sobota, 2 czerwca 2012

RKS ma patent na ZZK

RKS - ZZK 5:4 (1:2)
Bramki:
G. Badowski x2,G.Czakon,T.Ladra, W. Wałachowski - Lobo, Vashut, Miro, sam


"Przegrywamy drugi raz z outsiderem ligi, ktory na mecz z nami stawil sie w wyjatkowo(?) licznym skladzieTa porazka, podobnie jak wycofanie sie Bazantow, z ktorymi stracilismy 3 punkty, stawia nas niestety pod sciana w kwestii walki o baraze- teraz musimy wygrywac mimo przeciwnosci Trudno cos dobrego powiedziec o tym meczu. Na rozgrzewce liczyliśmy naszych i przecieraliśmy oczy ze zdumienia widząc jak ilośc przeciwników rośnie w oczach. Nie ma Messiego, Sławka.. Mobilizacja Woziego, który znów musiał stanąć na bramce tym razem nie przyniosła pożądanych skutków, choć początek był niezły- Kajman powalczył o piłkę, przejął ją Vashut i strzelił mocno ale bramkarz zdołał wybronić piłkę- trafił jednak niefortunnie we wracającego kolegę z drużyny, który wbił pilkę do sieci. Za moment Łobo strzelił gola z dystansu, którego w NBA okresliliby mianem „out of nowhere” – szybki look na bramkarza, który źle chronił bramki i strzał- mocny, precyzyjny, przy słupeczku. Dwa zero- w tym czasie Rks-y zagrażali nam tylko po rzutach rożnych (fakt, było ich dużo), niestety po jednej z wrzutem w pole karne piłka prześlizgneła się przez rekawice Woźnicy i zmierzała do siatki- nasz dzielny bramkarzobrońca zdołał jednak ją wyrzucić w pole sprzed samej linii bramkowej. [verte]To był jednak sygnał dla gości, zeby strzelać z daleka- no i walili. My walczyliśmy dzielnie ale sił było coraz mniej. Po jednej z akcji Łobo niefortunnie podał skóre pod nogi rywala, który strzelił między nogami Woźnicy i tak skończyła sie pierwsza połowa.Mimo,ze gra wyglądała nieźle i prowadziliśmy, szkoda tej sytuacji Vashuta, w której po dobitce piłka nie wpadła do sieci, miny na przerwie mieliśmy marsowe.W drugiej połowie zaczęło się źle- wrzutka w pole karne, obrońcy nie przecinają piłki a przeciwnik lekko muska piłkę myląc Woziego. Do końca trwa wymiana cios za cios. Zaraz Vashut uderza celnie po podaniu Mira ale przeciwnicy odpowiadają kapitalnym strzałem w okienko. Po chwili Łobo bierze na siebie trzech gości i oddaje do Mira a ten z wielką lekkością lobuje portero rywali. Znów jednak tracimy gola po strzale z drugiej linii – Rks bombarduje nas z każdej odległości i jest remis.Kluczowa piłka pod koniec meczu- rzut wolny wykonuje Vashut, podanie do Łobo, który dosięga piłki ale trudno mu ją skierowac do siatki, piłka przechodzi minimalnie blisko od słupka. Po chwili cieszy się Rks, szybki napastnik mija na szybkości trzech naszych i wyrzucony przez Jaska na bok ma jeszcze dość siły, żeby upadając wbić piłkę do bramki Woźnicy. 4-5, przegrywamy, szkoda.Z Oks wygraliśmy końcówke, tu przegraliśmy, zabrakło na pewno sił, agresji – przeciwnicy wieszali się na nas, szarpali i skrobali po achillesach jak szaleni. Nie potrafiliśmy odpowiedzieć. Gratulując rywalom wypada sobie życzyc by zawsze prezentowali się w tak licznym składzie, trochę dziwnie było słyszec teksty w stylu: "jak my się w ogóle nazywamy" albo "ty, w szarych spodenkach" - no ale nic, ponieśliśmy porazkę, życzymy powodzenia w kolejnych meczach - potrzebujemy więcej prądu !"

ZZK

1 komentarz:

O'Shea pisze...

Tabela i strzelcy uzupełnieni