niedziela, 7 lutego 2010

Tytani w kratkę i kontrowersyjnie

Tytani grają w tym sezonie w kratkę. Wygrana, przegrana, wygrana - a mimo to są już wysoko w tabeli. Ze stałością natomiast nie mają problemów ich dzisiejsi rywale, już po raz trzeci z rzędu przegrali... i mają najwięcej straconych bramek...

LZS Z ZIMNĄ KRWIĄ - TYTANI 1:6
bramki: Kajman - Radison, Grzesiek, Zając, Atka 2x, Marcin P

Terry ZZK: Co do opisu spotkania: Pozostaje niesmak.

Tytani przez większość spotkania grali o jednego zawodnika więcej. Czyli 7 na 8 w polu. I co teraz? To głównie pytanie do Huberta.
Jestem pewien, że Tytani zaczynali 7 w polu. A nagle gra ich 8. Oczywiście ma to wpływ na wynik spotkania. Około 50 minuty zrobiła się awantura. Spotkanie zostało dokończone 8 na 8 w polu lecz już wypatrzonym wynikiem (było 4:0 lub 4:1). Dziwie się, że taka sytuacja zaistniała w meczu z Tytanami. Nie raz graliśmy sparing była miła atmosfera. Na dodatek Radek jest osobą udzielająca się na forum i robi bardzo wiele dla PE i tym bardziej dziwi minie jego podejście.
Dlatego postuluję:

1) Zapewne dysponujecie fragmentami spotkania na video, może uda się policzyć ilu was zaczynało grę. Wg mnie 7! I bezsprzecznie potem grało was 8 w polu. Udostępnijcie zapis nam i Hubertowi. Nieudostępnienie zapisu wiąże się jak rozumiem z przyznaniem się do winy.

2) Podczas awantury jeden wasz zawodnik grozi mi. Jest to niedopuszczalne. Takich postaw jak rozumiem PE nie toleruje. Czekam na decyzje w tej sprawie. Zawodnik z nr chyba 88 - poznam go mówiąc miał "syfa" na wardze.

Generalnie meczu nie ma co opisywać - o czym tu pisać...??

Radek TYTANI: "Faworyt" dzisiejszego meczu czyli Zimnokrwiści muszą przełknąć kolejną gorycz porażki, tym razem z drużyną Tytanów. Zakłady bukmacherskie zarobiły sporo, a osoby obstawiające mecz mogą czuć się zawiedzione. Od samego początku kontrolę na boisku sprawowali zawodnicy przyjezdnych, którzy ze spokojem i opanowaniem raz po raz atakowali "świątynię wroga" Pierwsza bramka to dzieło kapitana zespołu. Uderzenie nie specjalne ale nie jakość się liczy a celność. Druga bramka padła łupem Grześka. Wynik 2:0 do przerwy. Titanes pamiętając zeszłoroczny mecz ze Spartaczem (do połowy prowadzenie 2:0 ostatecznie przegrana 3:2) ani przez chwile nie myśleli odpuścić i dalej konsekwentnie realizowali założenia taktyczne. I tymże sposobem pada kolejna bramka już trzecia z kolei. Przy czwartej bramce dochodzi do kuriozalnej sytuacji. Około 45 minuty spotkania kapitan ZZK (po owym golu) zgłasza pretensje, iż Tytani grają w przewadze jednego zawodnika !! (a graliśmy 8 + 1 tak jak jest w regulaminie, który to miał być przesłany przez zawodników ZZK, którzy byli na spotkaniu kapitanów i rozmawiali razem z nami na ten temat, zresztą wszyscy powtarzam wszyscy ! jednogłośnie przegłosowaliśmy, że na Koronie gra się 8 + 1 chyba, ze kapitanowie ze względu na absencje zawodników ustalą inaczej a tak nie było przed meczem...]). Po tym zdarzeniu sytuacja się uspokoiła a Tytani dokończyli dzieła zniszczenia strzelając dwie bramki (w tym szósta naprawdę ładnej urody) przy jednej odpowiedzi Krwinek. Oprócz tego jednego spięcia, mecz odbywał się w dobrej atmosferze. Przyznawanie się do każdej zagranej ręki bądź też faulu miało między innymi na to wpływ. Jeżeli chodzi o boisko to dzisiaj śmiało można stwierdzić, że nadawało się do gry. Przynajmniej środek Wink (bo boki jednak były tragiczne...)


Skrót z tego spotkania jak i z poprzedniego z Ziomami ukaże się na dniach, za zwłokę przepraszamy ale zawirowania związane z sesją robią swoje...

Brak komentarzy: