poniedziałek, 1 czerwca 2009

Kiedy nadejdzie czas Tytanów?



Spartacz - Tytani 3:2 (1:2)

bramki: Marek, Konieczko, Bart - Szymek, Wojtek

Po raz kolejny Tytani rozpoczęli nową kolejkę ligową. Tym razem przeciwnikiem była drużyna Spartacza. Spotkanie to miało być przełomowe. Zawodnicy mieli nadzieje, że najgorsze już za nimi i po 3 porażkach wreszcie uda się im zdobyć tak długo oczekiwane 3 pkt. Dodatkowym atutem miał być brak zmian u "zielono-czarnych". Godzina 13 pojawiła się na zegarkach i rozległ się "gwizdek sędziego". Na samym początku doszło do niemiłego w skutkach starcia pomiędzy bramkarzem Titanes a Gru . W walce o piłkę obaj zawodnicy zderzyli się dosyć mocno powodując u jednego jak i drugiego kontuzje (Jarek z Tytanów silne stłuczenie golenia, Gru problem z mięśniem dwugłowym uda) Czas zatrzymany, zawodnicy dochodzą do siebie. Trochę lodu w sprayu i bramkarz gotów do gry. Gorzej po drugiej stronie. Przeciwnicy zmuszeni są grać w mniejszości. Tytani szukali w tym swojej szansy i ją wykorzystali. Po składnej akcji wynik zmienia się na 1:0. Po kilku minutach jest już 2:0 (w międzyczasie powrót na boisko kontuzjowanego gracza i roszady w ustawieniu Spartaczy). Nagle nie wiadomo czemu, coś zaczyna się psuć u Tytanów. Zamiast pójść za ciosem i do końca pierwszej połowy przycisnąć przeciwnika, drużyna jakby spuściła z tonu. Gra już nie wyglądała jak wcześniej. Zaczęły pojawiać się nerwowe zagrania. Po jednym takim podaniu padł gol kontaktowy. Po pierwszej połowie 2:1. W przerwie kapitan Spartacza musiał powiedzieć kilka mocnych słów do swoich kolegów, ponieważ drużyna na drugą połowę wyszła odmieniona. W przeciwieństwie do kapitana Tytanów, który nie zrobił nic, żeby utrzymać koncentracje w swojej drużynie (część zawodników już w przerwie myślami uciekała do fety mistrzowskiej Wisły, nie zważając na kolejne 30 minut gry). Skutki tego były tragiczne. Gra się w ogóle nie kleiła, natomiast Spartacz pomimo braku ławki rezerwowych "gryzł trawę" żeby tylko wywieźć korzystny wynik. I tak też się stało. Mecz zakończył się ich wygraną 3:2. W ostatnich sekundach meczu jego losy mogły być odmienione za sprawą dwóch niewykorzystanych sytuacji napastnika i obrońcy różowo-czarnych.



Jako, że to już prawie półmetek ligi pokuszę się o małą ocenę poszczególnych zawodników Tytanów:

Jarek - Nasz bramkarz. Może nie tak charyzmatyczny jak bramkarz Chaosu ale na pewno grający z wielką determinacją. Z meczu na mecz coraz pewniej czujący się w bramce swojej drużyny. Starcie z zawodnikiem 3 maja czy Spartacza, w którym odniósł kontuzje pokazuje jego determinacje podczas gry. Dwa gole (Z Unicornem i 8 Spartanami) obciążają jego konto dosyć poważnie. Ogólna ocena wacha się pomiędzy 6,5 a 7.

Arek - Obrońca, który nie mógł z nami grać niestety od początku sezonu, w ostatnim meczu spisał się bardzo dobrze zostawiając na boisku dużo zdrowia. Duże wzmocnienie naszego zespołu. Na razie brak oceny ze względu na pierwszy rozegrany mecz

Simon - Obrońca/pomocnik. Braki w technice nadrabia bieganiem i odbieraniem piłek. Nie ma meczu, żeby nie grał z poświęceniem. Dobrze wywiązuje się z powierzonych mu zadań i dlatego ocena 7,5 jak najbardziej zasłużona.

Kamil - Obrońca. Mecze dobre przeplata ze słabymi. Nie wiem czym są spowodowane takie wahania formy. Na 4 spotkania 2 dobre i 2 złe. Ocena 6,5

Marcin - Obrońca. Jeden z najlepszych zawodników drużyny. Niestety skręcenie kostki uniemożliwiło mu zagranie w ostatnim meczu. Ocena 8 jak najbardziej zasłużona.

Wojtek - Obrońca/pomocnik. Tutaj jest moje największe zmartwienie. Pomimo strzelonej bramki w ostatnim meczu tak naprawdę nie pokazuje nic ciekawego, chociaż potencjał w nim jest ogromny. Sama jego postura (190 kilka centymetrów wzrostu i 90 kilka kilo wagi) powinna go zrobić zaporą nie do przejścia dla napastników przeciwnej drużyny. Ze swojego mocnego strzału, który również jest jego atutem nie robi w ogóle użytku. Podania niedokładne. Ocena 5

Pągo i Szymek. Dwóch naszych kreatorów gry grających w pomocny. Nie wiem jakby skład wyglądał bez nich. Bardzo ważne ogniwa w zespole. Grają zawsze do końca. Ocena 8

Pyziu i Maciek. Kolejni zawodnicy dający z siebie mniej niż mogą. W sparingach bardzo dobrze, w meczach oficjalnych juz gorzej. Może przydałby się dobry psycholog w drużynie?. A może lepszy kapitan.. Ocena 6

Caput - Nasz Joker. Ciężko mi ocenić jego grę. Wiem że się stara jak potrafi ale to wciąż za mało. Ocena 5 powinna być tutaj sprawiedliwa.

Radek - Napastnik/Kapitan czyli ja, który do was pisze. Biorę na siebie całą odpowiedzialność za wyniki drużyny. Wiem, że mogę jej poświęcić jeszcze więcej niż do tej pory. Wiem, że powinienem lepiej mobilizować zawodników przed, w czasie i po meczu. Jedna bramka to też nie jest najlepszy wynik jak na kogoś, kto gra pod polem karnym przeciwnika. Ciężko jest mi się ocenić samemu. Ale myślę, że 6 jest wystarczająca.

Nigdy nie oceniałem poszczególnych zawodników, bo zawsze uważałem, że to cała drużyna gra i cała drużyna odpowiada za wyniki. Zdecydowałem się na to bo mam nadzieję, że taka forma mobilizacji może pomóc naszej drużynie. Zdaję sobie sprawę, że może to mieć też przeciwne skutki. Na dzień dzisiejszy powinniśmy mieć przynajmniej 7 pkt. Jest 0 i ostatnie miejsce....

Radek(Tytani)

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Myślę, że kiepskie wyniki to wina tylko i wyłącznie obrońców(z paroma wyjątkami tj. Arek, Kamil, Szymek, Marcin) kopiących się po czołach niszcząc cały trud jaki wkładają napastnicy i pomocnicy w zdobywanie licznych bramek i zagrożenia pod bramką przeciwnika.
Ahmed

Anonimowy pisze...

Chłopaki. W 4 meczach, graliście z co najmniej 3 drużynami z prawdopodobnej końcowej "wielkiej czwórki", nie traciliście z Unicornem gradu bramek, prawie zawsze coś strzelaliście, więc nie jest tragicznie. Patrząc na wasz potencjał, możecie żałować głównie meczu z Spartanami i trochę tego z Spartaczem. Ale nie ma co się załamywać. Dograjcie rundę, wyciągnijcie wnioski i w następnej edycji atakujcie miejsca premiujące awans do pierwszej ligi. Ps Tottenham też zaczynał fatalnie ten sezon, a jakoś potem dawali radę.

Anonimowy pisze...

Jak to ktoś kiedyś ładnie powiedział... że bramka strzelona ma swój początek u bramkarza, a bramka stracona u napastnika... co tylko potwierdza że cała drużyna odpowiada zarówno za zwycięstwo jak i porażke, a czasami i nie tylko oni ;)
Liniowe oko

Anonimowy pisze...

O nie nie. Nasz priorytet to utrzymanie się w pierwszej lidze. Miejsca barażowe są jeszcze do osiągniecia i jak narazie trzeba się na tym skupić.

Radek (Tytani)