środa, 26 maja 2010

Z GRUbej rury: Ani słowa

O Spartaczu pisać się już nie da. Przynajmniej ja nie mogłem przez jakiś czas. Nie potrafiłem. Pamiętam dokładnie ten moment, kiedy mnie zatkało niemal całkowicie. IV kolejka, mecz z WNiGiem. A nawet nie tyle mecz, ile rozgrzewka, a nawet nie, bo wcześniej jeszcze, droga na boisko, Spartaczobus, którym wozi nas Makaron, Spartaczobus, na którego tylnym siedzeniu grzał się Bart, na kolanach trzymał duży foliowy worek, z którego wyciągał i rozdawał po kolei, każdemu… Po szaliczku klubowym, przez niego zaprojektowanym, ze spartaczowym logo, w czarno-zielonych barwach… No zatkało nas. Na boisku także. Każdy tylko myślał o tym szaliczku, co go dostał, że taki fajniuśki, do płaszczyka zimowego i uszatej czapeczki, niektórzy po dwa, trzy brali, bo dla dziewczyny, psa, kota… I na tych myślach zszedł nam mecz z Nafciarzami… I kolejny z Szarańczą…
No ale zrobiło się cieplej, szaliczki już pewnie zapomniane w pawlaczu, Spartacze myślą znowu o piłce. Coś tam grają. Strzelają nawet. Odgryzają się.
Ale o Spartaczu nadal pisać się nie da.
Dlatego dziś video:
Spartacz – Partyzant 5-2
Zdjęcia: Weronika i Katarzyna
Montaż: Gru
Muzyka: Refused – New Noise


Brak komentarzy: