Nadspodziewanie daleko zajechali partyzanci w berlińskim turnieju PoWo 2011. Można powiedzieć, że byliśmy prawdziwym czarnym koniem tych rozgrywek.Wykonaliśmy 230% normy, wychodząc dzień wcześniej z grupy w rundzie wstępnej (zobacz post), oraz wychodząc również (tym razem z "polskiej") grupy w rundzie zasadniczej, by w ćwierćfinale ulec późniejszemu tryumfatorowi drużynie FC St. Konrad. Drugie miejsce w turnieju zajęła drużyna HSH Süd a na trzecim stopniu podium stanęli nasi rodacy z lokalnej KFC Polonia, którzy w meczu o trzecie miejsce po serii rzutów karnych pokonali KTS Berlin 3:1. Gratulujemy Panowie!
W turnieju wzięły udział 32 drużyny głównie z berlińskiej Bistumsliga.
Tak więc niestety zamiast niedzielnego zwiedzania, drużyna Partyzanta musiała szykować się do następnych kilku spotkań, a sił należało oszczędzać, gdyż na naszej ławce rezerwowych była tylko torba z bananami i czekoladą... Dlatego brak zawodników rezerwowych staraliśmy się nadrobić długim snem, lokalnymi kebebami i tajemniczym napojem o nazwie ISO.
Więcej o turnieju Bistumsliga PokalWochenende Berlin 2011 i wyczynach Partyzanta znajdziecie na naszym blogu.
7 komentarzy:
Dodać należy, że poziom berlińskiej Bistumsligi jest bardzo podobny do poziomu jaki mamy w PE.
To może za rok wyślemy kogoś z czołówki ligi by to wygrał ;)
WniG czy UNI znalazłyby tam godnych siebie przeciwników. Poza tym większość drużyn gra tam mniej "fizycznie" niż my w PE. Ale kilka jest naprawdę dobrych.
Gratulacje !!!
Prawie jak występ w lidze mistrzów :-)
a może nawiązać kontakt z innymi amatorskimi ligami z Polski i zrobić takie krajowe Czempions League Turniej? Zwycięzcy ewentualnie podiumowcy walczyliby w wakacyjnym turnieju? Miasto by się co roku zmieniało, a puchar byłby przechodni :) ;P
oczywiście gratulacje dla Partyzanta
no naprawde ciekawie
http://www.pilkaijejswiat.blogspot.com
zajrzyj:))
Prześlij komentarz