OKS - ZZK 5:3
Bramki: Filipek x3, Przemo, Olszu - vashut, łobo, terry
"Pierwszy mecz z ZZK nie zakończył się pomyślnie dla OKSu, wygrana została im wydarta w ostatnich minutach. Tym razem Szarańcza już na samym początku pokazała pazur, wykorzystała fakt że świetnie sobie radzi w deszczu i niczym bokser dwoma szybkimi prostymi pokazała „dziś 3:1 nie będzie!”. Czemu? Bo już w 79 (słownie: siedemdziesiątej dziewiątej) sekundzie, Filip Łabudzki umieścił piłkę w siatce, pokazując rywalom i swoim kolegom „Ze mną w składzie to zupełnie inne granie”. Ale zacznijmy od początku…
Ł.Dubiel wyłapując pewnie piłkę po ataku ZZK, dojrzał świetnie ustawionego F.Łabudzkiego. Posłał mu długą piłkę, a ten wykonując swoje czary, chyba sam nie wiedząc do końca jak, znalazł się z piłką na linii końcowej boiska, pół metra od pustej bramki, a za jego plecami leżakowali obrońcy łącznie z bramkarzem. Zamiast dołączyć się do tego swojskiego pikniku, podreptał na linię bramkową i dobitnie umieścił piłkę w sieci.
Po kolejnym ataku ZZK i kolejnej kontrze, jednak tym razem rozegranej serią podań z klepy (z pozdrowieniem dla Komora ), po wyłożeniu piłki przez F.Łabudzkiego, w dogodnej sytuacji znalazł się kapitan drużyny, jednak tak zaskoczony podaniem, ledwo sięgnął piłki i fatalnie skiksował. Na szczęście miał swoją drugą szansę dosłownie minutę potem, ale tym razem rzucił się wślizgiem do piłki i zaskoczył wychodzącego do piłki bramkarza, zmieniając wynik na 2:0.
OKS świetnie sobie radził, kasując wszelakie ataki rywali. Ciężką przeprawę mieli oni szczególnie z G.Winiarskim oraz F.Dubielem, który mimo zmęczenia grał na wysokim poziomie. Pochwały należą się również dla Komorowskiego i Skrzyńskiego, którzy nie tylko niwelowali dużo ataków, ale robili sporo szumu w ataku. Jednak mimo tak dobrej obrony i świetnej postawy Ł.Dubiela, który z meczu na mecz prezentuje coraz wyższy poziom, rywalom udało się przed przerwą zdobyć bramkę kontaktową. Mocny strzał z dystansu po długim słupku i kozłująca piłka nie dały szans bramkarzowi.
W drugiej połowie Szarańcza nie odpuszczała i mocno naciskała, na minus trzeba przyznać, że w meczu bardzo zaostrzała się gra i zagęszczała atmosfera. Jednak w furii wzajemnych oskarżeń M.Winiarski wrzucił piłkę z autu do F.Łabudzkiego, ten pożaglował piłką nad 3 obrońcami i mocnym strzałem podniósł na 3:1.
Jest niesamowitą sprawą, że F.Łabudzki większość swoich asyst zawdzięcza swoim strzałom. Gdyż tak jak i w tym przypadku, po jego mocnym strzale z dystansu z lewej strony, po którym bramkarz wypluł piłkę, symetrycznie dobił Olszowski i podciągnął na 4:1.
ZZK jednak nie składało broni. Wrzuciło piłkę do przodu, w ogromnym zamieszaniu, największą przytomnością wykazał się napastnik rywali, głową kierując piłkę do siatki, nad leżącym już po interwencji bramkarzem.
Jednak Ł.Dubiel, wykazał się dziś z ciekawej strony, jego kolejny wyrzut sprytnie przekozłował między defensorami ZZK, wypuszczając F.Łabudzkiego na sam na sam. Ten nie marnuje takich okazji i tym samym skompletował hat-tricka, dając jednocześnie bramkarzowi, drugą asystę w meczu.
ZZK walczyło jednak do końca, w doskonałej sytuacji miał znaleźć się napastnik rywali, jednak został dość nie ładnie podcięty od tyłu przez F.Dubiela. Rywale szybko wznowili wolnego strzelając na 5:3. Jednak zaraz po tym mecz dobiegł końca."
MarVin(OKS)
1 komentarz:
Tabela i strzelcy uzupełnieni
Prześlij komentarz