niedziela, 18 października 2009

Z Zimną Krwią z nadzieją na play-off


ZZK - WNiG 3:3

Bramki: Balu 2, Cebu - ZZK, Tomek, Ozi, Młody - WNiG

WNiG kończy rundę zasadniczą na trzecim miejscu i w ćwierćfinale najprawdopodobniej trafi na 3 Maja (ewentualnie na Partyzanta w razie jego potknięcia z przedostatnim Naprzód Tyły). A dla ZZK punkt w meczu z wiertnikami może okazać się bezcenny. Ale może też okazać się przekleństwem. Muszą czekać z cierpliwie na mecze Szarańcza - FCNM, Parkowa - AnarchoKom i Browar AnarchoKom. Mają spore szanse na play-off. Wcześniej napisałem, że mogą jeszcze spaść na siódme miejsce, ale przyjrzałem się dokładniej tabeli i oznajmiam: nie mogą. Więc ZZK mają co najmniej baraże.

Relacjonują zimnokrwiści

Spotkanie z WNiG było dla nas meczem o wszystko, toteż w naszych szeregach pojawiła się duża mobilizacja i właściwie tylko zwycięstwo dawało nam nadzieje na mglistą perspektywę play-offu w sytuacji w której potraciliśmy dużo punktów z drużynami z dołu tabeli.

Na WNiG wyszliśmy w prawie najsilniejszym składzie jedynie bez Matiego, przeciwnicy mieli problem ze skompletowaniem składu jednak znaleźli siódemkę do gry, a przed meczem poprosili o zgodę na gościnny występ pożyczonego z Partyzanta obrońcy, o którym wiedzieliśmy przed meczem, że prezentuje bardzo wysoki poziom, ponieważ ponoć został wybrany na najlepszego obrońcę ligi w ubiegłym roku.
Tak więc, zaczęliśmy jazdę na całego, jednak na początku meczu sporą przewagę w środku pola osiągnęli rywale. Nie mieli jednak żadnych klarownych pozycji na gole, pierwszą stworzyliśmy my - gdy po dwójkowej akcji Bala z Kajmanem sytuację sam na sam z Waszutą wygrał znakomity Tomek, który zdążył w tej akcji zdołał jeszcze wybronić dobitkę Kajmana.
Po jednym z rzutów rożnych powtórzyła się sytuacja z meczu z Ziomem, wybiliśmy piłkę, którą przejął Bal i w sytuacji sam na sam posłał piłkę do siatki między nogami Tomka. Oczywiście w ekipie zapanowała wielka radość lecz następne minuty okazały się bardzo gorzkie. Pod koniec pierwszej odsłony źle wybijaną piłkę przez Sempa przejął na nogę jeden z rywali i potężnym strzałem w okienko nie dał mu szans na obronę. Za chwilę spadł na nas drugi cios- w zupełnie niegroźnej sytuacji nasz bramkarz oddał piłkę rywalom a ci skorzystali z ewidentnego prezentu bo po prostu musieli zdobyć gola. W pierwszej połowie mieliśmy jeszcze jedną dobrą sytuację ale po sprytnym podaniu Waszuty z głębi pola Bal przeniósł piłkę w sytuacji sam na sam nad Tomkiem ale i nad bramką. Trzeba także przyznać że Semp dwa razy zrehabilitował się za puszczoną bramkę, raz parując piłkę na słupek, raz broniąc setkę.
Do przerwy przegrywaliśmy jak z Ziomem, nasza gra nie wyglądała najgorzej, mimo ewidentnej przewagi w środku pola naszych rywali stwarzaliśmy zagrożenie i przetrzymywaliśmy piłkę na połowie przeciwnika.
Niestety drugą połowę zaczęliśmy kiepsko. Szybki wyrzut z autu, nieporozumienie w obronie i błąd Waszuty, przed którego wskoczył rosły przeciwnik strzelając bramkę głową. Ta bramka nie złamała jednak ZZK, w następnych minutach gra stała się chaotyczna, zarówno my jak i WniG stosowaliśmy dalekie podania szybko przenosząc ciężar gry z własnej połowy.
Mówiąc kolokwialnie, była to trochę gra "na aferę". Pojawiały się stuprocentowe sytuacje dla obydwu stron- jedną z dwóch setek wykorzystał dla nas Bal, w innej nie potrafił z bliska strzelić gola Wojtek, a w jeszcze innej kapitalnie nogami wybronił mocny strzał Kajmana Tomek. Gdy mecz powoli się kończył z bocznej linii pola karnego mocno uderzył na bramkę Cebula, piłki nie sięgnęło kilku graczy a ta odbiła się od dalszego słupka i wpadła do sieci.
Na więcej nie pozwolili nam dobrze grający rywale, tracąc bramki w sposób jaki mi traciliśmy dzisiaj trudno myśleć o czymś więcej niż tylko walka o utrzymanie, choć dzisiejszy mecz był dość wyrównany i mógł zakończyć się równie dobrze naszą porażką lub zwycięstwem.
Dzięki za grę i do zobaczenia w kolejnym meczu

Relacjonuje WNiG

18 października spotkały się drużyny WNiG i ZZK. Dla nas to był mecz o ”pietruszkę”, dla przeciwnika o wszystko ,dlatego też zdecydowaliśmy się na rozegranie go na tym weekendzie pomimo znaczących braków kadrowych (3 podstawowych graczy nieobecnych), gdyż rywal mógł stawić się w nominalnym składzie (czego nie mógłby uczynić na tygodniu) . Ekipę udało się jakoś zebrać a dzięki uprzejmości (za co dziękujemy) ZZK mógł z nami zagrać Grzesiek z Partyzanta.
Mecz zaczął się od wzajemnych badań. WNiG rozgrywał i parokrotnie strzelał (Panu Bogu w okno) a ZZK kontratakowało. Po kilku minutach ZZK sprawdziło formę bramkarza wiertników już parę razy. I to właśnie rywal wyszedł na prowadzenie po ładnej akcji w której popisał się ich napastnik posyłając piłkę między nogami wychodzącego bramkarza. W poczynania rywali (jak i u nas) wkradał się chaos i nie mogliśmy tego nie wykorzystać. WNiG strzeliwszy 3 bramki nie potrafił jednak utrzymać korzystnego rezultatu.
Kapitalny mecz rozegrał napastnik ZZK- Bal ,który raz po raz niepokoił bramkarza WNiG’u a niewiele gorszy środkowy obrońca (w czarnych spodenkach :D, imienia nie znam), który był bardzo zdecydowany w swoich interwencjach (na tle zawodników których widziałem są oni kandydatami do 11 PE jeśli oczywiście mieli podobne noty w innych meczach). Co do bramki dającej remis to niestety muszę przyznać że przeciwnik miał sporo „szczęścia”. Piłka po nieporozumieniu w drużynie WNiG’u spokojnie wtoczyła się do bramki zaraz przy dłuższym słupku. Można by było gdybać że gdybyśmy nie doliczyli tych 5 minut do drugiej połowy sytuacja nie miała by miejsca bo moim zdaniem przerw było na co najwyżej minutę. Oczywiście muszę dodać że ilość doliczonego czasu ustalamy z kapitanem a nie z zawodnikami !! . Ale sądzę że wynik jest jak najbardziej odpowiedni i sprawiedliwy.
Wiertnicy zagrali bardzo niepewnie w obronie, wielokrotnie piłkę oddaliśmy za darmo -co rzutowało też na wynik spotkania.
ZZK prezentowało moim zdaniem najlepszy futbol (nie liczę tu znakomitych drużyn Zioma i Szary ) w grupie B i sądzę że sprawiedliwe było by zajęcia przez nich zasłużonego 4 miejsca i życzę im tego serdecznie. Dzięki za grę i powodzenia w kolejnych spotkaniach.

1 komentarz:

repek pisze...

Relacja z gabinetu.

Od 1 grudnia mogę wrócić na boisko. Kolano powinno działać, jeśli nie - będziemy pewnie kroić.

Ale w razie czego - jestem do dyspozycji.

Pozdrówka