poniedziałek, 18 listopada 2013
Pogrom na otwarcie niedzieli
ZZK - Grupa Kacpra Kiścia 21:0 (9:0)
Bramki: Waszuta x6, Łobo x4, Miro x4, Bernal x3, Mati II x2, Bart, samobójcza.
"Cóż, odnosimy najwyższe w historii zwycięstwo, bijemy klubowy rekord, który trudno będzie poprawić. Mecz wyglądał jak spotkanie ośmioklasistów z chłopakami z piątej klasy- w pierwszej połowie zawodnikom GKK pomaga na bramce Jasiek z AK, w drugiej wzmacniają rywala zawodnicy Promila Turu i Bagi- nie pomogło.
Zaczął Łobo - perfekcyjnie po długim kończąc długą wymiane podań, w której uczestniczyła cała drużyna. Za moment Marcin strzela bramkarz paruje do boku, Vashut pakuje pod poprzekę. 2-0. Po tym golu piłkarze GKK dopiero chyba pierwszy raz przeszli na naszą połowę boiska. Kolejne gole już do końca meczu padały taśmowo- najładniejsze - Marcin piętka, Łobo mocna główka przy słupku, mi zdarzył się ładny półwolej i główka po kornerze w okolice okienka (asysta Miro!). W takim meczu gać chcieli wszyscy, bramki mogli strzelić wszyscy- Woźnica główką, Staszek Kapusta (7 asyst- brawo), Jasiek ostemplował słupek, ładował Siwy - w pewnym momencie bramkarz, który latał między słupkami dostał chyba lekkiego zawrotu głowy, bo po kolejnej Częstochowie usiadł na murawie i zakrył twarz dłońmi,.
W drugiej połowie rywale byli raz w sytuacji 100-procentowej- akcje sam na sam wybronił Miro ratując się wślizgiem. I to by było na tyle- szanować trzeba każdego rywala, ale muszę to napisać, z tak słabą (może osłabioną?) drużyną jeszcze nie graliśmy w PE.
I jeszcze dwa cytaty: - jeden z rywali do kolegi zaczynając od środka po kolejnym golu: "musimy, kurcze, musimy przedostać się jakoś na ich połowę" - i drugi - bramkarz GKK w drugiej połowie do swoich obrońców: "panowie, jak chcecie grać w obronie, musicie czasem odwrócić się do tyłu i zobaczyć czy tam kogoś nie ma"
To tyle- dziękujemy za mecz - do boju za tydzień!"
Z serwisu internetowego ZZK
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz