Olimp zwycięża Anarchokomunę i zrównuje się punktami z trzecim w tabeli Spartaczem. Szansy na analogiczną sytuację nie wykorzystał OKS, który uległ Podlotkom.
OKS - PODLOTKI 2:5
Bramki: F. Łabudzki 2x - Dolu x2, Koksu x2, Wojtek x1
"OKS przegrał to spotkanie, tak naprawdę za sprawą, porażki w pierwszej
połowie. Pierwsza część meczu, była pokazem totalnej nieporadności
zawodników ubranych w czerwone wdzianka. Podania były bardzo niecelne,
strzały padły jedynie dwa celne, a obrońcy często zostawiani sami sobie,
nie radzili sobie z przeważającym w ofensywie rywalem. Pierwsza bramka była wynikiem braku zdecydowania i mocnego
wyekspediowania piłki z dala od bramki. Co zakończyło się stratą na
boku, zgraniem w pole karne, gdzie napastnik rywali tylko dołożył nogę. W przypadku drugiej straty, nie można nikogo winić, gdyż rywal uderzył z dystansu prosto w okienko. Do dziś, mało kto wie jak wpadła bramka trzecia, gdyż wrzucona z autu
piłka została lekko trącona przez napastnika przy krótkim słupku i
przedarła się przez zasłonę stworzoną przez M.Dzierżaka i pełniącego
obowiązki między słupkami tego dnia, F.Dubiela. Ostatnia bramka w pierwszej połowie, to efekt przesunięcia się OKSu do
ataku, co zaowocowało pozostawionym w dogodnej pozycji napastnikiem,
który bez problemów wygrał pojedynek w sytuacji sam na sam. Druga połowa, zaczęła się od bardzo złej wiadomości dla Szarańczy, otóż
jej rozgrywający i najlepszy strzelec M.Słomski, przegrał pojedynek z
kontuzją i nie mógł wesprzeć kolegów. Jednak w drugiej połowie to Szarańcza atakowała bardziej zdecydowanie i
również lepiej broniła. Co pozwoliło jej wygrać drugą połowę 2:1. Obie
bramki na swoje konto zapisał F.Łabudzki, po dograniach K.Łabudzkiego.
Obie bramki były bliźniaczo podobne, młodszy z duetu ŁŁ, zagrywał
prostopadłą piłkę, do doświadczonego napastnika, który robił sobie
miejsce i pewnie uderzał. W drugim przypadku, trochę mu pomogło
zderzenie bramkarza z obrońcą. Na te uderzenia, rywale odpowiedzieli kolejnym sam na sam. Gdyby OKS na pierwszą połowę wyszedł z takim nastawieniem jak na drugą,
mogli by cieszyć się z 3 punktów. Jednak to porażka w pierwszych 30
minutach sprawiła, że z boiska zeszli na tarczy."
Z serwisu intrnetowego OKS
"15 minut przed meczem okazało się że, zagramy bez bramkarza. Oglądał
transmisje z Watykanu i nie mógł przyjść. Przeciwnik zorientował się, i
rozpoczął od bombardowania bramki strzeżonej przez Wilczka. Nie z Nim
takie numery. W następnych minutach nasze rotacyjne i diagonalne
podania zmiażdżyły morale przeciwnika i doprowadziły do wyniku 0:4. Duży
wkład Dola który zaliczył 3 asysty i wprowadzał niezbędne elementy
spokoju. Dobry mecz rezerwowych a bramka Koksa w okno, to już była co
najmniej I liga podgórska."
Max (Podlotki)
OLIMP - ANARCHOKOMUNA 11:2
Bramki: Przybyt x4, Nawrot x4, Marczena x2, Pulinho - Sasza 2x.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz