Chaos - OKS 2:5 (1:4)
Bramki: 2 x Hubert - 2 x Słoma, 2 x Mateusz , 1x Filipek
"Szybko stracone 4 bramki na początku meczu ustawiły całe spotkanie. OKS
kontrolował wynik przez cały mecz. Druga połowa dla Chaosu rozpoczęła
się pechowo. Po niefortunnym zdarzeniu jeden z zawodników naszej drużyny
trafił do szpitala z rozciętą głową. Mimo tego mecz został rozegrany do
końca. Druga połowa zakończyła się remisem 1:1 mimo wielu sytuacji
bramkowych z jednej i drugiej strony. Dziękujemy za grę i życzymy
powodzenia w dalszych meczach."
Benek (Chaos)
"Historia spotkań z chaosem jest bardzo mieszana. OKS potrafił z nimi
wygrywać 7-0, żeby w rundzie rewanżowej stracić 3pkt. Poinformowani o
wzmocnieniach rywala nie zlekceważyli go i podeszli do meczu z
dystansem. Na nieszczęście Szarańczy praktycznie zaraz po pierwszym
gwizdku boisku musiał opuścić z powodu zmiażdżonego palca K.Łabudzki.
Gra na szczęście się kleiła mimo tego osłabienia. Dość szybko dał o
sobie znać duet M.Słomsk i F.Łabudzki. Najpierw ten pierwszy z zimną
krwią wykorzystał podanie drugiego. Żeby chwilę potem przy niemal
bliźniaczym podaniu z boku boiska, zamienili się rolami.
Przeciwnicy stawiali zaciekły opór, a gra była bardzo nerwowa i
przepełniona faulami. Przy jedynym z ataków rywali dobrze zachował się
Komorowski, wyprzedzając przeciwnika i swoim wybiciem podając do
M.Dzierżaka. Ten znalazł sobie trochę miejsca i oddał strzał. Piłka
musnęła słupek i znalazła się w bramce.
Najlepszy snajper tego sezonu OKSu nie mógł tego tak zostawić i znów
będąc obsłużonym przez F.Łabudzkiego, uderzył niemal identycznie jak
Dzierżak.
Jednak Chaos nie odpuścił do końca. Za to zrobił to M.Komorowski
zapędzając się za akcją i zostawiając niekrytego napastnika, który w
sytuacji sam na sam nie dał szans Ł.Dubielowi.
Druga połowa zaczęła się od dużej ilości walki. Szczególnie głodny krwi…
to znaczy gry, był F.Łabudzki, który w niefortunnym starciu odesłał
obrońcę rywala do Szpitala z rozciętą głową. Zemsta za brata?
Po tym zdarzeniu gra się uspokoiła i w użyciu pozostały już jedynie
argumenty sportowe. Oba zespoły zaciekle wymieniały się cios za cios.
Rywale mieli utrudnione zadanie, gdyż w fenomenalnej wręcz formie był
tego dnia Ł.Dubiel. Bronił nie tylko wszystko, co leciało w bramkę, ale
też nie sparował ani jednego strzału, wszystko znajdowało bezpieczną
przystań w jego rękawicach!
W drugiej połowie padła tylko jedna bramka dla OKSu. Za to urody
nieziemskiej była. M.Słomski przytomnie rozegrał piłkę do F.Łabudzkiego.
Ten z niewyjaśnionych do dziś przyczyn, nie oddał strzału, a podał do
lepiej ustawionego kolegi, którym był M.Dzierżak. Jemu zaś zostało
dostawić nogę i zwieńczyć dzieło bramką.
Na to trafienie, rywale zdołali odpowiedzieć jedną bramką."
z serwisu internetowego OKS Szarańczy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz