niedziela, 21 czerwca 2009

Deszczowy dreszczowiec



UNICORN - PARTYZANT 3:3 (2:1)
bramki: Przemek, Ziemek, Piotrek (młody) - Artek, Koza 2

Galeria świetnych zdjęć autorstwa Bartka z FC Zioma do obejrzenia na blogu Partyzanta. Polecamy!

Szumnie zapowiadane spotkanie mistrza z wicemistrzem PE było takie, jakie być powinno - pełne walki, błędów, emocji, pięknych bramek i zwrotów akcji. Niestety nie wyłoniło zwycięzcy. Padł zasłużony remis.
Dla statystycznej jasności i w odpowiedzi na popularne hasło "Partyzant jeszcze nigdy nie wygrał z Unicornem" uporządkuję: obie drużyny w edycjach PE rozegrały ze sobą trzy spotkania, pierwsze wygrał Unicorn, a w dwóch ostatnich zwycięzca nie został wyłoniony - a to znaczy, że Unicorn też od długiego czasu nie wygrał z Partyzantem.

Na trybunach zasiedli przedstawiciele najznamienitszych klubów PE, m.in. 3go Maja i FC Zioma.

Pojedynki niebieskich z czerwonymi mają swoją tradycyjną otoczkę: rozgrywane są w niedzielne deszczowe popołudnia, a na każde kolejne spotkanie Unicorn szykuje nowego, lepszego golkipera - tak było i tym razem.
Jednorożcy zagrali bez Bartka i Konrada - swoich podstawowych zawodników (ogromnym osłabieniem jest zwłaszcza brak drugiego z nich - najlepszego pomocnika I edycji PE). Partyzant wystąpił w swoim najsilniejszym składzie, jednak niewielka liczba graczy przeciwnika sprawiła, że partyzancka ławka wydłużyła się niebywale a zmian było co niemiara.

Zaczęło się od mocnego uderzenia - po pięciu minutach Król Artur rozkłada na łopatki swoim strzałem nowego, galaktycznego bramkarza jednorożców - 1:0 dla czerwonych. Potem gra się wyrównała, zaś w ostatnich 10 minutach pierwszej połowy Unicorn nacisnął z niebywałą siłą. Wrzut z autu w pole karne, główkuje Przemek, mokra piłka tańczy na rękawicach partyzanckiego bramkarza i ląduje w siatce (na zdj. powyżej).
Kilka chwil później, długie podanie z głębi pola - futbolówka mija wszystkich obrońców czerwonych koszul i ląduje na spuście Ziemka, a ten nie marnuje takich okazji! 2:1! Chwilę potem przerwa.

Na drugą połowę Partyzanci wychodzą nieco inaczej ustawieni i gra zaczyna wyglądać coraz lepiej z ich strony. W pewnym momencie byliśmy świadkami niesamowitej wymiany ciosów - niczym w spotkaniach Liverpoolu z Manchesterem - obie drużyny napierały na bramkę rywala, ale w tym okresie gry to czerwoni wykazali się lepszą skutecznością. Gra zaczęła się "kleić" z przodu a wszystkim przypomniał o sobie Koza, dwa razy pokonując golkipera niebieskich - za drugim razem galaktyczny bramkarz musiał przełknąć gorzką piłkę między nogami.
Ale jak to w spotkaniu na szczycie - cios za cios - trzy minuty przed końcem, wrzut z autu w pole karne Partyzanta, Przemek podbija piłkę głową, ta lobuje złapanego w pół drogi mnie i z wielką pasją zostaje wbita do pustej bramki przez Piotrka. 3:3!

Partyzanci wykonują potem jeszcze dwa rzuty rożne lecz wynik nie ulega już zmianie.

Obie drużyny schodzą z boiska z mieszanymi uczuciami: niedosytem, niedowierzaniem pełni gorzkiej radości albo też słodkiego zawodu - taki jest właśnie futbol, na tym polega jego siła i piękno. Może trochę mnie poniosło, ale ciągle jeszcze nie mogę się otrząsnąć...

Hubert

PS. Podziękowania dla wszystkich za dobre widowisko i grę naprawdę fair. Dzięki też dla Barteza za zdjęcia - wszystkie są już dostępne na partyzanckim blogu.

Kilka bezstronnych opinii na temat tego meczu znajdziecie też na naszym Forum w rybryce Mecze i wyniki.


SPARTACZ - LOKATOR 7:0
bramki: Gru 4, Kuba 2, Bart

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Mecz VI kolejki gr.A 8Spartan-Chaos w czwartek (25.06) o 18 na VIII LO. Rezerwujemy jedno z boisk:)

Piotrek (8S)

Anonimowy pisze...

Co jest z Blankosos ? Nie grają swoich meczy ostatnio.

O'Shea(Spartacz)

Anonimowy pisze...

Blankosos grają z nami w niedzielę, także nie bój nic;)

Piotrek (8Spartan)

Anonimowy pisze...

http://www.sadistic.pl/smieszne_zdjecia-990,4737.htm

Anonimowy pisze...

Ślubuję więc oficjalnie, że za każdy przypadek, gdy za moimi plecami będzie biegał niekryty atakujący, odcinał sobie będę jeden palec.hawk!
peri(part)