wtorek, 29 kwietnia 2014

Już nie o środek tabeli, ale o baraż.

Olimp zwycięża Anarchokomunę i zrównuje się punktami z trzecim w tabeli Spartaczem. Szansy na analogiczną sytuację nie wykorzystał OKS, który uległ Podlotkom.

OKS - PODLOTKI 2:5
Bramki: F. Łabudzki 2x - Dolu x2, Koksu x2, Wojtek x1

"OKS przegrał to spotkanie, tak naprawdę za sprawą, porażki w pierwszej połowie. Pierwsza część meczu, była pokazem totalnej nieporadności zawodników ubranych w czerwone wdzianka. Podania były bardzo niecelne, strzały padły jedynie dwa celne, a obrońcy często zostawiani sami sobie, nie radzili sobie z przeważającym w ofensywie rywalem. Pierwsza bramka była wynikiem braku zdecydowania i mocnego wyekspediowania piłki z dala od bramki. Co zakończyło się stratą na boku, zgraniem w pole karne, gdzie napastnik rywali tylko dołożył nogę. W przypadku drugiej straty, nie można nikogo winić, gdyż rywal uderzył z dystansu prosto w okienko. Do dziś, mało kto wie jak wpadła bramka trzecia, gdyż wrzucona z autu piłka została lekko trącona przez napastnika przy krótkim słupku i przedarła się przez zasłonę stworzoną przez M.Dzierżaka i pełniącego obowiązki między słupkami tego dnia, F.Dubiela.  Ostatnia bramka w pierwszej połowie, to efekt przesunięcia się OKSu do ataku, co zaowocowało pozostawionym w dogodnej pozycji napastnikiem, który bez problemów wygrał pojedynek w sytuacji sam na sam. Druga połowa, zaczęła się od bardzo złej wiadomości dla Szarańczy, otóż jej rozgrywający i najlepszy strzelec M.Słomski, przegrał pojedynek z kontuzją i nie mógł wesprzeć kolegów.  Jednak w drugiej połowie to Szarańcza atakowała bardziej zdecydowanie i również lepiej broniła. Co pozwoliło jej wygrać drugą połowę 2:1. Obie bramki na swoje konto zapisał F.Łabudzki, po dograniach K.Łabudzkiego. Obie bramki były bliźniaczo podobne, młodszy z duetu ŁŁ, zagrywał prostopadłą piłkę, do doświadczonego napastnika, który robił sobie miejsce i pewnie uderzał. W drugim przypadku, trochę mu pomogło zderzenie bramkarza z obrońcą. Na te uderzenia, rywale odpowiedzieli kolejnym sam na sam. Gdyby OKS na pierwszą połowę wyszedł z takim nastawieniem jak na drugą, mogli by cieszyć się z 3 punktów. Jednak to porażka w pierwszych 30 minutach sprawiła, że z boiska zeszli na tarczy."

Z serwisu intrnetowego OKS


"15 minut przed meczem okazało się że, zagramy bez bramkarza. Oglądał transmisje z Watykanu i nie mógł przyjść. Przeciwnik zorientował się, i rozpoczął od bombardowania bramki strzeżonej przez Wilczka. Nie z Nim takie numery. W następnych minutach nasze rotacyjne i diagonalne podania zmiażdżyły morale przeciwnika i doprowadziły do wyniku 0:4. Duży wkład Dola który zaliczył 3 asysty i wprowadzał niezbędne elementy spokoju. Dobry mecz rezerwowych a bramka Koksa w okno, to już była co najmniej I liga podgórska."

Max (Podlotki)


OLIMP - ANARCHOKOMUNA 11:2
Bramki:  Przybyt x4, Nawrot x4, Marczena x2, Pulinho - Sasza 2x.

Brak komentarzy: