Spartacz - ZZK 1:1
Bramki: Woytek - Slava
"Zaczynamy z przytupem. Mati zgrywa w uliczkę do Slavy, a ten w sytuacji sam na sam z bramkarzem umieszcza piłkę w długim rogu bramki.
Dalszy rozwój sytuacji na boisku, jak i wynik końcowy, dobrze podsumował Slava: "Mecz zremisowaliśmy w pierwszej połowie".
Całą pierwszą połowę atakowaliśmy. Sytuacje mieli i Slava i Mati i Miro (on szczególnie). Ale piłka Spartacza nie chciała wpaść do ich bramki. W rewanżu gramy naszą. Przeciwnik postawił na strzały z dystansu, ale celowniki słabo wyregulowali.
Drugą połowę Spartacz mocno rozpoczął. Szczególnie dobrze działały u nich skrzydła. Matiego ciągnęło do środka i prawy pomocnik rywala kilkukrotnie pod naszą linie końcową, skąd próbował zagrywać do środka. Po jednym z takich zagrań, zawodnik Spartacza oddaje strzał z pięciu metrów na pustą bramkę. Na szczęście w stylu Janikowskiego. Ale co się odwlecze, to nie uciecze. Akcję Filipescu w lewej strony, nie udaje się zatrzymać Siwemu, zagrania do środka, nie udaje się przeciąć, przeciwnika na linii pola karnego, nie udaje się powstrzymać, obrót, strzał i piłka ląduje w bramce przy słupeczku.
Spartacz wyraźnie się cofa, czeka na kontry. My atakujemy, ale nic z tego nie wychodzi. Dużo strzałów, lecz nie celnych lub zablokowanych. Dużo rożnych, ale bez pożytku. W doliczonym czasie gry, piekło pod naszą bramką. Dubler wybija z linii bramkowej.
Wielka szkoda.
Do usłyszenia za tydzień."
z serwisu internetowego ZZK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz