środa, 2 czerwca 2010

Ciężkie życie kibica

Tytani : ZZK 3:1 (1:0)
Bramki : Grzesiek, Atka, Pyziu : Balu

Kibic ZZK ma ciężkie życie - Tymi słowami rozpoczyna się relacja z meczu Tytani : ZZK na stronie Krwinek. Jednak tak samo można napisać o kibicach dopingujących Czarno-Różowych. Mają oni ciężkie życie z jednego powodu. Titanes bowiem dbają o to, ażeby w każdym meczu zaaplikować wszystkim oglądającym spotkanie odpowiednią dawkę emocji (czy to pozytywnych czy to negatywnych) nie pozostając obojętnym na nudne przestoje w grze. Tak też było i tym razem.


Na początku obie drużyny badały możliwości boiska. A, że prawie cały dzień padało, to murawa była strasznie śliska i nie ułatwiała rozgrywania akcji jednemu jak i drugiemu zespołowi. Dodatkowo piłka dostawała na nasączonej wodą sztucznej trawie dosyć dużej prędkości i często próby wyprowadzenia szybkiej akcji skrzydłem kończyło się niedogonieniem rozpędzonej futbolówki.

Pierwsza bramka dla Titanes padła po dużym błędzie obrony ZZK. Ratujący sytuację bramkarz Krwinek wyszedł za bardzo przed bramkę co skrzętnie wykorzystał Grzesiek, posyłając piłkę po krótkim rogu. Bramka strzelona dosyć szybko przez gospodarzy spotkania pozwoliła na spokojne kontrolowanie gry do końca pierwszej połowy.

Druga połowa rozpoczęła się od ataków Czerwonokrwistych. Gdyby udało im się strzelić wyrównującą bramkę to mecz zacząłby się od początku. Dobrze o tym więdząc skupili się na konstruowaniu ataków często jednak zapominając o ustawieniu defensywy. Często tylko dwóch zawodników zostawało w formacji obronnej czego nie potrafili wykorzystać Tytani. Brak dokładnych podań, podania nie w tempo lub niepotrzebne przetrzymywanie piłki. Wszystko to było następstwem chaotycznej gry jaką preferowali z początku drugiej części spotkania. Na szczęście po pewnym czasie wszystko się uspokoiło i wrócili do gry jaką prezentowali w pierwszej połowie czego zwieńczeniem była druga bramka. Dokładne podanie wykorzystał Atka, który nie pilnowany przez nikogo strzela gola dla swojej drużyny. Wynik bezpieczny bo jakżeby inaczej ale co to za mecz jak nie ma emocji. Tytani pozwalają sobie strzelić bramkę na 2:1. Balu silnym uderzeniem z za pola karnego pokonuje bramkarza przeciwników. Nerwówkę jaką zgotowali piłkarze swoim kibicom wynagrodzili w końcowej fazie meczu. Po podaniu Żyłki i dosyć "ciekawym" strzale Pyzia piłka po raz trzeci zatrzepotała w siatce rywali. Wynik nie zmienił się już do końca i Tytani mogli po raz kolejny dopisać sobie 3 punkty na swoje konto po trzech meczach posuchy.

Radek (Tytani)

w I połowie mecz w deszczu, jak każdy nasz w tej rundzie.. poza tym nudny jak flaki z olejem- praktycznie sami strzelamy sobie gola po dwóch kiksach w obronie pod samą bramką. Taka jest prawda, w II Tytani bronią się dobrze i grają z kontry, wykorzystujac fakt, że na tym boisku na pewno łatwiej było się bronić niż atakować- nasze ataki chaotyczne i tylko przez kilka minut po golu na 1-2 nieźle kotłuje się pod bramką Tytanów, potem jednak trzecia kontra i jest 1-3, które rywale dowożą dość spokojnie do końca.
dzięki za mecz i powodzenia w następnych grach

dłuższy opis z meczu na naszej stronce

Vashut (ZZK)

Brak komentarzy: