poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Wygrana Partyzanta w ważnym meczu



Partyzant - Augustyn 6:3 (2:1)
Bramki: Artek x4, Łukasz B. x2 - Przydacz x2, Figiel.


"Partyzanci w dzisiejszym meczu zainkasowali pewne 3 punkty. Mimo, iż skład drużyny okazał się być na "styk" (brak zmienników), to poprzez mądrą grę i umiejętności indywidualne, udało się wygrać Partyzantowi spotkanie z wymagającym (choć dziś w słabszej formie) przeciwnikiem. Pierwsze minuty meczu to wzajemne badanie przeciwnika i choć było kilka okazji strzeleckich to Partyzanci nie potrafili zamienić ich na bramkę (przeważnie zbyt lekkie strzały, w dodatku w bramkarza). Dopiero ok. 15 minuty otworzył się worek z bramkami - Artek dostał piłkę na 10 metr przed bramką, zmylił obrońcę i posłał piłkę przy słupku. Tuż po chwili mógł cieszyć się drugą bramką ; tym razem Łukasz mądrze zagrał piłkę między nagami rywala do Artka, ten kiwnął obrońcę, "położył" bramkarza w wcisnął drugiego gola z ostrego kąta. Partyzanci dalej szli za ciosem, jednocześnie pilnując defensywy (tu obrońcy się dzielnie spisywali), kryjąc najgroźniejszego zawodnika rywala - snajpera Marcina. Niestety po stracie piłki w środku pola poszła szybka kontra gości i właśnie Marcin długim, charakterystycznym strzałem po ziemi wcisnął nam bramkę. Do przerwy było 2:1.
Po zmianie stron, drużyna Augustyna postanowiła szybko odrobić straty ; niesygnalizowany strzał obrońcy przeszedł przez linię obrony partyzanta i wpadł do siatki obok zaskoczonego bramkarza. Po chwili było już 2:3 - do główki wyskoczył Marcin i wbił nam swoją drugą bramkę. I tak w ciągu 5 minut drugiej połowy z lidera meczu staliśmy się drużyną przegrywającą, grającą bez skupienia i z błędami. Na szczęście ten stan trwał krótko. Najpierw Łukasz z lewego kąta ładnie posłał piłkę w długi róg, wyrównując stan meczu na 3:3 a potem po solowej akcji lewą stroną, wcisnął kolejną bramkę w ostrego kąta, zaskakując nie tylko rywala ale i kolegów z drużyny. Partyzancki snajper Artek, nie chcąc być w tyle w celnych trafieniach, najpierw pociągnął solową akcję środkiem pola i uderzył z dwudziestu metrów w sam róg a po chwili kolejną indywidualną akcją przeszedł obrońcę i z trudnej pozycji walnął pod poprzeczkę, ustalając ostatecznie rezultat meczu na 6:3 dla Partyzanta. W ostatnich minutach wynik mógł być jeszcze większy bo Augustyni zupełnie odpuścili krycie - brakło jednak skuteczności (Artek przestrzelił z metra na pustą bramkę!).
Mimo wszystko mecz można uznać za bardzo udany, bez większych błędów. Sytuacji strzeleckich było dużo i sporo udało się wykorzystać więc dobra passa ponownie wraca do obozu Partyzantów."

Z oficjalnego serwisu Partyzanta


"Jeden z najgorszych meczy w naszym wykonaniu ever. Mieliśmy problemy ze składem, Partyzant pozwolił nam dobrać sobie bramkarza, okazało się natomiast, że było nas dziewięciu przy siedmiu Partyzantach. Przeciwnicy zagrali bardzo mądrze, oszczędzali siły, wykorzystali do bólu nasze błędy, których dzisiaj było tysiące. W pierwszej połowie bardzo słabo się prezentujemy, jest chaos, brak klarownych sytuacji bramkowych, dużo indywidualnych zagrań, tymczasem Artek strzela nam dwie bramki, a my odpowiadamy tylko jedną. Na początku drugiej części zaczęliśmy wreszcie grać swoje, ładne akcje po bokach dały nam dwa gole i jest 2:3 dla nas. I wydaje się, że Partyzant trochę osłabł, a my złapaliśmy rytm, ale nie przełożyło się to na kolejne bramki, obrońcy oraz przede wszystkim bramkarz wyczyniali cuda i udało im się przetrwać trudny czas. Akcja Partyzanta, brak skupienia u nas w obronie i już jest 3:3, a potem poszło już gładko do 6:3. Rozlecieliśmy się całkowicie, przeciwnicy mogli trafić jeszcze kilkakrotnie, a nasza chaotyczna gra nie przynosi nam żadnej korzyści. Gratuluję Partyzantowi, jak pisałem wyżej, mimo osłabienia wykazali się dużą boiskową mądrością i wygrali ważny mecz, nam pozostaje teraz tylko sprawiać niespodziankę za niespodzianką, żeby uciec ze strefy barażowej, co oczywiście uczynimy  ;)  Pozdrowienia i dzięki za możliwość dobrania sobie gościa."

 Kamil (Augustyn)


 

Brak komentarzy: