: Kuba x2 i Marek.
"Niczego jako drużyna nie nauczyliśmy się po kilku ostatnich meczach z RKSem, na którego nie potrafimy zebrać składu z jedną choćby zmianą. Z zapowiadających się dziewięciu zawodników przybyło akurat tylu, żeby zagrać. Analogiczna sytuacja w meczu z chłopakami na jesieni kosztowała nas porażkę. Dopóki były siły- była gra i prowadzenie, a w drugiej połowie w plecy. Dzisiaj też zaczęliśmy od prowadzenia, jednak udało nam się nie tylko zdobyć trzy punkty, ale i, w ostatnich minutach, powiększyć dystans. Druga połowa to już mocna ofensywa RKS i nasze kontry. Życzymy powodzenia chłopakom i dzięki za grę. "
Subskrybuj:
Posty (Atom)