sobota, 27 listopada 2010

Chaos był na dnie. A od dołu zapukał Partyzant

Chaos - Partyzant 6:5

Bramki: Taz 2, Sado 2, Ryży, Benek - Chaos, Artek 3 Koza 2 - Partyzant

To był chyba najbardziej pechowy mecz w historii Partyzanta. Artek marnował stuprocentowe sytuacje seryjnie, kilka zmarnował też niżej podpisany i parę inni zawodnicy. Właściwie mecz mógł się skończyć spokojnie wynikiem 10:5 dla Czerwono-Czarnych. Ale Partyzant albo obijał słupki i poprzeczki, albo (częściej) celował dokładnie w świetnie ustawionego bramkarza Pomarańczowych. Było 4:1 dla Partyzanta, potem zrobiło się w naszych szeregach bardzo nerwowo, puściliśmy kilka kontr i z tych kilku kontr prawie wszystkie strzały skończyły się bramkami. Zrobiło się 6:4 dla Chaosu i kontaktowa bramka z główki minutę przed końcem nic już nie zmieniła.
Najbardziej boli, że Chaos nie zagrał nadzwyczajnego meczu, ale był bardzo skuteczny, miał doskonale dysponowanego bramkarza, a Partyzanccy napastnicy zagrali, mimo pięciu bramek, chyba swoje najgorsze spotkanie w barwach swojej drużyny :(.

Ziom - WNiG 0:3

Pięciu Ziomów na boisku, mecz oddany walkowerem.


ZZK - Deluks 3:5 (1:1)
Bramki: Łobo(min.21), Woźnica(35), Kajman(60) - Błasiński(12), Rajczyk(33,54), Kumela(55), Samobój Sempa(56)

Okiem sędziego: Pierwszy w tym sezonie mecz na śniegu (lekkim ale zawsze). Margaryna pomimo coraz bardziej zimowych warunków, wciąż sprawdza się nieźle. Tylko piłka musi być grana dokładnie, bo po odbiciu trochę przyśpiesza. Dużą różnice odczują głównie bramkarze, bo nie ma co łapać trudnych strzałów. Wracając do meczu, rozpoczął się on z 15 minutowym opóźnieniem (moja wina, za co przepraszam). Od początku w spotkaniu lepiej prezentowali się gracze Deluksu. ZZK raczej starało się kontrować, co umożliwiała im niejednokrotnie nonszalancka postawa obrońców przeciwnika. Nie żeby robili jakieś duże błędy ale kilkukrotnie ostatni obrońca dryblował 2-3 zawodników, albo ktoś nie wracał do krycia i aż prosiło się o bramkę. Do przerwy względnie sprawiedliwy remis. Po przerwie obie ekipy przyspieszyły, pojawiło się trochę niedokładności i 2:2 po 5 minutach. Następny kwadrans, to coraz bardziej chaotyczna gra i posyłanie piłki byle do przodu (zzk), lub ostrzeliwanie obrońców (deluks). Przełom nastąpił w 54 minucie. Deluks w przeciągu 2 minut strzela 3 bramki. Pierwsza - strzał z dystansu, druga - wznowienie, zzk do przodu, przeciwnik przejmuje posyła w prawy bok, napastnik objeżdża obrońce i z ostrego kąta pakuje pod poprzeczkę, trzecia - obrońca z 15 m strzela na aferę i wybiegający przed bramkarza Semp na tyle niefortunnie uderza, że piłka wpada przy słupku. Nokaut. Jeszcze tylko w ost. minucie Deluks wywalczył rzut rożny ale uszkodził przy tej akcji kolano Terry (kilka minut przerwy by się zbierał z boiska), chciałem zakończyć ale Deluks bardzo prosił by dokończyć jeszcze tą jedną akcję (mieli przeczucie, że będzie bramka). Ok, wznawiamy i bramka była - po kontrze 3 zawodników na samego bramkarza, zzk ustala wynik na 3:5 ;) Co do sędziowania wydaje mi się, że było ok. No może poza sytuacją w 2 połowie, kiedy zawodnik pytał mnie o godzinę, a będąc trochę zasłonięty, nie widziałem dokładnie faulu na Terrym w okolicach środka boiska.

Autor: O'Shea

"ZZK-Deluks 3-5 (1-1) s. O'shea

strzelcy goli:

Łobo, Woźnica, Kajman

Dziś będzie krótko i konkretnie, na dłuższe podsumowanie przyjdzie czas po rundzie - w tej kolejce graliśmy z chłopakami z Deluksa, którzy chcieli koniecznie zdobyć na nas 3 punkty po porażce w poprzedniej serii spotkań.

Podziękowania dla naszych dzielnych kibiców- dziewczyny Siwego i Matiego, który mimo kul wspierał nas na murawie swoją obecnością

Mecz toczył się [...]

[...] przy przenikliwym zimnie, na zmrożonej trawie i padajacym ostro śniegu. Zimowa aura nie odstraszyła graczy z Zimną Krwią (nazwa zaobowiązuje..) którzy stawili się w bardzo licznym składzie, tak że na praktycznie każdej pozycji mieliśmy po dwóch (a w ataki nawet trzech) zmienników. Na przeciwko nas biegało bez zmiany sześciu chłopaków z których większość operowała w piłkarskich lankach- dawało to rywalom pewną przewagę, ale na pewno nie przesądziło o wygranej.

Przegraliśmy z drużyną lepszą piłkarsko, jednakże zwycięstwo było w tym meczu w naszym zasięgu- po kolei.

Jak padały gole?

0-1- zdecydowane wejście z drugiej linii gracza o udach w stylu Pudziana, który wykorzystuje wolne miejsce jakie było na boisku między liniami pomocy i atakiem i potężnym strzałem prawie-że rozrywa siatkę za plecami Arturro

1-1 -płaski strzał Łobo, który zagarnia piłkę stopą i uderza w stronę bramki

1-2- krótkie rozegranie w narozniku naszego pola karnego, koleś z o grubych łydkach znajduje na lewej stronie pomiędzy Mirem i Kajmanem kolegę o szerokim karku a ten uderza mocno po długim rogu.

2-2 dziki okrzyk radości Woźnicy i nasz płoszy okoliczne ptaki. Inteligentne podanie w pole karne Łobo i Woźnica z bliska pakuje piłkę do siatki demonstrując spontanicznie radość bijąc się w lewą pierś

2-3 kapitalny strzał z dystansu w same widły z linii pola karrnego. Rien a faire, jak mówią Francuzi

2-4 nasz lewy obrońca ograny przy linii bocznej, agresor wbiega w pole karne i z ostrego kąta potężnym strzałem pakuje piłkę do sieci

2-5 błędy naszych graczy, dwa kiksy i ten ostatni Sempa pokonuje naszego bramkarza

3-5 trzy piętki Kajmana i pewny strzał w sytuacji sam na sam"

Autor: Vashut

2 komentarze:

mobydick pisze...

strzelcy, tabele uzupełnione

O'Shea pisze...

Strzelcy i tabela z meczu ZZK - Deluks zaktualizowane.