sobota, 11 czerwca 2011

Lex Brothers strike back


Ziom - Spartacz 6:3 (2:1)
Bramki:
??? - Sebastian x3

Gdy dzień wcześniej widziałem pojedynek pomiędzy Ziomami, a Tytanami nasunęła mi się myśl, że grając tak lekceważąco w ważnym dla utrzymania meczu napytają sobie biedy. Przyszli wtedy z składem na styk, bez zmian, co ostatecznie kosztowało ich 3 pkt. W piątek sytuacja okazała się zgoła inna. Ziomy stawiły się bardzo zmotywowane, z szeroką kadrą i 4 zmiennikami. Znamy się nie od dziś i po szybkiej ocenie składu, który wystawią z jednej strony można było się martwić, że są Tymek, Lex i Żółw, a z drugiej cieszyć, że nie ma Kale, Jajo i Artura. Jeszcze wtedy nie wiedzieliśmy na co stać młodego Lexa (sam też go nie doceniłem, choć graliśmy niedawno razem w poniedziałek na Urzędniczej, w sparingu przeciwko ekipie hiszpanów) ale o tym potem. Chcąc opisać, spotkanie, lub porównać go do innego meczu myślę, że najbliżej było by do ostatniego pojedynku GTW z Gromem (ale trochę słabszego jeśli chodzi o umiejętności graczy). Akcja za akcję, duża ruchliwość przy wysokim tempie gry. W dodatku mecz był bardzo czysty. Na palcach jednej reki, można było policzyć spory o interpretację boiskowego zdarzenia. Jeden z zawodników WNIG obserwujący spotkanie stwierdził, że szkoda iż takie fajne zacięte starcia trafiają się im może raz na sezon. Musze przyznać, że coś w tym jest. Relację piszę dobę po meczu, by emocje i wkurzenie rezultatem, nie przesłoniło mi oceny tego, co zaszło na boisku. A działo się sporo. Kapitalny start zaliczyły Ziomy. Po dwóch składnych akcjach, już w 7 minucie prowadzili 2:0 ! Małe roszady w obronie i Spartacz coraz mocniej zaczął nacierać na ekipę Pitera. Rezultatem była zdobyta na 2:1 bramka w ostatniej minucie pierwszej połowy. Zmiana stron i Spartacz naciera dalej. Ziomy bronią się mądrze. Wymieniają masę krótkich podań zmuszając nas do biegania, a po stracie piłki, błyskawicznie zacieśniają 4-5 zawodników obszar przed swoim polem karnym. Kumaki bija tak głową w mur aż do 47 minuty, kiedy to dochodzi do wyrównania - 2:2. Chwila radości zielonych i sygnał do ataku dla Ziomów. Właśnie w tych ostatnich 15 minutach Lex Brothers pokazali pazury. Przemieszczali się sprytnie, unikając naszego podwajania i asekuracji. Gdy tylko zaczynało być w danym sektorze ciasno, momentalnie inny zawodnik dostawał podanie na centymetry w luźniejszym miejscu. Każde coraz bliżej naszego pola karnego. Tak w niecałe 10 minut wpakowali nam dwie bramki. Nie mając nic do stracenia, graliśmy coraz bardziej ryzykownie. Udało się strzelić kontaktowego gola ale chwilę potem, całkiem pogrążyły nas dwie podręcznikowe kontry. Gwizdek i wynik idzie w świat. Mocno utrudniliśmy sobie życie tym wynikiem. Ziomy już prawie kupiły sobie barażowe bezpieczeństwo. Mecz bardzo fajny i gdyby nie ciężar konsekwencji porażki wypadało by się tylko cieszyć, że na boiskach PE rozgrywane są takie spotkania. Przeciwnikom gratulujemy i szykujemy się na jutrzejszy rewanż.

O'Shea








1 komentarz:

O'Shea pisze...

Tabela i strzelcy Spartacza uzupełnieni.